Około 9:00 zeszłyśmy na śniadanie,kiedy tylko przekroczyłyśmy próg restauracji to Darek już miał uśmiech od ucha do ucha.
- To on jeszcze dziś pracuje,no to świetnie.-powiedziała Iza siadając przy stole.
- O co ci chodzi?-zapytała Pola.
-
No dziewczyno,chłopak w nocy strasznie się starł żeby ci dogodzić i
jeszcze do pracy taki zmęczony przyszedł.-zachwycała się Iza.
- A Sebastian tak nie robi?-zapytała,a ta się zaśmiała.
-
Po naszej pierwszej nocy spędzonej razem,wziął u szefa wolne bo był
zmęczony,więc nie dziw się że ja tak zachwycona jestem.-puściła jej
oczko.I w tym momencie podszedł do nas Darek.
- Co wam dziewczyny podać?-zapytał i puścił oczko do Poli.
- Wcale w tym momencie nie poczułyśmy się urażone.-zaśmiałam się i wszyscy do mnie dołączyli.
- Gdzie moje maniery.-powiedział i puścił oczko do każdej z nas.
- Ej,nie podrywaj moich przyjaciółek-zaśmiała się Pola.-A wy nie podrywać mojego faceta,bo powiem chłopakom.
- Sorki Darek,ale kultura wymaga powiedzieć że wolę mojego męża.-powiedziała Iza.
-
Tak kultura wymaga mi powiedzieć że wolę swojego narzeczonego,którego
kocham i nigdy nie spojrzałabym na innego,bo po pierwsze ten inny by nie
przeżył,a po drugie ja też bym tego nie przeżyła,choć wystarczyłoby że
powiem Bartkowi że go kocham i ja bym przeżyła,więc jeszcze raz ten inny
by nie przeżył.-powiedziałam poważnie,a wszyscy się
zaśmiali.Zamówiłyśmy śniadanie i po jakiś kilkunastu minutach miałyśmy
je przed sobą.
- Uwierzycie,że już jutro musimy wracać?-zapytałam.
- Nie,ale dłużej bez Seby bym nie wytrzymałam.-zaśmiała się Iza.
- Tęsknie za dziećmi,ale nie mogę się doczekać kiedy Bartek w końcu przyjedzie.
-
Lena,nie obraź się ale jak on znowu coś wymyśli i nie przyjedzie,znaczy
nie wątpię w to,ale gdyby nie chcę żebyś znów płakała.-powiedziała
Pola.
- Obiecał,a ja chcę mu ufać.Wiem że zrobił mi kilka razy przykrość,ale ja też nie byłam lepsza.-powiedziałam.
Później
oczywiście znów udałyśmy się na masaże,a nawet skusiłam się na kąpiel w
błocie i powiem wam,że było świetnie,wieczorem odbył się ostatni kurs
tańca na rurze i tak zleciał nam cały dzień.
Niestety
następnego dnia musiałyśmy wrócić do szarej rzeczywistości,choć muszę
przyznać że wiadomość,którą mi przekazał Bartek naładowała mi nowa
energię,nic tylko czekać aż w końcu zjawi się w domu.
- Pola tylko nie żegnaj się za długo.-powiedziała Iza i wraz z nią udałam się do samochodu,zostawiając Polę z Darkiem.
- Myślisz że to wypali?-zapytała mnie,kiedy byłyśmy w samochodzie.
- Iza to zależy tylko od nich,oni muszą o tą miłość dbać.-powiedziałam.
- Wiem,ale nie chcę żeby kolejny ją skrzywdził.-powiedziała i obie spojrzałyśmy się na namiętnie całujących się zakochańców.
- Darek wydaje się być w porządku,jeszcze dostaniemy zaproszenie na ślub.-zaśmiałam się i w tym momencie Pola weszła do środka.
- Z czego się śmiejecie?-zapytała.
- Szczerze to z twojego ślubu.-powiedziała Iza.
- Jakiego ślubu?
- Lena stwierdziła że prędzej czy później dostaniemy zaproszenie na wasz ślub.-wytłumaczyła blondynce.
-
I to jest aż takie śmieszne?-zapytała,a my kiwnęłyśmy głowami.Ona tylko
zaśmiała się pod nosem i ruszyłyśmy w drogę.Pola włączyła radio i z
niego poleciała ta piosenka.Więc wraz z wokalistkami dołączyłyśmy się do tego.Po 4 godzinach
jazdy docieramy pod mój blok.Wyszłam z samochodu wcześniej żegnając się z
dziewczynami i dziękując za świetny wypad i z walizką poszłam do
mieszkania.
Zdziwiłam się kiedy drzwi były otwarte,trochę
zaczęłam się bać może okradali mi właśnie mieszkanie,ale ja oczywiście
weszłam do środka.Zostawiłam walizkę w przedpokoju i udałam się do
salonu,ale tam nikogo nie było,może po prostu zapomniałam zamknąć je??
Nagle
poczułam jak ktoś mnie obejmuje od tyłu,zaczęłam piszczeć i
krzyczeć,ale nie na długo bo po chwili napastnik zaczął mnie namiętnie
całować.Kiedy poczułam te usta to myślałam,że go zabije.
- Witam cię kochanie.-szepnął i uśmiechnął się do mnie.
- Czy ty jesteś normalny,dostałabym przez ciebie zawału.-zaczęłam go bić.
- Dobra może trochę przesadziłem,ale taki mi pomysł wpadł do głowy.
-
Osierociłbyś własne dzieci,gdybym dostała ten zawał,a tak w ogóle co ty
tu robisz miałeś być za tydzień?-zapytałam mojego narzeczonego.
-
Dostaliśmy jeszcze ten tydzień wolny,ale jak chcesz to wrócę do
Włoch.-powiedział i zaczął iść w stronę drzwi,a ja zaciągnęłam go mocno
do sypialni.
- No chyba się tam nie wybierzesz.-powiedziałam i
pchnęłam Bartka na łóżko.Nie wiem co się ze mną działo,ale nagle wyszła
ze mnie taka dzikość i chęć poczucia jego bliskości.Zdzierałam z niego
ubrania,był trochę zaskoczony,ale no w końcu nie widziałam go długo,a
jak dobrze wiemy najlepiej taki czas nadrabia się w łóżku.Dziś to ja
dominowałam w naszych czułościach.Kiedy już poczuliśmy wspólną
rozkosz,to położyłam głowę na jego torsie a on delikatnie okrył nasze
ciała cienkim materiałem.
- To było zajebiste.-powiedział,a ja się zaśmiałam.
- Takie 9/10.-stwierdziłam.
- A gdzie nam uciekł ten 1?-zapytał.
- Jakoś się na ten 1 nie postarałeś.-powiedziałam,a on popatrzył na mnie uważnie.
-
Kobieto ja się nie przyłożyłem,to zaraz zobaczysz jak ja się porządnie
przykładam.-powiedział i wpił mi się w usta.Zaczął błądzić rekami po
moich plecach,kończąc na pośladkach.Strasznie dziś byliśmy
niewyżyci.Kiedy to kolejny raz doznaliśmy rozkoszy,usłyszeliśmy
otwierające się drzwi.
- Jesteśmy.-krzyknęli o cholera nasi
rodzice.Szybko zaczęłam narzucać na siebie swoje rzeczy,Bartek robił
dokładnie to samo.Wyszliśmy z sypialni strasznie wymięci.
-
Już tak szybko?-zapytałam głośno oddychając.Nie dość że właśnie trochę
zbłaźniłam się przed prawie teściami to poczułam taki wstyd że moi
rodzice jak i Bartka doskonale wiedzieli w czym nam przerwali.
- Tatuś.-pisnęłam Maja i wrzuciła się Bartkowi na szyję.
- Chyba wam nie przeszkadzamy?-zapytała mama spoglądając na nas.
- Nie.-zaprzeczyłam i wzięłam od niej Kubusia,który się niecierpliwił żebym wzięła go na ręce.
-
Bartek trzeba było nam napisać ile potrzebujecie czasu,a nie tak na
szybko kolejnego wnuka nam tworzycie.-zaśmiał się mój tata,a ja zrobiłam
się cała czerwona,co wywołało śmiech u wszystkich.
- Spokojnie zdążyłem.-zaśmiał się Bartek,a mi do śmiechu nie było jeszcze bardziej było mi wstyd.
-
To ja pójdę małego przebrać.-powiedziałam i wręcz pobiegłam do pokoju
synka.-Boże jaki wstyd.-szepnęłam.Niestety nie mogłam przebierać go cały
dzień,więc kiedy wykonałam tę czynność to nie pewnie weszłam do
salonu,gdzie wszyscy się śmiali.Kiedy się tylko pojawiłam jeszcze
bardziej się śmiali,spojrzałam na Bartka pewnie coś nagadał.
- Z czego się śmiejecie?-zapytałam.
- Z niczego skarbie.-powiedziała mama Bartka.
- Z ciebie córeczko najdroższa.-znów śmiał się mój tata.
- Dzięki że jesteś tak szczery,a dokładnie z czego?
-
Opowiadałam jak w dzieciństwie upiekłaś ciasto i pół rodziny się
rozchorowało.-powiedziała mama,co jeszcze bardziej mnie zawstydziło.
- O albo jak nie potrafiłaś wymawiać R,strasznie śmiesznie mówiła.Jak np.Tato nie lusaj moich lzeczy.-zaśmiali się wszyscy.
- Bardzo śmieszne,po prostu tato boki zrywać-zaśmiałam się ironicznie.
- Nie mówiłaś że miałaś problemy z R.-zaśmiał się Bartek.
-
Ty się Bartek nie śmiej,a pamiętasz jak cię tata przyłapał na strychu z
papierosami?-zapytała jego mama,i teraz to ja zaczęłam się śmiać.
- Haha bardzo śmieszne.-powiedział przyjmujący.
-
Ty się Lena nie śmiej bo kiedyś podpaliłaś stodołę swojego wujka.-do
samego wieczora nasi rodzice wymieniali się naszymi śmiesznymi
historyjkami z życia.Niestety Bartek nie miał ich tyle i tego dnia byłam
najbardziej ośmieszona.Rodzice postanowili zostać na noc.Rodzice Bartka
dostali wolny pokój,a moi naszą sypialnię,nam został tylko salon i
przecudowna kanapa.
Około 2 w nocy coś mnie wyrwało ze
snu.Zdawało mi się,że ktoś kręci się koło naszych drzwi wejściowych.Po
chwili słyszałam dziwne chichoty i jęki jak z najgorszego
horroru.Zaczęłam budzić Bartka.
- Bartek obudź się.-szeptałam.
- Co się stało?-zapytał zaspany.
- Ktoś jest pod naszymi drzwiami.
-
Coś ci się przyśniło.-powiedział i poszedł dalej spać.Świetnie nie ma
to jak wsparcie w rodzinie.Po chwili nie słyszałam już tych
dźwięków.Natomiast poszłam do łazienki za potrzebą,kiedy wracałam do
salonu ktoś zaczął mnie wołać.Zaczęłam się patrzeć w każdą stronę,lecz
nikogo nie było.Pobiegłam szybko na kanapę i znów budziłam Bartka.
- Bartek.-szturchałam go.
- Co?
- Ktoś jest w mieszkaniu.-powiedziałam.
- Ty patrz,ludzie są w mieszkaniu i pies.-powiedział i położył się znów.
- Bartek proszę sprawdź to.-prosiłam go,a on niechętnie wstał i przeszedł się po całym mieszkaniu.
- Nikogo nie ma,możesz wreszcie iść spać?-powiedział i ułożył się koło mnie.
- Ale ja się boję.-szepnęłam.
- Uroiłaś sobie coś.
-
Przytulisz mnie?-zapytałam,a on mnie objął i zasnął.Ja nie mogłam spać
całą noc,co chwilę słyszałam swoje imię i jakieś odgłosy.
Rano
z łóżka wstałam z niezłymi worami pod oczami.Nie wiem co mi się
uroiło,ale dałabym sobie rękę uciąć że ktoś w mieszkaniu był.Siedziałam
sobie na parapecie w kuchni i patrzyłam na budzący się
Bełchatów.Widziałam jak po ulicy jadą pojedyncze samochody,pewnie ludzie
śpieszący się do pracy.Lubię takie poranki,kiedy nie muszę się śpieszyć
tylko siedzę i oglądam jak słońce pokazuje się na horyzoncie,słyszałam
że najlepiej się ogląda wschodzące słońce na plaży choć sama to
przeżyłam.
Ciekaw jestem jakby wyglądało moje życie gdybym wtedy nie zaszła w ciąże i pojechała do tego klubu w którym miałam się rozwijać?
Wiem
że może byłoby ono łatwiejsze,całymi dniami siedziałabym na sali i
trenowała,a wieczorami miała tą chwilę dla siebie,ale nie zeszłabym się z
Bartkiem i nie miałabym dwójki cudownych dzieci.Mimowolnie po moich
policzkach zaczęły spływać pojedyncze łzy szczęścia.Wiele osób,które w
życiu mają wiele mówią że nie są jeszcze spełnieni,a ja jestem
spełniona.Mimo że w życiu mało osiągnęłam poza maturą nie podjęłam
żadnej dalszej nauki.
- Tu jesteś.-poczułam jak przytula się do mnie Bartek.
- Jestem.-szepnęłam wycierając łzy.
- Czemu płaczesz?-spojrzał mi w oczy,a ja znów się rozpłakałam.
- Jestem po prostu szczęśliwa,że mam ciebie.-powiedziałam łkając,a on się zaśmiał.
- Kocham cię myszko.-szepnął i mnie pocałował.
- Ja ciebie też.Bartek muszę ci coś powiedzieć.-powiedziałam.
- Co się stało?
- Bo ja... nawet nie wiem jak mam to powiedzieć.
- Najlepiej wprost.-zaśmiał się.
- Nie potrafię,bo to na pewno cię zdenerwuje.-szepnęłam.
- Powiedz mi.
- Był tutaj Damian.-powiedziałam i jego ciało się napięło.
- Zrobił ci coś?-zapytał.
- Nie fizycznie tylko psychicznie.-powiedziałam.-Powiedział,że się we mnie zakochał,ja chcę tą sprawę zakończyć,ale....
- Wpuściłaś go do środka,czy ty myślisz?-krzyknął.
- Bartek proszę nie krzycz bo wszystkich obudzisz.
- Będę bo sama narażasz się na niebezpieczeństwo,pamiętasz co chciał ci zrobić na balu niczego z tego nie wyciągnęłaś?
- Bartek.-upomniałam go.
- Co Bartek,to że nic mi nie mówisz to już u ciebie normalne.Mamy być małżeństwem a ty nic mi nie mówisz.
- A ty do cholery się pytałeś,co u mnie?-krzyknęłam sama.
- Jak widać muszę cię kontrolować.
- Może ja powinnam nie wiem co ty robisz z Clarą we Włoszech.Tam jesteś sam.-zaśmiałam się.
-
Jasne,codziennie lądujemy w łóżku.Wiesz co wolę już być tam niż tu bo
właśnie widzę że we własnym domu nie da się odpocząć.-powiedział i się
odwrócił.
- Jasne leć się pakować i jedź do niej.
-
Żebyś wiedziała,że chyba wrócę z powrotem bo mam już dość.-krzyczał i ja
na niego krzyczałam,byłam pewna że wszyscy się obudzili ale nie chcieli
wyjść z pokoi.
- Dlaczego na siebie krzyczycie?-usłyszeliśmy
głos Mai.Odwróciliśmy twarz do drzwi i zobaczyliśmy lekko przestraszoną
naszą córkę.
- Nie żabko my rozmawiamy.-powiedziałam.
- Nie krzyczycie na siebie.-powiedziała i uciekła do swojego pokoju.Spojrzałam na Bartka i razem udaliśmy się za Mają.
- Córeczko,nic się nie działo.-powiedział Bartek,a ona usiadła na łóżku i była strasznie smutna.
- Maju my z tatą tylko rozmawialiśmy.-usiadłam koło niej,a po drugiej stronie Bartek.
- Nie chcę żebyście na siebie krzyczeli.-powiedziała i przytuliła się do nas.
-
Obiecujemy.-szepnęliśmy razem i mocno ją uściskaliśmy,kolejna kłótnia
bez sensu.Właśnie zauważyłam jaki wielki problem mamy w związku,który
niszczy wszystko między nami,a my tego nawet nie zauważamy.....
I jest kolejny :)
Dość
późno,ale jak to mówią "Ucz się ucz,bo nauka to potęgi klucz",mało
czasu,dlatego on jest także taki krótki,następny będzie dłuższy obiecuję.Następny pojawi się za tydzień,wielka niespodzianka Bartek w końcu
przyjechał do Polski.Lena zauważyła problem jaki mają w związku,czy ten
problem zniszczy ich miłość????
Bardzo się cieszę siatkarze
znów Drużyną Roku,Mariusz genialnie na drugim miejscu,Stephan Antiga
trenerem roku.Po prostu się cieszyć,jak wczoraj oglądałam tą galę to
byłam dumna że Polska ma się czym pochwalić w sporcie,do następnego.
Pozdrawiam Aga
Świetny! :D
OdpowiedzUsuńNo Bartuś się wreszcie wywiązał z obietnicy. Jakiś postęp widzę. :D
Mam nadzieję, że te całe odgłosy były tylko urojeniem Lenki. Nie było tam nikogo, prawda?
I kolejna kłótnia. :/ Oni muszą poważnie porozmawiać i sobie ufać, co najważniejsze. Nie rozumiem dlaczego Kuraś robi taką awanturę, skoro ona powiedziała mu wszystko. Coraz bardziej mnie irytuje swoim zachowaniem. Raz jest cudny, a raz beznadziejny. Kurek, zepnij swoje cztery litery i ogarnij się! Bo ci związek się rozpada przez twoje humorki.
Pozdrawiam! ;*
Oni muszą zacząć sobie ufać. Muszą usiąść i porozmawiać ze sobą, bo związek zaczyna się rozpadać. Bartek weź się ogarnij, bo możesz stracisz dużo.
OdpowiedzUsuńświetny rozdział/ oni muszą sobie ufać bo bez zaufania nie ma związku, wiem coś o tym.... Ale odległość robi swoje ....mam nadzieję,że będzie wszystko dobrze i nic ich nie rozdzieli. ciekawe co to za odgłosy,czyżby Damian ją nękał? czekam na kolejny ..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Super;D Czekam na nowość :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Poli się uda i jej związek z Darkiem przetrwa ;)
OdpowiedzUsuńSuper, że Bartek wrócił i miał okazję spędzić czas z rodziną :) Szkoda, że się pokłócili...
No i co to za odgłosy????? :/
Świetny!
OdpowiedzUsuńCzekam na następny.
/Ola
Świetny rozdział. Mam nadzieję, że Lena i Bartek szczerze pogadają i wszystko sobie wyjaśnią. Czekam na następny :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSpotkanie z Bartkiem jak widać udało się tylko połowicznie, bo między "zakochańcami" znów wybuchła kłótnia. Lenka chyba nie do końca uczy się na błędach, bo nadal ukrywa przed Bartkiem sprawę Damiana, tym samym dając swemu prześladowcy satysfakcję i jednocześnie rozsierdzając przyjmującego.
OdpowiedzUsuńWyniki Gali Mistrzów Sportu w pełni mnie satysfakcjonują, bo siatkówka została należycie doceniona, no i jako że uwielbiam również skoki narciarskie, cieszy mnie wygrana Kamila, który była dla mnie absolutnym numerem jeden minionego roku.
Pozdrawiam ;*
hej, hej, kiedy nowy? :)
OdpowiedzUsuń