Tydzień później:
Wróciłam już do zdrowia na
szczęście,wczoraj miałam wizytę u lekarza.Choroba mnie nie osłabiła i
jest wszystko w porządku.Bartek trzy dni temu wrócił do Włoch,ale
obiecał przyjechać na urodziny Kubusia.Czas biegł bardzo szybko bo nim
się spostrzegłam to do ślubu zostało tylko 5 miesięcy.To strasznie
mało,bo na naszą sytuację mało rzeczy mamy załatwione.
- Mamo pójdziemy na spacer?-do kuchni wbiegła Maja,przerywając moje rozmyślenia.
- Tak tylko musimy poczekać,aż Kubuś się obudzi.
- On już nie śpi.Była u niego.-uśmiechnęła się.
- Pewnie go obudziłaś.-zaśmiałam się.
- Nie jak przyszłam to już nie spał.-broniła się.Poszłyśmy do pokoju małego i rzeczywiście leżał uśmiechnięty w łóżeczku.
- Dobra to idź Maja się ubrać,a ja ogarnę Kubę i siebie.
Szybko ubrałam synka,a następnie poszłam go nakarmić.Po śniadaniu ja poszłam się ubrać.
Wyszliśmy razem w końcu na spacer do pobliskiego parku.Pogoda
wreszcie zaczęła dopisywać.Nie było już śniegu,a słońce zaczynało
wreszcie dobrze grzać.W końcu zaczyna się marzec,a to miesiąc
wiosny.Kiedy doszliśmy do parku,Maja zaczęła biegać z Rafim,a ja
pomagałam Kubusiowi chodzić.
- Brakuje jeszcze taty.-usłyszałam za sobą,odwróciłam więc głowę i zobaczyłam Polę.
- A żebyś wiedziała,że brakuje.-zaśmiałam się i przywitałam się z przyjaciółką.-A co ty tu robisz?
- To już nie mogę cię odwiedzić?-zapytała z uśmiechem.
- Możesz,ale mam nadzieję że nic się nie stało.-spojrzałam na nią.
- Przyjechałam pogadać.-powiedziała.
- To opowiadaj.-powiedziałam siadając na ławce,a Kubę włożyłam do wózka,gdzie zaczął bawić się zabawkami.
- Ostatnio rozmawiałam szczerze z Darkiem i chcemy być razem.-powiedziała.-Ale ja wiem,że to nie będzie szczęśliwy związek.
- O czym ty mówisz,jak nie szczęśliwy,kochacie się a to najważniejsze.-powiedziałam i spojrzałam na nią.
- Wiesz Lena o czym mówię.-szepnęła i spojrzała na Kubę.
- Pola nie myśl tak.Darek cię kocha.
- Wiem,że mnie kocha ale ja mu nie dam dzieci.-powiedziała i zaczęły spływać jej łzy po policzkach.
- A rozmawiałaś z nim na temat dzieci?-zapytałam,a ona pokręciła przecząco głową.
- Nie,bo kiedy chce zacząć to od razu chce mi się płakać i ni e zaczynam go w ogóle.
- A może właśnie powinnaś z nim porozmawiać jakie jest jego zdanie na ten temat.
- Każdy facet chce mieć dzieci.
- Nie każdy,musisz z nim porozmawiać.-powiedziałam łapiąc ją za rękę.
- A co myślisz o adopcji?-spojrzała na mnie.
- Wiesz to też jest rozwiązanie,tylko musicie być małżeństwem.
- Tylko to się tak długo czeka na to wszystko.-złapała się za głowę.
- Ale dasz dziecku miłość,której nie dostał od swoich prawdziwych rodziców.Na początku musisz porozmawiać z Darkiem.
- Masz rację Lena.-uśmiechnęła się do mnie.
- Opowiadaj jak było u jego rodziców bo w końcu nic nie wiem.-zaśmiałam się.
-
Było super,Darek ich chyba wcześniej uprzedził jaka jest moja
sytuacja,bo w ogóle nie wspominali o dzieciach,a później jego mama
powiedziała żeby się nie poddawać.
- To bardzo się
cieszę.-spojrzałam na zegarek,który pokazał już godzinę 14:00.Zawołałam
Maję i wróciliśmy do domu.Pola została na obiad ale po posiłku musiała
wracać na drugą zmianę do pracy.
Późnym popołudniem zadzwonił
mój telefon,to był Bartek.Odebrałam i od razu kazał telefon oddać
Mai.Rozmawiali przez całą godzinę.Ja bardzo ciekawska osoba próbowałam
podsłuchiwać,ale nie za wiele zrozumiałam,musiałam po prostu wypytać
Bartka o wszystko,albo Maję.
Siedziałam w salonie,a Kuba bawił się klockami kiedy w końcu ja otrzymałam urządzenie do komunikacji do ręki.
- O jednak chcesz ze mną rozmawiać.-zaśmiałam się.
- No raz mogę dłużej z moją drugą księżniczką porozmawiać chyba?-zapytał.
- No możesz głupku.Dlaczego dzwonisz teraz,przecież powinieneś być na treningu.
- Tak,ale treningu nie ma więc zadzwoniłem,ale ty mnie sprawdzasz.-zaśmiał się.
- Dobra,lepiej opowiadaj o czym z Mają gadałeś.
- A to moja droga tajemnica.
- No wiesz co masz tajemnice przed swoją przyszłą żoną i matką twoich dzieci?-zapytałam.
- Tak.To sprawa moja i Mai.
- Ok,będziesz coś chciał ode mnie.-powiedziałam.
- Pewnie,że będę.Lenka bo wpadłem na taki pomysł...-zaczął,a ja mu weszłam w zdanie.
- Ale nikt nie ucierpi na tym i nie będzie nikogo bolało?-zapytałam,a on się zaśmiał.
-
Nie spokojnie,ale tak pomyślałem że może na urodziny Kuby to ty
przylecisz z dziećmi do Maceraty?-zapytał,a ja zrobiłam wielkie oczy.
- Bartuś a na pewno dobrze pomyślałeś?-zapytałam,a tam cisza.
- Tak,a co ci się znowu nie podoba?
-
Nie,że mi się nie podoba,ale to są pierwsze urodziny twojego syna i nie
sądzisz,że nasi rodzice,a przede wszystkim twoi chcieli by być przy
swoim wnuku?-zapytałam spokojnie,a on westchnął.
- No to zorganizujemy jeszcze jedne urodziny w Polsce.
- Bartek,możemy porozmawiać szczerze?-zapytałam.
- Rozmawiamy szczerze.-powiedział.
- Czemu nie będziesz mógł przyjechać?-zapytałam.
-
Mam w tym dniu ważny trening przed meczem z Modeną,a gram w pierwszej
szóstce i dlatego chce żebyś przyjechała do mnie.-wytłumaczył.
- Dobrze,ale to ty zadzwonisz i powiedz rodzicom moim i swoim o tym ja nie zamierzam świecić oczami.
- Ale ja nie mam czasu zadzwonić nawet do nich.-powiedział.
- To jest Bartek twój pomysł więc ty im to powiesz,możesz nawet wieczorami zadzwonić.
- I co ja mam powiedzieć rodzicom?-zapytał,a ja się zaśmiałam.
-
Może,że nie będą na pierwszych urodzinach swojego wnuka,bo w tym dniu
mam ważny trening i ja przyjeżdżam z dziećmi do ciebie.-powiedziałam
zła.
- No to najwyżej ja nie będę na urodzinach.-powiedział po dłuższej ciszy.
- Rób co chcesz Bartek,tylko o swojej decyzji mnie poinformuj.
- Chyba,że zrobisz urodziny w tym terminie co mają być,a później przylecicie do mnie?
-
Dobra zgadamy się jeszcze.-jeszcze chwilę pogadaliśmy i musieliśmy się
pożegnać,bo Bartek miał mieć jakiegoś gościa.Ciekawe jaki to gość.
Oczami Bartka:
Podczas rozmowy z Leną,zadzwonił dzwonek.Pożegnałem się z narzeczoną i poszedłem otworzyć.
- Clara?-zapytałem.
- No ja a ktoś za mną jeszcze stoi?-zapytała z uśmiechem.
- Nie wejdź.Coś się stało?-zapytałem.
- Nie tylko przyniosłam ci ostatnie statystyki,bo byłeś w Polsce i trener kazał podrzucić.
- Dzięki,ale trzeba było zostawić w klubie jutro bym odebrał.-uśmiechnąłem się.
- Żaden kłopot.Przeszkodziłam w czymś?-zapytała.
- Nie spokojnie.Napijesz się czegoś?
- A poproszę herbatę.Więc opowiadaj co tam w Polsce?
- Jakoś leci,szykują się urodziny Kuby.
- No to kawaler rośnie.-uśmiechnęła się.
- Oj rośnie,ale Maj też niczego sobie strasznie podskoczyła.
- No tak mają geny po tobie.-zaśmialiśmy się.-A co u Leny,bo słyszałam że chora była.
- Tak,ale już wszystko w porządku.-postawiłem przed Clarą ciepły napój.
- Jak przygotowania do wesela?-zapytała.
- Jakoś idą,ale dajemy radę.Co u ciebie?-spojrzałem na nią.
- Po staremu,o pogłośnij radio.-poprosiła,więc spełniłem jej prośbę.-Uwielbiam tą piosenkę.
- Mogę panią prosić?-zapytałem,a później się oboje zaśmialiśmy.
-
Oczywiście.-zaczęliśmy tańczyć.Przy refrenie spojrzeliśmy sobie w
oczy.Nagle nasze twarze zaczęły się do siebie zbliżać i wreszcie nasze
usta się spotkały.Bardzo szybko znaleźliśmy się w sypialni.Zdejmowaliśmy
z siebie ubrania,gdy nagle na podłogę spadło zdjęcie Leny z dziećmi.To
był znak co ja właśnie robię.Szybko się opamiętałem i wstałem z łóżka
ubierając koszulkę.
- Przepraszam Bartek nie wiem co mną kierowało.-powiedziała zakładając bluzę.
- Nie to ja przepraszam.
-
Ja już pójdę,jeszcze raz przepraszam.-powiedziała i wyszła.Usiadłem na
łóżku i podniosłem zdjęcie,które dalej leżało na ziemi.Chciałem sam
sobie porządnie walnąć w twarz za to co zrobiłem wcześniej i co niemal
zrobiłem chwilę temu.Po prostu jestem idiotom.Siedziałem tak do drugiej w
nocy.W końcu podniosłem tyłek i poszedłem do salonu po telefon.Wybrałem
numer Leny i czekałem aż odbierze.
- Halo?-zapytała senna.
- Lenka,obudziłem cię?-zapytałem,a ona ziewnęła.
- Nie wcale czytałam książkę.
- Przepraszam,ale muszę ci coś powiedzieć.-szepnąłem.
- Co musisz mi powiedzieć?
- Bardzo mocno cię kocham.-szepnąłem znów,a ona czułem jak się uśmiecha.
- Ja ciebie też najmocniej na świecie.-powiedziała.
- To idź spać dalej zadzwonię po treningu.Pa kotku.
- Pa misiu.-rozłączyłem się.
Teraz wiem co muszę zrobić.
Oczami Leny:
Rano
obudziłam się strasznie wyspana i w świetnym humorze.Byłam zła na
Bartka ze mnie obudził w środku nocy,ale cała złość przeszła po jego
słowach.Wzięłam do ręki telefon i sprawdziłam godzinę.Była 10:00.Muszę
dziś Bartka przycisnąć by wreszcie dał mi odpowiedź w sprawie urodzin
Kuby.Już za kilka dni mój synek będzie miał pierwsze urodziny.Nie wiem
kiedy minął ten czas.Przecież niedawno robiłam wszystko by Maja nie
dowidziała się kto jest jej ojcem,a dziś jestem najszczęśliwszą kobietą
na ziemi.Mam świetnego narzeczonego,z którym zdarzają mi się kłótnie i
to ogromne ale dajemy radę,mam dzieci które sprawiają że każdego dnia na
mojej twarzy panuje uśmiech,mam świetną rodzinę.Czego chcieć więcej,a i
oczywiście jeszcze mam świetnego pieska,bo on należy do rodziny jak
nic.
- Mamo,jestem głodna.-do sypialni weszła Maja.
- Już słoneczko,a co byś chciała?-zapytałam jej,a ona zrobiła minę myśliciela i po chwili uśmiechnęła się szeroko.
-
Naleśniki.-krzyknęła.Kiwnęłam głową i udałam się do kuchni,ale po
drodze zajrzałam do pokoju syna,który leżał i tylko krzyczał.
- Śniki.-krzyczał,a ja się zaśmiałam.
- Kubuś też będzie jadł naleśniki?-zapytałam biorąc go na ręce.
-
Śniki.-szybko ubrałam Kubę i udałam się z synem do kuchni,gdzie czekała
na nas już Maja.Posadziłam Kubusia w jego foteliku i zajęłam się
przygotowywaniem masy naleśnikowej,którą znam na pamięć bo wielkiej
filozofii nie ma by zapamiętać przepis.Kiedy pierwsze naleśniki były
gotowe podałam je dzieciom,a one pałaszowały aż im się uszy trzęsły.No
wiadomo,że smakuje w końcu mamusia robi.
- A co dziś będziemy robić?-zapytałam Mai.
- Możemy porysujemy?-spojrzała na mnie swoimi błękitnymi oczami.
-
No możemy.To idź z Kubusiem do salonu,a ja pozmywam i będziemy
rysować.-powiedziałam,a ona poszła z bratem do salonu.Szybko
posprzątałam w kuchni i poszłam się ubrać.
Wróciłam
do salonu,gdzie był już rozstawiony cały sprzęt Mai do malowania,nawet
Kuba miał swoją tablicę na której mógł sobie malować kredą.
- To co mamusiu rysujemy?-zapytała Maja.
-
Może nowy portret rodziny?-zapytałam,a ona ochoczo kiwnęła
głową.Zaczęła więc malować,więc jej nie przeszkadzałam i rysowałam z
Kubą samochód.Tylko co narysowałam to on od razu zmazywał gąbką.Wiele
zabawy było z tym malowaniem.A jeszcze śmieszne było to,że Rafi też
zlizywał to co malowałam na tabliczce.
- Mamusiu skończyłam.-pisnęła zadowolona Maja.
- Chodź Kubuś zobaczymy co Maja narysowała.-wzięłam syna na ręce i podeszłam do dzieła Mai.
- Piękne Maju,a gdzie tata?-spojrzałam na córkę.
- No tutaj w samolocie,machamy mu.-powiedziała.
- Ale myślałam,że tatuś będzie z nami tutaj.
- Przecież taty z nami nie ma bo jest tam daleko.Więc musiał być w samolocie.Idziemy powiesić na lodówkę?-spojrzała na mnie.
- No możemy powiesić.-powiedziałam i poszłyśmy powiesić rysunek.
Wieczorem,kiedy
dzieci już smacznie spały,usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi.Zdziwiona
poszłam na przedpokój.Ujrzałam Bartka,który wnosił swoją
walizkę.Staliśmy kilka metrów od siebie i patrzyliśmy sobie w oczy.
- Nie przywitasz się ze mną?-zapytał z uśmiechem.
-
Ale jak ty tu,przecież ważny mecz z Modeną.-mówiłam i mówiłam,ale on
pocałował mnie co spowodowało,że szybko przestałam trajkotać.
- No i takie powinny być przywitania.-zaśmiał się.-Tęskniłem cholernie.-szepnął.
- Ja za tobą też.-przytuliłam się do niego.
-
Dzieci śpią?-zapytał,a ja kiwnęłam głową.Nagle usłyszeliśmy
skomlenie,Rafi także stęsknił się za swoim ulubionym panem bo skakał
wokół jego nóg,dopóki Bartek nie kucnął i zaczął go głaskać.
- Jesteś głodny?-zapytałam.
-
Strasznie kochanie.-wzięłam go za rękę i zaprowadziłam do kuchni,gdzie
kazałam siąść na krześle,a ja zajęłam się robieniem kanapek.
- Trener się zgodził byś przyjechał?-zapytałam krojąc pomidora.
-
Mhm,gdyby nie to mnie by tu nie było.O Maja namalowała nowy
rysunek?-zapytał podchodząc do lodówki.-Nawet Majka ma rację,nie ma mnie
z wami.-szepnął.
- Skarbie na nowy sezon się przeprowadzamy z tobą.-uśmiechnęłam się.
- Przenoszę się do Resovi.-powiedział i spojrzał na mnie.
- Ale przecież miałeś być w Lube jeszcze rok.
-
Zmieniłem zdanie chcę wrócić do ojczyzny.-uśmiechnął się,a ja pisnęłam i
uwiesiłam się mu na szyi.-Będę miał was blisko siebie.Kocham cię
Lenka.-szepnął opierając swoje czoło o moje.
- Ja ciebie też Bartuś.-powiedziałam i złączyłam nasze wargi gorącym pocałunkiem.
- Jak to przeżyła Clara?-zapytałam z uśmiechem.
- Dowie się w nowym sezonie,jak mnie na treningu nie będzie.-zaśmiał się,a ja razem z nim.
- Zmieniłeś się.-powiedziałam patrząc na niego.
- No ostatnio nieźle przypakowałem.-powiedział i napiął mięśnie.
- Nie o to mi chodziło.-zaśmiałam się.-Tak w ogóle się zmieniłeś.
- To źle czy dobrze?-zapytał.
- Dobrze misiu.-powiedziałam i dokończyłam przygotowywanie kolacji.
Kiedy
położyliśmy się wreszcie razem do łóżka,nie wiedziałam czy mogę
spokojnie zasnąć i gdy się obudzę to nie będzie sen że on tutaj jest,ale
w końcu moje zmęczenie dało o sobie znać i zasnęłam przytulona do
mojego wielkiego misia.
Sypialnia.
Bartek i Clara.
Pocałunek.
Porozrzucane ubrania.
Łóżko.
Odpoczynek.
Poczucie winy.
Kłamstwo.
- Mamo wstawaj.-poczułam jak ktoś szturcha moje ramię,otworzyłam oczy i ujrzałam Maję.
- Co się stało?-zapytałam ziewając.
- Popatrz tatuś jest w domku.-pisnęła i przytuliła się do Bartka,który trzymał już naszego synka.
-
Cześć kochanie,jak się spało?-zapytał mnie z tym jego mega uroczym
uśmiechem.I w tym momencie przypomniał mi się mój sen.Dość dziwny był
jak film,pewien wątek i czarność i znów kolejna scena i znów
czarność.Ale to kolejny z moich głupich snów.
- Świetnie,bo byłeś obok.-posłałam w jego stronę czarujący uśmiech.
- To co jemy na śniadanko,ja robię.-powiedział podawając mi Kubę i wstał.
- Omlety.-krzyknęła Maja.
- Lety.-powtórzył za siostrą Kuba.
- Skarbie omlety?-zapytał się mnie.
- Omlety skarbie.-uśmiechnęłam się.
- Kto idzie zobaczyć jak gotuję?-zapytał,a my podążyliśmy za nim.
Znów
zagościł u nas spokój i brak problemów.Za kilka dni urodziny Kuby i mam
nadzieję,że powrót Bartka do ojczyzny w nowym sezonie przyniesie nam
dużo szczęści,a co najważniejsze wreszcie będziemy wielką szczęśliwą
rodziną.......
I jest nareszcie kolejny.Jeszcze raz wielkie przeprosiny,mam nadzieję że więcej mój laptop nie nawali.Polacy dalej w grze,bardzo się cieszę :)
Kolejny pojawi się za tydzień.Mam nadzieję że ten wam się spodoba.
Teraz zaczynam nadrabiać zaległości na waszych blogach :)
Pozdrawiam Aga
Nie no :/ Bartek przesadził! Znowu ta Clara :/ Zabiłabym!!!!!!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Lena w końcu dowie się prawdy :(
OdpowiedzUsuńświetny rozdział. Bartek znowu przesadził ,jeśli kocha Lene niech się ogarnie. Dobrze ,że przenosi się do Rzeszowa, mam nadzieję,że nic nie odwali i tyle. Lena naprawdę go kocha i jest przy nim szczęśliwa. czekam na kolejny. pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńA ja napiszę przewrotnie, może Bartek zakochał się w Clarze?? Skoro o mały włos nie doszło do powtórki z rozrywki, to coś jest na rzeczy. Bo Clara ewidentnie się w nim zakochała. I Bartek nie radzi sobie z sytuacją i postanowil uciec do Polski
OdpowiedzUsuńChyba już kiedyś użyłam tutaj tego powiedzenia, ale cóż - kiedy kota nie ma, myszy harcują. Ewidentnie Bartka ciągnie do Clary, można rzec, że ma do niej słabość. Teraz próbuje ratować się ucieczką, ale jak mniemam, czas pokaże, ze od pewnych spraw uciec się nie da, bo i Lena chyba zaczyna coś przeczuwać. Zastanawiam się tylko, kiedy i w jaki sposób prawda wyjdzie na jaw.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Gdy prawda wyjdzie na jaw Bartek gorzko może pożałować tego. Lena zaczyna coś podejrzewać. Mam nadzieję, że zrozumie iż może stracić nie tylko miłość ale również dzieci.
OdpowiedzUsuńTen sen Leny :O Ja wiem, ze szczerość to podstawa, ale w tym wypadku ona nie może się dowiedzieć o zdradzie Bartka :/ Bo on rozumie swój błąd i nawet do PlusLigi chce wrócić! Jejuuu ja tak bardzo chce żeby oni byli szczęśliwi <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Wysłałabym Clarę daleko w kosmos! Ale Bartek znowu w Resovii, nie może się teraz to wszystko zepsuć! :(
OdpowiedzUsuńBoże no po co ta Clara przychodzi no? Ale Bartek wraca do +Ligi i wszytsko będzie (miejmy nadzieję) dobrze :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Świetny!
OdpowiedzUsuńDobrze ,że Bartek wraca do Polski ,oby było wszystko w porządku.
Do następnego ;)
/Ola