Jak co wieczór robię sobie herbatę i zabieram się do czytania
jakiejś książki, sprawia mi to przeogromną przyjemność i naprawdę
poprawia humor.Dzieci śpią,Bartek siedzi w salonie i ogląda
telewizję,a ja delektuje się tą ciszą.
Na pewno znacie taką nocną ciszę,kiedy leżysz sobie spokojnie w cieplutkim łóżku i po prostu nie martwisz się niczym.
Wertując
kolejną kartkę książki,czuję jak łóżko po drugiej stronie się ugina
lecz nie odrywam wzroku od poprzedniej czynności.Teraz czuję ciepłe
pocałunki na moim nagim ramieniu,dlaczego nagim,odpowiedź jest
prosta,gdyż mam na sobie bokserkę i dlatego.
- Co byś chciał?-zapytałam,kiedy przez niego czytałam już piąty raz to samo zdanie.
- Kiedy gasisz?-zapytał,a ja się zaśmiałam.
- Jak przeczytam to zgaszę.
- Ale światło mi przeszkadza.-marudził mi nad uchem.
-
To odwróć się w drugą stronę,a jak człowiekowi chce się spać to idzie
spać i nic mu nie przeszkadza.-powiedziałam odrywając się od lektury.
- Misiu no chodź spać,jutro poczytasz.-jęknął.
- Misiu jutro nie poczytam bo muszę wracać do Polski z dziećmi.-spojrzałam na niego.
- Ej to dopiero pojutrze.-powiedział z oburzeniem.
-
No ale jutro cały dzień zajmie mi pakowanie,chyba że pójdę spać a tą
książkę ci zabiorę.-spojrzałam na niego moimi pięknymi oczami.
-
Możesz wziąć każdą,ale teraz spać.-powiedział,więc zaznaczyłam sobie
stronę i zgasiłam lampkę.Wygodnie się ułożyłam do snu i zamknęłam,ale
nie na długo bo po chwili poczułam znów pocałunki na ramieniu.
- Co znowu?-zapytałam.
- Odechciało mi się spać.-szepnął i zaczął podnosić moją koszulkę.
- Ej kolego teraz mi się chce spać.-zaczęłam się śmiać.
-
Przestań gadać.-przyssał się do moich ust,ale nie protestowałam,a sama
zaczęłam zachłanniej go całować,kiedy zdjął ze mnie górę od
piżamy,usłyszeliśmy wołanie Mai,a raczej płacz.Szybko ubrałam z powrotem
ubranie i pobiegliśmy do pokoju dzieci.
- Co się stało?-zapytam przytulając płaczącą Maję.
- Gonił mnie taki zły pan.-mówiła łkając.
-
Skarbie to tylko zły sen,nikt cię nie będzie gonić.-mówiłam głaskając
ją po głowie.Długo nie mogła się uspokoić i Maja tej nocy spała z nami.
Rano
obudziłam się o 6:00,nie czułam żadnego zmęczenia,a wręcz przeciwnie
byłam wyspana i wypoczęta.Wstałam delikatnie z łóżka by nie obudzić Mai i
Bartka,a następnie poszłam zobaczyć do Kubusia.Chrapał sobie
smacznie.Mimowolnie kąciki moich ust uniosły się i tak powstał mój
poranny uśmiech na twarzy.Zrobiłam sobie moja ulubioną latte i usiadłam
na parapecie.Wiecie jak piękna jest Macerata gdy się budzi.Niczym nie
różni się od Polski,praktycznie widzę za oknem to samo co u mnie,ale
każde państwo ma coś w sobie na co my potrafimy się złapać.Kiedy mój
kubek był pusty to poszłam do łazienki się ubrać.
- A co ty już nie śpisz?-zapytał mnie Bartek z którym zderzyłam się wychodząc z pomieszczenia.
- Wyspałam się więc wstałam,a która już godzina?-zapytałam.
-
Po 7:00 zaraz idę na trening.-pocałował mnie i wszedł do łazienki,a ja
udałam się do kuchni gdzie przygotowałam śniadanie dla Bartka i kanapki
na trening.Zjadł szybko i nim się spostrzegłam już go nie było,a ja żeby
się nie nudzić znów pogrążyłam się we wczorajszej lekturze.
Oczami Bartka:
Kiedy
zaparkowałem pod halą,zobaczyłem Clarę.Chwilę zastanawiałem się czy
poczekać aż wejdzie,ale nie mogę jej teraz unikać w końcu z nią pracuję.
- Cześć.-powiedziałem kiedy przechodziłem koło niej.
- Cześć Bartek,co tam?-zapytała z uśmiechem.
- Dobrze spędzam każdą wolną chwilę z narzeczoną i naszymi dziećmi.-również się uśmiechnąłem.
- Wczoraj ją spotkałam na placu zabaw.-powiedziała,a mi od razu zrobiło się gorąco.
- A o czym rozmawiałyście?-zapytałem.
- Tak ogólnie.-zaśmiała się,a ja odetchnąłem z ulgą.
- To dobrze.-usiadłem na schodach.
-
Bartek,przecież ci przysięgałam że Lena nie dowie się nic o tym głupim
błędzie.Nie jestem,aż taką suką.Nie będę ukrywać podobasz mi się i ta
noc była dla mnie fantastyczna,ale ja wiem że jest Lena i ona się tylko
dla ciebie liczy i ja się z tym pogodziłam.Więc niczym się nie
przejmuj.-powiedziała,a ja lekko się do niej uśmiechnąłem.
- Dzięki.-powiedziałem i wstałem.-I w ogóle Clara,jesteś super.-powiedziałem i ją przytuliłem.Później razem weszliśmy na halę.
Trening
był męczący,ale teraz trener wyciąga od nas więcej w końcu za tydzień w
Polsce gramy ze Skrą.Zacząłem się zastanawiać nad zmianą klubu,wiem że
marzyłem o grze we Włoskiej lidze ale muszę zacząć nowe życie w którym
nie będzie już Clary tylko będzie Lena i dzieci.
Wróciłem do
mieszkania i zobaczyłem jak Maj leży sobie na podłodze i maluje,Kubuś
się bawi piłką,a Lenka próbuje zamknąć walizkę.Uśmiechnąłem się i
podszedłem do niej.
- Cześć skarbie.-powiedziałem i pocałowałem ją.
- Cześć,dobrze że jesteś bo siłuję się z tym cholerstwem już drugą godzinę.-powiedziała.
- Mogłaś na mnie poczekać.
- Nie chciałam być już spakowana,nie będę się pakować na ostatnią chwilę tak jak ty.-powiedziała i się zaśmiała.
- Masz piękny uśmiech.-powiedziałem,a ona się zaczerwieniła.
- Przestań Bartek.-szepnęła i poprawiła opadający kosmyk włosów,zawsze tak robił gdy się zawstydziła.
- Dobra siadaj na walizce,a ja ją zapnę.-zaśmiałem się.Szybko się uporaliśmy z walizką i poszedłem wziąć prysznic.
Oczami Leny:
Bartek poszedł wziąć prysznic,a ja udałam się do salonu.
- Mamusiu zobacz jak ładnie namalowałam.-pokazała mi Maja swoje dzieło.
- Ślicznie,kochanie.-pochwaliłam ją.Popatrzyłam na Kubusia,który się do mnie uśmiechał.
-
Bam-bam.-pisnął i poturlał do mnie piłeczkę.Zaczęłam się z nim
bawić,nawet nie zauważyłam jak do pomieszczenia wszedł Bartek i
przyłączył się do naszej zabawy.
- Kiedy macie samolot?-zapytał.
- O 12:00,a co zawieziesz nas?-spojrzałam na niego.
- Tak powiedziałem trenerowi że lekko się spóźnię.Będę za wami tęsknił.
- Przecież za tydzień znów się zobaczymy,damy radę.W końcu muszę zobaczyć co u mojej ciężarnej przyjaciółki.-zaśmiałam się.
- A który to już miesiąc?
- 4 miesiąc,kotku bo wiesz że twój syn za półtora miesiąca ma pierwsze urodziny?-zapytałam.
- Wiem słońce.Musimy wyprawić mu urodzinki.-puścił mi oczko.-A wiesz co jest za 20 dni?-zapytał,a ja na niego spojrzałam.
- Co niby?
- Lenka walentynki.-zaśmiał się.
- A no tak,oj tam zapomniałam.-powiedziałam.
- Tato a przyjdziesz na moje przedstawienie?-zapytała się go Maja siadając mu na kolanach.
- Jakie przedstawienie?-zapytał.
- Bo w szkole gramy śpiącą królewnę i ja gram główną rolę.-uśmiechnęła się słodko.
- A kiedy myszko?-spojrzał na nią.
- Kiedy to jest mamusiu?-spojrzała teraz na mnie.
- 28 stycznia,akurat tego dnia przylecicie.
-
Maju posłuchaj bardzo bym chciał być,ale nie uda mi się przyjść,ale
opowiesz mi jak było.-uśmiechnął się,a ona zrobiła smutną minę.
- No dobrze,mogę iść się położyć jestem śpiąca?
-
Tak myszko.-pocałował ją w czółko,a później ona wyszła z
salonu.-Dlaczego mi nie powiedziałaś wcześniej o tym?-spojrzał na mnie.
- Od razu wiedziałam że nie uda ci się być więc nic nie mówiłam,a nie sądziłam że się zapyta.
- Znowu wyszedłem na najgorszego ojca.-powiedział i zaczął budować z Kubą zamek.
-
Bartek nigdy nie będziesz złym ojcem,to że masz taką pracę nie decyduje
o tym jaki jesteś.Maja zrozumiała że nie będziesz mógł przyjść,jej
teraz jest smutno ale zrozumiała.Pójdę z nią pogadać,ale niech teraz
pobędzie sama troszkę.
- Bam-bam.-krzyknął Kuba i zburzył Bartkowi jego budowlę.
- Kto mi to zburzył?-zapytał i zaczął małego łaskotać,a Kuba śmiał się w niebo głosy,resztę dnia spędziliśmy podobnie.
Wieczorem
poszłam sprawdzić co u Mai.Zapukałam,ale ie usłyszałam żadnego
proszę,uchyliłam lekko drzwi i zauważyłam jak śpi.Podeszłam do niej i
przykryłam kołdrą i ucałowałam w czółko.Wyszłam bardzo cicho z pokoju i
poszłam do sypialni.
- Maja śpi?-zapytał Bartek.
- Tak,a Kubuś?-zapytałam kładąc się koło niego na łóżku.
- Mhm zmęczony zasnął.Będę tęsknić.-musnął moje wargi.
- Ja też ale nie dużo czasu nam zostało.Damy radę.
- Idziemy spać,czy będziemy niegrzeczni?-spojrzał na mnie.
- A czy mi kiedyś byliśmy niegrzeczni?-zaśmiałam się i zaczęłam go całować namiętnie,później co się działo to już wiecie.
Następny
dzień był dl nas dniem pożegnań kolejnych w naszym życiu i wiem że na
nich się nie skończy.Najbardziej zabolał mnie widok Mai,która nie
chciała puścić Bartka z ucisku.Później w samolocie jeszcze
popłakiwała,ale w końcu zasnęła.Sama sobie ledwo radzę z taką rozłąką a
co dopiero dziecko.
Gdy wylądowaliśmy to od razu napisałam
Bartkowi sms'a.Z lotniska w Berlinie odebrał mnie mój tata.Pomógł mi
wziąć walizki i pojechaliśmy do domu.Tam czekał na nas stęskniony
Rafi.Oczywiście musiałam opowiadać wszystko mamie która bez takich
informacji jak np.: jak było,co u Bartusia i wiele wiele różnych by nie
dał mi spokoju.U rodziców zostałam na jeszcze dwa dni i wróciłam do
Bełchatowa.Od razu zadzwoniłam do Poli i Izy że mają obowiązkowo do mnie
wpaść.Także następnego dnia w moim mieszkaniu zawitały moje
przyjaciółki.
- Iza opowiadaj co u ciebie,jak z dzieckiem?-zapytałam podawając dziewczyną gorące czekolady.
- Dobrze,dziecko rośnie,rozwija się prawidłowo.Sebastian szaleje na punkcie ciąży i w ogóle.-zaśmiała się.
- Pola a u ciebie?-spytałam drugą przyjaciółkę.
-
Po staremu,nie mogę mieć dzieci i muszę znosić rozłąkę z Darkiem,ale
jakoś żyje czyli tak jak zawsze.-powiedziała i się zaśmiała.
- Nie tak jak zawsze bo masz Darka.-powiedziała Iza.
- A Lenka u ciebie?
- Wiecie byłam teraz u Bartka i w ogóle jakoś tak dobrze jest.-uśmiechnęłam się.
- Napiłabym się czegoś.-stwierdziła Pola.
- Nie ma picia jest z nami ciężarna.-zaśmiałam się.
- Oj Iza by się nie obraziła.-powiedziała i spojrzała na brunetkę.
- No dobra polej jej czegoś.-Iza zaczęła się śmiać.Otworzyłam wino,które przywiozłam z Włoch.
- Lena a jak w ogóle ze zdrowiem?-zapytała Pola.
-
Dobrze,biorę witaminy znaczy powinnam brać witaminy,ale ciągle
zapominam je kupić.-powiedziałam,a one spojrzały na mnie złowrogo.
- Lena chcesz znów wylądować w szpitalu?-zapytała zła Pola.
-
Nie spokojnie nic mi nie jest,jutro pójdę kupić witaminy,a w ogóle mam
wizytę u lekarza za trzy dni.-powiedziałam patrząc na kalendarz.
- O super to zadzwonisz do nas jakie masz wyniki.-powiedziała Iza i upiła łyk czekolady.
- Dobrze mamo.-zaśmiałam się.
-
No i tak ma być.-powiedziała i spojrzałyśmy wszystkie na siebie,ale w
końcu nie wytrzymałyśmy i zaczęłyśmy się śmiać.Cieszę się,że mam tak
wspaniałe przyjaciółki,które sprawiają że nawet w najgorszy dzień w
życiu sprawiają że potrafię się uśmiechnąć nie na długo choćby na
moment....
I jest kolejny :)
Na
początku pragnę podziękować wszystkim za nominacje,na pewno jak będę
miała czas to odpowiem na pytania.Również muszę podziękować za
komentarze :)
Mam nadzieję że wam się rozdział spodoba i będę
mogła liczyć na wasze komentarze,mamy już maj kurcze szybko ten czas
leci jeszcze dwa miesiące i wakacje po prostu świetnie,a co
najważniejsze wreszcie rozpocznie się sezon reprezentacyjny.
Następny pojawi się za tydzień i jeszcze raz dziękuję za wszystko.
Pozdrawiam Aga
Rozdział świetny :) Czekam na następny :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńświetny rozdział.Szkoda,że Lena wróciła do Polski. Dzieci są najbiedniejsze, widać,że brakuje im taty. Bartek powinien wrócić do Polski i znaleźć jakiś tam klub.Mam nadzieję,że z Leną już będzie wszystko ok, niech wykupi te witaminy, bo ze zdrowiem nie ma żartów. Mam nadzieję,że Klara nie namiesza w ich życiu. czekam na kolejny . pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńSuper:) Świetny rozdział. Fajnie, że im sie wreszcie układa. Mam nadzieję, ze już tak zostanie. Pozdrawiam i do nastepnego :))
OdpowiedzUsuńRozdział bomba! :D
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie, jak długo będzie trwała ta sielanka ;) Nie chce mi się wierzyć w to, że Clara będzie trzymać język za zębami :P Tak sobie pomyślałam, że może Bartuś się nie zabezpieczył i będzie miał z nią dziecko :P Ale to takie tam przypuszczenia ;)
Pozdrawiam! :*
Oby już nic złego nie spotkało Leny. Widać, że dzieciom brakuje taty, ale najgorzej to wszystko przeżywa Maja. Niech on wraca do Polski może tutaj znajdzie klub.
OdpowiedzUsuńrozdział super jak zwykle :) ta Clara coś mi się nie podoba, coś to śmierdzi, taka miła, dziwne .. czyżby Lena miała być na coś chora ? :/ mam takie dziwne przepuszczenia. Ale cóż muszę poczekać na następny :)
OdpowiedzUsuńŚwietny :) Przepraszam, że taki krótki komentarz, ale z telefonu ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny. Clara aż za miła mi się wydaję.
OdpowiedzUsuńDo następnego ;)
/Ola
Sielanka trwa w najlepsze, zastanawiam się tylko jak długo...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Bartek po skończonym sezonie we Włoszech zmieni klub, bo jednak życie na walizkach, z dala od Leny i dzieci na dłuższą metę jest wyczerpujące. Poza tym jeśli faktycznie chce ratować swój związek, powinien odseparować się od Clary.
Lenka, słuchaj przyjaciółek i dbaj o siebie!
Pozdrawiam ;*