czwartek, 13 listopada 2014

Rozdział 38:

Dziś 29 maja,czyli moja kochana córeczka ma 8 lat.Boże jak ten czas szybko leci.Z samego rana poleciałam do cukierni w której zamówiłam tort,no ja takich zdolności nie mam.Oczywiście miałam problem z upchaniem go do lodówki,ale się udało.Urządzam Mai urodziny w domu,stwierdziłam że jak są moi rodzice to spokojnie mogę je urządzić.
- Mamo pomożesz mi z tym jedzeniem?-zapytałam mojej rodzicielki.
- Jasne,tata pojechał jeszcze po zakupy bo wiesz musimy dzieci czymś nakarmić.-zaśmiała się.
- Mamuś,dzieci na urodziny nie przychodzą jeść tylko dobrze się bawić.
- Lenka,a kiedy wy z Bartek jedziecie do tej Hiszpanii?
- No dostał wolne dopiero od 6 czerwca więc jakoś tak 8 wylatujemy.
- Może ci się oświadczy.-puściła mi oczko.
- Dobrze wiesz że nie chcę się narzucać,jeżeli zdecyduje to wykona ten krok.
- Lenka ja tylko chcę żebyś była szczęśliwa,przecież pamiętam jak cierpiałaś.-powiedziała.
- Ale już nie cierpię,jestem wreszcie szczęśliwa.-uśmiechnęłam się.
- No dobrze my tu gadamy,a za chwilę dzieci będą się schodzić.
Szybko ogarnęłyśmy jedzenie i o 14:00 zaczęły się urodzinki.Nie było ich dużo no może 10 razem,ale dla radości Majki wszystko bym poświęciła,ale tak jak przewidziałam to mój tata zabawiał młode pokolenie by nie umarli z nudów.Ja mogłam spokojnie siedzieć z Kubusiem i obserwować jak to mój staruszek czerpie radość bardziej z zabawy niż dzieci.
- Lenka,a już nic to głupie.-powiedziała mama,więc się na nią spojrzałam.
- Co chciałaś zapytać?
- Ale nie krzycz,czy Bartek zostaje w Polsce?-zapytała.
- A co ma się wyprowadzić?
- Nie tylko wiesz zaczynają im się transfery i wiesz,on ma plany?
- Mamuś nie wiem nic mi nie mówił,ale spokojnie powie mi.-zaśmiałam się.
- No martwię się o ciebie,czy to takie straszne?-zapytała.
- Nie,dobra dzieci czas na tort.-krzyknęłam i bardzo szybko zjawiły się przy stole.Zapaliłam świeczkę i podeszłam do solenizantki.Zaśpiewaliśmy wspólnie sto lat.-Pomyśl myszko życzenie.-cmoknęłam ją w czółko.
- Już.-pisnęła i zdmuchnęła świeczkę.Biła od niej taka radość,że mi samej przez cały dzień na twarzy ukazywał się uśmiech.Nie było by rzeczy,która by mnie zmartwiła.Około 16:00,nastąpiło malowanie twarzy.Więc szybkie wyjaśnienie,moja mama uparła się,że takie urodziny trzeba jak najlepiej zapamiętać więc dzieci powinny mieć pamiątkę.Myślałam,że nie będą chciały,ale bardzo szybko ustawiła się kolejka i każdy krzyczał co chce.Nie zgadniecie kto pierwszy był w kolejce,tak mój tatuś.
- Więc kochanie namaluj mi maskę pandy.-powiedział,a ja się zaśmiałam.
- Tato ale to było dla dzieci.-szepnęłam.
- Oj każdy może,więc żonko bierz się do roboty.-oczywiście kilka razy musiał marudzić,że tu mu wyjechało,tu mu się rozmazało,ale w końcu powstało cudeńko.Każdy przeważnie brał maskę pieska lub w przypadku chłopców tygrysy.Zabawy nie było końca,ale to co się zaczyna bardzo szybko się kończy,nim się obejrzałam minął cały dzień i koniec imprezy.Ostatni pojechał do domu Oliwer,którego odbierała Daga,ale my musiałyśmy jeszcze pogadać i co musiałam sprzątać ten bałagan.No ale nie codziennie ma się urodziny.
- Co ty tak sprzątasz?-zapytał tata wchodząc do salonu.
- Bo jest bałagan,a ty tatuśku idź zmyć tą twarz.-zaśmiałam się go widząc.
- O jeju a co muzeum otwierasz,że musi być czystko.Jutro posprzątamy,a twarz zmyję jak tylko twoja mamusia przestanie okupywać łazienkę.-powiedział.
- Ja wszystko słyszę,więc uważaj mam cię na widoku.-nie wiadomo skąd nagle za nim znalazła się moja mama.
- Ale musisz przyznać Teresko że długo tam siedzisz.-powiedział,a ja się zaśmiałam.
- Tak,dobrze od dziś liczę ci czas jaki spędzasz rano w toalecie.-powiedziała i zaśmiała się.
- Och nikt mnie nie rozumie.Idę się umyć.-wyszedł a ja z mamą wybuchnęłyśmy śmiechem.
- Czasami się zastanawiam czy go mi gdzieś nie podmienili.Byłam przed chwilą u Kubusia śpi.
- Dziękuję,ja tu ogarnę bo nie zasnę z myślą że mam bałagan.Dobranoc mamo.-przytuliłam.
- Dobranoc.-poszła do sypialni,a ja postanowiłam otworzyć okno by się przewietrzyło.
- Gdzieś wychodzisz?-zapytał tata,a ja spojrzałam na niego jak na debila.
- Co?-zapytałam.
- No wychodzisz gdzieś?-zapytał wskazując na okno,a ja się zaśmiałam.
- Tato idź spać bo majaczysz.
- No wiesz co tak się odzywać do ojca?-zapytał i się zaśmiał.
- Wiem mam szlaban prawda?-zapytałam ze skruszoną miną.
- No jasne,żadnego wychodzenia z domu aż do trzydziestki.
- A to wytrzymam te 4 lata w domu.Dobra tato dobranoc,jestem padnięta.-pocałowałam go w policzek i poszłam do sypialni,gdzie szybo zasnęłam.
Rano wstałam około 10:00,poszłam się ubrać.
 - Dzień dobry.-weszłam do kuchni,gdzie siedzieli rodzice z Mają i Kubusiem.Podeszłam do mamy i wzięłam od niej małego.
- A o której to się synku wstało?-zapytałam,a on się do mnie uśmiechnął.
- Córeczko my będziemy dziś wracać.-powiedziała mama.
- Już dziś,no proszę was.-powiedziałam.
- Skarbie musimy,wiesz praca nie może wiecznie czekać.-zaśmiał się tata.
I tak jak zapowiedzieli wyjechali tuż po obiedzie,i znów zostałam sama.Jak ja tego cholernie nie lubię.
Dni mijały tak samo,wczesne wstawanie bo Kubusia brały kolki,później odprowadzałam Majkę do szkoły i tak na okrągło.Czas dla siebie znajdywałam dopiero późnym wieczorem.Strasznie cieszyłam się naszym wspólnym wyjazdem.Częściowo walizkę mam spakowaną,ale każdego dnia coś wkładam nowego do niej bo wiem że mi się to przyda.Nim się obejrzałam był już 5 czerwca.Jutro Bartek będzie już w domu,nareszcie.Strasznie się za nim stęskniłam nie było go prawie miesiąc.Maja to od rana chodzi nakręcona jak to ona spędzi czas ze swoim ojcem.Kubuś to jeszcze nic nie rozumie,ale na pewno zauważy tą sytuacje że w końcu widzi swojego drugiego rodzica,ale co poradzić taka praca.
Na nogach byłam już o 6:00 dzięki mojemu synkowi,któremu już po prostu nie chciało się spać i pomyślał,że obudzi matkę.Maja wstała o 8:00,a Rafi jak to pies mu nic nie przeszkadza i spał dalej.One się jakoś zmówiły,przecież Bartek ma być po 15:00 to jeszcze kupa czasu,przecież możemy go wykorzystać snem,ale kto by mnie słuchał.Wreszcie po długich oczekiwaniach Mai w drzwiach pojawił się Bartek z wielką walizką.
- Tatuś-pisnęła na cały dom i wskoczyła mu na ręce.Rafi nie lepszy zaczął łasić się do najlepszego pana na ziemi.
- No już psiaku też się stęskniłem.-klęknął i zaczął go głaskać,ale Kuba tez upomniał się i zaczął płakać,ale kiedy był już na rękach u ojca to przestał.Kiedy wszyscy byli zadowoleni z przyjazdu Bartka,wreszcie mogła ja się przywitać.
- Nareszcie jesteś.-szepnęłam.
- Jestem.-powiedział i mnie pocałował.
- Tato chodź coś obejrzymy.-pociągnęła go za rękę Maja.
- Maja stop,daj tacie odpocząć.-powiedziałam,nie była zadowolona ale odpoczynek siłą wyższą,ale by mi się przydał.
- Spakowana już jesteś?-zapytał mnie kiedy podawałam mu obiad.
- No jasne,nawet ciebie spakowałam,ale nie wiem czy czegoś nie zapomniałam,ale teraz tak pomyślałam że może powinnam wziąć ten drugi strój kąpielowy a nie ten pierwszy.-zaczęłam poważnie myśleć nad tym,a on się śmiał.Może to dla mężczyzn śmieszne,ale to poważna sprawa,w końcu inni tez będą mnie w nim widzieć,muszę jakoś wyglądać.
- Skarbie nie bierz żadnego bo nie będą ci potrzebne.-puścił mi oczko,a ja się zaśmiała.
- Wezmę oba kochanie.-powiedziałam i go pocałowałam.
Dziś wyjeżdżamy do pięknej słonecznej Hiszpanii.Już nie mogę się doczekać kiedy moje stopy dotkną tego rozgrzanego piasku,kiedy promienie słońca zaczną padać na moją twarz.Rodzice Bartka byli u nas już wczoraj.Wszystko im powiedziałam jak to kobieta i matka,co jak i kiedy.Na lotnisku byliśmy o 11:00,a nasz lot jest godzinę później.Oczywiście zaczęłam sprawdzać wszystko sto razy czy wszystko wzięłam.Nareszcie ogłosili że pasażerowie lotu są proszeni do odprawy.Złapałam Bartka za rękę i poszliśmy do samolotu.
- Troszkę się boję.-powiedziałam kiedy siedzieliśmy już na pokładzie samolotu.
- Spokojnie,będę cały czas przy tobie.-zaśmiał się.
- A ja przy tobie.-puściłam mu oczko.Kiedy wzbijaliśmy się w w górę,poczułam takie przyjemne uczucie,jak bym miała skrzydła.Oczywiście całą drogę przespałam,obudziłam się dopiero kiedy Bartek zapiął mój pas,ponieważ lądowaliśmy.Nareszcie koła samolotu dotknęły hiszpańskiej ziemi.Wyszliśmy powoli z pokładu i pierwsze promienia słońca zetknęły się z moją twarzą.
- Ale się cieszę.-pisnęłam i rzuciłam się Bartkowi w ramiona.
- Podoba cię się?-zapytał,a ja w odpowiedzi go pocałowałam.
- To jest najlepsza niespodzianka na ziemi.-odebraliśmy nasz bagaż i pojechaliśmy do naszego hotelu i następnego dnia zaczęliśmy nasze upragnione wakacje......
 
 
 
 
 
I jestem po długiej przerwie,ciesze się że czekaliście na mnie.Mój laptop obiecał mi już żadnych takich niespodzianek więc mam taką nadzieję.Dziś taki krótszy,ale następny będzie już o szalonych wakacjach,myślicie że coś się w Hiszpanii wydarzy?
Następny pojawi się w sobotę.
Pozdrawiam Aga


 

8 komentarzy:

  1. Pewnie tak. Oby tylko nic złego. Nich miło spędzą ten czas. Bartek może będzie coś planował czas pokaże.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem czemu ale mam wrażenie, że pojawi się Sabina i nie będą to szczęśliwe wakacje

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmmm... Może w końcu Bartek założy ukochanej pierścionek? :) A może okaże się, że po wakacjach Lena ponownie jest w ciąży? :P Albo jak napisała koleżanka wyżej... Sabina będzie w Hiszpanii?
    Czekam niecierpliwie na kolejną notkę :)
    Pozdrawiam!!! :*
    http://mazury-kraina-milosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Cos mi sie wydaje, ze faktycznie sie cos wydarzy, ale mam glupie przeczucie, ze nie bedzie to dobra rzecz.. ;x mam nadzieje, ze nie namieszasz za bardzo ;p
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jezeli zniszczysz im te wakacje,to obiecuje ze cie znajdę i zabije! Mam nadzieje że Bartus się jej oświadczy! Do następnego! :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie, że dziadek Mai jest taki "wyluzowany" i ma dystans do siebie :)
    Hiszpania? No no, czuję, że szykuje się coś specjalnego w trakcie tych wakacji! ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Wydaję mi się ,że może się coś wydarzyć.Jedna myśl jaka mi przychodzi do głowy to ,że Bartek może się jej oświadczyć. Czekam na następny. Pozdrawiam, Ola ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajnie, że wróciłaś ;) Mam nadzieję, że w słonecznej Hiszpanii zdarzy się coś pozytywnego ;) Na przykład : Will you marry me ;) ?
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie na 14 rozdział.

    OdpowiedzUsuń