środa, 22 października 2014

Rozdział 34:

Rano obudziło mnie delikatne muskanie mojego ramienia,otworzyłam oczy i zobaczyłam że to był Bartek.
- Czego dusza pragnie?-zapytałam.
- Kochanie jest 9:00,Maja już w szkole a ja wychodzę na trening.-zaśmiał się.
- O matko zaspałam,a Kubuś nie płakał?-zapytałam szybko się zrywając z łóżka.
- Spokojnie śpi sobie,bo byłem u niego.-powiedział i zaczął mnie całować.Kiedy chciał ze mnie ściągnąć koszulkę złapałam jego ręce.
- Miałeś iść na trening.-zaśmiałam się.
- Oj zawsze mogę powiedzieć ze zaspałem i dostanę karne kółka.-znów mnie pocałował.
- Nie ma spadaj na trening,a jak będziesz grzeczny to dostaniesz nagrodę.
- Właśnie skarbie dziś dzieci będą u Winiara,a ja zapraszam cię na randkę.-puścił mi oczko.
- Czekaj chcesz powiedzieć że pozbyłeś się dzieci na wieczór?-zapytałam,a on kiwnął głową.
- Właśnie tak.
- Czy ty zgłupiałeś,Kuba ma być sam u Winiara,przecież on mnie potrzebuje.-wkurzyłam się trochę.
- No ale kotku,spędzimy czas sami.
- Sami możemy spędzić czas kiedy Kuba podrośnie,więc wybij sobie tą randkę z głowy.
- Chciałem sprawić ci przyjemność,ale ty musisz być na nie.-powiedział i wyszedł z mieszkania po drodze biorąc torbę.Trochę poczułam się źle że go tak potraktowałam.Około 11:00 napisałam mu sms'a.
Przepraszam za to co powiedziałam,mam nadzieję że randka dalej aktualna.
Kocham cię!
Odpowiedź nie przychodziła już drugą godzinę,więc to ja postanowiłam mu zrobić przyjemność i sama zawiozłam dzieci do Dagi.Było po 16:00 kiedy poszłam się ubrać.
Czekałam na niego z kolacją w salonie,zrobiłam romantyczny nastrój.Niestety on nie przyjeżdżał,więc dzwoniłam do niego jak głupia ale nie odbierał.Czekałam całą noc,nie było go.
Oczami Bartka:
Chciałem zrobić jej przyjemność,ale jak zawsze wyszło na głupi pomysł.Wsiadłem do samochodu i pojechałem po Sabinę.Kiedy stanąłem pod jej blokiem ona już czekała.
- Cześć.-pocałowała mnie w policzek.
- Hej.-uśmiechnąłem się krzywo.
- Co się stało?
- Nic takiego.-chciałem odpalić auto,ale ona mnie powstrzymała.
- Nie ruszymy dopóki mi nie powiesz o co chodzi.
- Pokłóciłem się Leną,wiesz chciałem ją zabrać na kolację a wyszło jak zwykle.-zacząłem jej wszystko opowiadać.Była świetną osobą zawsze potrafiła mnie wysłuchać.
- To nie dobrze,powiem ci że Lena źle się zachowała,ale mam propozycję.-powiedziała więc kiwnąłem głową żeby mówiła dalej.-Pojedziemy razem do galerii,później na jakąś kolację.Co ty na to?-zapytała.
- Nie wiem,przecież muszę wrócić do Leny.
- Bartek ona przecież stwierdziła że woli pobyć sama,a takie zakupy trochę cię rozruszają.No zgódź się.-zgodziłem się a co mi tam,skoro Lena powiedziała że nie chce iść na kolację to nie.
Trening minął dość szybko,więc około 16:00 zamiast do domu pojechałem z Sabiną do galerii.Chodziliśmy po niej około 4 godzin.Było fantastycznie,gadaliśmy o wszystkim.Później pojechaliśmy do niej na kolację,oczywiście wypiłem lampkę wina i zaproponowała mi zostać na noc,ale stwierdziłem że wrócę do domu.
Oczami Leny:
Siedziałam zapłakana na kanapie w salonie i czekałam kiedy on wróci.Mój piękny makijaż już dawno spłynął po moich policzkach.Cholernie mnie bolało że nie dał znaku życia,było niewiele po 1:00 usłyszałam szczęk otwieranych drzwi.Nie ruszyłam się tylko czekałam kiedy wejdzie do salonu.
- Lena?-zapytał.
- A co spodziewałeś się Świętego Mikołaja?-zapytałam.
- Czemu płaczesz?
- Jeszcze się pytasz,mogę wiedzieć gdzie byłeś?-krzyknęłam.
- Nie krzycz bo obudzisz dzieci.-złapał mnie za rękę,ale ją szybko wyrwałam.
- Nie ma dzieci,chciałam cię przeprosić i urządziłam romantyczną kolację,ale ty oczywiście urażony nie wróciłeś do domu i nawet nie odpisałeś mi na sms'a.Gdzie byłeś?-nie mogłam opanować emocji.
- Byłem z Sabiną w galerii.-powiedział i wtedy totalnie mnie poniosło.
- A oczywiście ze swoją kochanką się spotkałeś.To trzeba było napisać czy wam całej noc to nie zajmie.
- Jaką kochanką,boże chciałem ochłonąć.-sam krzyknął.
- Jasne ona ci w tym pomogła,wiesz co może my się zastanówmy nad tym związkiem?-zapytałam.
- O czym ty mówisz?
- Powinniśmy dać sobie czas,odpocząć od siebie.Ty akurat za chwilę jedziesz do Spały,odpoczniemy i zobaczymy co dalej.-powiedziałam i poszłam do sypialni.Kiedy zamknęłam drzwi to wybuchałam płaczem,wiem że znów wszystko spieprzyłam.Może taka przerwa dobrze nam zrobi,przemyślimy wszystko,ja go bardzo kocham ale ten nie chcę żeby nas związek tak wyglądał że jak coś się między nami psuje to on leci do Sabiny.Siedziałam tak i nawet nie wiem kiedy on wszedł do środka.
- Przepraszam,bardzo cię kochanie przepraszam ale proszę nie zostawiaj mnie.-usiadł koło mnie i mocno przytulił,a ja się w niego jeszcze bardziej wtuliłam.
- Nie chcę żebyś z każdą sprawą leciał do niej,możesz zrozumieć że jej nie lubię,a jak sobie pomyślę ze ona z wami do tej Spały jedzie to mnie szlag trafia.-powiedziałam.
- Wiem ale ona jest tylko koleżanką,moim szczęściem i moją kochanką możesz być tylko ty.-uśmiechnęłam się.
- Wiem że to przeze mnie się kłócimy,ale Bartek ja już się nie czuje atrakcyjna.Kiedy widzę cię w pobliżu jakiejś ładnej szczupłej dziewczyny to od razu mi odbija.-zaczęłam płakać bo wreszcie wyrzuciłam z siebie to co trzymałam od kilku tygodni,a nawet miesięcy.
- Lenka jesteś śliczną dziewczyną,wyglądasz świetnie i jak dla mnie bardzo pociągająco i jeszcze w tej sukience.-zaśmiał się,ale mi teraz do śmiechu nie było.-Posłuchaj gdybym miał wybrać najpiękniejszą kobietę na ziemi albo ciebie choć piękniejszej niż ty nie ma to ty jesteś zawsze na pierwszym miejscu.
- Na prawdę?-zapytałam.
- Jasne,ciebie bym nigdy nie okłamał.-pocałowałam go.
- Możemy nadrobić teraz to co zaczęliśmy rano.-przygryzłam dolną wargę.
- Ja jestem na tak.-i tak się zaczęło a skończyło się nad ranem.
Rano obudziło mnie światło wpadające do sypialni.Przeciągnęłam się i przykryłam szczelniej kołdrą,no co nie miałam na sobie żadnego ubrania.
- O już wstałaś to dobrze bo mam śniadanko.-zaśmiał się.
- To bardzo dobrze bo jestem głodna,a za chwilę musimy po dzieci jechać.-powiedziałam ale on zatkał mi usta pocałunkiem.
- Skarbie spokojnie,Daga powiedziała że nam je przewiezie,a my teraz zjemy śniadanie.-położył się obok mnie i zaczęliśmy jeść.
- Co kupiłeś wczoraj w galerii?-zapytałam.
- Nic,pojechałem tam tylko z Sabiną,ona kupowała.
- Aha a może my się wybierzemy na jakieś zakupy?-zapytałam z nadzieją.
- Teraz?-zapytał.
- No nie le Maja wyrosła z ubrań i muszę jej nowe spodnie kupić,a może bym coś dla siebie znalazła.
- A mi się najbardziej podobasz teraz w tej kołdrze,choć przypuszczam że ci nie potrzebna.-zaśmiał się i jednym ruchem ściągnął ją ze mnie i tak nasza zabawa trwała do południa.
Daga przywiozła moje dzieci i psiaka bo jeszcze Rafiego jej dałam około 16:00.Nie powiem stęskniłam się za nimi.Resztę dnia spędziliśmy razem,ale mam dość jutro przejdę się na trening Bartka.Muszę w końcu delikatnie wytłumaczyć Sabinie że ze mną się tak nie pogrywa więc będzie się działo....
 
 
 
 
Dziś jeden z krótszych ponieważ no mało czasu było by coś dłuższego wystrugać,ale kolejny będzie długi.Dziękuję za wasze komentarze,miło jest patrzeć jak jest ich tak licznie :)
Następny tak jak było mówione w sobotę.
Do zobaczenia.
Pozdrawiam Aga


 

8 komentarzy:

  1. no nie ta Sabina mi działa na nerwy. Widać ,że Bartek kocha Lene ale niech lepiej się ogarnie , niech powie Sabinie ,że ma spadać na bambo. fajnie,że razem są szczęśliwi. czekam na kolejny . pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. UUu to będzie ostro na tym treningu ;DD hahaha i bardzo dobrze, oby juz ta Sabina nic nie mieszała. Szkoda mi sie zrobiło Leny, gdy tak na niego czekała ;// Mam nadzieje ze Bartek nic nie spieprzy już ;D
    Do następnego.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta cała Sabina mogłaby już sobie odpuścić. Oj to chłopcy będą mieli ciekawy trening :) Chciałabym zobaczyć co zrobi Lena, a Bartek niech w końcu powie Saminie żeby spadała skąd przyszła. Oni razem są szczęśliwi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Związek Leny i Bartka to niekończąca się huśtawka nastrojów. Nie rozumiem Kurasia, który zamiast spędzać jak najwięcej czasu z rodziną biegnie jak na skrzydłach do Sabiny, dodatkowo zwierzając się jej z osobistych problemów, choć nie powinien jej wtajemniczać w takie rzeczy. Lena natomiast przy każdej większej kłótni zaczyna wątpić w sens ich wspólnej drogi, a przecież tak nie powinno być, bo skoro go kocha, to powinna o niego walczyć i eliminować potencjalne konkurentki ;) zwłaszcza, że ich związek nie jest relacją bez większych zobowiązań, skoro mają dzieci. Na szczęście końcówka rozdziału napawa mnie optymizmem co do postawy głównej bohaterki :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział już nie mogę się doczekać co Lena powie Sabinie.
    Pozdrawiam Ola :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział nie mogę się doczekać następnego.
    Pozdrawiam Kaśka

    OdpowiedzUsuń