sobota, 1 listopada 2014

Rozdział 37:

Obudził mnie telefon,spojrzałam na wyświetlacz i zobaczyłam zdjęcie Bartka.
- Halo?-zapytałam zaspana.
- Mogę wiedzieć co ty robiłaś w nocy?-krzyknął,a ja aż się podniosłam.
- O co ci chodzi?-zapytałam.
- O to że łazisz po klubach,a dzieci zostawiasz z obcymi.
- Kto ci tak powiedział?-teraz ja krzyknęłam.
- Sabina widziała cię wczoraj kompletnie pijaną,jesteś nie odpowiedzialna.-czułam się jakbym była nastolatką i słuchała kazania ojca.
- Po pierwsze nie byłam pijana,po drugie dzieci zostały z Witkiem i Ulą,a po trzecie jestem dorosła i też mogę czasem spotkać się z przyjaciółkami,a ty zajmij się treningami i dzisiejszym meczem a nie swoją kochanką.-krzyknęłam i się rozłączyłam,a następnie rzuciłam telefonem o ścianę,który rozpadł się na kawałki.Wkurzył mnie,a jeszcze bardziej Sabina że wymyśla bóg wie co,niech ja ją spotkam to jej poprzestawiam kilka rzeczy w głowie,a i jeszcze Bartkowi poprzestawiam trochę w głowie bo za bardzo ulega koleżaneczce.
- Co się stało?-do mojej sypialni weszła Maja.
- Nic skarbie tylko telefon mi upadł i się zepsuł.
- Mamusiu a idziemy dziś na mecz?-zapytała.
- Wiesz myszko dziś raczej nie bo Kubusiem nikt nie może się zająć.
- To może z nami pójdzie?-zapytała siadając koło mnie.
- Jest za mały na mecz,ale nic się nie stanie jak obejrzymy go w telewizji.-powiedziałam a ona posmutniała.
- Ale mamusiu.-zrobiła maślane oczka.
- Wiesz zadzwonię do cioci Oli jak będzie szła po poproszę by ciebie zabrała.-ona się uśmiechnęła i pobiegła do swojego pokoju,a ja wstałam do Kubusia który już nie spał.-A mój synek najpiękniejszy nie śpi już?-zapytałam,a on lekko się uśmiechnął.
Tak jak ustaliłam z Olą,Maja z nią pójdzie na mecz ja nie miałam zamiaru go widzieć.Zdenerwował mnie,wychodzi na to że ja nie mam już na nic prawa.Nigdy nie zrozumiem tej rzeczy,że mężczyźni mogą pozwolić sobie na wszystko,a my mamy siedzieć w domu i zajmować się dziećmi.Równo o 17:30 usiadłam przed telewizorem i oglądałam kolejny mecz naszych orzełków.Dziś graliśmy z Niemcami,potężny przeciwnik.
Mecz był bardzo zacięty,dlatego czekał nas time break.Ja między jedną,a drugą zagrywką latałam do Kuby.Walczyliśmy do końca i udało nam się ugrać te 2 punkty.
Zapewne jesteście ciekawi,dlaczego ja nie gram choć mój talent na to się zapowiadał.Otóż po maturze miałam wiele propozycji klubowych,ale jak dowiedziałam się o ciąży to nie mogłam z nich skorzystać.Po urodzeniu Mai,wolałam zająć się nią i poświęcać jej uwagi za oboje rodziców.No i teraz gdybym miała stanąć na boisku i grać to za pewne nie dałabym rady.Wiem,że zmarnowałam taką okazję,ale dziś nie żałuję bo to co mam teraz mnie zadowala.Ocknęłam się akurat gdy Bartek udzielał wywiadu .Uśmiechnęłam się i po jego rozmowie wyłączyłam telewizor.
- Jestem szczęśliwa.-zaśmiałam się cicho.Ola przyprowadziła Maję po 23:00,podziękowałam jej za opiekę i pożegnałyśmy się.Udałam się do pokoju córki zapytać jak się bawiła.
- No Maju jak było na meczu?-zapytałam siadając koło niej na łóżku.
- Fajnie.-szepnęła smutna.
- Ej tylko fajnie myślałam że znakomicie.-zaśmiałam się,a ona nic.-Co się stało?
- Myślisz że tata lubi bardziej Sabinę niż mnie?-zapytała,a ja zaniemówiłam.
- O czym ty mówisz córeczko?
- Bo dziś tata do mnie w ogóle nie podszedł,wolał rozmawiać z nią.-powiedziała.
- No co ty może cię nie zauważył.-powiedziałam sama w to nie wierząc.
- Może,dobranoc mamusiu.-przytuliła mnie i położyła na drugi bok.Ja zamiast sama iść się położyć,usiadłam na parapecie i zaczęłam się bardziej zastanawiać nad wszystkim.
Ocknęłam się dopiero rano,kiedy to musiałam iść otworzyć drzwi.
- Bartek?-zapytałam.
- Dostaliśmy dziś wolny dzień i postanowiłem zabrać was na spacer.-zaśmiał się.
- Fajnie.-szepnęłam i poszłam do kuchni,a on za mną.
- Przepraszam,że tak na ciebie naskoczyłem.-przytulił mnie od tyłu.
- Bartek musimy poważnie porozmawiać.-odwróciłam się do niego.
- Co się stało?-zapytał siadając na krześle.
- Co ty do mnie czujesz?-zapytałam prosto z mostu.
- Jak to co,kocham cię.-zaśmiał się.
- Bartek przepraszam,że tak pytam bo bardziej się zastanawiam czy jest to samo uczucie co w liceum.-spojrzałam na niego.
- Nawet większe,wiem że tego tak nie okazuję,ale po sezonie wszystko ci wynagrodzę.-powiedział.
- Ja nie chcę żebyś mi to wynagradzał,ja chciałam tylko wiedzieć,a teraz z innej beczki.-powiedziałam,a on spojrzał na mnie bardzo uważnie.
- Co?-zapytał.
- Twoja córka mi się poskarżyła,że nie podszedłeś wczoraj po meczu do niej.
- Nie wiedziałem,że była.Wczoraj mi dopiero Piter powiedział,że była z Olą,a tak właściwie telefonu nie odbierasz.-powiedział zły.
- Bo się rozwalił,po naszej rozmowie.-uśmiechnęłam się.
- Przepraszam za nią.-szepnął tuląc się do mnie.
- Ja też muszę cię przeprosić za tą swoją cholerną zazdrość.-popatrzyłam w podłogę,a on się zaśmiał.
- Cieszę się,że walczysz o mnie jak lwica,ale ja też nie jestem lepszy.-powiedział i mnie pocałował,ale przerwał nam Kuba oznajmiając że się obudził.Z wielkim uśmiechem poszliśmy do pokoju syna.
- No i kto to się obudził?-zapytał go i wziął n ręce.
- A czemu dostaliście wolne?-zapytałam.
- Bo meczu dziś nie mamy tylko dopiero po jutrze więc powiedział,że możemy iść na miasto.-zaśmiał się.
- Na miasto?-spojrzałam na niego.
- Tata.-pisnęła zadowolona Maja i przytuliła się do jego nogi.
- Poczekaj.-podał mi Kubę i teraz ja wziął na ręce.-Moja księżniczka.
- Tato nie podszedłeś do mnie.
- Wiem myszko nie zauważyłem cię,ale za to zapraszam was na spacer.-szybko się ogarnęliśmy i wyszliśmy do parku.
Siedziałam z Bartkiem przytuleni na ławce,Kuba spał w wózku,a Maja latała w te i z powrotem.Lubiłam takie chwilę,kiedy mogę siedzieć i mieć swoje życie przy sobie.Najlepszy odpoczynek,nie zawsze potrzebne są jakieś medytacje czy zamknięcie się w pokoju,żeby uzyskać spokój.Wystarczy iść z najbliższymi na spacer nie żeby rozmawiać,tylko żeby być.
- W ogóle kotku gratulacje.-powiedziałam i cmoknęła go w policzek.
- Za co?-spojrzał na mnie.
- Za mecz,grałeś genialnie.-zaśmiałam się cicho.
- Grałem dla was,Lenka bo wiele myślałem i co ty na to byśmy kupili sobie dom w Bełchatowie?-powiedział.
- Bartuś,na razie dobrze nam tak jak jest.O domie pomyślimy kiedy indziej.-zaśmiałam się.
- Lenka bo po eliminacjach mamy większe wolne i pomyślałem,że może pojedziemy na wakacje.
- Wakacje w połowie czerwca?-zapytałam.-Przecie Maja ma szkołę.
- Wiem,ale tak sami.-powiedział,a ja zaczęłam się nad tym zastanawiać.
- Nie wiem,muszę porozmawiać z rodzicami czy zajmą się dziećmi,ale gdzie ty chcesz jechać?-zapytałam.
- Do Hiszpanii,nawet mam już wszystko zarezerwowane,a moi rodzice zgodzili się w tym czasie zająć dziećmi.-powiedział,a ja pisnęłam z radości co spowodowało,że spadliśmy z ławki.To było moje marzenie od dzieciństwa.
- Pamiętałeś.-pocałowałam go bardzo namiętnie.
- Jak mógłbym zapomnieć,skarbie to co?-spojrzał na mnie.
- No pewnie,e tak kochanie.-zaśmiałam się,co spowodowało to,że przy nas pojawiła się Maja i obudził się Kubuś.
- Czemu leżycie na ziem?-zapytała Maja.
- Spadliśmy z ławki,dobra która godzina?-zapytał Bartek i spojrzał na zegarek.-Muszę już lecieć.
- No nie tato.-tupnęła Maja.
- Muszę myszko,chodźcie odprowadzę was.-spacerkiem wróciliśmy do mieszkania i ja bardzo długo się z nim żegnałam,niestety dalsze mecze oglądnę już w telewizji,ponieważ Maja ma szkołę.Dzieci była tak zmęczone,że bardzo szybko zasnęły,więc miałam okazję się zrelaksować.Poszłam wziąć bardzo długą kąpiel i nie uwierzycie wreszcie poczułam,że odpoczywam.Cały ciężar spadał ze mnie,czułam się tak lekko.Po jakiejś godzinie wyszłam z łazienki,wypoczęta i zrobiłam sobie musli.Zasnęłam po 23:00.
Następnego dnia,z samego rana wyjechałam do Bełchatowa.W ogóle moja mama zapowiedziała wizytę i mam się ich spodziewać około 16:00 no to zacznie się przepytywanie no w końcu nie widzieliśmy się miesiąc,jedynie co pogadaliśmy przez telefon.
Jak tylko weszliśmy do mieszkania,to Kubę położyłam spać,a Maja poszłam się bawić więc postanowiłam posprzątać trochę mieszkanie.No tak już jest,jak w domu masz małe dziecko to trudno zachować porządek,bo wszędzie walają się rzeczy potrzebne do dziecka.Nim się spostrzegłam to była już 16:00 i zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Mama,tata.-powiedziałam i przytuliłam rodziców.
- No córeczko,strasznie schudłaś.-powiedziała mama,jak zwykle gdy mnie widzi po długiej okresie kiedy to się nie widzimy.
- Mamo,przesadzasz.
- No właśnie Teresko przesadzasz.-powiedział mój tata.
- Oj Andrzej poprzyj mnie,a nie.-zaśmiała się.
- Dziadek,babcia.-koło nas zjawiła się Maja.Wy przytulali się i poszłam po ich kolejnego wnuka.Cały dzień spędziliśmy na spacerze i oczywiście zakupach bo w lodówce same światełko,co także skomentowała mama.
Wieczorem kiedy zjedliśmy wspólnie kolację siedziałam z mamą w salonie,a tata i Mają poszli do Kuby,i zaczęło się przepytywanie.
- A jak wam się z Bartkiem układa?-zapytała.
- Dobrze,teraz go nie ma,ale jak jest to poświęca dzieciom dużo czasu.-uśmiechnęłam się.
- A tobie?
- Mi na inny sposób.
- Lenka ja nie chcę być nachalna,ale co z chrzcinami?-zapytała.
- No wiesz nie zastanawialiśmy się nad tym jeszcze.
- Tylko wiecie,że wy ślubu nie macie.Pamiętasz jak trudno było ochrzcić Maję,bo ksiądz był bardzo nie ugięty.
- Wiem mamo,ale nie chcę napierać na niego,żeby się ze mną żenił.Wolę poczekać aż sam zdecyduje czy chcę ze mną być.-powiedziałam.
- Lenka ja nie chcę żebyś znów cierpiała,przez niego.-powiedziała.
- Mamo nie będę cierpieć,ale ostatni razem to przez samą siebie cierpiałam.
- Cieszę się,że wam się ułożyło.-szepnęła i mnie przytuliła.
- Kocham cie mamo.-szepnęłam.
- Ja ciebie,razem z tatą bardo mocno.-odszepnęła.Cieszę się,że mam takich rodziców,którzy zawsze wszystko zrozumieją i nie będą naciskać,kocham ich i nie wyobrażam sobie życia bez nich.
- Mamo,a tata kiedy ci się oświadczył?-zapytałam.
- Wiesz też długo na to czekałam,le wreszcie po tych 3 latach zaszczycił mnie tym klęknięciem.-powiedziała i w tym momencie do salonu wszedł tata.
- Nie skarbie zaszczyciłem cię tylko bardzo kochałem i dalej kocham,dlatego klęknąłem.-powiedział i usiadł koło mamy i mocno ją przytulił.- Mam nadzieję Lenka,że się z Bartkiem pośpieszycie bo chcę doczekać waszego ślubu.-powiedział do mnie.
- Andrzej przestań tak mówić.-powiedziała mama.
- Mogę nawet tato się założyć,że przeżyjesz najdłużej.-zaśmiałam się i przytuliłam go.
- Cieszę się,że mam takie dwie perły w życiu.-powiedział i przytulił nas obie.
- Dobrze ja pójdę się położyć,bo zmęczona jestem.-powiedziałam.-Dobranoc.-poszłam do sypialni i od razu chwyciłam komórkę,tak mam zastępczą dopóki nie kupie nowej,ale wróćmy wzięłam i wystukałam SMS'a do Bartka.
Bardzo za tobą tęsknię.
Cieszę się,że ciebie mam.
Słodkich snów ;*
Odpowiedź przyszła niemal natychmiastowo.
Też bardzo tęsknię.
Też się cieszę,że ciebie mam.
I czy był nagły przyjazd twoich rodziców?
Kocham cię słońce.
Dobranoc ;*
Zaśmiałam się,czytając jego odpowiedź.Odpisałam tylko,że nie nagły a zapowiedziany i zasnęłam.
Rano obudził mnie przyjemny zapach z kuchni.Spojrzałam na zegarek ,który wskazywał 9:00,o cholera zaspałam.Szybko wstałam poleciałam do pokoju Mai ale jej nie było.Udałam się więc do kuchni i zobaczyłam jak mój najukochańszy tata robi naleśniki.
- Tato bo się przyzwyczaję.-zaśmiałam się.
- Raz człowiek zrobi coś dobrego to już się nabijają.
- Oj nie gniewaj się,a i dziękuję,że Majkę do szkoły odprowadziłeś.-pocałowałam go w policzek.
- Chociaż tak mogę ci pomóc,bo wiem jak ci ciężko jak nie ma Bartka.-powiedział.
- Cholernie ciężko.-szepnęłam i przytuliłam się do niego.......
 
 
 
 
 
I mamy kolejny,dziś wyjątkowo późno.Wszystko wiąże się z dzisiejszym świętem,który pewnie każdy spędził w większości czasu na cmentarzach,by bliskim zapalić znicz.Dzisiaj też z tego wszystkiego krótszy.Następny pojawi się w środę,także zapraszam serdecznie.
Pozdrawiam Aga

10 komentarzy:

  1. Świetny :D (jak zwykle) Niech w końcu Sabina się odczepi i da im spokój. Czekam na kolejny :D Pozdrawiam. Paula :D

    OdpowiedzUsuń
  2. I znowu ta Sabina :x Mam nadzieję, że Lena przemówi jej do rozsądku w końcu i się odczepi!
    Czekam na następny, pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział. niech ta sabina im da spokój. fajnie ,że są szczęśliwi. czyżby Bartek chciał jej się oświadczyć w Hiszpanii . Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Bartek rozczarował mnie pretensjami wobec Leny. Sabina manipuluje nim jak chce, a on zdaje się w ogóle tego nie zauważać.
    Generalnie związek Leny i Bartka jest pełen wzlotów i upadków. Od awantury do sielanki i z powrotem ;) Mam nadzieję, że wkrótce wszystko się ustabilizuje :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj sabinka namiesza xd w końcu bartek jej ulegnie xd lubię jak bohaterowie mają pod górę ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Niech ta cała Sabina da już spokój :) Bartek niech w końcu powie jej aby odczepiła się od niego. A ta cała awantura nie była potrzebna.

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział świetny.
    Niech w końcu Sabina da im spokój -,-.
    Czekam z niecierpliwością na kolejny.
    Pozdrawiam.Ola ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Co z rozdziałm?

    OdpowiedzUsuń
  9. owwww, jak słodko :D coś, czuję, że moższ to popsuć :/
    Zapraszam do siebie ;D

    OdpowiedzUsuń