Bartek wrócił z treningu o 14:00,w dość strasznie dobrym
humorze.Nie sądzę by spodobał mu się trening,lub jakieś ćwiczenie.Był
wszędzie,a to pomagał mi w kuchni,a za chwilę leciał i bawi się z
dziećmi.Kurczę tak mogło być codziennie,niż te jęki że boli go tu,a to
trening męczący.
- Lenka pójdziesz ze mną na imprezę klubową?-zapytał nagle wchodząc do kuchni.
- Co?-odwróciłam się zaskoczona.
-
No skarbie impreza klubowa.-mówił,a ja na niego patrzyłam wielkimi
oczami.-No suknie,garnitury,kolacja później tańce.-mówił wymachując
rękami.
- Wiem co to impreza klubowa tylko nie mówiłeś mi wcześniej.-powiedziałam odkładając nóż na blat.
- No ale mi właśnie Ivan przypomniał.-uśmiechnął się.
- No ale mi właśnie Ivan przypomniał.-uśmiechnął się.
- A co z dziećmi?-zapytałam.
- Moja sąsiadka,taka starsza kobieta powiedziała że zaopiekuję się dziećmi.
- To już z nią gadałeś?-pisnęłam,co go rozbawiło.
-
Jasne,tylko wystarczy że się zgodzisz.-dobra Lena nie daj pokazać,że
jesteś łatwa i każ mu cię dalej przekonywać,bądź twarda i niedostępna.
-
Zgadzam się.-niech to szlag,dobra jeszcze nad tym popracuje.-Ale musimy
jechać do jakiejś galerii bym mogła wybrać jakąś ładną suknię,byś nie
musiał się za mnie wstydzić.
- Chyba ty za mnie.-pocałował
mnie,a ja chętnie oddałam zaczepkę.Niestety naszą namiętną scenę
przerwał dzwonek do drzwi. Bartek niechętnie poszedł
otworzyć.Zastanawiałam się kto to może być i na odpowiedź długo nie
musiałam czekać,bo do kuchni wszedł Bartek z państwem Zaytsev.
- Cześć Lena,długo cię nie widziałam.-zaśmiała się Ashling.
- I wzajemnie.-zaśmiałam się.
Więc
tak Ivana i Ashling poznałam na tamtym spotkaniu klubu kiedy
przyjechałam do Bartka pierwszy raz.Bardzo świetnie małżeństwo i
genialni przyjaciele.
- Więc tak kobiety lecicie do
galerii,kosmetyczki i fryzjerki,a my zajmujemy się dziećmi,widzimy się
na miejscu.-powiedział Bartek,a ja się na niego spojrzałam.
- To kiedy jest ta impreza?-zapytałam.
-
No dziś,chodź kosmetyczkę mamy zamówioną i fryzjerkę też tylko zostaje
nam kupić suknie.-pociągnęła mnie za rękę Ashling.Praktycznie nie miałam
nic do powiedzenia,jak to powiedział Bartek tylko wystarczy żebym się
zgodziła,chociaż nie miałam prawa się nie zgodzić.
Razem z Ashling udałyśmy się do największej galerii w Maceracie.Od razu ruszyłyśmy do pierwszego sklepu z pięknymi sukniami.
- Lena,a ta?-zapytała mnie pokazując czarną sukienkę za kolano.
- Nie ja wolę jakąś jaśniejszą i krótką.-zaśmiałam się.
- Jasne poszukamy,a ciekawe w co się Clara ubierze?-zapytała ze śmiechem Ashling.
- Nie wiem,ale ja sie jej już czepiać nie będę.-uśmiechnęłam się.
- A co się dzieję?-zapytała.
- A wiesz przez nią prawie rozpadł się mój związek z Bartkiem.Byłam po prostu głupia i przewrażliwiona.
- Oj przestań na pewno nie.
-
Tak,co bym nie słyszała imienia Clara to od razu posądzałam go o
zdradę,ale głupia wiedziałam że Bartek taki nie jest i nigdy by mnie nie
zdradził.-uśmiechnęłam się do niej.
- No tak ale warto mieć zawsze szeroko otwarte oczy,tak dla własnego bezpieczeństwa.
- Masz rację Ash,a co tam w ogóle u ciebie?-zapytałam.
- Wiesz jak to leci życie z siatkarzem.
- No coś tam wiem,o zobacz jaka śliczna.-powiedziałam pokazując jej kreację.
-
Bierz ją jest świetna.-klasnęła w dłonie.Poszukałyśmy jeszcze kreacje
na dzisiejszy wieczór dla Ashling i poszłyśmy do kasy zapłacić za
zakupy.Następnie pojechałyśmy do fryzjera gdzie zrobią nam też tam
makijaż.Na początku robili nam fryzury,po godzinie powstał piękne
uczesanie.
- No Lena wyglądasz prześlicznie.-puściła mi oczko Ashling.
-
I tak się czuję.-zaśmiałam się,teraz fotel ustąpiłam Ash,ja udałam się
na mój makijaż.Wskazując że mam jasną sukienkę,mój makijaż również był
jasny,subtelny i delikatny by podkreślić moje oczy.
Od
kosmetyczki wyszłyśmy równo o 18:35,a o 19:00 jest cała impreza,więc
szybko udałyśmy się do danej restauracji gdzie miało się to wszystko
odbyć,miałyśmy szczęście że mogłyśmy się u kosmetyczki przebrać w nasze
stroje.Równo o 19:00 zaparkowałyśmy samochód pod restauracją " Cesare ".
- No na bogato.-zaśmiała się Ash pokazując na budynek.
- Co nie tak z nią?-zapytałam.
-
Nie najlepsza restauracja w całym mieście i w ogóle.A wiesz jakie
ciasteczka są kelnerami.Po prostu tylko co chwilę coś
zamawiać.-zaśmiałyśmy się.
- Chodź bo na nas czekają dwa
ciasteczka.-powiedziałam i weszłyśmy do środka.Wzrokiem wypatrzyłam
Bartka i Ivana,patrzcie zajęli nam miejsca.Podeszłyśmy do nich i
przywitałyśmy się.
- Przepraszam panią,tutaj jest zajęte dla naszych kobiet.-zaśmiał się Ivan.
- Bardzo śmieszne kochanie.-powiedziała Ash.
- Pięknie wyglądasz kotku.-szepnął mi na ucho Bartek,a ja w odpowiedzi lekko ucałowałam jego policzek.
- Dziękuję.-uśmiechnęłam się.Rozejrzałam się dookoła i zobaczyłam Clarę,była na prawdę ładnie ubrana i siedziała sama.
- Co tak się rozglądasz?-zapytał Bartek.
- Dlaczego Clara siedzi sama?
- Nie siedzi sama tylko z trenerami i resztą sztabu.-powiedział i zaczął gadać z Ivanem i Ashling.
Wreszcie
rozpoczęła się impreza,na początku mówił prezes,trener i kilka osób
jeszcze.Po całej przemowie,kelnerzy zaczęli przynosić nasze dania i Ash
miała racje kelnerzy są dość przystojni.Serio w skali 1 do 10 to daje im
z czystym sercem 8.Wszystkie dania były przygotowane według włoskiej
receptury,palce lizać po prostu,ale kochani nadeszła najlepsza część
każdej zabawy,tak dobrze myślicie tańce.Wszyscy ruszyli na parkiet,a ja
siedziałam dalej na miejscu,ponieważ Bartkowi się nie śpieszyło mnie
poprosić do tańca.
- Dlaczego siedzimy?-zapytałam.
- Chcę się napatrzeć na moją piękną narzeczoną.-uśmiechnął się.
- Bartek chodź tańczyć.-wstałam i go pociągnęłam za rękę.
- Lenka poczekaj,chcę coś zrobić.-powiedział,a ja się na niego spojrzałam.
- Co?-zapytałam,a on wpił mi się namiętnie w usta.
- Teraz możemy iść.-powiedział kiedy oderwał się ode mnie.
- Wariat.-zaśmiałam się i poszliśmy tańczyć.
Tańczyliśmy
już piątą piosenkę,kiedy mój wzrok utkwił przy stoliku Clary.Siedziała
ona smutna i sama.Wiecie zrobiło mi się jej żal.Szepnęłam Bartkowi,żeby
poprosił ją do tańca.Spojrzał na mnie uważnie,a ja pokiwałam tylko
głową.Ja wróciłam do stolika,a ona udał się do Clary.
- Co się stało?-zapytała Ashling,kiedy usiadłam na swoim miejscu.
- A gdzie Ivan?-zapytałam jej.
- Poszedł do toalety,a ty już nie tańczysz?
- Powiedziałam Bartkowi,żeby poprosił Clarę do tańca.-powiedziałam a ona się zakrztusiła napojem,który piła.
- Wow jaka odmiana,ostatnio ci przeszkadzała.
- Wiem,ale zmieniłam się i wiem że to tylko jego koleżanka.-zaśmiałam się.
- Ale pamiętaj....-zaczęła Ashling,ale przerwałam jej.
- Miej zawsze szeroko otwarte oczy.-powiedziałam,a ona się zaśmiała.
- O czym plotkujecie dziewczyny?-zapytał Ivan podchodząc do nas.
- O tobie kochanie.-zaśmiała się Ash.
- A gdzie Bartek?-spojrzał na mnie.
- Na parkiecie,a co chcesz mnie i Ash porwać na taniec?-zapytałam i obie na niego spojrzałyśmy.
- Jasne,czy mogę panie prosić?-zapytał a my się zaśmiałyśmy i razem ruszyliśmy na parkiet.
Tańczyliśmy
w trójkę trzy piosenki,ale kiedy z głośników poleciała moja piosenka to
poczułam jak ktoś obejmuje mnie od tyłu.Tym ktosiem okazał się mój
misio.Odwróciłam się do niego i objęłam rękoma wokół szyi.W jego
ramionach mogłam zostać całe życie,a jak zaczął mi szeptać tekst
piosenki do ucha to całkowicie się rozpłynęłam.Kiedy popłynęły ostatnie
dźwięki piosenki,zbliżyłam swoje usta do ust Bartka i szepnęłam.
- Kocham cię skarbie.-i złożyłam ciepły oraz delikatny pocałunek.
- Ja ciebie też myszko.
W
mieszkaniu byliśmy około 3:00 w nocy,pożegnaliśmy się z sąsiadką i
podziękowaliśmy za opiekę.Dzieci smacznie spały,więc my zajęliśmy się
sobą,oczywiście w sypiali,ale to już normalka.Kochaliśmy się całą noc,a
księżyc oświetlał nasze nagie i bardzo spragnione ciała.Takie noce to ja
mogę mieć codziennie.
Rano obudziły mnie promienia słońca
wpadające przez okno do sypialni.Otworzyłam oczy i rozejrzałam się po
całym pokoju,byłam w nim sama.Zdziwiona narzuciłam na siebie koszulkę
Bartka i wstałam z łóżka.Gdy weszłam do salonu doznałam kolejnego
szoku,nikogo nie było.Byłam w każdym pomieszczeniu,cicho pusto i
głucho.Poszłam po telefon i wybrałam numer Bartka,ale nie odebrał.Kurcze
co się dzieje,przecież zaraz dostanę zawału.Zaczęłam się bardziej
denerwować.Nagle drzwi wejściowe się otworzyły i zobaczyłam
uśmiechniętego Bartka z dziećmi.
- Cześć kochanie.-cmoknął mnie w czoło.
- Cześć mamusiu.-przytuliła się do mnie Maja.
- Gdzie wy byliście?-zapytałam przytulając Maję.
- Byliśmy w sklepie po coś na śniadanie.-zaśmiał się Bartek.
- Dlaczego mnie nie obudziłeś,wiesz jak się wystraszyłam.
-
Oj tam,chodź zrobimy śniadanie.-poszliśmy do kuchni i zrobiliśmy
wspólnie śniadanie.Kiedy wszyscy byliśmy pojedzeni,ja zajęłam się
sprzątaniem,a Bartek poszedł bawić się z dziećmi.Kiedy sobie pomyślę,że
za chwilę muszę wracać do Polski to odechciewa mi się wszystkiego.Myłam
tak naczynia i nagle poczułam jak obejmują mnie silne ramiona i ciepłe
pocałunki na szyi.
- Co się stało?-zapytałam z uśmiechem.
- Nic tylko się stęskniłem.-wyłączyłam wodę i odwróciłam się do niego twarzą.
- Wiesz że z dziećmi wracam do Polski za dwa dni.-powiedziałam,a on zrobił smutną minę.
- Niestety wiem,ale zaraz się zobaczymy bo przylatujemy grać ze skrą.
- Bartek musimy w końcu pomyśleć o chrzcie Kuby.-powiedziałam.
- No tak,ale to chyba od razu ze ślubem.
- Nie wiem,w ogóle jakie ty masz plany.-zaśmiałam się.
- Moimi planami jest porwać taką brunetkę pod sam ołtarz i czekać aż powie TAK.
- Oj gdzie ty tą brunetkę znajdziesz?-zapytałam.
- Ona stoi przede mną.-pocałował mnie.
- Jak mi kupisz ładną suknię to pójdę pod ten ołtarz z tobą.-powiedziałam z uśmiechem.
- Kupię ci wszystko co będziesz chciała.-zaśmiał się i mnie pocałował.
- Wszystko mówisz.-uśmiechnęłam się.-Więc chcę piękny kryształowy pałac.
-
No dobra może nie wszystko ci kupię,ale postaram się spełniać każdą
twoją zachciankę.-znów oddaliśmy się pocałunkowi,ale teraz przerwał nam
hałas z salonu,szybko się od siebie oderwaliśmy i pobiegliśmy do
pomieszczenia.
- Kuba wszystko mi zepsułeś.-krzyczała Maja,a Kuba się śmiał z tego co mówiła do niego siostra.
- Co tu się dzieje?-zapytałam.
- Mamo on zniszczył mi kolejny rysunek.-powiedziała pokazując na brata.
- Kuba nie wolno.-mówiłam biorąc go na ręce.
-
I tyle pracy na marne.Idę się zaszyć do pokoju,żeby pewien osobnik o
imieniu Jakub,znowu mi coś nie popsuł.-powiedziała Maja i wyszła z
salonu,a ja zaczęłam się śmiać.
- Ty pewny osobniku o imieniu
Jakub idziemy się przebrać i lecimy na spacer.-powiedziałam patrząc na
synka,a on zadowolony klasnął w dłonie.Przebrałam Kubę i wyszłam z nim
na spacer,a Bartek został z Mają w mieszkaniu.Doszłam na jakiś plac
zabaw,więc Kuba bawił się w piaskownicy,a ja siedziałam na ławce.Nagle
zauważyłam Clarę,nie wiele myśląc zawołałam ją.Na początku była
zdziwiona,ale podeszła.
- Hej Clara.-uśmiechnęłam się.
- Hej,coś się stało?-zapytała.
- Nie chciałam cię przeprosić za moje zachowane wcześniejsze.Zrozumiałam,że cię krzywdziłam.
- Nie ma sprawy,nie przejmuj się tym.
- Clara przepraszam cię.-podałam jej rękę, a ona z uśmiechem ją uścisnęła.
- Sama tu jesteś?-zapytała.
- No Maja nie chciała iść więc Bartek z nią w domu został.
- Aaaa rozumiem.-zaśmiała się.
- Wiesz ona to taka straszna obrażalska i musimy uważać żeby jej nie podpaść.-zaśmiałam się.
- Kiedy ślub planujecie?-zapytała.
-
Nie wiemy jeszcze,musimy zobaczyć kiedy Bartek będzie mieć tak luźniej w
którymś miesiącu.A tak w ogóle dzięki,ze mu pomagałaś
tutaj.-uśmiechnęłam się do niej.
- Nie ma sprawy.
- A
ty wiesz czy nie zrobił czegoś głupiego po tm jak powiedziałam,że z
nami "koniec"?-zapytałam robiąc takiej zajączki z palców i patrząc na
nią uważnie.
- Nie,fakt wypił trochę,ale odwiozłam go do domu i
pojechałam do siebie.-powiedziała,a mnie ulżyło.Spojrzałam na zegarek
na której widniała 13:00.
- Dobra ja się zwijam bo muszę jeszcze obiad zrobić.-powiedziałam biorąc Kubę na ręce.
- Tak ja też już lecę miło było tak pogadać.-uśmiechnęła się.
-
Kiedyś to powtórzymy,to cześć.-pożegnałam się z nią i poszłam do
mieszkania.Muszę przyznać się,że Clara nie jest taka za jaką ją
uważałam,da się z nią pogadać.Jak widać nie ocenia się książki po
okładce.....
I jest kolejny po dłuższym czasie,ale powstał.Nie będę się tłumaczyć bo to nic nie da.Mam nadzieje że wam się spodoba,jak widać Clara chroni Bartka i czy zacznie przyjaźnić się z Leną???
A jak myślicie Bartek przyzna się do zdrady??
Następny pojawi się w następnym tygodniu.Dziękuję za wasze komentarze,a ja obiecuje wszystko u was nadrobić.
Pozdrawiam Aga
Chyba teraz Lena i Clara nie zostaną przyjaciółkami??? ;) Czekam na next :*
OdpowiedzUsuńMam dziwne wrażenie, że Clara coś kombinuje... Rozdział bardzo mi się podoba. Czekam na następny. :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
Karolina R. :*
mam nadzieję że prawdę powie jej Bartek a nie Clara
OdpowiedzUsuńw pewnym sensie Bartek może uważać że nie była to zdrada bo Lena powiedziała że to koniec i w pewnym sensie nie byli razem ale to Bartek powinien jej powiedzieć że ją ZDRADZIŁ a nie Clara bo to bardziej boli
Clara cos kombinuje? Mam nadzieje ze nie :) Swietny rozdzial :3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ;D taka sielanka :) Mam nadzieję, że Clara nic nie namiesza. Pozdrawiam :)i czekam na nowość :)
OdpowiedzUsuńChyba ona coś planuje na razie nic nie robi, ale niech tylko nadejdzie okazja to może się zmienić. Bartek powinien powiedzieć prawdę.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy Klara coś kombinuje, czy nie, na pewno większość czytelniczek jest do niej uprzedzona, więc każdą zmianę w jej zachowaniu na lepsze interpretuje jako kolejną sprytną intrygę. Pożyjemy, zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńA Bartek zachowuje się jak klasyczny przykład faceta mającego coś na sumieniu, który usiłuje zagłuszyć wyrzuty sumienia. Obawiam się jednak, że kiedy "bomba" wybuchnie, zniszczenia będą ogromne...
Pozdrawiam :*
świetny rozdział. mam nadzieję,że będzie ok, chociaż Clara o dziwo jest bardzo miła. Może chce Lenie powiedzieć o jego zdradzie...Mam nadzieję,że Bartek nie zepsuje ich szczęścia, chociaż sama już nie wiem.Czekam na kolejny. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńŚwietny.Oby Clara nie namieszała.
OdpowiedzUsuńDo następnego ;)
/Ola
Hejka!! Zostałaś nominowana do nagrody Liebster Award :D
OdpowiedzUsuńInformacje tu ------------> http://milosc-o-smaku-siatkowki.blogspot.com/2015/04/liebster-award.html
Pozdrawiam :D