sobota, 22 listopada 2014

Rozdział 41:

Rano obudził mnie przyjemny zapach dochodzący z kuchni.Wstałam i udałam się do owego pomieszczenia.Tam zobaczyłam moją ciężarną przyjaciółkę,która wesoło podśpiewując piosenkę lecącą z radia smażyła naleśniki.
- Mogę cię nagrać i później wysłać Miśkowi?-zapytałam uśmiechając się.
- Filmik jak smażę naleśniki,pewnie mu się spodoba.-powiedziała śmiejąc się.
- Oj no wiesz o co chodzi.-puściłam jej oczko.
- Wiesz tak ci się dobrze spało,że Maję zaprowadziłam do szkoły.
- O matko,kurcze dziękuje ci.Miałaś u mnie odpocząć,a ty co.Słaba ze mnie gospodyni.-powiedziałam smutna.
- Ej co się stało?-usiadła koło mnie.
- Boję się,że Sabina że ona.Widzisz nawet mi to przez gardło nie przechodzi.-powiedziałam.
- Posłuchaj nic się nie stanie,Bartek ma swój rozum,a poza tym tam są chłopaki i nie pozwolą jej na nic.
- Właśnie tam są chłopaki,którzy lecą na każde jej wezwanie.
- Lena,posłuchaj nie martwmy się na zapas.O właśnie zapomniałam ci powiedzieć wykorzystałam ci całe mleko i mąkę.-zaśmiała się.
- Dobra,mam prośbę zajmiesz się Kubusiem,a ja teraz skoczę do sklepu?-zapytałam Moniki.
- Jasne,leć.-zjadłyśmy te pyszne naleśniki i poleciałam się ubrać.
 
Zadowolona wyszłam z mieszkania i podążyłam do super marketu na porządne zakupy,bo w końcu mam też ciężarną do wykarmienia.Spacerowałam między półkami i zastanawiałam się co włożyć do koszyka.
- Świetnie cię znów widzieć.-usłyszałam znów ten głos od którego przechodziły mnie ciarki.Gwałtownie się odwróciłam i z przerażeniem patrzyłam na Damiana,tak na tego Damiana.
- Co ty tu robisz?-zapytałam z ciszonym głosem.
- Postanowiłem cię odwiedzić,długo się nie widzieliśmy.Widzę,że urodziłaś już mojego syna.-uśmiechnął się,a ja wzięłam koszyk i poszłam dalej,ale on dalej za mną szedł.
- Daj mi spokój.-powiedziałam i poszłam do kasy,szybko zapłaciłam i udałam się do samochodu,ale nie prędko odjechałam.
- Nawet widzę,że jesteś zaręczona,nie podoba mi się to.-złapał moją rękę na której widniał dowód moich oświadczyn.
- Ostatnim razem za lekko dostałeś i prosisz się o dokładkę?-zapytałam wyrywając mu rękę.
- Nie podobały mi się te odwiedziny,ale muszę cię poinformować,że zabawa trwa dalej.
- Nic nie trwa dalej,bo nic się nie zaczęło.
- Posłuchaj Lenka dokończysz ze mną to co twój ten siatkarz przerwał,a dam ci spokój.Widzisz dużo nie chcę.-zaśmiał się.
- Wolałabym umrzeć niż coś z tobą dokańczać.Nigdy nie zdradzę Bartka.-powiedziałam i chciałam wsiąść do samochodu,ale usłyszałam jeszcze.
- On może w Spale nie jedną obracać,a ty dalej głupio wierzysz że on jest tobie wierny.-krzyknął,a ja odjechałam z parkingu z piskiem opon.Kiedy znalazłam się pod blokiem,po moich policzkach zaczęły spływać pojedyncze łzy.Mój koszmar znów się zaczął,a ja znów jestem sama.Chwyciłam telefon i wybrałam numer do Bartka.
- Halo?-usłyszałam jego głos po dwóch sygnałach.
- Cześć kochanie,co robisz?-zapytałam,chcąc by mój głos brzmiał normalnie.
- Leżę i o was myślę.-zaśmiał się.-Mamy teraz wolne,coś się stało?-zapytał.
- Nie.-mój głos zadrżał.
- Lenka,co się stało?-zapytał.
- Nic tylko się stęskniłam za tobą,a w ogóle Monia przyjechała do mnie żebym sama z dziećmi nie siedziała.
- I tak wiem że mówisz nie prawdę,a o Moni wiem bo Michał mi mówił.-powiedział.
- Bartek,kochasz mnie?-zapytałam.
- Najmocniej na świecie.Skarbie ja lecę z Pitem na kawę,ucałuj dzieci.-powiedział i się rozłączył.Jakoś ta rozmowa mnie uspokoiła.Kiedy się ogarnęłam weszłam do mieszkania.
- Jestem.-powiedziałam wchodząc do kuchni,gdzie przebywała Monia z Kubusiem na rękach.
- A twój synek właśnie się obudził.-uśmiechnęła się.
- Ale sobie pospałeś,pójdę go przebrać.-powiedziałam i poszłam z synem do jego pokoju.Szybko go przebrałam i następnie w salonie rozłożyłam na podłodze koc i poduszki i zaczęłam się z nim bawić.
- Lenka co się stało?-usiadła na podłodze obok mnie Monia.
- Nic tylko w sklepie się trochę posprzeczałam z taką dziewczyną.-powiedziałam.
- Uwaga bo ci uwierzę.-powiedziała.
- Nic na prawdę Monia,może idź się położyć bo jakoś tak blada jesteś.-powiedziałam.
- No masz rację,jakby coś to mnie obudź.-przytuliła mnie i poszła.
- Widzisz synku twoja mamusia znów będzie miała problemy.-powiedziałam do małego,a on się uśmiechnął.Chyba chciał dodać mi otuchy,albo śmiał się z mojej głupoty.Bawiłam się z nimi tak z dwie godziny,dopóki nie zasnął zmęczony.Poszłam go lekko położyć do łóżeczka i usłyszałam dzwonek do drzwi.Trochę się wystraszyłam,że znowu to Damian,spojrzałam przez wizjer i zobaczyłam moje przyjaciółki.
- No siema Lenka.-uśmiechnęły się obie.
- Cześć.-powiedziałam i każdą przytuliłam.
- A gdzie Monia?-zapytała Pola.
- Śpi,bo jakoś tak źle się czuła,a was co sprowadza?-spojrzałam na nie.
- Przyjechałam ci przypomnieć o moim ślubie w sierpniu.-pisnęła Iza.
- Izunia ale ja pamiętam.O cholera ale zapomniałam o kreacji na ten ślub.-powiedziałam.
- Spokojnie my też w tej sprawie,jak wiecie chcę żebyście były moimi druhnami.Więc pomyślałam że wybierzemy się razem po moją suknię i po wasze kreacje.-powiedziała Iza.
- Jestem za nie kwapi mi się szukania kiecki samej.-powiedziała Pola.
- No masz rację,ale musimy się umówić bo ja skminić muszę opiekę dla dziećmi.-zaśmiałam się i w tym momencie z sypialni wyszła Monika.
- O cześć dziewczyny.-uśmiechnęła się.
- No cześć baloniku.-zaśmiała się Pola.
- Baloniku chyba ciężarówko,obudziłam się bo zgłodniałam.-zaśmiała się więc poszłyśmy do kuchni,ale nie na długo bo zaraz musiałam iść po Kubę.Tak sobie siedziałyśmy do 14:00,kilka minut po usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi.Wstałam i z Kubą na rękach poszłam na przedpokój.
- Cześć mamusiu.-powiedziała Maja.-Cześć Kubuś.-wzięła jego rączkę i lekko potrząsnęła.
- Jak było w szkole?-zapytałam.
- Dobrze,nasza pani powiedziała że jeszcze tydzień i wakacje.-zadowolona pisnęła,aż Kubuś się zaśmiał.
- Chodź na obiad.-powiedziałam i poszłyśmy do kuchni,gdzie zadowolona rzuciła się na swoje ciocie.
Dziewczyny pojechały około 18:00,a ja o tej poszłam wykąpać Kubę.Maja razem z Monią poszły na spacer.Kiedy Kubuś spokojnie został nakarmiony i już leżał sobie w łóżeczku,ja zaczęłam mu śpiewać kołysankę.
- Aa były sobie kotki dwa....-kiedy widziałam,że powoli zasypia zaczęłam śpiewać ciszej.Kiedy wychodziłam z jego pokoju usłyszałam dzwonek do drzwi.Poszłam otworzyć,a tam stał wielki bukiet.
- Nie proszę tylko nie to.-oczywiście znów Damian,wkurzona wzięłam i wyrzuciłam je przez okno.Ja już nie wiem co mam robić,bo jak nie powiem Bartkowi to będzie źle,ale jak mu powiem to znowu zacznie wariować i będzie źle.Maja z Monią wróciły o 19:30.
- Lena ktoś wyrzucił kwiaty przez okno.-powiedziała rozbawiona.
- Może się komuś nie podobały.-powiedziałam krojąc pomidora.
- Chłop musiał zawinić i nie dostał rozgrzeszenia.-zaśmiała się a ja posmutniałam.-Lena co się stało?
- To ja je wyrzuciłam.
- Co?-krzyknęła.
- Wszystko ci opowiem tylko Majkę położę spać.-powiedziałam i zawołałam Maję na kolację.
Jak obiecałam Monice,kiedy Maja poszła spać usiadłyśmy w salonie i zaczęłam jej wszystko opowiadać.
- I dziś musiał znowu się pojawić,ja nie wiem co mam robić.Nawet gdy powiem Bartkowi to będzie źle.-opowiedziałam jej wszystko.
- Lena nie możesz z tym czekać,musisz mu powiedzieć,może znowu powinien dostać porządnie w ryj.powiedziała wkurzona.
- Moniś powiedziałabym mu ale nie chcę żeby znowu było między nami źle.Wiesz co było ostatnim razem.-powiedziałam smutna.
- Posłuchaj mnie jeżeli on będzie cię nachodził i straszył to powiesz Bartkowi,na razie staraj się go unikać więc nie wychodzisz nigdzie sama.-powiedziała i mnie przytuliła.
- Dziękuję że jesteś.-zaśmiałam się.
- W końcu musimy sobie pomagać.-posiedziałyśmy tak do 1:00 w nocy,kiedy moja głowa dotknęła poduszki to akurat obudził się Kubuś.Długo płakał więc stwierdziłam że znów ma kolki.Pomasowałam mu brzuszek i zaczął się uspokajać.Nie zanosiłam go już do łóżeczka i położyłam go do siebie na łóżko i zasnął wtulając się we mnie.
Rano obudził mnie telefon,szybko go odebrałam by nie obudził się Kuba.
- Halo?-zapytałam zaspana.
- Cześć nie obudziłem cię?-usłyszałam głos Bartka.
- Nie,właśnie czytałam książkę.-powiedziałam.
- Przepraszam tylko chciałem ci powiedzieć że z Miśkiem będziemy dziś w domu.-powiedział.
- Czemu?-zapytałam.
- Bo trener dał nam wolny weekend.-zaśmiał się,a ja od razu się obudziłam.
- To świetnie o której będziecie?-zapytałam zadowolona.
- No tak około południa,więc czekajcie.-powiedział i się rozłączył.Spojrzałam na zegarek i przeraziłam się,zadzwonił do mnie o 5:30 i jeszcze głupio zapytał się czy mnie nie obudził.Nie no śmiech na sali,ale cieszę się że go w końcu zobaczę.Dzięki bogu była sobota więc Maja do szkoły nie wstawała i mogłam sobie jeszcze pospać.
Kiedy znowu otworzyłam oczy to zobaczyłam godzinę 10:00,poczułam że nie ma obok Kubusia.Przerażona szybko poleciałam do salonu a tam na kanapie siedziała Maja z Kubą na rękach.
- Maju ty sama wzięłaś Kubę?-zapytałam.
- Tak,bo ty spałaś i ciocia też.-powiedziała i teraz znów dziękowałam bogu że miała tyle siły by go nie upuścić.
- Maju następnym razem tak nie rób.-powiedziałam,a ona pokiwała głową.
Monika obudziła się o 11:00,powiedziałam jej o planach chłopaków,bo Michał nie był taki mądry i nie dzwonił do niej o 5:00,tylko mój narzeczony taki mądry.Wreszcie usłyszałam tak długie i oczekiwany okrzyk.
- Jesteśmy.-wręcz pobiegłam do przedpokoju i rzuciłam się na niego.
- Tęskniłam za tobą.-szepnęłam i złączyłam nasze usta czułym pocałunkiem,to samo zrobiła Monika,ale pominęła rzut na Michała.
Jak to my kobiety nakarmiłyśmy naszych mężczyzn i zaczęłyśmy opowiadać co się działo.Maja cały czas siedziała Bartkowi na kolanach widać że bardzo przeżywa brak ojca,ale niech korzysta że teraz jest.
- I co moje słoneczka jeszcze robiły?-zapytał.
- Tatusiu mam dla ciebie rysunek,przyniosę ci.-pobiegła do swojego pokoju.
- Bardzo cię kocham.-powiedziałam siadając mu na kolanach.
- Ja ciebie też.-szepnął i złączył nasze usta gorącym pocałunkiem.-Gdzie Michał i Monika?-zapytał.
- Poszli do pokoju,bo Monia musiała się położyć.-powiedziałam i znów go pocałowałam.
- Zobacz tato.-pokazała mu rysunek i to bardzo ładny rysunek.-To ty jak grasz,a ja ci pomagam skoczyć do bloku,a mama z Kubusiem nam kibicują.
- Bardzo ładny dziękuję.-pocałował ją w czółko.-Wezmę go ze sobą.-powiedział.
- Dobrze.-zgodziła się i włączyła bajkę,którą razem oglądnęliśmy.I tak nam zleciał dzień,późnej wieczorem wyłoniła się Monika z Michałem i tak spędziliśmy wspólny wieczór na rozmowach i śmiesznych historiach chłopaków....
 
 
 
 
I jest kolejny :)
Mam nadzieję że wam się spodoba,Damian wreszcie się pokazał.Czy namiesza,czas pokaże.
Następny pojawi się we wtorek.Zapraszam do czytania i do komentowania.
Pozdrawiam Aga


 

8 komentarzy:

  1. Znowu ten Damian -,- . Czego ty jeszcze nie wymyślisz ? ;) Rozdział świetny. Pozdrawiam. Paula :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś czuję, że Damian i Sabina są w zmowie! :/ Echhh.... niech ona przed nim nic nie ukrywa :(
    Pozdrawiam :) :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Twarda sztuka z tego Damiana! Widocznie wylizał już rany po ostatniej konfrontacji z Bartkiem i postanowił znów wkroczyć do akcji. Mam nadzieję, że tym razem Lena nie będzie ukrywać przed przyjmującym, że znów ją prześladuje...
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Oby nic złego się nie stało :) A Lena niech już nic przed Bartkiem nie ukrywała.

    OdpowiedzUsuń
  5. przepraszam cię za to, że nie komentuję, ale po prostu najzwyczajniej w świecie nie mam czasu :( mam tylko nadzieję, że Damian nic nie odwali i Lena jak najszybciej powie o wszystkim Bartkowi :)

    OdpowiedzUsuń
  6. super rozdział. coś czuję ,że damian i Sabina namieszają. cieszę się ,że Bartek i Lena są szczęśliwi ale to nie potrwa długo. czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń