środa, 29 października 2014

Rozdział 36:

Nareszcie dziś pierwszy mecz polaków,w Katowicach byłam już od wczoraj.Kubuś został z Izą i Sebą,a ja wraz z Mają maszerowałyśmy do Spodka.Oczywiście byłam ubrana narodowo.


- Mamusiu,a pójdziemy kupić popcorn?-zapytałam mnie kiedy weszłyśmy na halę,pokiwałam głową i po chwili byłyśmy już w swoim sektorze z jedzeniem i piciem.
- Cześć dziewczyny.-usłyszałam i się odwróciłam,a tam zobaczyłam grupę dziewczyn chłopaków.
- Cześć myślałam że nie będziecie dopingować chłopaków.-zaśmiałam się.
- No co ty nie przegapiłybyśmy tego.-zaśmiała się Monika,dziewczyna Fabiana.
- Dobra teraz robimy sobie selfi.-krzyknęła Iwona.Ustawiłyśmy się i muszę powiedzieć że mimo iż na zdjęciu pojawiło się 14 osób to wyszło rewelacyjnie.Nareszcie po dwóch tygodniach widzę Bartka.Boże to była katorga,rozmawiałam z nim jedynie na skeypie,albo przez telefon.Zaczęli grać hymny,na początku USA,a następnie nasz.Oczywiście kiedy kibice zaczęli śpiewać poczułam uścisk w gardle,zawsze chciałam stać na boisku i patrzeć jak wokół mnie kilka tysięcy Polaków śpiewa Mazurka Dąbrowskiego.Później przedstawili wyjściowe szóstki i zaczął się mecz.
- Moniś powiedz jak się czujesz?-zapytałam.
- Jak ciężarówka,boję się porodu.
- Spokojnie,ja też się bałam a tu już był drugi.
- No ale wiesz boję się że Michała nie będzie ze mną,a bardzo tego chcę.-powiedziała,a ja posmutniałam.
- Wiem jak bardzo tego pragniesz,ja też chciałam żeby Bartek był ze mną ale los chciał inaczej.-powiedziałam.Zaczęłyśmy kibicować,nigdy nie bolały mnie tak ręce jak teraz,moje gardło całkowicie zdarte ale było warto dla takiego zwycięstwa 3:0.Chłopcy się rozciągali więc poszłam z Mają do band reklamowych.Standardem musiałam się wkurzyć na Sabinę,ale tak już mam.Wreszcie Bartek nas zauważył i ruszył swój tyłek w naszą stronę.
- Tata.-krzyknęła Maja i rzuciła się mu w ramiona.
- Ale się za tobą stęskniłem.-postawił ją na ziemi,a ona poleciała na boisko grać z innymi dziećmi.
- A za mną się trochę stęskniłeś?-zapytałam.
- No pewnie że tak.-podszedł do mnie.-Za tobą nie da się nie tęsknić.-objął mnie w pasie.
- Bardzo śmieszne,czy jestem aż tak nachalna że o mnie pamiętasz?-zapytałam.
- Oj skarbie.-mruknął i przyssał się do moich ust i to dosłownie ale mi to nie przeszkadzało bardzo za tym tęskniłam.
- Gratulacje byłeś świetny.-szepnęłam.
- Dziękuje.-przyłożył swoje czoło do mojego.-Kocham cię.-szepnął.
- Ja ciebie też,a tak poza tym tak z innej beczki czy aby Sabina nie jest nachalna jak tak mogę to załatwić.-powiedziałam na serio,a on zaczął się śmiać.
- Nie zazdrośnico.
- Tak pewnie ci się to podoba,ja cię znam kolego.-zaśmiałam się.
- Ale ja gustuje w brunetkach i taka jedna zawróciła mi w głowie.-szepnął mi do ucha i znów pocałował.
- Powiedz że ta brunetka jeszcze kilka miesięcy temu jakoś wyglądała a teraz wszystko się bokami wylewa.-powiedziałam.
- Lenka proszę nie zaczynaj znowu,jesteś piękna i zawsze będziesz.-powiedział.
- Nawet gdy będę stara,pomarszczona i będę ważyła 100 kg?-zapytałam a on się uśmiechnął.
- Tak nawet wtedy.Dobra ja muszę lecieć,mam nadzieję że będziecie po jutrze na meczu?-zapytał.
- Postaramy się ale nie obiecuję.-pożegnaliśmy się i zgarnęłam po drodze Kubę,a później poszłam do mojego starego mieszkania.
Następnego dnia wstałam sobie około 10:00,dobra żart już o 6:00 byłam na nogach a wszystko dzięki Rafiemu który koniecznie musiał wyjść na dwór.Szybko z nim wyszłam i chciałam się jeszcze położyć ale teraz zabronił mi telefon.
- Halo?-zapytałam.
- Cześć kochana dziś jest imprezka w klubie Ozzy i chcę cię tam widzieć.-wydarła się do telefonu Pola.
- Sorki kochana ja mam dwójkę dzieci w domu więc odpada.
- Nie kochana z dziećmi zostanie Witek z Ulą,Lenka musisz w końcu iść się rozerwać,cały czas siedzisz z dziećmi.
- No ale jak Bartek się dowie to mnie zabije.-powiedziałam.
- Lena on nie jest twoim ojcem jesteś dorosła trochę rozrywki ci się przyda,a dzieci nie zostają same.
- No dobra o której mam być gotowa?-zapytałam.
- O 18:00 a i pamiętaj ubierz się seksi.-powiedziała i się rozłączyła.I tak na początku pomyślałam że źle zrobiłam zgadzając się ale w końcu mogę też raz sobie pozwolić na imprezkę.
Cały dzień spędziłam przy szafie i pytałam się siebie w co mam się ubrać.
- Mamusiu mogę ci pomóc.-powiedziała Maja.
- Ja będziesz tak kochana.-zaśmiałam się.
- A gdzie idziesz?-zapytała.
- Idę się spotkać z ciocią Izą i ciocią Polą.-w końcu nadeszła godzina 17:00.Poleciałam się szybko ubrać.
 
Włosy pozostawiłam sobie rozpuszczone.O 17:30 przyszedł Witek z Ulą.Chwilkę pogadaliśmy i czas było się zbierać.Pożegnałam się z wszystkimi i jeszcze setny raz powtórzyłam co trzeba zrobić przy Kubusiu i Mai no co tak już matki mają.
Wyszłam przed blok gdzie stały już dziewczyny.
- Idziemy laski?-zapytała Pola.
- Tak a co cię wzięło na imprezę?-zapytałam.
- A co nie można chodźmy.-pociągnęła nas trochę dziwnie się zachowywała jak nie ona,ale wolałam nie wnikać.
Weszłyśmy do środka,klub był duży i przyjemny.Zajęłyśmy stolik i zamówiłyśmy sobie po drinku.Zabawa była fajna,poczułam się wreszcie jak za dawnych czasów.Pośmiałyśmy się,pogadałyśmy i wreszcie nadszedł czas na tańce.Byłyśmy troszkę wstawione ale ja trzymałam się najbardziej no w końcu później wracam do dzieci.Tańczyłam z kilkoma facetami,którzy po tańcu podarowali mi swój numer,schowałam je do torebki i bawiłam się dalej.Około 2:00 wyszłyśmy z klubu i podążyłyśmy do mnie do mieszkania.
- Dziewczyny wiecie wróćmy tam.-powiedziała Pola.
- Po co na dziś starczy.-zaśmiałam się.
- Ale tam się człowiek niczym nie przejmuje.-powiedziała i przystanęła.
- Co się stało Pola?-zapytała Iza.
- Rozstałam się z Czarkiem i na dodatek nie mogę mieć dzieci.-rozpłakała się.
- O czym ty mówisz?-zapytałam.
- Byłam przed wczoraj u lekarza,powiedział że nie będę miała dzieci,nie mam żadnych szans a Czarek jak się dowiedział to wstąpił w niego jakiś demon powiedział że nie po to rozstawał się z żoną i teraz nie mogę mieć dzieci.A na sam koniec wypomniał mi że nie mogę mieć dzieci dlatego że jedno już swoje zabiłam.-usiadła na ławce i płakała,jak spotkam go to po prostu zabiję.
- Pola nie mów tak,nikogo nie zabiłaś,tam jeszcze nikogo nie było,nie masz prawa się oskarżać,a wiedz jak go spotkam to zabiję.-powiedziałam i ją przytuliłam.
- Ale ja chcę mieć dzieci,tak ci Lena zazdroszczę,ty pewnie Iza też z Sebą się staracie a ja mogę się starać i nic.
- Pola ale możesz zawsze zaadoptować porzucone dziecko,a najważniejsze nie poddawaj się.-powiedziała Iza.
- Dziewczyny ja muszę wam coś powiedzieć.Bo ja przed wczoraj chciałam się no wiecie.-powiedziała a mi zrobiło się słabo.
- O boże Pola.-powiedziałam i zaczęłam płakać,przed wczoraj mogłam stracić przyjaciółkę.
- Przepraszam.-szepnęła.
- Posłuchaj mnie ty masz żyć rozumiesz,jeszcze nie jedno się wydarzy,nie możesz rezygnować nie możesz.-krzyczała Iza.
- Iza spokojnie.-powiedziałam bo Iza strasznie się zdenerwowała.
- Nie będę spokojna jeżeli jakiś dupek skrzywdził moją przyjaciółkę,a ona chciała.-i tak płakałyśmy wszystkie trzy.Właśnie zdałam sobie sprawę jak mamy podobne życie,każda ma okres w niż że ma wszystkiego dosyć wylewa nocami tonę łez ale tez mamy szczęście kiedy wylewamy tonę łez ale ze śmiechu.Trzeba żyć tym co mamy bo nasz dzień jeszcze nadejdzie i pokażemy całemu światu na co nas stać......
 
 
 
 
 
I jest kolejny,mam nadzieję że wam się spodoba,dziś problemy nie ma Lenka tylko Pola.Czy uda jej się wszystko uporządkować w życiu???
Następny pojawi się w sobotę,także do zobaczenia wielka szkoda że Matt Anderson kończy karierę,ale Matt wiedz że jestem z tobą.
Pozdrawiam Aga


 



9 komentarzy:

  1. Co za dupek! Ale powiem szczerze ze myślałam, ze lena zobaczy w klubie bartka z blond wywloka :) czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział. Szkoda mi Poli. Czekam na następny. Pozdrawiam. Paula :D

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział. biedna Pola, mam nadzieję,że się jakoś ułoży..... jestem ciekawa czy Bartek Lenie się oświadczy. czekam na kolejny. pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytam tego bloga już od jakiegoś czasu i od jakiegoś czasu próbuję streścić co mi się podoba a co mi się nie podoba w tym opowiadaniu, więc zacznę od początku.
    - Po pierwsze - fabuła. Masz naprawdę fajny pomysł na opowiadanie, podoba mi się, ale trochę zbyt przesz do przodu.
    Za dużo jest kłótni i wątków, robi się z tego Moda na Sukces, już po pewnym czasie staje się nudne czytanie o kolejnej dziewczynie, która miesza w życiu Lenki i Bartka.
    Niektóre momenty są nierealistyczne, na przykład 7-letnia dziewczynka ucieka ze szkoły i jedzie sama z Katowic do Bełchatowa? Coś nie widzę, żeby to przeszło w realnym życiu... Albo wykrycie ciąży po tygodniu, chyba by musieli robić prześwietlenie macicy, bo na razie nie słyszałam o testach, które wyrywają tak szybko ciążę
    Akcja trochę goni zbyt do przodu jak dla mnie, powinna trochę przystopować, a zamiast tego opisy uczuć - tak by było lepiej, przynajmniej według mnie
    Pogubiłaś się trochę w tym, najpierw coś było o Lence i że ona gra w siatkówkę, potem chyba o tym zapomniałaś, troszkę to zbyt wyszło spod kontroli
    - Nie będę się czepiać bohaterów, bo bohaterowie tak jak ludzie są różni i nie mam nic przeciwko temu ale... te ubrania, które wklejasz (irytuje mnie coś takiego, przyznam od razu) to mogłaby zakładać nastolatka a nie dwudziestoparo letnia kobieta z dwójką dzieci
    - Po trzecie i najważniejsze - INTERPUNKCJA!!! Wcześniej to była tragedia, teraz się trochę poprawiło ale zamiast przecinków można dać kropki, zresztą istnieje trzykropek, myślnik... to nie gryzie, można użyć, przyjemniej się będzie czytać.
    Na przykład zamiast: Wiem jak bardzo tego pragniesz,ja też chciałam żeby Bartek był ze mną ale los chciał inaczej.-powiedziałam.Zaczęłyśmy kibicować,nigdy nie bolały mnie tak ręce jak teraz,moje gardło całkowicie zdarte ale było warto dla takiego zwycięstwa 3:0.
    To:
    - Wiem jak bardzo tego pragniesz. Ja też chciałam żeby Bartek był ze mną ale los chciał inaczej - powiedziałam.
    Zaczęłyśmy kibicować,nigdy nie bolały mnie tak ręce jak teraz. Moje gardło było całkowicie zdarte, ale było warto dla takiego zwycięstwa - 3:0.
    Ja bym to tak pozamieniała, bo to wygląda lepiej i można sobie wyobrazić jak to się mówi, a nie gada gada gada zero znaków interpunkcyjnych, tak jakby bez emocji.
    ~Tego się czepię nadprogramowo - napisałaś że skoro dziecko ma 2 tygodnie, to to tylko fasolka. Tak, jestem wierząca i tak, uraziło mnie to. To jest tak czy siak dziecko, więc pisanie, że tam jeszcze nic nie było - przynajmniej mnie - uraża. Ja rozumiem, masz swoje poglądy, tego Ci nie każę zmieniać, ale just sayin'

    Poza tymi wadami jakie Ci opisałam to opowiadanie jest super - fajny pomysł, ciekawe, zabawne... Naprawdę.

    Rozumiem, że nie każdy przyjmuję krytykę, ale ja nie mówię tego na złość, mówię to żebyś mogła popracować nad pisaniem, co będzie prowadziło do lepszych prac, co prowadzi do większej liczby czytelników, a przecież o to chodzi, nie?

    Mam nadzieję że to przeczytasz i przyjmiesz chociaż jedną radę do serca.
    Pozdrawiam ciepło
    BethanyM x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za rady :)
      Przepraszam,że w niektórych momentach cię uraziłam i stwarzam trochę nie realistyczne wydarzenia.Interpunkcyjna jest trochę zła i to sama stwierdziłam,ale jak się ma trochę problemów na głowie to się po prostu zapomina.Mam nadzieję,że uda mi się poprawić.Jestem otwarta na krytykę i dziękuję za nią i przepraszam jeszcze raz za urazę.
      Pozdrawiam serdecznie ;*

      Usuń
  5. Ja mam nadzieję, że Poli jednak się ułoży.... Zasługuje na to, prawda? :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Pola ma ciągle pod górkę w tym opowiadaniu, ale mam nadzieję, że i do niej los się wkrótce uśmiechnie :)
    Dobrze, że Lenka sobie trochę zaszalała, w końcu matce dwójki dzieci również się należy ;) I cieszę się oczywiście, że między nią i Bartkiem wszystko w porządku :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam nadzieję, że Pola znajdzie jeszcze w swoim życiu kogoś kto da jej szczęście. Dobrze, że Lena była na meczu. Teraz niech trochę się pobawi i wyszaleje bo cały czas siedzi z dziećmi.

    OdpowiedzUsuń