wtorek, 12 stycznia 2016

Rozdział 67:

Obudził mnie przeogromny kac jak stąd do Warszawy.Otworzyłam oczy i zaczęłam się rozglądać po swojej sypialni.Obok mnie spała Pola,a po drugiej stronie Ula.Kaśka i Julka spały w salonie na kanapie.Nie chętnie wstałam i udałam się do kuchni w celu znalezienia czegoś co choć przez chwilę by mi się dobrze zrobiło.Na parapecie leżała moja komórka i w tym momencie przypomniałam sobie,że Bartek miał dzwonić czy dojechali.Oho super 20 nieodebranych połączeń i 10 wiadomości o treści czy mogłabym odebrać i czy nic się nie stało,a niech się pomartwi trochę o mnie.
- Cześć piękna.-do kuchni weszły po kolei dziewczyny.Dałam każdej po butelce wody i tabletce na głowę.
- Dzięki,że przyszłyście.-uśmiechnęłam się.
- Wiesz Lenka było świetnie,tylko nie jest ci żal że zniszczyłyśmy tą suknię?-zapytała Pola.
- Nie ja tego potrzebowałam,ona ciągle mi tylko przypominała jaka jestem beznadziejna.Dobra laski ogarniamy się i lecimy do roboty,znaczy zależy kto dziś musi iść.-powiedziałam i spojrzałam po dziewczynach i od razu zobaczyłam zmęczoną minę Poli.-Ooo Polcia razem dziś pracujemy.-zaśmiałam się.
- Ula zadzwoń do Witka że ja nie dam rady.-powiedziała do Uli.
- Pola wiesz,że po ostatniej imprezie powiedział,że nie chce rano dostawać telefonów że za bardzo zaszalałyśmy i nie możesz przyjść.-powiedziała i spojrzała na Polę.
- Dziewczyny ale mi jest tak nie dobrze.-powiedziała i poleciała do kibelka.
- Dobra ja ją dziś zastąpię.-powiedziała Ula i zaczęłyśmy się zbierać.Przed pracą odprowadziłyśmy też Polę do domu i wraz z Ulką poszłyśmy do baru.Na początku było dobrze,myślałam że dziś nie będzie tak dużo ludzi,ale tylko gdy wybiła godzina obiadowa,to aż ludzie się u nas w knajpie nie mieścili.Nie miałyśmy z Ulą chwili spokoju.Cały czas dzwonił mi telefon,ale nie mogłam odebrać bo albo coś podać,albo przyjąć zamówienie.Na szczęście o 18:00 zmieniły nas Kaśka i Julka,które miały na wieczór tak powiem dyżur bo dziś jakaś impreza jest organizowana.
- Lena musisz zostać.-do szatni wszedł Witek.
- Jak to zostać,przecież dziewczyny już mnie zmieniły.-popatrzyłam na niego.
- No wiem,ale czterech kelnerów nie da radę,musisz zostać,Ula też zostaje.
- Dobra tylko jeszcze zadzwonię bo cały czas mój telefon się do mnie dobija.-powiedziałam i wyjęłam urządzenie,które znów zaczęło dzwonić.To był Bartek.
- Halo?-zapytałam i usłyszałam taki spokojny wydech.
- Boże czemu od wczoraj nie odbierałaś,dzwoniłem?
- Jezu pracuje chyba,co u dzieci?-zapytałam nie chcąc słuchać jego niby martwienia się o mnie.
- Dobrze,cały czas z dziadkami siedzą.
- To się cieszę.Dobra ja kończę bo muszę wracać do pracy.Cześć.-powiedziałam i się rozłączyłam.Wiecie męczy mnie rozmowa z nim przez telefon,sami widzicie że ona się nawet nie klei.Wyłączyłam komórkę i wróciłam na salę.I taki zapieprz do samego rana.
Wszystko skończyło się o 5 rano,ale samo sprzątanie zajęło nam do godziny 7:00.Do domu wracałam z zamkniętymi oczami,w ogóle cud że wróciłam do domu i że nie zasnęłam gdzieś na pierwszej ławce w parku.Gdy tylko znalazłam się w mieszkaniu padłam jak długa na łóżku i zasnęłam.Ale nie dali mi długo pospać bo znów mój telefon się odezwał.Tym razem to była moja mamusia.
- Tak mamuś?-zapytałam zaspana.
- Przepraszam nie chciałam cię obudzić,ale co ty na to że jak będziesz dzieci odbierać to może byś wpadła do nas,wiesz tata dostał teraz tydzień urlopu to przyjedźcie.
- A może to wy przyjedziecie,miejsca jest dużo,a teraz najbardziej byście mi się tu przydali bo mamy teraz taki zapierz w pracy,że czasami nie mam co z dziećmi zrobić a tak to z wami by były.
- No dobra to za tydzień się widzimy córeczko.-zaśmiała się.
- No papa.-wyłączyłam telefon i znów spać.Takim oto sposobem pospałam sobie do godziny 16:00.Wiecie gdyby dzieci były to już o 9:00 byłabym na nogach a teraz mam taki luz lekki że są u niedoszłych teściów.Oni to mają okropnie co chwilę muszą poznawać nowe laski Bartka,co się do jednej przyzwyczają to muszą już kolejną poznawać,ale Bartek zawsze taki był w szkole to tydzień z tą ,później ten tydzień z tamtą.Nawet nie wiem co mnie tak do niego ciągnęło,ale gdy już zaczęliśmy być razem to było cudownie do czasu,kiedy nie dostał tego pieprzonego kontraktu z Kędzierzynem.Najbardziej bolało mnie że zerwał ze mną jakby to był tylko mały problemik.Nie patrzył co się między nami stało.Bo skoro jesteśmy w związku i decydujemy się na łóżko to chyba jednak kobieta coś dla tego faceta znaczy.Chyba że byłam wtedy zabawką,którą znowu zapragnął mieć i znowu ją zapłodnił i teraz którą znowu porzucił,znaczy ja porzuciłam ale on powinien walczyć a nie znalazł sobie kolejną.I co mam się spodziewać że za kilka lat znowu przyjdzie do mnie i ja głupia znowu uwierzę że mnie kocha,bo ja go do cholery kocham i w tej sprawie zawsze będę naiwna.Wybaczyłam mu wszystko co możliwe,nawet to że jest teraz z Clarą mu wybaczyłam.Czemu ja zawsze muszę wszystko zniszczyć,Bartek nigdy nie był niczego winny.Ja mu nie powiedziałam o ciąży,uciekłam,7 lat się nie odzywałam,wieczne kłótnie to ja zaczynałam,teraz to rozstanie to ja tego zażądałam.Boże właśnie zrozumiałam że wszystko złe w naszym związku to ja.W tym momencie czuję się okropnie.
W końcu mogłam jechać odebrać od swoich niedoszłych teściów,moje kochane dzieci.Z samego rana wyjechałam do Nysy,ale droga za fajna nie była,nie sądziłam że mogą być takie wielkie korki na ulicy.Ale kiedy wreszcie minęłam tabliczkę z napisem Nysa to odetchnęłam z ulgą.Kiedy znalazłam się pod domem Kurków to siedziałam w samochodzie dobre 30 minut,jakoś głupio mi było tam wejść po tym wszystkim.W końcu oni dalej nie rozumieją mojej decyzji o zerwaniu zaręczyn,ale też nie mogłam siedzieć w aucie cały dzień.Wzięłam kilka głębokich oddechów i ruszyłam w stronę drzwi wejściowych.Zadzwoniłam dzwonkiem i po chwili otworzyła mi drzwi Maja.
- Mama!!!-krzyknęła i mocno się do mnie przytuliła.
- Boże moja myszka jak ja się stęskniłam za tobą.-zaśmiałam się i weszłam z nią do środka.-Dzień dobry.-powiedziałam jak w przedpokoju zobaczyłam rodziców Bartka i Kubusia,którego trzymała pani Iwona.Wzięłam syna na ręce i mocno przytuliłam.
- Cześć Lenka,jak cię dawno nie widzieliśmy.-zaśmiał się tata Bartka.Zostałam zaproszona do salonu gdzie siedziała Clara z Bartkiem.Nie powiem,ale zrobiło mi się trochę tak niezręcznie.
- Maja masz już rzeczy spakowane?-spojrzałam na córkę,która usiadła Bartkowi na kolanach i mocno się przytuliła.
- Jeszcze nie.
- To chodź spakujemy i uciekamy.-powiedziałam.
- Gdzie myślałam że zostaniecie do jutra,dopiero co przyjechałaś,odpoczniesz i jutro pojedziecie.-powiedziała pani Iwona uśmiechając się do mnie.
- Nie chce wam kłopotu sprawiać,a lepiej będzie jak pojedziemy już.
- Przestań jak mama mówi żebyście zostali to zostaniecie.-po dłuższej chwili odezwał się Bartek.I wszyscy mnie przegłosowali,więc nie miałam wyjścia.
Po kolacji,na której musiałam siedzieć koło Clary udałam się do pokoju,żeby się odświeżyć.Kiedy patrzyłam przez okno do pokoju weszła Clara.
- Cześć nie przeszkadzam?-zapytała.
- Nie raczej nie,coś się stało?-powiedziałam dalej patrząc w okno.
- Mam nadzieję że nie jesteś zła że jestem z Bartkiem?
- Słucham?-zapytałam odwracając się do niej.-Po tym wszystkim mam ci życzyć szczęścia bo nie rozumiem,od samego początku dostawiałaś się do Bartka,mi już nawet nie chodzi o to że z nim jesteś,ale jak jeszcze był zaręczony to wtedy nie miałaś skrupułów i normalnie się nie martwiłaś czy nie jestem zła,a teraz masz tupet tu przychodząc i zadawać mi takie pytanie.To ja ci zadam lepsze ile razy weszłaś Bartkowi do łóżka jak jeszcze był ze mną?-zapytałam patrząc jej prosto w oczy,a ona zaniemówiła.
- Czyli już wiesz?-szepnęła i teraz to ja poczułam się jakbym dostała porządnie w twarz.-Dwa razy ale to było przypadkiem po alkoholu.-tłumaczyła się a ja stałam i nie mogłam w to uwierzyć.Zostałam zdradzona przed własnym ślubem i gdybym nie zerwała z Bartkiem nigdy bym się tego nie dowiedziała.Zaczęłam się sama sobą brzydzić,on spał z nią,później przychodził do mnie,całował ją później mnie.Niedobrze mi się zrobiło.
- Dobra możesz już wyjść,chcę zostać sama.-powiedziałam odwracając się do okna i ukrywając spływające po moim policzku łzy.Na szczęście wyszła bez słowa.Całe życie w tym momencie mi się zawaliło to jest nie do opisania.
Nie zważając na godzinę oznajmiłam że idę na spacer choć było w cholerę zimno to nie przeszkadzało mi to bo po takiej dawce nowinek ostudzić myśli musiałam.Chciałam być sama,ale za mną z domu wybiegł Bartek.
- Lena pogadajmy.-powiedział łapiąc mnie za rękę.
- Ale o czym bo jest dużo tematów.-powiedziałam śmiejąc się.
- Lena proszę cię.-szepnął.
- Bartek popatrz mi się prosto w oczy.-powiedziałam a on spełnił moją prośbę.-Nie nawidzę cię.-szepnęłam.-Potrafiłam ci wszystko wybaczyć,ale myśl że ty przed ślubem mnie zdradzałeś i przyjeżdżałeś do mnie i do dzieci jakby nic się nie stało mnie osłabia i obrzydza.Czy ty przez całe życie traktowałeś mnie poważnie,czy jednak byłam twoją kolejną zdobyczą i jak tylko pojawił się kontrakt to uciekłeś ode mnie bo tak było ci prościej.
- Lena zawsze byłaś ważna dla mnie,a nawet dalej jesteś.-powiedział,ale mu przerwałam.
- Przestań mnie w końcu okłamywać,wiesz odkąd zaczęłam się z tobą spotykać zawsze myślałam że stworzymy świetną rodzinę dla naszych dzieci,które chciałam mieć z tobą,później jak powiedziałeś o kontrakcie i że już w naszą miłość nie wierzysz to całe moje plany się zawaliły.Po 7 latach odzyskałam tą wiarę,ale znowu ty mi ją zepsułeś.Tylko po co znowu namieszałeś mi w życiu,boże ja już nie mogę.Ty sobie teraz pojedziesz a ja tu zostaję z dwójką dzieci,nie wiesz jaki to jest trud dla mnie.-powiedziałam płacząc.
- Przecież ci pomogę Lenka.-przytulił mnie.
- Nie dotykaj mnie.Chcesz usłyszeć prawdę więc tak żałuję że jesteś ojcem moich dzieci,żałuję że w ogóle zgodziłam się z tobą być.Rozumiesz mnie żałuje.-wykrzyczałam i wróciłam do domu.Widziałam przez okno że stał cały czas w tym samym miejscu i w ogóle się nie ruszał.Niestety rozum wykrzyczał swoje,a w tym momencie głos serca był za cichy by pokonać głos rozumu.
Rano od razu po śniadaniu postanowiłam wyjechać,Bartek zapakował rzeczy dzieci do samochodu i od razu się z nimi pożegnał ja tylko zrobiłam to z rodzicami Bartka i jego bratem.
- Lena mogę mieć prośbę?-zapytał Bartek.
- Mam nadzieję że nie będziesz prosić o wybaczenie.-zaśmiałam się zła.
- Dla dobra dzieci pogódźmy się.-powiedział,a ja spojrzałam na dzieci w samochodzie.
- Mogę z tobą normalnie rozmawiać,nie będę utrudniała kontaktów z dziećmi,ale nic poza tym i tak za dużo ode mnie wymagasz.-powiedziałam i wsiadałam do samochodu.Z każdą minutą kiedy samochód oddalał się od Nysy to miałam ochotę zawrócić i powiedzieć mu że dalej go kocham,ale także mam ochotę uderzyć go porządnie w twarz za to że mnie zdradził,ale muszę być dorosła i pokazać że nie z takimi rzeczami daję sobie radę.
- Mamo dlaczego ty i tata się nie kochacie?-zapytała w pewnym momencie Maja.
- Maja posłuchaj to że ja i tata nie jesteśmy razem nie oznacza że was nie kochamy.-popatrzyłam w lusterko by widzieć jej twarz.
- Ale ja wiem,że nas kochacie,ale czemu wy?
- To trudne,ale tata kocha Clarę i tak musi być.
- Czyli znowu będziemy same przez tyle lat co ostatnio?-zapytała a ja zjechałam na ubocze.
- Maju posłuchaj ja wiem,że masz żal do mnie że nie wiedziałaś tyle lat kto jest twoim tatą,za to cię strasznie przepraszam.Gdy tylko będziesz starsza wytłumaczę ci moje zachowanie,a to że tata nie będzie z nami nie oznacza że o nas zapomni i znów będziemy same,bo tak nie będzie,zobaczysz.-uśmiechnęłam się do niej,a ona do mnie.
- Kocham cię mamusiu.
- Ja ciebie też mój krasnalku,a teraz ciii bo Kubuś śpi.-puściłam jej oczko i ruszyliśmy w dalszą drogę.Teraz moje myśli krążą nad nowym początkiem.Na końcu dro­gi jest początek, z które­go wys­tarto­wałam.Te­raz widzę, ile się zmieniło,ale na końcu dro­gi jest no­wy początek.Te­raz widzę, ile jeszcze przed mną.Ktoś mi po­wie­dział abym w końcu za­pom­niała o przeszłości,więc może to teraz będzie moją receptą na dalsze życie bez osoby którą kocham,a którą będę codziennie widzieć patrząc na moje dwa skarby,które trzymają mnie przy życiu.......





Oto i jest nowy rozdział,mam nadzieję że wam się spodoba.Dziękuję za poprzednie komentarze,bo strasznie się cieszę że czekałyście na mnie i tak ciepło mnie przyjęłyście.Ten jeszcze krótki,ale kolejne będą już dłuższe :-) Kolejny rozdział za kilka dni,a na drugim blogu troszkę się spóźnię ale nadrobię :-) Także do następnego ;-*
Pozdrawiam Aga

15 komentarzy:

  1. Smutna ta rozmowa Leny z Majką... Eh...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ZAŁOŻYŁAM NOWEGO BLOGA! http://on-ukradl-jej-serce.blog.pl/ . JEST TO KONTYNUACJA BLOGA : http://you-and-me-forever.blog.pl/. PRZEPRASZAM ZA KŁOPOT I ZAPRASZAM NA ROZDZIAŁ 30! :)

      Usuń
  2. W sumie to dobrze, że Lena dowiedziała się od Clary o zdradzie Bartka przed ślubem. Przynajmniej będzie mogła zacząć życie od nowa. Bez Bartka i jego kłamstw. Szkoda tylko dzieci, Maja nie jest ślepa i widzi, że coś jest nie tak. Na szczęście Kuba nic nie rozumie.
    Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Aż brak mi słów ...szkoda ,że tak się stało a tą Clarę bym zabiła , bo poszła do Leny taka dumna. Maja cierpi, bo chciałaby mieć prawdziwy dom. czekam na kolejny. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieję, że jeszcze się pogodzą. Bartek sam nie wie czego chce.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieje że się pogodzą, bo dzieci potrzebują ojca.. A co do rozdziału to jest super, dawaj szybko nexta:*

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiedziałam, że te zdrady kiedyś wyjdą... no teraz to ja czarno widzę żeby się zeszli :/ Aż nie wiem sama co by się musiało stać żeby się pogodzili :O To głowy przyszedł mi tylko jakiś wypadek albo choroba dziecka żeby się na nowo zbliżyli...
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Super!!! Tylko tylę mogę powiedzieć!! ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny blog ! Ty jesteś świetna ! Koocham :* Tak sie cieszę ze wróciłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapraszam do mnie http://my-life-my-game-my-rules.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Super :)
    Kiedy next? nie mogę się doczekać

    OdpowiedzUsuń
  12. kiedy nasteony?

    OdpowiedzUsuń
  13. Kiedy next? :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Czekam na kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń