poniedziałek, 20 lipca 2015

Ważne ogłoszenie

Muszę was poinformować że rozdział pojawi się dopiero w sierpniu. Skłoniły mnie do tego sprawy rodzinne.Bardzo przepraszam ale mam nadzieję że nie zapomnicie o mnie :) Także do zobaczenia i życzę udanym wakacji :)


Pozdrawiam Aga

poniedziałek, 6 lipca 2015

Rozdział 64:

Tydzień później:
Wróciłam już do zdrowia na szczęście,wczoraj miałam wizytę u lekarza.Choroba mnie nie osłabiła i jest wszystko w porządku.Bartek trzy dni temu wrócił do Włoch,ale obiecał przyjechać na urodziny Kubusia.Czas biegł bardzo szybko bo nim się spostrzegłam to do ślubu zostało tylko 5 miesięcy.To strasznie mało,bo na naszą sytuację mało rzeczy mamy załatwione.
- Mamo pójdziemy na spacer?-do kuchni wbiegła Maja,przerywając moje rozmyślenia.
- Tak tylko musimy poczekać,aż Kubuś się obudzi.
- On już nie śpi.Była u niego.-uśmiechnęła się.
- Pewnie go obudziłaś.-zaśmiałam się.
- Nie jak przyszłam to już nie spał.-broniła się.Poszłyśmy do pokoju małego i rzeczywiście leżał uśmiechnięty w łóżeczku.
- Dobra to idź Maja się ubrać,a ja ogarnę Kubę i siebie.
Szybko ubrałam synka,a następnie poszłam go nakarmić.Po śniadaniu ja poszłam się ubrać.
Wyszliśmy razem w końcu na spacer do pobliskiego parku.Pogoda wreszcie zaczęła dopisywać.Nie było już śniegu,a słońce zaczynało wreszcie dobrze grzać.W końcu zaczyna się marzec,a to miesiąc wiosny.Kiedy doszliśmy do parku,Maja zaczęła biegać z Rafim,a ja pomagałam Kubusiowi chodzić.
- Brakuje jeszcze taty.-usłyszałam za sobą,odwróciłam więc głowę i zobaczyłam Polę.
- A żebyś wiedziała,że brakuje.-zaśmiałam się i przywitałam się z przyjaciółką.-A co ty tu robisz?
- To już nie mogę cię odwiedzić?-zapytała z uśmiechem.
- Możesz,ale mam nadzieję że nic się nie stało.-spojrzałam na nią.
- Przyjechałam pogadać.-powiedziała.
- To opowiadaj.-powiedziałam siadając na ławce,a Kubę włożyłam do wózka,gdzie zaczął bawić się zabawkami.
- Ostatnio rozmawiałam szczerze z Darkiem i chcemy być razem.-powiedziała.-Ale ja wiem,że to nie będzie szczęśliwy związek.
- O czym ty mówisz,jak nie szczęśliwy,kochacie się a to najważniejsze.-powiedziałam i spojrzałam na nią.
- Wiesz Lena o czym mówię.-szepnęła i spojrzała na Kubę.
- Pola nie myśl tak.Darek cię kocha.
- Wiem,że mnie kocha ale ja mu nie dam dzieci.-powiedziała i zaczęły spływać jej łzy po policzkach.
- A rozmawiałaś z nim na temat dzieci?-zapytałam,a ona pokręciła przecząco głową.
- Nie,bo kiedy chce zacząć to od razu chce mi się płakać i ni e zaczynam go w ogóle.
- A może właśnie powinnaś z nim porozmawiać jakie jest jego zdanie na ten temat.
- Każdy facet chce mieć dzieci.
- Nie każdy,musisz z nim porozmawiać.-powiedziałam łapiąc ją za rękę.
- A co myślisz o adopcji?-spojrzała na mnie.
- Wiesz to też jest rozwiązanie,tylko musicie być małżeństwem.
- Tylko to się tak długo czeka na to wszystko.-złapała się za głowę.
- Ale dasz dziecku miłość,której nie dostał od swoich prawdziwych rodziców.Na początku musisz porozmawiać z Darkiem.
- Masz rację Lena.-uśmiechnęła się do mnie.
- Opowiadaj jak było u jego rodziców bo w końcu nic nie wiem.-zaśmiałam się.
- Było super,Darek ich chyba wcześniej uprzedził jaka jest moja sytuacja,bo w ogóle nie wspominali o dzieciach,a później jego mama powiedziała żeby się nie poddawać.
- To bardzo się cieszę.-spojrzałam na zegarek,który pokazał już godzinę 14:00.Zawołałam Maję i wróciliśmy do domu.Pola została na obiad ale po posiłku musiała wracać na drugą zmianę do pracy.
Późnym popołudniem zadzwonił mój telefon,to był Bartek.Odebrałam i od razu kazał telefon oddać Mai.Rozmawiali przez całą godzinę.Ja bardzo ciekawska osoba próbowałam podsłuchiwać,ale nie za wiele zrozumiałam,musiałam po prostu wypytać Bartka o wszystko,albo Maję.
Siedziałam w salonie,a Kuba bawił się klockami kiedy w końcu ja otrzymałam urządzenie do komunikacji do ręki.
- O jednak chcesz ze mną rozmawiać.-zaśmiałam się.
- No raz mogę dłużej z moją drugą księżniczką porozmawiać chyba?-zapytał.
- No możesz głupku.Dlaczego dzwonisz teraz,przecież powinieneś być na treningu.
- Tak,ale treningu nie ma więc zadzwoniłem,ale ty mnie sprawdzasz.-zaśmiał się.
- Dobra,lepiej opowiadaj o czym z Mają gadałeś.
- A to moja droga tajemnica.
- No wiesz co masz tajemnice przed swoją przyszłą żoną i matką twoich dzieci?-zapytałam.
- Tak.To sprawa moja i Mai.
- Ok,będziesz coś chciał ode mnie.-powiedziałam.
- Pewnie,że będę.Lenka bo wpadłem na taki pomysł...-zaczął,a ja mu weszłam w zdanie.
- Ale nikt nie ucierpi na tym i nie będzie nikogo bolało?-zapytałam,a on się zaśmiał.
- Nie spokojnie,ale tak pomyślałem że może na urodziny Kuby to ty przylecisz z dziećmi do Maceraty?-zapytał,a ja zrobiłam wielkie oczy.
- Bartuś a na pewno dobrze pomyślałeś?-zapytałam,a tam cisza.
- Tak,a co ci się znowu nie podoba?
- Nie,że mi się nie podoba,ale to są pierwsze urodziny twojego syna i nie sądzisz,że nasi rodzice,a przede wszystkim twoi chcieli by być przy swoim wnuku?-zapytałam spokojnie,a on westchnął.
- No to zorganizujemy jeszcze jedne urodziny w Polsce.
- Bartek,możemy porozmawiać szczerze?-zapytałam.
- Rozmawiamy szczerze.-powiedział.
- Czemu nie będziesz mógł przyjechać?-zapytałam.
- Mam w tym dniu ważny trening przed meczem z Modeną,a gram w pierwszej szóstce i dlatego chce żebyś przyjechała do mnie.-wytłumaczył.
- Dobrze,ale to ty zadzwonisz i powiedz rodzicom moim i swoim o tym ja nie zamierzam świecić oczami.
- Ale ja nie mam czasu zadzwonić nawet do nich.-powiedział.
- To jest Bartek twój pomysł więc ty im to powiesz,możesz nawet wieczorami zadzwonić.
- I co ja mam powiedzieć rodzicom?-zapytał,a ja się zaśmiałam.
- Może,że nie będą na pierwszych urodzinach swojego wnuka,bo w tym dniu mam ważny trening i ja przyjeżdżam z dziećmi do ciebie.-powiedziałam zła.
- No to najwyżej ja nie będę na urodzinach.-powiedział po dłuższej ciszy.
- Rób co chcesz Bartek,tylko o swojej decyzji mnie poinformuj.
- Chyba,że zrobisz urodziny w tym terminie co mają być,a później przylecicie do mnie?
- Dobra zgadamy się jeszcze.-jeszcze chwilę pogadaliśmy i musieliśmy się pożegnać,bo Bartek miał mieć jakiegoś gościa.Ciekawe jaki to gość.
Oczami Bartka:
Podczas rozmowy z Leną,zadzwonił dzwonek.Pożegnałem się z narzeczoną i poszedłem otworzyć.
- Clara?-zapytałem.
- No ja a ktoś za mną jeszcze stoi?-zapytała z uśmiechem.
- Nie wejdź.Coś się stało?-zapytałem.
- Nie tylko przyniosłam ci ostatnie statystyki,bo byłeś w Polsce i trener kazał podrzucić.
- Dzięki,ale trzeba było zostawić w klubie jutro bym odebrał.-uśmiechnąłem się.
- Żaden kłopot.Przeszkodziłam w czymś?-zapytała.
- Nie spokojnie.Napijesz się czegoś?
- A poproszę herbatę.Więc opowiadaj co tam w Polsce?
- Jakoś leci,szykują się urodziny Kuby.
- No to kawaler rośnie.-uśmiechnęła się.
- Oj rośnie,ale Maj też niczego sobie strasznie podskoczyła.
- No tak mają geny po tobie.-zaśmialiśmy się.-A co u Leny,bo słyszałam że chora była.
- Tak,ale już wszystko w porządku.-postawiłem przed Clarą ciepły napój.
- Jak przygotowania do wesela?-zapytała.
- Jakoś idą,ale dajemy radę.Co u ciebie?-spojrzałem na nią.
- Po staremu,o pogłośnij radio.-poprosiła,więc spełniłem jej prośbę.-Uwielbiam tą piosenkę.
- Mogę panią prosić?-zapytałem,a później się oboje zaśmialiśmy.
- Oczywiście.-zaczęliśmy tańczyć.Przy refrenie spojrzeliśmy sobie w oczy.Nagle nasze twarze zaczęły się do siebie zbliżać i wreszcie nasze usta się spotkały.Bardzo szybko znaleźliśmy się w sypialni.Zdejmowaliśmy z siebie ubrania,gdy nagle na podłogę spadło zdjęcie Leny z dziećmi.To był znak co ja właśnie robię.Szybko się opamiętałem i wstałem z łóżka ubierając koszulkę.
- Przepraszam Bartek nie wiem co mną kierowało.-powiedziała zakładając bluzę.
- Nie to ja przepraszam.
- Ja już pójdę,jeszcze raz przepraszam.-powiedziała i wyszła.Usiadłem na łóżku i podniosłem zdjęcie,które dalej leżało na ziemi.Chciałem sam sobie porządnie walnąć w twarz za to co zrobiłem wcześniej i co niemal zrobiłem chwilę temu.Po prostu jestem idiotom.Siedziałem tak do drugiej w nocy.W końcu podniosłem tyłek i poszedłem do salonu po telefon.Wybrałem numer Leny i czekałem aż odbierze.
- Halo?-zapytała senna.
- Lenka,obudziłem cię?-zapytałem,a ona ziewnęła.
- Nie wcale czytałam książkę.
- Przepraszam,ale muszę ci coś powiedzieć.-szepnąłem.
- Co musisz mi powiedzieć?
- Bardzo mocno cię kocham.-szepnąłem znów,a ona czułem jak się uśmiecha.
- Ja ciebie też najmocniej na świecie.-powiedziała.
- To idź spać dalej zadzwonię po treningu.Pa kotku.
- Pa misiu.-rozłączyłem się.
Teraz wiem co muszę zrobić.
Oczami Leny:
Rano obudziłam się strasznie wyspana i w świetnym humorze.Byłam zła na Bartka ze mnie obudził w środku nocy,ale cała złość przeszła po jego słowach.Wzięłam do ręki telefon i sprawdziłam godzinę.Była 10:00.Muszę dziś Bartka przycisnąć by wreszcie dał mi odpowiedź w sprawie urodzin Kuby.Już za kilka dni mój synek będzie miał pierwsze urodziny.Nie wiem kiedy minął ten czas.Przecież niedawno robiłam wszystko by Maja nie dowidziała się kto jest jej ojcem,a dziś jestem najszczęśliwszą kobietą na ziemi.Mam świetnego narzeczonego,z którym zdarzają mi się kłótnie i to ogromne ale dajemy radę,mam dzieci które sprawiają że każdego dnia na mojej twarzy panuje uśmiech,mam świetną rodzinę.Czego chcieć więcej,a i oczywiście jeszcze mam świetnego pieska,bo on należy do rodziny jak nic.
- Mamo,jestem głodna.-do sypialni weszła Maja.
- Już słoneczko,a co byś chciała?-zapytałam jej,a ona zrobiła minę myśliciela i po chwili uśmiechnęła się szeroko.
- Naleśniki.-krzyknęła.Kiwnęłam głową i udałam się do kuchni,ale po drodze zajrzałam do pokoju syna,który leżał i tylko krzyczał.
- Śniki.-krzyczał,a ja się zaśmiałam.
- Kubuś też będzie jadł naleśniki?-zapytałam biorąc go na ręce.
- Śniki.-szybko ubrałam Kubę i udałam się z synem do kuchni,gdzie czekała na nas już Maja.Posadziłam Kubusia w jego foteliku i zajęłam się przygotowywaniem masy naleśnikowej,którą znam na pamięć bo wielkiej filozofii nie ma by zapamiętać przepis.Kiedy pierwsze naleśniki były gotowe podałam je dzieciom,a one pałaszowały aż im się uszy trzęsły.No wiadomo,że smakuje w końcu mamusia robi.
- A co dziś będziemy robić?-zapytałam Mai.
- Możemy porysujemy?-spojrzała na mnie swoimi błękitnymi oczami.
- No możemy.To idź z Kubusiem do salonu,a ja pozmywam i będziemy rysować.-powiedziałam,a ona poszła z bratem do salonu.Szybko posprzątałam w kuchni i poszłam się ubrać.
Wróciłam do salonu,gdzie był już rozstawiony cały sprzęt Mai do malowania,nawet Kuba miał swoją tablicę na której mógł sobie malować kredą.
- To co mamusiu rysujemy?-zapytała Maja.
- Może nowy portret rodziny?-zapytałam,a ona ochoczo kiwnęła głową.Zaczęła więc malować,więc jej nie przeszkadzałam i rysowałam z Kubą samochód.Tylko co narysowałam to on od razu zmazywał gąbką.Wiele zabawy było z tym malowaniem.A jeszcze śmieszne było to,że Rafi też zlizywał to co malowałam na tabliczce.
- Mamusiu skończyłam.-pisnęła zadowolona Maja.
- Chodź Kubuś zobaczymy co Maja narysowała.-wzięłam syna na ręce i podeszłam do dzieła Mai.
- Piękne Maju,a gdzie tata?-spojrzałam na córkę.
- No tutaj w samolocie,machamy mu.-powiedziała.
- Ale myślałam,że tatuś będzie z nami tutaj.
- Przecież taty z nami nie ma bo jest tam daleko.Więc musiał być w samolocie.Idziemy powiesić na lodówkę?-spojrzała na mnie.
- No możemy powiesić.-powiedziałam i poszłyśmy powiesić rysunek.
Wieczorem,kiedy dzieci już smacznie spały,usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi.Zdziwiona poszłam na przedpokój.Ujrzałam Bartka,który wnosił swoją walizkę.Staliśmy kilka metrów od siebie i patrzyliśmy sobie w oczy.
- Nie przywitasz się ze mną?-zapytał z uśmiechem.
- Ale jak ty tu,przecież ważny mecz z Modeną.-mówiłam i mówiłam,ale on pocałował mnie co spowodowało,że szybko przestałam trajkotać.
- No i takie powinny być przywitania.-zaśmiał się.-Tęskniłem cholernie.-szepnął.
- Ja za tobą też.-przytuliłam się do niego.
- Dzieci śpią?-zapytał,a ja kiwnęłam głową.Nagle usłyszeliśmy skomlenie,Rafi także stęsknił się za swoim ulubionym panem bo skakał wokół jego nóg,dopóki Bartek nie kucnął i zaczął go głaskać.
- Jesteś głodny?-zapytałam.
- Strasznie kochanie.-wzięłam go za rękę i zaprowadziłam do kuchni,gdzie kazałam siąść na krześle,a ja zajęłam się robieniem kanapek.
- Trener się zgodził byś przyjechał?-zapytałam krojąc pomidora.
- Mhm,gdyby nie to mnie by tu nie było.O Maja namalowała nowy rysunek?-zapytał podchodząc do lodówki.-Nawet Majka ma rację,nie ma mnie z wami.-szepnął.
- Skarbie na nowy sezon się przeprowadzamy z tobą.-uśmiechnęłam się.
- Przenoszę się do Resovi.-powiedział i spojrzał na mnie.
- Ale przecież miałeś być w Lube jeszcze rok.
- Zmieniłem zdanie chcę wrócić do ojczyzny.-uśmiechnął się,a ja pisnęłam i uwiesiłam się mu na szyi.-Będę miał was blisko siebie.Kocham cię Lenka.-szepnął opierając swoje czoło o moje.
- Ja ciebie też Bartuś.-powiedziałam i złączyłam nasze wargi gorącym pocałunkiem.
- Jak to przeżyła Clara?-zapytałam z uśmiechem.
- Dowie się w nowym sezonie,jak mnie na treningu nie będzie.-zaśmiał się,a ja razem z nim.
- Zmieniłeś się.-powiedziałam patrząc na niego.
- No ostatnio nieźle przypakowałem.-powiedział i napiął mięśnie.
- Nie o to mi chodziło.-zaśmiałam się.-Tak w ogóle się zmieniłeś.
- To źle czy dobrze?-zapytał.
- Dobrze misiu.-powiedziałam i dokończyłam przygotowywanie kolacji.
Kiedy położyliśmy się wreszcie razem do łóżka,nie wiedziałam czy mogę spokojnie zasnąć i gdy się obudzę to nie będzie sen że on tutaj jest,ale w końcu moje zmęczenie dało o sobie znać i zasnęłam przytulona do mojego wielkiego misia.

Sypialnia.
Bartek i Clara.
Pocałunek.
Porozrzucane ubrania.
Łóżko.
Odpoczynek.
Poczucie winy.
Kłamstwo.
- Mamo wstawaj.-poczułam jak ktoś szturcha moje ramię,otworzyłam oczy i ujrzałam Maję.
- Co się stało?-zapytałam ziewając.
- Popatrz tatuś jest w domku.-pisnęła i przytuliła się do Bartka,który trzymał już naszego synka.
- Cześć kochanie,jak się spało?-zapytał mnie z tym jego mega uroczym uśmiechem.I w tym momencie przypomniał mi się mój sen.Dość dziwny był jak film,pewien wątek i czarność i znów kolejna scena i znów czarność.Ale to kolejny z moich głupich snów.
- Świetnie,bo byłeś obok.-posłałam w jego stronę czarujący uśmiech.
- To co jemy na śniadanko,ja robię.-powiedział podawając mi Kubę i wstał.
- Omlety.-krzyknęła Maja.
- Lety.-powtórzył za siostrą Kuba.
- Skarbie omlety?-zapytał się mnie.
- Omlety skarbie.-uśmiechnęłam się.
- Kto idzie zobaczyć jak gotuję?-zapytał,a my podążyliśmy za nim.
Znów zagościł u nas spokój i brak problemów.Za kilka dni urodziny Kuby i mam nadzieję,że powrót Bartka do ojczyzny w nowym sezonie przyniesie nam dużo szczęści,a co najważniejsze wreszcie będziemy wielką szczęśliwą rodziną.......
 
 
 
I jest nareszcie kolejny.Jeszcze raz wielkie przeprosiny,mam nadzieję że więcej mój laptop nie nawali.Polacy dalej w grze,bardzo się cieszę :)
Kolejny pojawi się za tydzień.Mam nadzieję że ten wam się spodoba.
Teraz zaczynam nadrabiać zaległości na waszych blogach :)
Pozdrawiam Aga