niedziela, 11 stycznia 2015

Rozdział 49:


Około 9:00 zeszłyśmy na śniadanie,kiedy tylko przekroczyłyśmy próg restauracji to Darek już miał uśmiech od ucha do ucha.
- To on jeszcze dziś pracuje,no to świetnie.-powiedziała Iza siadając przy stole.
- O co ci chodzi?-zapytała Pola.
- No dziewczyno,chłopak w nocy strasznie się starł żeby ci dogodzić i jeszcze do pracy taki zmęczony przyszedł.-zachwycała się Iza.
- A Sebastian tak nie robi?-zapytała,a ta się zaśmiała.
- Po naszej pierwszej nocy spędzonej razem,wziął u szefa wolne bo był zmęczony,więc nie dziw się że ja tak zachwycona jestem.-puściła jej oczko.I w tym momencie podszedł do nas Darek.
- Co wam dziewczyny podać?-zapytał i puścił oczko do Poli.
- Wcale w tym momencie nie poczułyśmy się urażone.-zaśmiałam się i wszyscy do mnie dołączyli.
- Gdzie moje maniery.-powiedział i puścił oczko do każdej z nas.
- Ej,nie podrywaj moich przyjaciółek-zaśmiała się Pola.-A wy nie podrywać mojego faceta,bo powiem chłopakom.
- Sorki Darek,ale kultura wymaga powiedzieć że wolę mojego męża.-powiedziała Iza.
- Tak kultura wymaga mi powiedzieć że wolę swojego narzeczonego,którego kocham i nigdy nie spojrzałabym na innego,bo po pierwsze ten inny by nie przeżył,a po drugie ja też bym tego nie przeżyła,choć wystarczyłoby że powiem Bartkowi że go kocham i ja bym przeżyła,więc jeszcze raz ten inny by nie przeżył.-powiedziałam poważnie,a wszyscy się zaśmiali.Zamówiłyśmy śniadanie i po jakiś kilkunastu minutach miałyśmy je przed sobą.
- Uwierzycie,że już jutro musimy wracać?-zapytałam.
- Nie,ale dłużej bez Seby bym nie wytrzymałam.-zaśmiała się Iza.
- Tęsknie za dziećmi,ale nie mogę się doczekać kiedy Bartek w końcu przyjedzie.
- Lena,nie obraź się ale jak on znowu coś wymyśli i nie przyjedzie,znaczy nie wątpię w to,ale gdyby nie chcę żebyś znów płakała.-powiedziała Pola.
- Obiecał,a ja chcę mu ufać.Wiem że zrobił mi kilka razy przykrość,ale ja też nie byłam lepsza.-powiedziałam.
Później oczywiście znów udałyśmy się na masaże,a nawet skusiłam się na kąpiel w błocie i powiem wam,że było świetnie,wieczorem odbył się ostatni kurs tańca na rurze i tak zleciał nam cały dzień.
Niestety następnego dnia musiałyśmy wrócić do szarej rzeczywistości,choć muszę przyznać że wiadomość,którą mi przekazał Bartek naładowała mi nowa energię,nic tylko czekać aż w końcu zjawi się w domu.
- Pola tylko nie żegnaj się za długo.-powiedziała Iza i wraz z nią udałam się do samochodu,zostawiając Polę z Darkiem.
- Myślisz że to wypali?-zapytała mnie,kiedy byłyśmy w samochodzie.
- Iza to zależy tylko od nich,oni muszą o tą miłość dbać.-powiedziałam.
- Wiem,ale nie chcę żeby kolejny ją skrzywdził.-powiedziała i obie spojrzałyśmy się na namiętnie całujących się zakochańców.
- Darek wydaje się być w porządku,jeszcze dostaniemy zaproszenie na ślub.-zaśmiałam się i w tym momencie Pola weszła do środka.
- Z czego się śmiejecie?-zapytała.
- Szczerze to z twojego ślubu.-powiedziała Iza.
- Jakiego ślubu?
- Lena stwierdziła że prędzej czy później dostaniemy zaproszenie na wasz ślub.-wytłumaczyła blondynce.
- I to jest aż takie śmieszne?-zapytała,a my kiwnęłyśmy głowami.Ona tylko zaśmiała się pod nosem i ruszyłyśmy w drogę.Pola włączyła radio i z niego poleciała ta piosenka.Więc wraz z wokalistkami dołączyłyśmy się do tego.Po 4 godzinach jazdy docieramy pod mój blok.Wyszłam z samochodu wcześniej żegnając się z dziewczynami i dziękując za świetny wypad i z walizką poszłam do mieszkania.
Zdziwiłam się kiedy drzwi były otwarte,trochę zaczęłam się bać może okradali mi właśnie mieszkanie,ale ja oczywiście weszłam do środka.Zostawiłam walizkę w przedpokoju i udałam się do salonu,ale tam nikogo nie było,może po prostu zapomniałam zamknąć je??
Nagle poczułam jak ktoś mnie obejmuje od tyłu,zaczęłam piszczeć i krzyczeć,ale nie na długo bo po chwili napastnik zaczął mnie namiętnie całować.Kiedy poczułam te usta to myślałam,że go zabije.
- Witam cię kochanie.-szepnął i uśmiechnął się do mnie.
- Czy ty jesteś normalny,dostałabym przez ciebie zawału.-zaczęłam go bić.
- Dobra może trochę przesadziłem,ale taki mi pomysł wpadł do głowy.
- Osierociłbyś własne dzieci,gdybym dostała ten zawał,a tak w ogóle co ty tu robisz miałeś być za tydzień?-zapytałam mojego narzeczonego.
- Dostaliśmy jeszcze ten tydzień wolny,ale jak chcesz to wrócę do Włoch.-powiedział i zaczął iść w stronę drzwi,a ja zaciągnęłam go mocno do sypialni.
- No chyba się tam nie wybierzesz.-powiedziałam i pchnęłam Bartka na łóżko.Nie wiem co się ze mną działo,ale nagle wyszła ze mnie taka dzikość i chęć poczucia jego bliskości.Zdzierałam z niego ubrania,był trochę zaskoczony,ale no w końcu nie widziałam go długo,a jak dobrze wiemy najlepiej taki czas nadrabia się w łóżku.Dziś to ja dominowałam w naszych czułościach.Kiedy już poczuliśmy wspólną rozkosz,to położyłam głowę na jego torsie a on delikatnie okrył nasze ciała cienkim materiałem.
- To było zajebiste.-powiedział,a ja się zaśmiałam.
- Takie 9/10.-stwierdziłam.
- A gdzie nam uciekł ten 1?-zapytał.
- Jakoś się na ten 1 nie postarałeś.-powiedziałam,a on popatrzył na mnie uważnie.
- Kobieto ja się nie przyłożyłem,to zaraz zobaczysz jak ja się porządnie przykładam.-powiedział i wpił mi się w usta.Zaczął błądzić rekami po moich plecach,kończąc na pośladkach.Strasznie dziś byliśmy niewyżyci.Kiedy to kolejny raz doznaliśmy rozkoszy,usłyszeliśmy otwierające się drzwi.
- Jesteśmy.-krzyknęli o cholera nasi rodzice.Szybko zaczęłam narzucać na siebie swoje rzeczy,Bartek robił dokładnie to samo.Wyszliśmy z sypialni strasznie wymięci.
- Już tak szybko?-zapytałam głośno oddychając.Nie dość że właśnie trochę zbłaźniłam się przed prawie teściami to poczułam taki wstyd że moi rodzice jak i Bartka doskonale wiedzieli w czym nam przerwali.
- Tatuś.-pisnęłam Maja i wrzuciła się Bartkowi na szyję.
- Chyba wam nie przeszkadzamy?-zapytała mama spoglądając na nas.
- Nie.-zaprzeczyłam i wzięłam od niej Kubusia,który się niecierpliwił żebym wzięła go na ręce.
- Bartek trzeba było nam napisać ile potrzebujecie czasu,a nie tak na szybko kolejnego wnuka nam tworzycie.-zaśmiał się mój tata,a ja zrobiłam się cała czerwona,co wywołało śmiech u wszystkich.
- Spokojnie zdążyłem.-zaśmiał się Bartek,a mi do śmiechu nie było jeszcze bardziej było mi wstyd.
- To ja pójdę małego przebrać.-powiedziałam i wręcz pobiegłam do pokoju synka.-Boże jaki wstyd.-szepnęłam.Niestety nie mogłam przebierać go cały dzień,więc kiedy wykonałam tę czynność to nie pewnie weszłam do salonu,gdzie wszyscy się śmiali.Kiedy się tylko pojawiłam jeszcze bardziej się śmiali,spojrzałam na Bartka pewnie coś nagadał.
- Z czego się śmiejecie?-zapytałam.
- Z niczego skarbie.-powiedziała mama Bartka.
- Z ciebie córeczko najdroższa.-znów śmiał się mój tata.
- Dzięki że jesteś tak szczery,a dokładnie z czego?
- Opowiadałam jak w dzieciństwie upiekłaś ciasto i pół rodziny się rozchorowało.-powiedziała mama,co jeszcze bardziej mnie zawstydziło.
- O albo jak nie potrafiłaś wymawiać R,strasznie śmiesznie mówiła.Jak np.Tato nie lusaj moich lzeczy.-zaśmiali się wszyscy.
- Bardzo śmieszne,po prostu tato boki zrywać-zaśmiałam się ironicznie.
- Nie mówiłaś że miałaś problemy z R.-zaśmiał się Bartek.
- Ty się Bartek nie śmiej,a pamiętasz jak cię tata przyłapał na strychu z papierosami?-zapytała jego mama,i teraz to ja zaczęłam się śmiać.
- Haha bardzo śmieszne.-powiedział przyjmujący.
- Ty się Lena nie śmiej bo kiedyś podpaliłaś stodołę swojego wujka.-do samego wieczora nasi rodzice wymieniali się naszymi śmiesznymi historyjkami z życia.Niestety Bartek nie miał ich tyle i tego dnia byłam najbardziej ośmieszona.Rodzice postanowili zostać na noc.Rodzice Bartka dostali wolny pokój,a moi naszą sypialnię,nam został tylko salon i przecudowna kanapa.
Około 2 w nocy coś mnie wyrwało ze snu.Zdawało mi się,że ktoś kręci się koło naszych drzwi wejściowych.Po chwili słyszałam dziwne chichoty i jęki jak z najgorszego horroru.Zaczęłam budzić Bartka.
- Bartek obudź się.-szeptałam.
- Co się stało?-zapytał zaspany.
- Ktoś jest pod naszymi drzwiami.
- Coś ci się przyśniło.-powiedział i poszedł dalej spać.Świetnie nie ma to jak wsparcie w rodzinie.Po chwili nie słyszałam już tych dźwięków.Natomiast poszłam do łazienki za potrzebą,kiedy wracałam do salonu ktoś zaczął mnie wołać.Zaczęłam się patrzeć w każdą stronę,lecz nikogo nie było.Pobiegłam szybko na kanapę i znów budziłam Bartka.
- Bartek.-szturchałam go.
- Co?
- Ktoś jest w mieszkaniu.-powiedziałam.
- Ty patrz,ludzie są w mieszkaniu i pies.-powiedział i położył się znów.
- Bartek proszę sprawdź to.-prosiłam go,a on niechętnie wstał i przeszedł się po całym mieszkaniu.
- Nikogo nie ma,możesz wreszcie iść spać?-powiedział i ułożył się koło mnie.
- Ale ja się boję.-szepnęłam.
- Uroiłaś sobie coś.
- Przytulisz mnie?-zapytałam,a on mnie objął i zasnął.Ja nie mogłam spać całą noc,co chwilę słyszałam swoje imię i jakieś odgłosy.
Rano z łóżka wstałam z niezłymi worami pod oczami.Nie wiem co mi się uroiło,ale dałabym sobie rękę uciąć że ktoś w mieszkaniu był.Siedziałam sobie na parapecie w kuchni i patrzyłam na budzący się Bełchatów.Widziałam jak po ulicy jadą pojedyncze samochody,pewnie ludzie śpieszący się do pracy.Lubię takie poranki,kiedy nie muszę się śpieszyć tylko siedzę i oglądam jak słońce pokazuje się na horyzoncie,słyszałam że najlepiej się ogląda wschodzące słońce na plaży choć sama to przeżyłam.
Ciekaw jestem jakby wyglądało moje życie gdybym wtedy nie zaszła w ciąże i pojechała do tego klubu w którym miałam się rozwijać?
Wiem że może byłoby ono łatwiejsze,całymi dniami siedziałabym na sali i trenowała,a wieczorami miała tą chwilę dla siebie,ale nie zeszłabym się z Bartkiem i nie miałabym dwójki cudownych dzieci.Mimowolnie po moich policzkach zaczęły spływać pojedyncze łzy szczęścia.Wiele osób,które w życiu mają wiele mówią że nie są jeszcze spełnieni,a ja jestem spełniona.Mimo że w życiu mało osiągnęłam poza maturą nie podjęłam żadnej dalszej nauki.
- Tu jesteś.-poczułam jak przytula się do mnie Bartek.
- Jestem.-szepnęłam wycierając łzy.
- Czemu płaczesz?-spojrzał mi w oczy,a ja znów się rozpłakałam.
- Jestem po prostu szczęśliwa,że mam ciebie.-powiedziałam łkając,a on się zaśmiał.
- Kocham cię myszko.-szepnął i mnie pocałował.
- Ja ciebie też.Bartek muszę ci coś powiedzieć.-powiedziałam.
- Co się stało?
- Bo ja... nawet nie wiem jak mam to powiedzieć.
- Najlepiej wprost.-zaśmiał się.
- Nie potrafię,bo to na pewno cię zdenerwuje.-szepnęłam.
- Powiedz mi.
- Był tutaj Damian.-powiedziałam i jego ciało się napięło.
- Zrobił ci coś?-zapytał.
- Nie fizycznie tylko psychicznie.-powiedziałam.-Powiedział,że się we mnie zakochał,ja chcę tą sprawę zakończyć,ale....
- Wpuściłaś go do środka,czy ty myślisz?-krzyknął.
- Bartek proszę nie krzycz bo wszystkich obudzisz.
- Będę bo sama narażasz się na niebezpieczeństwo,pamiętasz co chciał ci zrobić na balu niczego z tego nie wyciągnęłaś?
- Bartek.-upomniałam go.
- Co Bartek,to że nic mi nie mówisz to już u ciebie normalne.Mamy być małżeństwem a ty nic mi nie mówisz.
- A ty do cholery się pytałeś,co u mnie?-krzyknęłam sama.
- Jak widać muszę cię kontrolować.
- Może ja powinnam nie wiem co ty robisz z Clarą we Włoszech.Tam jesteś sam.-zaśmiałam się.
- Jasne,codziennie lądujemy w łóżku.Wiesz co wolę już być tam niż tu bo właśnie widzę że we własnym domu nie da się odpocząć.-powiedział i się odwrócił.
- Jasne leć się pakować i jedź do niej.
- Żebyś wiedziała,że chyba wrócę z powrotem bo mam już dość.-krzyczał i ja na niego krzyczałam,byłam pewna że wszyscy się obudzili ale nie chcieli wyjść z pokoi.
- Dlaczego na siebie krzyczycie?-usłyszeliśmy głos Mai.Odwróciliśmy twarz do drzwi i zobaczyliśmy lekko przestraszoną naszą córkę.
- Nie żabko my rozmawiamy.-powiedziałam.
- Nie krzyczycie na siebie.-powiedziała i uciekła do swojego pokoju.Spojrzałam na Bartka i razem udaliśmy się za Mają.
- Córeczko,nic się nie działo.-powiedział Bartek,a ona usiadła na łóżku i była strasznie smutna.
- Maju my z tatą tylko rozmawialiśmy.-usiadłam koło niej,a po drugiej stronie Bartek.
- Nie chcę żebyście na siebie krzyczeli.-powiedziała i przytuliła się do nas.
- Obiecujemy.-szepnęliśmy razem i mocno ją uściskaliśmy,kolejna kłótnia bez sensu.Właśnie zauważyłam jaki wielki problem mamy w związku,który niszczy wszystko między nami,a my tego nawet nie zauważamy.....




I jest kolejny :)
Dość późno,ale jak to mówią "Ucz się ucz,bo nauka to potęgi klucz",mało czasu,dlatego on jest także taki krótki,następny będzie dłuższy obiecuję.Następny pojawi się za tydzień,wielka niespodzianka Bartek w końcu przyjechał do Polski.Lena zauważyła problem jaki mają w związku,czy ten problem zniszczy ich miłość????
Bardzo się cieszę siatkarze znów Drużyną Roku,Mariusz genialnie na drugim miejscu,Stephan Antiga trenerem roku.Po prostu się cieszyć,jak wczoraj oglądałam tą galę to byłam dumna że Polska ma się czym pochwalić w sporcie,do następnego.
Pozdrawiam Aga

9 komentarzy:

  1. Świetny! :D
    No Bartuś się wreszcie wywiązał z obietnicy. Jakiś postęp widzę. :D
    Mam nadzieję, że te całe odgłosy były tylko urojeniem Lenki. Nie było tam nikogo, prawda?
    I kolejna kłótnia. :/ Oni muszą poważnie porozmawiać i sobie ufać, co najważniejsze. Nie rozumiem dlaczego Kuraś robi taką awanturę, skoro ona powiedziała mu wszystko. Coraz bardziej mnie irytuje swoim zachowaniem. Raz jest cudny, a raz beznadziejny. Kurek, zepnij swoje cztery litery i ogarnij się! Bo ci związek się rozpada przez twoje humorki.
    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Oni muszą zacząć sobie ufać. Muszą usiąść i porozmawiać ze sobą, bo związek zaczyna się rozpadać. Bartek weź się ogarnij, bo możesz stracisz dużo.

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział/ oni muszą sobie ufać bo bez zaufania nie ma związku, wiem coś o tym.... Ale odległość robi swoje ....mam nadzieję,że będzie wszystko dobrze i nic ich nie rozdzieli. ciekawe co to za odgłosy,czyżby Damian ją nękał? czekam na kolejny ..
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Super;D Czekam na nowość :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieję, że Poli się uda i jej związek z Darkiem przetrwa ;)
    Super, że Bartek wrócił i miał okazję spędzić czas z rodziną :) Szkoda, że się pokłócili...
    No i co to za odgłosy????? :/

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny!
    Czekam na następny.
    /Ola

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział. Mam nadzieję, że Lena i Bartek szczerze pogadają i wszystko sobie wyjaśnią. Czekam na następny :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Spotkanie z Bartkiem jak widać udało się tylko połowicznie, bo między "zakochańcami" znów wybuchła kłótnia. Lenka chyba nie do końca uczy się na błędach, bo nadal ukrywa przed Bartkiem sprawę Damiana, tym samym dając swemu prześladowcy satysfakcję i jednocześnie rozsierdzając przyjmującego.
    Wyniki Gali Mistrzów Sportu w pełni mnie satysfakcjonują, bo siatkówka została należycie doceniona, no i jako że uwielbiam również skoki narciarskie, cieszy mnie wygrana Kamila, który była dla mnie absolutnym numerem jeden minionego roku.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń