niedziela, 22 marca 2015

Rozdział 56:

- Halo?-usłyszałam po drugiej stronie słuchawki,nie był to głos Bartka,chyba że nagle zmienił mu się na damski głos.
- Przepraszam mogę rozmawiać z Bartkiem?-zapytałam po angielsku.
- Niestety teraz bierze prysznic,przekazać coś?-zapytała,a ja rozpoznałam głos Clary.
- Powiedz mu żeby się ze mną skontaktował.-powiedziałam wkurzona i rozłączyłam się.Podeszłam do okna i patrzyłam w dal,myśląc ze tam znajdę rozwiązanie tego wszystkiego.
- Lena co się stało?-zapytała Iza równocześnie z Polą.
- Nic wszystko jest w porządku,to ja lecę na zakupy.Miło było ze wpadłyście ale musicie już iść.-powiedziałam,a one spojrzały na mnie zdziwione.
- Wyrzucasz nas?-zapytała Iza.
- Nie,ale muszę załatwić parę spraw.
- Dobra,jakby coś się działo to zadzwoń.-powiedziała Pola i razem z Izą wyszły z mieszkania.
- Maju idź do pokoju spakuj kilka swoich rzeczy.-powiedziałam biorąc synka na ręce.
- Po co?-zapytała.
- Jedziemy do babci i dziadka.-jak powiedziałam,tak postanowiłam.Już godzinę później kierowaliśmy się w stronę Berlina.Może to był dziwny i lekko myślny pomysł,ale chce się oderwać od tego wszystkiego.
Po 4 godzinie jazdy dzieciaki spały,więc ja włączyłam cicho radio.Wszędzie leciały jakieś radosne piosenki i w końcu natrafiłam na audycję,w której wypowiadała się jakaś kobieta:
- By­wają dni,które nie pachną słońcem,są burzo­we i zachmurzo­ne.W ta­kie dni spróbuj przy­wołać nadzieję uśmiechem.Wznieś się po­nad zmartwienia.Kłopo­ty wys­taw za ok­no,niech wiatr je uniesie wy­soko i za­bie­rze w dal.Pamiętajmy za­kaza­ny owoc sma­kuje naj­le­piej-dla­tego mamy ty­le kłopotów.-jej słowa dają strasznie do myślenia.Zaczęłam się zastanawiać,co ja źle robię w naszym związku,że wiecznie się kłócimy.U nas brakuje kilka elementów by było stabilnie,ale jak my możemy to ustabilizować,jeżeli nie potrafimy dogadać się w najprostszych sprawach.Minął cały dzień,a Bartek nie oddzwonił,pewnie jest zajęty Clarą.Czy on jest mi wierny???
Około 1:00 w nocy byłam pod domem moich rodziców,lekko byli zdziwieni że mnie zobaczyli no tak zapomniałam zadzwonić.
- Lena,dziecko a co ty tu robisz?-zapytała mama.
- Możemy zostać kilka dni?-zapytałam.
- Możecie zostać nawet kilka miesięcy.-zaśmiał się tata,biorąc wnuka na ręce.Maja zadowolona,złapała za rękę swoją babcię i podążyły do domu,a za nimi Rafi i tata z Kubusiem na rękach.Ja wzięłam nasze walizki i też weszłam do środka.Dzieciaki szybko zasnęły,a i rodzice się położyli.Ja natomiast siedziałam głupia przy tym telefonie i czekałam aż zadzwoni,choć wiedziałam że w nocy dzwonić nie będzie.Ale w głębi serca liczyłam że chociaż sms'a napisze,ale się przeliczyłam.Zmęczona położyłam się na kanapie w salonie i zasnęłam.
Rano obudziła mnie Maja,wołając na śniadanie.Mega nie wyspana weszłam do kuchni,na mój widok tata zaczął się krztusić kawą.
- Dzięki tato,wiem że przerażam ale mogłeś zachować to dla siebie.
- Córeczko czy ty dziś w nocy spałaś?-zapytała mama.
- Mało,czekałam aż Bartek zadzwoni.
- W środku nocy miał dzwonić,dziś pewnie zadzwoni.-powiedział tata.
- Wątpię.-szepnęłam pod nosem i zaczęłam jeść śniadanie.
Po śniadaniu tata wyszedł do pracy,a ja pomagałam mamie posprzątać po posiłku.
- Lenka co się między wami dzieje?
- Nic mamusiu.-zaśmiałam się.
- Ściemniać sobie możesz tatę,ale nie mnie.
- Mamy ciche dni po prostu.-zaśmiałam się nerwowo.
- Lena,pamiętasz że macie dwójkę dzieci?-zapytała.
- Tak i myślę,że chyba się pośpieszyliśmy.-powiedziałam,a ona na mnie spojrzała.
- Z czym?
- Z nami,ledwo do siebie wróciliśmy i już zaszłam w ciążę.-usiadłam przy stole.
- Skarbie żałujesz,że tak to się potoczyło?
- Mamo,ja już nie wiem czy byłam szczęśliwa jako samotna matka,czy teraz zaręczona kobieta wychowująca dwójkę dzieci ale dalej samotna,bo on jest daleko.Po prostu nie wiem.-szepnęłam i do kuchni weszła Maja rozmawiając przez moją komórkę.
- Już daję.-powiedziała do telefonu i w tym momencie podała mi telefon.-Tatuś dzwoni.-uśmiechnęła się.Szybko wyszłam z kuchni i poszłam do pokoju.
- Halo?-zapytałam nie miło.
- Cześć Lena,czemu mi nie powiedziałaś że do rodziców jedziecie?-zapytał,a ja się zaśmiałam.
- Kiedy miałam ci powiedzieć,jak wczoraj nie oddzwoniłeś.
- Wiem,ale zapomniałem po prostu.
- Tak bo o tym się zapomina że trzeba zadzwonić do swojej narzeczonej.-podeszłam do okna i patrzyłam w dal.
- Lena musimy się kłócić?-zapytał.
- Nie,tylko ja mam kilka pytań.Czemu nie powiedziałeś że gracie mecz ze Skrą?
- Zapomniałem.-szepnął.
- A nie zapomniałeś przelecieć Clary?-zapytałam zła.
- O czym ty mówisz?-zapytał.
- Co robiła wczoraj u ciebie,jak ty brałeś prysznic?
- Nic przyszła,a ja akurat szedłem pod prysznic,nic wielkiego.
- Bartek to nie wypali,rozstańmy się.-powiedziałam.
- Co?-krzyknął,aż odsunęłam telefon od ucha.
- Rozstańmy się,ja daję ci wolną rękę co do dziewczyn i w ogóle.
- Lena co ty gadasz,nie chcę się rozstawać.-powiedział smutny.
- Rozstańmy się na okres twojego pobytu we Włoszech.
- Nie zgadzam się do cholery.-krzyczał.
- Bartek to koniec.-szepnęłam i się rozłączyłam.Po czym się odwróciłam i zobaczyłam Maję,która patrzyła na mnie dużymi oczami.-Maju,posłuchaj to nie jest tak.-powiedziałam,a ona odwróciła się i pobiegła do drugiego pokoju.Usiadłam na łóżku i dałam upust swoim emocją.Za mocno zareagowałam tak mówiąc Bartkowi,ale tak będzie lepiej dla nas obojga.Jeżeli przetrwamy do jego powrotu to znaczy że nie łączą nas tylko dzieci.Kiedy się ogarnęłam,zeszłam do kuchni gdzie siedział już tata z mamą.
- A gdzie Kubuś?-zapytałam.
- Zasnął,tata go położył w pokoju.-powiedziała mama.
- Córeczko,możesz nam wreszcie wytłumaczyć,co się stało?-zapytała tata.Smutna odetchnęłam ciężko i zaczęłam wszystko tłumaczyć.
- No i powiedziałam,że to koniec na czas jego pobytu we Włoszech,a Majka to usłyszała i uciekła do pokoju.-skończyłam opowiadać.
- Byłaś u Mai?-pokiwałam przecząco głową.
- To idź do niej,wiesz że ona najbardziej to wszystko odczuwa.-wstałam z krzesła i udałam się do pokoju Mai.
Lekko zapukałam ale nie usłyszałam odpowiedzi,uchyliłam drzwi i zobaczyłam jak leży na łóżku i płacze.
- Maju nie płacz.-szepnęłam i usiadłam na łóżku.
- Dlaczego ty nie kochasz tatę?-spojrzała na mnie zapłakanymi oczami.
- Kocham tatę.Co ty opowiadasz?
- To dlaczego nie pojechaliśmy do taty,on tak chciał żebyśmy pojechali.
- Maju posłuchaj...ja... to znaczy tata my się bardzo kochamy ale po co mamy jechać jak za raz kończy się tacie tak kontrakt.-powiedziałam,a ona przytuliła się do mnie.
- Mamusiu proszę pojedzmy do taty.-łkała.
- Pojedziemy myszko na kilka dni dobrze?-zapytałam,a ona pokiwała głową i wytarła łzy.
- Tatuś będzie szczęśliwy.-uśmiechnęła się lekko.
- Na pewno.-szepnęłam i mocną ją przytuliłam.
W nocy kiedy wszyscy spali,ja zamawiałam bilety do Maceraty.Nie powinnam tak krzywdzić dzieci,ale nie zadzwonię do Bartka z wiadomością że przyjeżdżamy,chce zrobić mu niespodziankę.
Oczami Bartka:
- Bartek to koniec.-szepnęła,podczas naszej rozmowy przez telefon i szybko się rozłączyła.Próbowałem się do niej jeszcze kilka razy dodzwonić ale nie mogłem bo wyłączyła telefon.Było mi smutno,a nawet byłem na siebie wkurzony.
- Kurwa.-powiedziałem i kopnąłem stojące krzesło.
- Co się stało?-zapytała mnie Clara,która weszła do szatni.
- Lena właśnie oznajmiła że na czas mojej gry tutaj się rozstajemy.-powiedziałem i usiadłem na ławce.
- Ojej bardzo mi przykro,wiesz co chodź na jakiegoś drinka.Oderwiesz się od tego wszystkiego.-powiedziała a ja się zgodziłem w końcu musiałem odreagować.
Dwie godziny później:
Weszliśmy do mieszkania Clary,ja byłem kompletnie zalany.Wszystko się kręciło.
- Bartek chodź się położyć.-ciągnęła mnie za rękę Clara.Kiedy byliśmy w sypialni ja usiadłem na łóżku i nie wiem czemu przyciągnąłem ją do siebie.
- Wiesz cholernie mi smutno.-powiedziałem.
- Wiem ona nie jest ciebie wart.-szepnęła i pocałowała mnie,a ja oddałem pocałunek.Przez dłuższą chwilę się z nią całowałem,ale nie wytrzymałem i przewróciłem ją na plecy,a sam zawisłem nad nią i stało się.
Obudziły mnie promienia słońca wpadające przez okno.Nie pamiętam co się wczoraj działo,bolała mnie nieźle głowa.Odwróciłem się na drugi bok i zobaczyłem Clarę.Szybko zerwałem się z łóżka i zacząłem się ubierać.
- O już wstałeś?-zapytała.
- Tak,lecę do siebie.Clara czy my...?-nie mogło mi to przejść przez gardło.
- Bartek poniosło nas,niestety spaliśmy ze sobą.-powiedziała,a ja się załamałem.
- O boże.-szepnąłem.-Ja muszę już iść.Cześć.-powiedziałem i wybiegłem z jej mieszkania.Jak mogłem zrobić to Lenie,przecież to że tak powiedziała nie dawała mi prawa od razu iścia do łóżka z inną.Nie mogę jej o tym powiedzieć,po prostu nie mogę.Super Kurek potrafisz spieprzyć sprawę.....



I jest kolejny.Wiem że mnie zabijecie,ale tak musi być.Dziękuję za wasze komentarze i przepraszam że taki krótki jest ale brak czasu powoduje że nie mogę siąść i porządnie go napisać.Mam nadzieję że spodoba wam się i będą pod nim również komentarze.
Następny pojawi się za tydzień i obiecuje że będzie długi.
Pozdrawiam Aga

13 komentarzy:

  1. No nie! Teraz to przegięłaś! :(
    Lena jest głupia i tyle w temacie. Sama tego chciała i popchnęła Bartka w ramiona Clary. BRAWO!

    OdpowiedzUsuń
  2. zabije cię !! Kurek to debil jak mógł pójść do łóżka z tą Clarą. Po pijaku czy też nie to go nie usprawiedliwia. mam nadzieję,że zawalczy o Lenę. Chociaż Lena też jest sobie wina , czekam na kolejny . Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Lena powinna wiedzieć o tym. Poniosło go, ale nic nie usprawiedliwia jego zachowania. Niech walczy o swoją rodzinę, a nie od razu ląduje w ramionach innej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Na moje to Lena jest winna tej sytuacji, jest rozchwiana emocjonalnie i nie wie co chce, miesza jak nienormalna i te ciągłe zarzuty: "zdradzasz mnie", każdego by to wyprowadziło z równowagi, mogłą jechać do Włoch i pilnować Bartka albo zaufać mu. Lena jest egoistką i taką zosią-samosią, sama wie lepiej, nikt nie jest jej potrzebny, nawet w sparwie Damiana sama wie lepiej co robić. Bartek zrobił co zrobił, Clara wykorzystała sytuacje ( jest w nim zakochana), ale zgodnie z tym co Lena zakomunikowała, był wolnym człowiekiem, więc pretensji mieć nie powinna. Lena zachowuje się jak rozwydrzona nastolatka, a Bartek jest i tak cierpliwy. Nie wiem co mogą zrobić w tej sytuacji. I jeszcze postawa Leny- nie pojadę, bo tu mam rodzinę i koleżanki, to koleżanki ważniejsze od ojca dziecka??

    OdpowiedzUsuń
  5. No i znowu wszystko zepsułaś xD Ale żeby od razu posyłać Bartka do łóżka z Clarą. Jestem ciekawa, czy powie o tym Lenie, przecież ona mu tego nie wybaczy. Mam nadzieję, że już w kolejnych rozdziałach wszystko naprawisz ;) Czekam na następny. Pozdrawiam. Paula :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Teraz to Lena trochę przegięła! No bez beki żeby od razu podejmować taką decyzje? Najpierw mówi, że z nim nigdzie nie jedzie a potem ma jakies problemy. Widać, że jest bardzo niezdecydowana. Bartek wcale nie lepszy. Alkohol wcale nie usprawiedliwia jego zachowania. Ciekawa jestem jak z tego wszystkiego wybrnie. Zapraszam do siebie http://zmiana-o-360-stopni.blogspot.com/
    Pozdrawiam,
    Karolina R. :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak mogłaś ;c.Kurek to dupek ,jak mógł zrobić coś takiego.Jeśli Lena się dowie to się załamie i mu nigdy nie wybaczy.Mam nadzieje ,że to jakoś naprawisz.
    Do następnego ;)
    /Ola

    OdpowiedzUsuń
  8. Chcesz, zebym sie zalamala!?
    Dobijasz mnie :(
    Kurek- masz przejebane :X
    Nowy na Muzaju i Julce :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kur*a, że tak się wyrażę ,ale dlaczego?! Cholera Kurek idioto jak mogłeś zdradzić Lene! !! Ja pier*ziele, ci faceci to wszyscy tacy sami.Stracą swoją kobietę, to już się pocieszaja. A ta Clara to zwykła dzi*ka. Jak można facetowi wlezc do łóżka facetowi, który przed chwilą stracił swoją ukochaną i jest załamany? ?? Nienormalna! !! Tak poza tym rozdział świetny. ..Troce się rozpisalam, ale co tam...Przepraszam Cię za przekleństwa, ale pisałam to pod wpływem emocji.....
    W wolnej chwili zapraszam do mnie :D
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak on mógł coś takiego zrobić ?!
    Clara świetnie wykorzystała sytuację i zachowała się jak wredna małpa!
    Mam nadzieję, że wszystko sie jeszcze jakoś ułoży. :)
    Czekam na kolejny rozdział i zapraszam
    http://pomimowszystkokocham.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Alkohol, który ewidentnie uderzył Bartkowi do głowy nie jest w tej sytuacji żadnym usprawiedliwieniem, ale chyba muszę się zgodzić z jednym z anonimowych komentarzy - Lena faktycznie nie wie czego chce, można wręcz powiedzieć, że zmienia decyzje "jak wiatr zawieje", a jej relacja z Bartkiem jest niekończącą się karuzelą emocjonalną. Taka uczuciowa destabilizacja sprawia, że nawet człowiek o anielskiej cierpliwości w końcu powiedziałby "dość". Skoro poniekąd dała przyjmującemu wolną rękę, to idąc tym tokiem myślenia Bartek faktycznie mógł zrobić co chciał. Oczywiście z jej perspektywy będzie to wyglądać w taki sposób, że po prostu tylko czekał na to, by wykorzystać sytuację, ale przecież tak nie było.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  12. oo jaaa nie wierzę. Co to teraz będzie ?
    Oboje są temu winni. Pozdrawiam i czekam na dalszy ciąg wydarzen ;)

    OdpowiedzUsuń