- Mamusiu,a pójdziemy kupić popcorn?-zapytałam mnie kiedy weszłyśmy
na halę,pokiwałam głową i po chwili byłyśmy już w swoim sektorze z
jedzeniem i piciem.
- Cześć dziewczyny.-usłyszałam i się odwróciłam,a tam zobaczyłam grupę dziewczyn chłopaków.
- Cześć myślałam że nie będziecie dopingować chłopaków.-zaśmiałam się.
- No co ty nie przegapiłybyśmy tego.-zaśmiała się Monika,dziewczyna Fabiana.
-
Dobra teraz robimy sobie selfi.-krzyknęła Iwona.Ustawiłyśmy się i muszę
powiedzieć że mimo iż na zdjęciu pojawiło się 14 osób to wyszło
rewelacyjnie.Nareszcie po dwóch tygodniach widzę Bartka.Boże to była
katorga,rozmawiałam z nim jedynie na skeypie,albo przez telefon.Zaczęli
grać hymny,na początku USA,a następnie nasz.Oczywiście kiedy kibice
zaczęli śpiewać poczułam uścisk w gardle,zawsze chciałam stać na boisku i
patrzeć jak wokół mnie kilka tysięcy Polaków śpiewa Mazurka
Dąbrowskiego.Później przedstawili wyjściowe szóstki i zaczął się mecz.
- Moniś powiedz jak się czujesz?-zapytałam.
- Jak ciężarówka,boję się porodu.
- Spokojnie,ja też się bałam a tu już był drugi.
- No ale wiesz boję się że Michała nie będzie ze mną,a bardzo tego chcę.-powiedziała,a ja posmutniałam.
-
Wiem jak bardzo tego pragniesz,ja też chciałam żeby Bartek był ze mną
ale los chciał inaczej.-powiedziałam.Zaczęłyśmy kibicować,nigdy nie
bolały mnie tak ręce jak teraz,moje gardło całkowicie zdarte ale było
warto dla takiego zwycięstwa 3:0.Chłopcy się rozciągali więc poszłam z
Mają do band reklamowych.Standardem musiałam się wkurzyć na Sabinę,ale
tak już mam.Wreszcie Bartek nas zauważył i ruszył swój tyłek w naszą
stronę.
- Tata.-krzyknęła Maja i rzuciła się mu w ramiona.
- Ale się za tobą stęskniłem.-postawił ją na ziemi,a ona poleciała na boisko grać z innymi dziećmi.
- A za mną się trochę stęskniłeś?-zapytałam.
- No pewnie że tak.-podszedł do mnie.-Za tobą nie da się nie tęsknić.-objął mnie w pasie.
- Bardzo śmieszne,czy jestem aż tak nachalna że o mnie pamiętasz?-zapytałam.
- Oj skarbie.-mruknął i przyssał się do moich ust i to dosłownie ale mi to nie przeszkadzało bardzo za tym tęskniłam.
- Gratulacje byłeś świetny.-szepnęłam.
- Dziękuje.-przyłożył swoje czoło do mojego.-Kocham cię.-szepnął.
-
Ja ciebie też,a tak poza tym tak z innej beczki czy aby Sabina nie jest
nachalna jak tak mogę to załatwić.-powiedziałam na serio,a on zaczął
się śmiać.
- Nie zazdrośnico.
- Tak pewnie ci się to podoba,ja cię znam kolego.-zaśmiałam się.
- Ale ja gustuje w brunetkach i taka jedna zawróciła mi w głowie.-szepnął mi do ucha i znów pocałował.
- Powiedz że ta brunetka jeszcze kilka miesięcy temu jakoś wyglądała a teraz wszystko się bokami wylewa.-powiedziałam.
- Lenka proszę nie zaczynaj znowu,jesteś piękna i zawsze będziesz.-powiedział.
- Nawet gdy będę stara,pomarszczona i będę ważyła 100 kg?-zapytałam a on się uśmiechnął.
- Tak nawet wtedy.Dobra ja muszę lecieć,mam nadzieję że będziecie po jutrze na meczu?-zapytał.
- Postaramy się ale nie obiecuję.-pożegnaliśmy się i zgarnęłam po drodze Kubę,a później poszłam do mojego starego mieszkania.
Następnego
dnia wstałam sobie około 10:00,dobra żart już o 6:00 byłam na nogach a
wszystko dzięki Rafiemu który koniecznie musiał wyjść na dwór.Szybko z
nim wyszłam i chciałam się jeszcze położyć ale teraz zabronił mi
telefon.
- Halo?-zapytałam.
- Cześć kochana dziś jest imprezka w klubie Ozzy i chcę cię tam widzieć.-wydarła się do telefonu Pola.
- Sorki kochana ja mam dwójkę dzieci w domu więc odpada.
- Nie kochana z dziećmi zostanie Witek z Ulą,Lenka musisz w końcu iść się rozerwać,cały czas siedzisz z dziećmi.
- No ale jak Bartek się dowie to mnie zabije.-powiedziałam.
- Lena on nie jest twoim ojcem jesteś dorosła trochę rozrywki ci się przyda,a dzieci nie zostają same.
- No dobra o której mam być gotowa?-zapytałam.
-
O 18:00 a i pamiętaj ubierz się seksi.-powiedziała i się rozłączyła.I
tak na początku pomyślałam że źle zrobiłam zgadzając się ale w końcu
mogę też raz sobie pozwolić na imprezkę.
Cały dzień spędziłam przy szafie i pytałam się siebie w co mam się ubrać.
- Mamusiu mogę ci pomóc.-powiedziała Maja.
- Ja będziesz tak kochana.-zaśmiałam się.
- A gdzie idziesz?-zapytała.
- Idę się spotkać z ciocią Izą i ciocią Polą.-w końcu nadeszła godzina 17:00.Poleciałam się szybko ubrać.
Włosy pozostawiłam sobie rozpuszczone.O 17:30 przyszedł Witek z
Ulą.Chwilkę pogadaliśmy i czas było się zbierać.Pożegnałam się z
wszystkimi i jeszcze setny raz powtórzyłam co trzeba zrobić przy Kubusiu
i Mai no co tak już matki mają.
Wyszłam przed blok gdzie stały już dziewczyny.
- Idziemy laski?-zapytała Pola.
- Tak a co cię wzięło na imprezę?-zapytałam.
- A co nie można chodźmy.-pociągnęła nas trochę dziwnie się zachowywała jak nie ona,ale wolałam nie wnikać.
Weszłyśmy
do środka,klub był duży i przyjemny.Zajęłyśmy stolik i zamówiłyśmy
sobie po drinku.Zabawa była fajna,poczułam się wreszcie jak za dawnych
czasów.Pośmiałyśmy się,pogadałyśmy i wreszcie nadszedł czas na
tańce.Byłyśmy troszkę wstawione ale ja trzymałam się najbardziej no w
końcu później wracam do dzieci.Tańczyłam z kilkoma facetami,którzy po
tańcu podarowali mi swój numer,schowałam je do torebki i bawiłam się
dalej.Około 2:00 wyszłyśmy z klubu i podążyłyśmy do mnie do mieszkania.
- Dziewczyny wiecie wróćmy tam.-powiedziała Pola.
- Po co na dziś starczy.-zaśmiałam się.
- Ale tam się człowiek niczym nie przejmuje.-powiedziała i przystanęła.
- Co się stało Pola?-zapytała Iza.
- Rozstałam się z Czarkiem i na dodatek nie mogę mieć dzieci.-rozpłakała się.
- O czym ty mówisz?-zapytałam.
-
Byłam przed wczoraj u lekarza,powiedział że nie będę miała dzieci,nie
mam żadnych szans a Czarek jak się dowiedział to wstąpił w niego jakiś
demon powiedział że nie po to rozstawał się z żoną i teraz nie mogę mieć
dzieci.A na sam koniec wypomniał mi że nie mogę mieć dzieci dlatego że
jedno już swoje zabiłam.-usiadła na ławce i płakała,jak spotkam go to po
prostu zabiję.
- Pola nie mów tak,nikogo nie zabiłaś,tam
jeszcze nikogo nie było,nie masz prawa się oskarżać,a wiedz jak go
spotkam to zabiję.-powiedziałam i ją przytuliłam.
- Ale ja chcę mieć dzieci,tak ci Lena zazdroszczę,ty pewnie Iza też z Sebą się staracie a ja mogę się starać i nic.
- Pola ale możesz zawsze zaadoptować porzucone dziecko,a najważniejsze nie poddawaj się.-powiedziała Iza.
- Dziewczyny ja muszę wam coś powiedzieć.Bo ja przed wczoraj chciałam się no wiecie.-powiedziała a mi zrobiło się słabo.
- O boże Pola.-powiedziałam i zaczęłam płakać,przed wczoraj mogłam stracić przyjaciółkę.
- Przepraszam.-szepnęła.
- Posłuchaj mnie ty masz żyć rozumiesz,jeszcze nie jedno się wydarzy,nie możesz rezygnować nie możesz.-krzyczała Iza.
- Iza spokojnie.-powiedziałam bo Iza strasznie się zdenerwowała.
-
Nie będę spokojna jeżeli jakiś dupek skrzywdził moją przyjaciółkę,a ona
chciała.-i tak płakałyśmy wszystkie trzy.Właśnie zdałam sobie sprawę
jak mamy podobne życie,każda ma okres w niż że ma wszystkiego dosyć
wylewa nocami tonę łez ale tez mamy szczęście kiedy wylewamy tonę łez
ale ze śmiechu.Trzeba żyć tym co mamy bo nasz dzień jeszcze nadejdzie i
pokażemy całemu światu na co nas stać......
I jest kolejny,mam nadzieję że wam się spodoba,dziś problemy nie ma Lenka tylko Pola.Czy uda jej się wszystko uporządkować w życiu???
Następny pojawi się w sobotę,także do zobaczenia wielka szkoda że Matt Anderson kończy karierę,ale Matt wiedz że jestem z tobą.
Pozdrawiam Aga