sobota, 15 listopada 2014

Rozdział 39:


Pierwszy dzień w Costa Brava zaczęliśmy od śniadania w hotelowej stołówce.Nic nie zepsuje mi tych wakacji.Stołówka bardzo fajnie łączyła się z wejściem na plażę i promienie słońca łatwo dostawało się do środka.Wszystko tutaj jest fantastyczne,choć jeszcze nic nie zwiedziliśmy.
- Lenka jaki masz plan na dziś?-z rozmyśleń wyrwał mnie Bartek.
- Co ty na to by dziś spędzić dzień na plaży?-zapytałam robiąc przy tym maślane oczka.
- Jestem jak najbardziej za.-puścił mi oczko.Więc tak jak się umówiliśmy,po pysznym śniadanku udaliśmy się do pokoju,by zabrać rzeczy.Miałam wielki problem jaki mam założyć strój.No i w ten oto sposób w pokoju spędziliśmy kolejną godzinę,ale w końcu się zdecydowałam.Wyszliśmy z hotelu,trzymając się za ręce.Czułam się jak nastolatka,która ma przy sobie największe szczęście i nic się więcej nie liczyło.Kiedy znaleźliśmy się na plaży,dodam że cudownej plaży to poszukaliśmy najbardziej odpowiadające nam miejsce.Rozłożyliśmy koc i czas było zdjąć ubrania.Czułam się troszkę skrępowana,bo wokół było wiele pięknych kobiet,a ja no niestety ciąża zostawiła po sobie kilka śladów.
- Chodźmy do wody.-pociągnął mnie za rękę Bartek.
- Nie teraz.-powiedziałam,ale nie posłuchał mnie.Po chwili znalazłam się u niego na rękach,a on szybkim krokiem znalazł się w ciepłej wodzie.
-Kocham cię.-szepnął i postawił mnie na nogi,woda sięgała mi do pasa takie przyjemne uczucie,woda jak w wannie.
- Ja ciebie też skarbie.-powiedziałam i pocałowałam go namiętnie.Staliśmy tak całując się,nie wiem ile minęło czasu,ale zawsze mogę go tak spożytkować.Później chlapaliśmy się wodą i ganialiśmy się po plaży.Ludzie patrzyli na nas jak na wariatów,ale co tam my z Polski.Nadszedł czas na opalanie,wyjęłam z torby krem i spojrzałam na Bartka.
- Bartuś posmarujesz mi plecy?-zapytałam,a on się uśmiechnął i wziął ode mnie krem.Położyłam się na brzuchu,a on usiadł okrakiem na mnie i zaczął po woli smarować mi moje ciało zimnym kremem co chwilę całował mnie po szyi.
- Jesteś najpiękniejszą kobietą na ziemi.-szepnął mi na ucho.
- Tak,na pewno.-zaśmiałam się.Położył się koło mnie i tak leżeliśmy łapiąc hiszpańskie promienie.
- Wiesz jak pójdziemy na obiad to muszę zadzwonić do twojej mamy.-powiedziałam.
- Lena umówiłem się z mamą,że jak coś się będzie działo to zadzwoni.-zaśmiał się i położył się na brzuchu.
- Bartek ale tak mi no teraz głupio,że zajmujemy im cały tydzień,a twoja babcia musiała przyjeżdżać do Nysy żeby się Kubą zająć.-powiedziałam.
- Cieszmy się,że to babcia nie przyjechała do Bełchatowa.-powiedział z powagą.
- Nie rozumiem.-spojrzałam na niego.
- Oj wiesz gdyby babcia przyjechała do nas to później nie poznałabyś całego mieszkania,a Maja była by strasznie rozpieszczona.-powiedział.
- Aha,to teraz grozi to Kubie?-zapytałam.
- Nie Kuba jest uodporniony.-pocałował mnie i znów czerpaliśmy chwilkę w słońcu.-Zapraszam cię wieczorem na miłą i bardzo sympatyczną randkę z najfajniejszym ciachem w Hiszpanii.-puścił mi oczko,a ja wstała i zaczęłam się rozglądać.-Co ty robisz?-zapytał.
- Szukam tego ciacha.-powiedziałam i się zaśmiałam.
- Bardzo śmieszne kochanie,to co?
- No pewnie,że tak.-pisnęłam i usiadłam na nim okrakiem.-Kocham cię.
- A ja ciebie.Najmocniej na świecie.
Czas do wieczora leciał bardzo szybko,większości spędziliśmy go na plaży.Około 18:00 Bartek wyszedł z pokoju i tyle go widziałam,na wychodne rzucił tylko,żebym o 20:00 zeszła do recepcji.Po prostu super,siedziałam z rozwaloną walizką i nie wiedziałam co mam ubrać.
- No po prostu świetnie,ja nie mam się w co ubrać,a on jeszcze wychodzi i gdzie się szwenda.-mówiłam już sama do siebie.W końcu się zaczęłam brać w garść i poszłam zrobił włosy i makijaż,a następnie ubrałam swoją kreacje.
W końcu jest ciepło,a jakby co to Bartek mnie przytuli,tak jak my dziewczyny lubimy gdy faceci nas przytulają.Równo o 20:00 byłam przy recepcji i czekałam na niego.
Ale spóźniał się już dobre 10 minut,a ja powoli zaczęłam się denerwować,że coś mu się stało.Przecież jesteśmy w obcym kraju,a wiadomo jacy teraz ludzie chodzą po świecie.
- Przepraszam pani Lena Witkiewicz?-podszedł do mnie jakiś mężczyzna i spytał po angielsku i trochę po hiszpańsku.
- Tak to ja,coś się stało?-zapytałam.
- Pani Bartosz kazał to pani przekazać.-podał mi kartkę i odszedł.Popatrzyłam na nią i zaśmiałam się.
Podobno wszystko smakuje najlepiej jak się tylko postaramy o to.
Więc szukaj mnie,a obiecuję że nagroda jest fantastyczna.
Kieruj się w stronę plaży.
B.
No zwariuję z nim,ale z każdym moim krokiem na tą plażę zaczynało się mi to podobać.Przy samym wejściu na plażę stał ten sam gościu co w tedy w hotelu.Podał mi kolejną karteczkę i poszedł w nieznanym mi kierunku.Uśmiechnęłam się i przeczytałam co wymyślił ten głupek.
Pewnie uważasz mnie za głupka,ale uwielbiam takie zabawy.
Udaj się teraz w lewą stronę przepięknej plaży.
B.
Więc tak zrobiłam wcześniej zdejmując obcasy bo w nich się po piasku nie fajnie chodzi.Szłam tak chyba z 15 minut i znów moim oczom ukazał się chłopak z karteczką.Kurcze może są jakieś skróty,a ja idę tą okrężną drogą.
- Proszę tu poczekać i nie odwiązywać oczu.-podszedł do mnie i zawiązał mi oczy chustką.Stałam tak nie wiedząc co mam zrobić,wsłuchiwałam się jak woda szumi wieczorami.Stałam dalej i zaczynałam się zastanawiać czy to oby jakiś nie głupi żart z Bartka strony,ale wierzę mu i nie odwiążę oczu.
Chwilę później usłyszałam głos nad swoim uchem.
- Ślicznie wyglądasz.-musnął moją szuję.
- Kiedy mogę ściągnąć chustkę?-zapytałam szeptem.
- Jeszcze nie teraz.-odwrócił mnie i zaczął gdzieś prowadzić.
- Gdzie mnie prowadzisz?-zapytałam.
- Na twoją obiecaną niespodziankę w końcu znalazłaś mnie.-zaśmiał się.Szliśmy z jakieś 10 minut,aż w końcu on się zatrzymał,więc i ja stanęłam.-Jesteśmy na miejscu,ale nie zdejmuj jeszcze chustki.-poprosił więc się zgodziłam.Do moich uszu dobiegł dźwięk piosenki,którą strasznie uwielbiałam.Poczułam jak Bartek do mnie podszedł i zaczął tańczyć ze mną.Chciałam bardzo ściągnąć ta cholerną chustę,ale obiecałam więc słowa dotrzymam.
- Kiedy ją mogę ściągnąć?-niecierpliwiłam się.
- Spokojnie skarbie,za niedługo.-powiedział i pocałował mnie w policzek.Każda kobieta cieszyła by się z takiej romantycznej randki,ale wszystko widząc,nie wiem co on kombinuje,ale mam nadzieję że to przeżyję.
- Bartuś ja na prawdę nie chcę nic mówić,ale nie mogę już jej ściągnąć?-zapytałam z uśmiechem.
- Daj mi minutkę.-szepnął i odsunął się ode mnie.
Oczami Bartka:
Wszystko było dopięte na ostatni guzik,to dziś chciałem powiedzieć Lenie jak to bardzo ją kocham i chcę z nią spędzić resztę życia.Wymyśliłeś świetny plan z tymi karteczkami i chustką na oczach.Kiedy pozwolę jej ściągnąć ją,ja w tym czasie mam klęknąć.Strasznie śmieszyła mnie jej niecierpliwość.
- Bartuś ja na prawdę nie chcę nic mówić,ale nie mogę już jej ściągnąć?-zapytała z uśmiechem.
- Daj mi minutkę.-szepnąłem i po prostu zdębiałem.Wszystko dopięte na ostatni guzik,a pierścionek w walizce.Jestem totalnym idiotą,nikt nigdy nie wywinął takiego numeru,więc ja jestem pierwszą osobą na ziemi.
- Już mogę?-zapytała.
- Tak.-powiedziałem wkurzony.Zdjęła chustę i zamrugała kilka razy.
- I gdzie ta niespodzianka?-zaśmiała się,musiałem szybko coś wymyślić.
- No tutaj,nie widzisz jak pięknie?-no to żeś wymyślił,nobla ci za to.
- Tak bardzo pięknie,to co robimy?-spojrzałem na nią i po prostu chciałem tak rozwalić swój głupi łeb.
- Chodźmy się przejść,ale obiecuję że bez opaski.-powiedziałem smutny,a ona się zaśmiała.Zgodziła się,złapałem ją za rękę i chodziliśmy wzdłuż plaży.Po jakiejś godzinie ona się odezwała.
- Czemu nic nie mówisz i jesteś smutny?
- Nie jestem tylko odczuwam straszny głód.-zaśmiałem się.
- To czemu nic nie mówisz,kotku chodźmy coś zjeść.-zaśmiała się i udaliśmy się do budki z fast food'ami.Jedliśmy wspólnie karmiąc się kebabem.Ten dzień miał być piękny,a teraz wszystko spieprzyłem.
Oczami Leny:
Od wczorajszej nocy Bartek chodzi jakiś smutny,nie wiem dlaczego,może coś źle zrobiłam?
Co się zapytam to mówi,że wszystko w porządku.Dziś wybraliśmy się na zwiedzanie miasta.Poszłam się szybko ubrać.
I zeszliśmy na śniadanie.
- Bartuś co się stało?-złapałam go za rękę.
- Nic-odpowiedział.
- Skarbie przecież widzę,coś źle zrobiłam?-zapytałam.
- Nie,przepraszam cię za wczorajszą randkę trochę nie wyszła.-powiedział i chyba zrozumiałam czemu jest smutny.
- Miśku posłuchaj mnie to była najlepsza i trochę dziwna randka,ale z najlepszym facetem na ziemi nie zamieniłabym jej na żadna inną.-wstałam ze swojego miejsca i usiadłam mu na kolanach.
- Mam nadzieję,że jeszcze tutaj ją naprawimy.-uśmiechnął się.
- Ale bez chustki na oczach.-zaśmiałam się,a on się do mnie dołączył.
- A w ogóle dzwoniła mama.-powiedział.
- Boże coś się stało?-powiedziałam przerażona.
- Nie tylko dała mi sprawozdanie jak im minął dzień.-zaśmiał się.-Ale koniec idziemy zwiedzać miasto.-chwycił mnie za rękę i wyszliśmy z hotelu.
Najpierw udaliśmy się do ogrodu botanicznego w Blanes.
Było tam tak pięknie,nie mogłam się nacieszyć.Wszystko uwieczniałam na aparacie,ale i tak trzeba tu przyjechać by to przeżyć.
Następnie udaliśmy się zwiedzić skałę Palomer.I na sam koniec dnia udaliśmy się na ruiny średniowiecznego zamku.
Boże ten dzień będzie dla mnie niezapomniany.Wróciliśmy wyczerpani do hotelu,ale za to mega szczęśliwi.
- Bartuś dziękuję ci za tak wspaniały prezent,spełniłem moje wieloletnie marzenie.Kocham cię.-objęłam go rękami wokół szyi.
- A ja ci dziękuję,że jesteś koło mnie każdego dla mnie ważnego dnia.-pocałował mnie,co przerodziło się to wspaniałą nie przespaną nocą.
Następnego dnia postanowiliśmy spędzić go na plaży,w końcu poprzedni dzień był wyczerpujący a mamy jeszcze całe pięć dni na zwiedzanie.Cieszę się,że mam takiego Bartka bo bez niego moje życie nie miało by sensu.
- Skarbie dziś idziemy na kolację co ty na to?-zapytał mnie Bartek.
- No dobra będę gotowa,a teraz chodź do wody.Kto pierwszy ten lepszy.-krzyknęłam i popędziłam do wody,co niestety przegrałam bo on zrobi dwa kroki jest w wodzie,a ja dziesięć kroków i dopiero jestem w wodzie.Po wszystkim leżeliśmy na kocu czekając jak słońce wysuszy nasze ciała.
- Skarbie,czemu nie wróciłaś do siatkówki?-zapytał w pewnym momencie.
- A co cię tak wzięło?
- No przecież byłaś świetną siatkarką,ba nawet pewnie dalej jesteś.
- Bartek zaszłam w ciąże i wiesz musiałam zająć się Majką.
- To chodź zagrać.-powiedział i pociągną mnie za rękę.
- Niby gdzie?-zapytałam.
- No tu na boisko.-udaliśmy się na puste boisko plażówki i zaczęliśmy grać.Nie powiem świetnie było wrócić do tego i nawet nie miałam problemów z wyskoczeniem do bloku i ataku.Po jakiś dwóch godzinach grania postanowiliśmy wybrać się coś zjeść.
Wieczorem znów poszłam przyszykować się na randkę,ale tym razem bez żadnych karteczek i opasek.Poszłam się ubrać.
W łazience zrobiłam lekki makijaż,a włosy zostawiłam rozpuszczone.Wyszliśmy z hotelu i Bartek prowadził mnie w nieznanym kierunku zobaczymy co znów wymyślił.......
 
 
 
 
 
 
 
I jest kolejny,spodziewaliście się takiego zdarzenie???
Dziękuję wam za wasze komentarze,miałam taką myśl żeby pojawiła się Sabina ale stwierdziłam że to będą romantyczne wakacje,myślicie że Bartek się oświadczy czy znowu coś się mu nie uda???
Kolejny we wtorek.
Pozdrawiam Aga
 


 

7 komentarzy:

  1. Super rozdział. Lubię taka sielankę, choć po moim blogu tego na razie nie widać.
    Mam nadzieję że kolacja teraz wypali ;)
    Pozdrawiam Paulia ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Padłam, gdy się okazało, że Bartuś wszystko zepsuł :D A już myślałam, że padnie na kolano i Lena "umrze" ze szczęścia :D Bardzo fajnie to rozegrałaś :)
    Myślałam, że oświadczy jej się w czasie zwiedzania zamku - w końcu to takie romantyczne otoczenie :)
    Być może oświadczy się na tej kolacji... Ale kto wie, czy znowu coś pójdzie nie tak? :D
    Nie mogę się doczekać nowej notki! :)
    PS. szkoda, że nie ma Sabinki </3 ;)
    PS2. zapraszam na 2 część http://mazury-kraina-milosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję, że się teraz mu uda oświadczyć. Rozdział świetny. Pozdrawiam. Paula :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę ,że teraz Bartek się jej oświadczy i wszystko będzie zgodnie z planem. Czekam z niecierpliwością na następny. Pozdrawiam, Ola ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja mam jednak nadzieję że coś się zepsuje bo ostatnio za słodko ; D

    OdpowiedzUsuń
  6. Oby tym razem wszystko poszło dobrze i udało się Bartkowi zrealizować plany. Ciekawi mnie co on wymyślił.

    OdpowiedzUsuń