Następnego dnia dostałam zaproszenie na sylwestra od
Igły.Oczywiście moja rozmowa wyglądała nieco głupio bo on zadzwonił o
6:00 rano,a ja o tej nie kontaktuje.I z moich ust wypadło pytanie "
KIEDY? ".
I później przez niego już spać nie mogłam,więc poszłam się ubrać.
Zeszłam do kuchni i spotkałam tam tatę Bartka.
- Dzień dobry a pan już nie śpi?-zapytałam.
- Dzień dobry a jakoś nie mogę,a ty?
- Też dostałam telefon od znajomego i już nie zasnęłam,coś się stało?-usiadłam na przeciwko niego.
- Muszę cię przeprosić.-powiedział musiałam zrobić głupią minę bo się zaśmiał.
- Ale dlaczego?
- Za Bartka,wiem że trochę cierpiałaś przez niego.-powiedział.
- Ale on przeze mnie też,to ja powinnam przeprosić że tyle lat żyliście w niewiedzy.
-
Nie oskarżaj się,kiedy zaczął spotykać się z Anką to wiedziałem że to
tylko dlatego żeby zapomnieć o tobie,żeby nie myśleć o rzeczach
związanymi z tobą,ale mu się nie udawało.Zawsze gdy przyjeżdżali na
święta,albo w wakacje to wychodził sam na spacer i siedział po kilka
godzin pod twoim starym domem,oglądał wasze zdjęcia.Kiedy zaczynałem
rozmowę to od razu powstawała awantura w której zarzekał się że ty już
nic dla niego nie znaczysz.
- Panie Adamie ja przez cały okres
ciąży próbowałam wysłać mu list,brakowało mi go i nawet teraz kiedy
wiem,że mam go przy sobie to brakuje mi go.-zaśmiałam się.
- Wiesz cieszę się że sobie wyjaśniliście wszytko.-powiedział i uścisnął mi rękę,i w tym momencie do kuchni wszedł Bartek.
- Cześć,a co tu się dzieje?-zapytał.
- Nic synu ja idę się jeszcze położyć.-powiedział jego ojciec i wyszedł.
- Czemu nie śpisz?-zapytał,sadzając mnie na swoich kolanach.
- A wiesz dostałam zaproszenie od Igły na sylwestra i nie mogłam później zasnąć.-pocałowałam go w policzek.
- Wiesz chcę cię zaprosić dziś na romantyczny spacer,co ty na to?-spojrzał mi w oczy.
- Raz gdzieś z tobą mogę wyjść.-zaśmiałam się.
- Więc dziś o 18:00 proszę być gotowa.-puścił mi oczko.
Cały
dzień praktycznie się nudziłam,a to poczytałam książkę,a to pooglądałam
telewizję.To wyglądało
tak:śniadanie,książka,obiad,telewizja,podwieczorek i wreszcie poszłam
się szykować na mój romantyczny spacer.Zrobiłam lekki makijaż i poszłam
się ubrać.
- Jestem gotowa.-powiedziałam schodząc ze schodów,ale nikogo nie było.-Halo?-krzyknęłam.W oczy rzuciła mi się karteczka:
Nasz spacer będzie wyglądał jak zabawa więc udaj się na zewnątrz.
Oho zaczyna się,kurcze nie lubię takich zabaw,ale wyszłam tam kolejna kartka:
Widzę że świetnie orientujesz się w kierunkach więc trochę trudniejsza wskazówka
idź w lewo skręć w prawo i później już prosto,następnie skręć w uliczkę prowadzącą do parku.
Idiota,po
prostu idiota.Kiedy go tylko spotkam to zatłukę.Idę tak jak kazał kiedy
skręciłam do parku moim oczom ukazał się napis ze świeczek.
- O boże.-szepnęłam.
- Podoba się.-poczułam jak mnie obejmuje i szeptał do ucha.
- Tak.-wydukałam kiwając głową.
-
Wiem że zawaliłem ale ja ci to wszystko wynagrodzę,obiecuję.-pocałował
mnie w skroń.Odwróciłam się do niego przodem i mocno wtuliłam się w jego
silne ramiona.
-
Dziękuję,to najpiękniejszy prezent jaki mogłam dostać na te
święta.-wreszcie złączyliśmy nasze usta w pocałunku.Nie wiem ile tak
staliśmy całując się ale mi to nie przeszkadzało,liczyło się to że jest
tam ze mną.
31 Grudnia:
Dziś
sylwester u Igły,stwierdziliśmy że pojedziemy,a co tam.Maja została z
dziadkami,więc też nie musiałam się martwić że nikt się nią nie
zainteresuje.Wyjechaliśmy z samego rana i tak około 16:00 byliśmy pod
domem gospodarza.
- No witamy państwa Kurek.-krzyknął Igła.
- Jakich państwa Kurek ja mam swoje nazwisko.-oburzyłam się,ale po chwili zaśmiałam.
- Oj Lenka to kwestia czasu,w końcu musi ci się oświadczyć.-przytulił mnie.
- A jak nie dojdzie do oświadczyn?-zapytałam za co zgromił mnie wzrokiem Bartek.
- Spokojnie już się ode mnie nie uwolnisz.-powiedział.
-
Jasne jasne.-weszliśmy do środka i jak się okazało znowu przyjechaliśmy
ostatni.Przywitałam się z wszystkimi,i od razu zajęłam łazienkę.Wzięłam
odświeżającą i gorącą kąpiel w końcu nie jest na dworze tak
ciepło.Impreza miała zacząć się o 18:00 w sam raz wyszłam ubrana w moją
dzisiejszą kreacje.Brzuch jest już tak wielki że trudno było mi znaleźć
jaką kol wiek kieckę,ale pomogły mi dziewczyny.
- No Lenka wyglądasz fantastycznie.-powiedziała Monia.
- Tak,jestem z was wszystkich najgrubsza.-zrobiłam smutną minkę.
- Za jakiś czas ja będę tak wyglądać.-zaśmiała się a mnie olśniło.
- Moniś czy ty właśnie chcesz powiedzieć że...-nie dokończyłam bo ona to zrobiła.
- Jestem w ciąży.-zadowolone wpadłyśmy sobie w ramiona.- Boże z Michałem tak się cieszymy,myślałam że już to nigdy nie nastąpi.
- Monia po prostu nie mieliście czasu a jak już się wzięliście do roboty to widać efekty.
- Tylko boję się jak to będzie wyglądać,znaczy wiem że Michał mi pomoże,ale poród jest najstraszniejszy.-powiedziała.
-
Wiesz ja urodziłam w wieku 18 lat bałam się tego co ty,ale kiedy już on
się zaczął nie myślisz o niczym tylko o tym żeby tą małą istotkę wydać
na świat.
-
Oj będę co ciebie po rady przychodziła.-udałyśmy się do salonu gdzie
już trwał sylwester.Było na prawdę świetnie,chłopaki nie pili tak żeby
od razu się upić tylko z umiarem.Jak się okazało Iwona z Igłą wystawili
trochę rzeczy z salonu i zrobił się na prawdę niezły parkiet,dużo
miejsca było.My z Monią nic nie piłyśmy ale żadna z dziewczyn nie piły
nic innego oprócz wina.Zabawa była fenomenalna,wreszcie nadeszła
23:58.Wszyscy szybko ubraliśmy kurtki i wyszliśmy przed dom powitać nowy
rok.Kiedy wystrzeliły pierwsze petardy to zaczęli składać sobie
życzenia.Stałam trochę nie poradnie bo mój sylwester zawsze wyglądał tak
samo czyli ja i Maja w salonie,oglądając e petardy przez okno.Teraz
byłam otoczona wielką grupą,która w każdym momencie potrafiła się
dogadać mimo to,że rywalizują z sobą na co dzień to zgrana ekipa,dlatego
odnoszą takie sukcesy w sporcie bo są drużyną.
- Wszystkiego najlepszego słonko i życzę żeby nowy rok był lepszy od tego starego.-podszedł do mnie Bartek.
-
Wszystkiego najlepszego.-szepnęłam i przytuliłam się do niego.Niestety
długo się nie mogliśmy tulić bo wszyscy wystrzelili składać nam
życzenia.Kiedy skończyliśmy z życzeniami wyjęłam telefon i zadzwoniłam
do rodziców żeby im złożyć życzenia i Mai która no niestety już
spała,ledwo co wytrzymała do 00:00.Kiedy skończyłam rozmawiać weszłam do
domu,gdzie zabawa trwała dalej w najlepsze.Ja zasnęłam około 3:00 w
nocy,a reszta nie mam pojęcia.
Rano obudził mnie zapach świeżo usmażonych omletów,zeszłam do kuchni i przy kuchence stała Iwonka.
- Dzień dobry co dziś kuchnia podaje?-zapytałam.
- A dzień dobry co powie pani na pyszne omlety?-uśmiechnęła się.
- Kobiety w ciąży się pytasz ale jeśli mogę to poproszę dwa.-nałożyła sobie i mi.-Iwonka kiedy zakończyliście zabawę.
- Dziewczyny razem ze mną zgarnęły się po 3:00,a chłopaki buszowali do 5:00.-puściła mi oczko.
- Mocny myślisz kac będzie?
-
Jasne,oni przy nas nie chcieli pić,ale jak już poszłyśmy to nagle na
stole pojawiły się trzy reklamówki samej wódki.-powiedziała a ja aż się
zakrztusiłam.
- Trzy reklamówki ale skąd?
- Z tego co się okazało każdy przyniósł po jednej,a ich było 14 to daje nam...-spojrzała na mnie.
-
No to świetnie,ale to ich będzie męczyć nie nas.-reszta dziewczyn
dołączyła do nas po godzince,a chłopy spały do 17:00 z małymi przerwali
typu toaleta i pić.Gospodarze przenocowali wszystkich jeszcze jeden
dzień.
Wróciliśmy
z Mają do Katowic,postanowiliśmy z Bartkiem że zaczniemy od początku
nie od razu mieszkanie razem,wiem ale uwierzcie tak będzie nam
lepiej.Zaczęła się szkoła,mój brzuch jest ogromy można rzec że jest
świetnie tak jak powinno być od samego początku,tylko przeszkadzała mi
jedna rzecz a mianowicie nowa pani statystyk w Skrze Bełchatów,która ma
23 lata,wszyscy mamy przez nią problemy.Daga cały czas wkurzona na
Winiara,oczywiście przez panią Sabinę,ja też nie lepsza.Ja byłam na
meczu Skra-Resovia.To po meczu ona rzuciła się Bartkowi w ramiona
oczywiście zapewnia mnie że kocha tylko mnie,ale ja będę miała oczy
szeroko otwarte........
I jest kolejny,chciałam was przeprosić że nie dodałam wczoraj rozdziału chciałam,ale moi rodzice przekazali mi wiadomość że biorą rozwód i trochę się załamałam.Mam teraz takiego dołka,że masakra.Rozdziały będę teraz dodawać w soboty i w środy.Przepraszam ale teraz muszę ograną sobie wszystko w życiu.
Dziękuję za wasze komentarze,i dziękuję za takie pouczające wiem że w rozdziałach zdarzają się błędy teraz będę zwracać na to uwagę.
Pozdrawiam Aga
Rozdział jak zawsze świetny ;) przykro mi z powodu twoich rodzicow :/ moze to glupie ale chociaz cie nie znam, to chce zebys wiedziala ze poprzez ten komentarz bardzo mocno cie wspieram <3 pozdrawiam trzymaj sie!!!
OdpowiedzUsuńsuper rozdział. Mam nadzieję,że pani statystyk w ich życiu nic nie namiesza , chodź mam dziwne przeczucia....Super,że Bartek próbuję wszystko naprawić , mam nadzieję,że nic głupiego nie robi.
OdpowiedzUsuńco do twoich rodziców to jest mi mega przykro chodź cie nie znam. Jeśli byś chciała porozmawiać czy się wyżalić napisz do mnie na moją pocztę ,pocieszę i wysłucham . :* Pozdrawiam i ściskam mocno :*
Dobrze, że Bartek stara się wszytko naprawić. Mam tylko nadzieję, że pani statystyk nie namiesza :) Przykro mi z powodu twoich rodziców.
OdpowiedzUsuńDoskonale cie rozumiem. Moi rodzice są już kilka lat po rozwodzie. Jak się dowiedziałam o tym też się załamalam ale z czasem przyzwyczailam się do tego i nie jest tak źle ;) Co nie zmienia faktu, że to jednak nie to samo :c
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału jest świetny. Myślę że pani statystyk namiesza nie tylko w życiu Bartka i Leny :> Pozdrawiam i zapraszam do siebie.
Trzymaj się! Będzie dobrze:*
Bartek stara się jak może, ale to oczywiście przemawia nie jego korzyść, bo mężczyzna powinien adorować swoją kobietę, oczywiście nie tylko wtedy, gdy chce odkupić swoje winy.
OdpowiedzUsuńEch, dopiero Lenka i Bartek pokonali przeszkody, a już piętrzą się kolejne... Zobaczymy, co z tego wyniknie :)
Trzymaj się, wszystko się ułoży :*
Pozdrawiam ;*
kurczę, przykro mi z powodu Twoich rodziców.. może nie jestem jakimś wybitnym psychologiem i nie znam Twojej sytuacji, ale gdyby mieli się kłocić cały czas czy coś, to raniłoby to i Ciebie i Ich jeszcze bardziej.. Trzymaj się tam ;*
OdpowiedzUsuńa co do rozdziału.. ;p sprawa z tą całą Sabinką wydaje mi się trochę podejrzana.. a może Anka ją tam nasłała :D ? dobra, za dużo kryminałów w moim życiu xD
Pozdrawiam ;*
Rozdział jak zawsze genialny ♥
OdpowiedzUsuńTrzymaj się ciepło, nie załamuj się, walcz dalej! ;)
Twoi rodzice na pewno po mimo rozwodu kochają Cię równie mocno, może po prostu miało tak się stać. Będzie dobrze :*
Wiem że ci ciężko ale wiem po znajomych że dzieci czasem marzą żeby rodzice sir rozstali... trzymaj sie :) ;* <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że pani statystyk nie namiesza za dużo. Przykro mi z powodu Twoich rodziców.Trzymaj się,będzie dobrze.Jesteśmy z Tobą.Widocznie tak musiało być. :)
Pozdrawiam i ściskam mocno ;*
Świetny rozdział :))
OdpowiedzUsuńPrzykro mi z powodu rozwodu rodziców ;( Trzymaj się. Wszystko jakoś się ułoży :)
Pozdrawiam serdecznie ;*
rozdził jak zwykle cudowny :D współczuję bo po części wiem co teraz czujesz :/ w chwili czasu zapraszam do siebie :D http://czarnaamamba.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCudoo! :* Wspaniale piszesz i wgl... Bardzo Ci współczuje, po części wiem co czujesz... :( Moi rodzice rozwiedli się miesiąc temu... Ale cóż życie toczy się dalej :/ Trzymaj się! :)
OdpowiedzUsuńNo oczywiście... Jak "kończą" się problemy z Anką, pojawia się Sabina :/ No ale cóż... Mam nadzieję, że sytuacja z meczu nie powtórzy się, i że Sabinka nie namiesza (choć czuję, że namiesza). W każdym bądź razie czekam na następny i pozdrawiam ;33
OdpowiedzUsuńAha o teraz Sabinka, no świetnie....
OdpowiedzUsuńTrzymaj się kochana! Wierzę, ze jakoś to ogarniesz i bedzie dobrze! :**