czwartek, 31 lipca 2014

Rozdział 2:


Rano obudził mnie budzik,wróg wszystkich ludzi.Niechętnie wstałam z ciepłego łóżka i poleciałam do kuchni zrobić śniadanie Mai do szkoły,później szybko się ubrałam.
 
I poszłam obudzić największego śpiocha na świecie.
- Maja wstawaj.-zero reakcji.-Maju wstajemy nie ma spania.-zdjęłam z niej kołdrę.
- Mamo nie chcę iść do szkoły.-spojrzała na mnie.
- A wiesz ilu rzeczy ja nie chcę,ale wstawaj bo ja muszę do pracy lecieć,a jeszcze do szkoły cie zaprowadzić.
- A nie mogę iść z tobą do pracy,a do szkoły nie?
- Żabko proszę cię,a poza tym dziś po szkole idziesz z grupą na basen,ale jeżeli nie chcesz to ok.-uśmiechnęłam się.
- Wiesz to może ja pójdę do szkoły.-zaczęła się ubierać.O 7:50 wyszłyśmy z domu wiedziałam że się spóźnimy,poczekałam aż wejdzie do budynku i wtedy mogłam udać się do pracy.Zrobiłam niezłe wejście smoka.
- Cześć dziewczyny.-powiedziałam jak zobaczyłam Pole i Izę.
- No siema,co się spóźniasz?-zaśmiała się Pola.
- Bardzo śmieszne,w ogóle pamiętacie że jutro idziemy na mecz?-zapytałam dla pewności.
- Tak,takie głupie to my nie jesteśmy.
Więc tak Polę i Izę poznałam jak przyjechałam do Katowic.Są w moim wieku,od razu złapałyśmy wspólny język i zaprzyjaźniłyśmy się.To one załatwiły mi pracę,one pomagały mi opiekować się Mają razem z moimi rodzicami,którzy mieszkają teraz w Berlinie bo tam tata dostał pracę.Ale dalej Witek z Ulą zatrudnili mnie jeszcze jak byłam w ciąży.Jak urodziłam to po miesiącu powróciłam do pracy,wtedy Mają zajmowali się rodzice.Przez te 7 lat zdarzały mi się wzloty i upadki,cały czas przeklinałam na siebie że mu nie powiedziałam.Może wtedy by mnie nie zostawił,ale ja też nie chciałam być przeszkodą w jego karierze.Widzicie minęło tyle lat a ja nie mogę o nim zapomnieć,z nikim się nie spotykam bo on wiecznie zaprząta moją głowę,zawsze wieczorem kiedy Maja zasypia ja otwieram album i przeglądam zdjęcia na których byliśmy szczęśliwi,czytam też ze sto razy cholerny list który napisałam zaraz po urodzeniu do niego,miałam go wysłać ale jakoś nie miałam odwagi.Maja z roku na rok robi się starsza,mądrzejsza pyta mnie o swojego ojca,a ja nie potrafię jej odpowiedzieć na durne pytanie.
- Lena to idziesz?-z zamyślenia wyrwała mnie Iza.
- Gdzie?-zapytałam.
- No dziś biegać,z tego co wiem i pamiętam Maja ma dziś basen do 20:00.
- Tak jasne to w parku o 18:00?
- Tak dobra wracajmy do pracy.-dziś czas minął w barze szybko nie było jakoś wielu klientów z czego bardzo się cieszę.O 16:00 byłam w domu szybki prysznic,zjedzenie lekkiego obiadu i poleciałam się przebrać na nasz trening.
 
O 18:00 byłam w parku,dziewczyny się spóźniały ale tak było już zawsze.Odwróciłam się i niechcący na kogoś wpadłam.
- Mogłabyś idiotko uważać jak chodzisz?-spojrzałam na osobę na którą wpadłam i nie miałam ucieszonej miny.Wpadłam na nią,tą której oświadczył się trzy dni temu.
- Przepraszam nie zauważyłam cię.-powiedziałam z wymuszonym uśmiechem.
- Następnym razem byś uważała a nie jak wieś się zachowujesz.
- Przeprosiłam cię a ty mnie dalej obrażasz to nie w porządku.-powiedziałam trochę wkurzona.
- Bo jesteś nikim,więc mogę cię obrażać.
- A ty za kogo się uważasz?
- Ja jestem narzeczoną Bartka Kurka więc mniej do mnie szacunek.-powiedziała i mnie ominęła.
- Dobrze że zmieniłam kolor włosów.-zaśmiałam się.
- Masz coś do mnie.-podeszła do mnie.
- Kiedyś byłam blondynką ale dobrze że zmieniłam kolor bo z myślą że taka suka jak ty ma taki sam kolor włosów jak ja nie przeżyłabym tego.-powiedziałam a ona obrażona odeszła.Zauważyłam Polę i Izę.
- Kto to był?-zapytała Pola.
- Jego narzeczona.-powiedziałam.
- Co od ciebie chciała?-otworzyła szeroko oczy Iza.
- Nic po prostu na nią wpadłam,przeprosiłam a ona zmieszała mnie z błotem co on w niej zobaczył to ja nie wiem.-powiedziałam i zaczęłyśmy biegać.O 19:30 byłam już w domu i czekałam na moją córkę która miała przyjechać z mamą jej koleżanki.Były niewiele po 20:00.Przygotowałam kolację,a mała w tym czasie poszła się umyć z tego chloru.
- Mamusiu wiesz jak dziś było fajnie na basenie?-zapytała siadając na krześle.
- No to bardzo się cieszę,skarbie posłuchaj jutro jest sobota i to dla ciebie bardzo ważny dzień.
- No tak mam urodziny.-uśmiechnęła jak ona potrafi.
- Mam dla ciebie prezent-powiedziałam podając jej kopertę.-Otwórz.-delikatnie otworzyła ją i zaczęła piszczeć i skakać.
- Dziękuję mamusiu,bardzo cię kocham.-przytuliła mnie.Zadzwoniłam jeszcze później do dziewczyn żeby umówić się jak jutro lecimy.Zmęczona zasnęłam.
Rano obudziła mnie Maja.
- Mamo wstawaj idziemy na mecz.-skakała po mnie.
- Maju ale jest dopiero.-spojrzałam na zegarek-Kochanie jest 8:00,a mecz jest o 20:30.Ale skoro już mnie obudziłaś to możemy iść do parku pobiegać,ładna pogoda jest.
- Tak musimy dbać o formę.-zaśmiała się,a ja zaczęłam ją gilgotać.
Biegałyśmy po parku bawiąc się w berka i w wyścigi,później zjadłyśmy słodkie śniadanie.Postanowiłam zrobić naleśniki.
- Więc mój króliczek urodzinowy życzy sobie naleśniki z ?-zapytałam.
- Z dżemem truskawkowym.-podałam jej śniadanie i poleciałam wziąć prysznic.Resztę czau spędziłyśmy na oglądaniu telewizji i odbieraniu telefonów z życzeniami od rodzinki dla Mai.
Wreszcie nadeszła godzina 19:30,poszłam się ubrać narodowo.
 
- Mamusiu a gdzie jest moja koszulka z reprezentacji?-zapytała mnie Maja.
- Skarbie mówiłam że kładę ją na łóżku.-zaśmiałam się i poszłam jej pomóc.O 20:00 wyszłyśmy z domu,z dziewczynami miałyśmy spotkać się pod halą.Na halę nie mamy długiej drogi,może z 10 minut.
- No myślałyśmy że nie przyjdziecie.-zaśmiał się Iza.-Wszystkiego najlepszego szkrabie.
- Tak dzióbku wszystkiego najlepszego.-powiedziała Pola.
- Nie róbcie mi wiochy.-zaśmiał się Maja.Weszłyśmy na halę i jakie moje zdziwienie było kiedy okazało się ze kupiłam bilety z miejscami przy samym boisku.
- No to Lena dałaś teraz po bandzie.-powiedziała Pola.
- Nawet nie zauważyłam że takie miejsca mamy,ale dobra.Chodźmy.-wzięła małą za rękę i usiadłyśmy na naszym miejscu i jak na chama na przeciwko Bartek wymieniał ślinę z narzeczoną.Zrobiło mi się strasznie smutno,chodź muszę przyznać że strasznie się zmienił,przybrał więcej mięśni był idealny.Gdybym mogła cofnąć czas to teraz było by inaczej.Moich oczach zaczęły zbierać się łzy.
- Dziewczyny macie chusteczki?-zapytałam,wycierając łzy.Wiedziałam że tak będzie,że mój stan pogorszy się przez ten mecz,ale chciałam spełnić marzenie mojej córki.Wreszcie rozpoczęło się spotkanie,wyszedł w podstawowej szóstce.Polacy grali dziś perfekcyjnie w obronie w ataku,świetnie funkcjonował blok.Maja krzyczała jak oszalała,pokazali ją nawet na telebimie.Polska wygrała 3:0 ze Stanami.Niektórzy zaczęli kierować się do wyjścia,a niektórzy po autografy.
- Mamusiu proszę chodźmy po autografy.-prosiła mnie Maja.
- Ale nie masz żadnego zeszytu.-powiedziałam bo chciałam ją od tego pomysłu odciągnąć.
- Mam zeszyt wzięłam ze sobą.
- Dobra to chodźmy.-i w duchu prosiłam żeby Bartek zmył się do szatni.Obeszłyśmy wszystkich siatkarzy i niestety został nam Bartek,czemu oni dziś wszyscy zostali na boisku.
- No leć ja czekam.-powiedziałam.
- Nie chodź ze mną mamo.-pociągnęła mnie za rękę.
- Dobra ale nie ciągnij mnie tak.-podeszłyśmy do Bartka.
- Dobry wieczór mogę pana prosić o autograf z dedykacją.-chciało mi się śmiać jak ona to powiedziała,wczoraj uczyła się tej kwestii cały wieczór.
- Oczywiście proszę pani.-zaśmiał się.-Jak masz na imię?
- Maja,jak ta pszczółka.-zachichotała.-Mamo to pszczółka miała na imię Maja?-odwróciła się do mnie.
- Tak kochanie.-powiedziałam i w tym momencie Bartek na mnie spojrzał.
- Dla pani też autograf?-zapytał pociągającym głosem.
- Tak mamie też niech pan da proszę.-powiedziała za mnie Maja.
- A imię?-uśmiechnął się.
- Lena.-powiedziałam,a on jakby znieruchomiał............






I jest dłuższy jak obiecałam zastanawiałam się w jakim momencie uciąć,ale wreszcie ucięłam :)
Mam nadzieję ze wam się spodoba i zostawicie komentarz z opinią.
Następny ukaże się w sobotę.I już miesiąc wakacji przeminął jak to się dzieje??? :(
Do zobaczenia w sobotę.
Pozdrawiam Aga
 


 

środa, 30 lipca 2014

Libster Award

Dziękuję Poli Miś za nominację,cieszy mnie każda nominacja :)

1. Skąd pomysł na założenia bloga?
- Wszystkie blogi które założyłam wzięły się tak na prawdę pasji.Lubię pisać i kiedy mam okazję to z niej korzystam.
   
2. Ile masz lat ?
- Sweet 16 <3.

 3. Ulubiona drużyna?
- Jastrzębski Węgiel,Asseco Resovia,Skra Bełchatów.
 
4. Czy byłaś już na jakimś  siatkarskim meczu?
- Miałam okazję być na jednym z meczów reprezentacji :)
 
5. Ulubiony film ?
- Oczywiście że " Szkoła Uczuć " i " I że cię nie opuszczę... "
 
6. Jaka jest  piosenka kojarzącą  Ci się z siatkarzami ? 
-  " Mówię ci hello,a potem goodbye "-ZIBI :D
 
7. Planujesz swoje dalsze plany związać z siatkówką ?
-  Nic już w karierę siatkarki nie zrobię,ale chcę zostać fotografem sportowym,i chcę tą fotografię powiązać z siatkówką :)
 
8. Ulubiony/a siatkarz/ka ?  
- Siatkarz: Uwielbiam wszystkich.
- Siatkarki: Uwielbiam wszystkich.

9. Jakie masz zainteresowania poza sportem ? 
- Fotografia,muzyka,pisanie.

10.Wybierasz się na mecz Mistrzostw Świata ?
- Mam zamiar ale nie wiem czy mój plan wcielę w życie,muszę pogodzić to z innymi obowiazkami.

11. Ulubione miasto ? 
- Moje ulubione miasto KATOWICE :D

 Dziękuję jeszcze raz ale mam nadzieję że się nie obrazicie że nikogo nominuję,miałam już tyle razy nominację że skończyły mi się blogi,które mogę nominować :D
Pozdrawiam Aga 

wtorek, 29 lipca 2014

Rozdział 1:

Sierpień 2007 rok:
 Zadowolona i bardzo szczęśliwa podążałam do domu mojego chłopaka.Grzecznie zadzwoniłam dzwonkiem i czekałam aż mi otworzy.
- Otwarte.-krzyknął,a to leń nawet nie chciało mu się wstać otworzyć.Weszłam do środka i udałam się do salonu gdzie dochodziły odgłosy telewizora.
- Hej.-powiedziałam i go pocałowałam.
- Cześć skarbie,posłuchaj znalazłem fajny film,oglądamy?-spojrzał na mnie,uśmiechnęłam się a on włączył film.Przytuliłam się do niego,ale w pewnym momencie straciliśmy wątek filmu.Całował mnie tak jak on potrafi,czułam do czego to podąża.
- Bartek a rodzice?-zapytałam między pocałunkami.
- Są u cioci dziś nie wrócą.-powiedział i zdjął ze mnie bluzkę,oczywiście nie pozostałam mu dłużna i sama zajęłam się zdejmowaniem z niego ubrań.Położył mnie delikatnie na kanapie.Całował każdy skrawek mojego ciała,chciałam tego,jak niczego innego.Wreszcie bardzo delikatnie wszedł we mnie,poruszaliśmy w jednym rytmie biodrami dlatego go kochałam,potrafi nawet w takich sytuacjach być czułym i delikatnym.Z Bartkiem zaczęłam się spotykać w drugiej klasie liceum musiał troszkę się o mnie postarać,choć ja czułam do niego wielkie uczucie już w gimnazjum.Po wszystkim poszliśmy do jego pokoju po czym położyliśmy się do łóżka.
- Kocham cię Lenka.-szepnął i pocałował mnie.
- Ja ciebie też Bartuś.-odszepnęłam i zmęczona zasnęłam w jego silnych ramionach.
Tydzień później: 
To nie możliwe dwie kreski.Nie mogę w to uwierzyć będę mamą.Nie wiele myśląc popędziłam na ulicę która jest mi bardzo znana.Dzwoniłam dzwonkiem i po chwili otworzyła mi pani Iwona.
- O Lenka jak miło cię widzieć.-powiedziała i mnie przytuliła.
- Dzień dobry,jest Bartek?-zapytałam.
- Jest u siebie w pokoju,leć a za chwilę zejdźcie na obiad.-uśmiechnęła się,pokiwałam głową i poleciałam do jego pokoju,siedział przy biurku i czytał jakieś kartki.
- Cześć,a co ty tam czytasz?-zapytałam przytulając się do niego.
- Cześć a co ty tu robisz?-zapytał i wstał.
- Chcę ci coś powiedzieć.
- Ale może najpierw ja,bo posłuchaj Lena bo ja..no ja...-jąkał się.
- Co?-zapytałam.
- Wyprowadzam się do Kędzierzyna,bo tam dostałem propozycję gry w klubie.-powiedział,a ja wiedziałam co to znaczy.
- To znaczy koniec tak?-spytałam,a w oczach zbierały się mi łzy.
- Wiesz że nie wierzę w związki na odległość.-powiedział.
- To żegnam pana,i życzę powodzenia w karierze i zapomni że mnie znasz.-powiedziałam płacząc i wybiegłam z jego domu,usłyszałam jeszcze pytania jego rodziców "co się stało?".
Wtedy zawaliło się całe moje życie,najgorsze to było powiedzieć rodzicom o ciąży,ale nie krzyczeli wsparli mnie.Urodzę dziecko i wychowam je najlepiej jak potrafię.
 Maj 2014 rok:
Siedzę na kanapie w salonie i oglądam mecz na którym postanowiłeś oświadczyć się swojej dziewczynie,boli mnie to cholernie mnie boli.
- Mamo to co?-z rozmyśleń wyrwała mnie moja córka.
- Co Maju?-zapytałam.
- Pójdziemy na taki mecz?-zapytała wskazują na telewizor.
- Może ale nie obiecuję.-powiedziałam,prawda jest taka że pójdziemy w dzień jej urodzin które są za trzy dni,taka mała niespodzianka,ale boję się tego jak cholera.-Chodź zrobimy lekcje.-podałam jej rękę.
- Ale mamusiu nie chce mi się.-powiedziała uśmiechając się do mnie,strasznie podobna do Bartka jest ma jego oczy,jego uśmiech.
- Nie ma idziemy.-wzięłam ją na ręce.
- Wiesz jak ja bym chciała mieć takiego tatę siatkarza.-powiedziała,a ja poczułam jak moje oczy zaczynają szczypać.
- Wiem skarbie.-szepnęłam.........






Pierwszy rozdział taki jeden z krótszych bo chcę zobaczyć czy wam się spodoba,tutaj też będę dodawać do dwa dni,żebym mogła się wyrobić.Także jak wam się podoba??
Zachęcam do poznania tej historii i kolejny w czwartek.
Pozdrawiam Aga

sobota, 26 lipca 2014

Prolog:

Całe życie zmienia się gdy dowiadujesz się,że zostaniesz matką.W twojej głowie pojawia się panika,stres,zadowolenie?
W moim przypadku było inaczej najpierw byłam szczęśliwa z minuty na minutę,z sekundy na sekundę szczęście zamieniało się w nienawiść do osoby którą kochałam i nadal kocham.
Nazywam się Lena i opowiem wam jak moje życie zmieniło się diametralnie,przez niego.......





Witam was na moim nowym blogu mam nadzieje że wam się spodoba,jak mój poprzedni blog.
Zapraszam do poznania historii Leny,której w życiu wcale łatwo nie było.
Pozdrawiam Aga