czwartek, 16 października 2014

Rozdział 32:

Wieczorem nastała wielka akcja,czyli kąpiemy Kubusia.
- Dobra Bartek daj rękę pod jego głowę,a drugą ochlapujesz jego ciało.-powiedziałam.
- Że jak?-zapytał przerażony.
- Boże skarbie,tak jak mówię.-powiedziałam i ułożyłam mu ręce jak powinien je dać.Wreszcie zaczęła się kąpiel,muszę stwierdzić że mały bardzo lubi wodę,bo jak już go wyciągnęliśmy z wody to zaczął płakać.Następnie musiał go ubrać tu to była jazda.
- Ale ja mu nic nie złamię,prawda?-zapytał,nie mogą włożyć jego nóżki w śpioszki.
- Bartuś spokojnie nic mu nie złamiesz.No działaj.-miałam wrażenie że Kubuś to się z Bartka śmieje,wreszcie po godzinie nasz synek był ubrany.
- No i gotowe,to ja teraz idę...-nie pozwoliłam mu dokończyć.
- Przecież musisz jeszcze go uśpić.-zaśmiałam się.
- Ale ty w tym jesteś lepsza.-powiedział.
- Ja idę do Mai a ty go uśpij.Wierzę w ciebie.-pocałowałam go w usta i poszłam do pokoju Mai.Zapukałam kulturalnie.
- Można?-zapytałam wkładając głowę do środka.
- Tak,mamusiu zobacz co narysowałam.-pokazałam mi rysunek.
- Ale śliczne,a to my?-zapytałam wskazując osoby na obrazku.
- Tak,to ja kibicuję tatusiowi na meczu,a to ty z Kubą na trybunach,a tata stoi na boisku,a koło niego Rafi.-pokazywała po kolejny każdą postać.
- Śliczne,to co kolejny rysunek na lodówkę?-zapytałam,a ona kiwnęła głową.Poszłyśmy zatem do kuchni i przypięłyśmy rysunek naszej rodzinki.
- Mamo a Kubuś już śpi?-zapytała mnie.
- Nie wiem tata miał go uśpić.-powiedziałam.
- Mamo przecież to mu się nie uda,trzeba mu pomóc.-powiedziała i pobiegła do pokoju brata,więc i ja tam się udałam.
- O dobrze że jesteś Lenka,on spać nie chce.-powiedział załamany Bartek.
- Mówiłam mamusiu,dajcie mi chwilkę.-powiedziała Maja i wygoniła nas z pokoju,zdziwieni siedzieliśmy pod drzwiami i czekaliśmy na efekty.I jak na zawołanie po 7 minutach z pokoju wyłoniła się Maja.
- Śpi bardzo grzecznie,ja też idę spać.Dobranoc.-przytuliła nas i poszła do siebie,a my zajrzeliśmy jeszcze do Kuby,spał rzeczywiście.
Sami udaliśmy się do sypialni,ułożyłam się wygodnie na jego torsie.
- Kochanie jaki jestem zmęczony.-jęknął,a ja się zaśmiałam.
- Skarbie musisz ćwiczyć bo już codziennie będziesz wieczorem przejmował ode mnie Kubusia.-zaśmiałam się.
- No ale musisz powiedzieć że jak na pierwszy raz dobrze mi poszło.-powiedział.
- No muszę przyznać ci rację.-powiedziałam i go pocałowałam,całowaliśmy się bardzo namiętnie,ale przerwał nam to jego telefon.Spojrzał na ekran ale nie odebrał.
- Czemu nie odbierasz?-zapytałam.
- Bo mam ważniejszą sprawę do roboty.-znów mnie pocałował,ale telefon też się nie poddawał.
- Odbierz,bo będzie dzwonić cały czas.-powiedziałam,odebrał pogadał kilka minut i się rozłączył.
- Już.-szepnął i chciał mnie pocałować.
- Kto to był?-zapytałam nie dając się pocałować.
- Sabina chce żebym jutro przed treningiem po nią pojechał bo ona nie może prowadzić z tą nogą.
- Dobra idziemy spać bo ty rano na trening,a ja czuję że w nocy często będę wstawać.-położyłam się wygodnie na poduszce.
- Dobranoc Lenka.-przytulił się do moich pleców i szepnął na ucho.
- Dobranoc.odszepnęłam i udałam się do krainy morfeusza.Tak jak przewidziałam,w nocy wstałam 5 razy,z jednej strony jestem przyzwyczajona,ale za to cholernie zmęczona.Równo o 7:00,wstałam by obudzić Maję,ale Rafi zrobił to za mnie bo chciał żeby ktoś poszedł z nim na dwór.
- Maju ale tylko przed blok z nim żeby się załatwił i wracaj do domu.-powiedziałam,a ona poszła z Rafi na dwór.Zamknęłam drzwi,a z sypialni wyszedł Bartek.
- Cześć słońce.-pocałował mnie.
- Cześć.-powiedziałam ziewając.
- Nie wyspałaś się?-zapytał,a ja nie niego popatrzyłam jak na debila.-Dobra nie było pytania.
- I bardzo dobrze,zawieziesz dziś Maję do szkoły.-powiedziałam.
- No a później muszę jechać....-powiedział ale mu przerwałam.
- Tak do blond piękności,bo złamała nogę.-powiedziałam a on się zaśmiał.
- Zazdrośnica.-szepnął i mnie pocałował.
- Walczę tylko o swoje.Pójdę zrobić kanapki,też chcesz na trening?-zapytałam,a on pokiwał głową.
Równo o 7:30 wyszli z mieszkania,więc ja poszłam się ubrać.
 
Później poszłam sprawdzić do Kuby i oczywiście że nie spał,więc go nakarmiłam,przebrałam i zaczęłam do niego mówić.Około 9:00 usłyszałam dzwonek do drzwi,więc razem z Kubą na rękach poszłam otworzyć.
- Dzień dobry możemy się wprosić?-zapytała z uśmiechem Iza.
- O jejku zobacz Kubuś ciocie przyszły.-powiedziałam.
- Nie zapomnij dodać dwie brzydki i starzejące się ciocie.-powiedziała Pola,a ja pokręciłam tylko głową.Zaprosiłam je do salonu a sama poszłam zrobić herbatę,a Kubę przejęła Pola.
- No więc co się stało że takie z samego rana odwiedziny?-zapytałam stawiając na stoliku napoje.
- Chciałyśmy zobaczyć Kubusia,a ja jeszcze dać wam zaproszenie.-podała mi kopertę Iza.
- Jejku to już w sierpniu.-spojrzałam na datę.
- No tak,to źle?-zaśmiała się.
- Nie,to dobrze bo długo na żadnym ślubie nie byłam.-powiedziałam.
- Ale on jest słodki,też bym chciała mieć dzieci.-szepnęła Pola i w jej oczach zebrały się łzy.
- Pola przecież będziesz miała dzieci,skoro jesteś z Czarkiem to.-mówiłam a ona pokręciła głową.
- Byłam wczoraj u lekarza,powiedział że nie będę mogła mieć dzieci,a później okazało się że przy aborcji zostało coś uszkodzone.Moje szanse na dzieci to 20%.-powiedziała płacząc.
- Ale 20% że nie czy tak?-zapytała Iza.
- Mam 20% szanse na to ze w ogóle będę matką,boże po co ja robiłam tą aborcje.
- A Czarek wie?-zapytałam.
- Tak,powiedział że musimy próbować,nie możemy się poddać.-uśmiechnęła się,a my podeszłyśmy do niej i lekko ją przytuliłyśmy ze względu że trzymała Kubusia.
Dziewczyny posiedziały do 13:00,ja szybko nakarmiłam małego i poszłam go położyć bo zasnął.W kuchni pojawił się dylemat co ugotować na obiad bo Bartek strasznie z Majką marudzą.
- Rafi powiedz mi co mam ugotować?-zapytałam psiaka kucając,a on tylko się do mnie bardziej przymilał.
Postanowiłam zrobić zapiekankę,a co tam.Kiedy akurat wkładałam jedzenie do piekarnika do mieszkania wpadła Maja,a z nią zdyszany Bartek.
- Pierwsza,jest wygrałam czekoladę.-krzyknęła,to tak głośno że obudził się Kuba.
- Maja prosiłam żebyś była cicho.-powiedziałam i poszłam do synka.-Już nie płacz,cicho chodź pójdziemy do taty i Mai.-wyszłam z nim do salonu.
- O Kubuś.-podbiegła do nas Maja,a on przestał płakać.-Mamo mogę go wziąć na ręce?-zapytała,a kiwnęłam głową.
- Usiądź sobie tutaj i teraz trzymaj ale bardzo mocno.-podałam jej Kubę i to tak słodko wyglądało.Ja udałam się do kuchni zobaczyć co z naszym obiadem.Nałożyłam wszystkim i zawołałam.Zasiedliśmy do stołu.Znaczy oni zasiedli,a ja chodziłam po całej kuchni by Kuba zasnął.
- Kochanie posłuchaj musimy pomyśleć nad chrzcinami.-nagle wybuch Bartek.
- Bartuś spokojnie to dopiero drugi tydzień życia małego,musimy trochę poczekać.
- No wiem tylko wiesz ja pamiętam.-powiedział a ja się zaśmiałam.
- Mamo a ty i tata będziecie brać ślub?-zapytała Maja.
- A co cię tak napadło?-zapytałam.
- No chcę wiedzieć,więc jak tato?-spojrzała na Bartka.
- Kiedyś na pewno.-mruknął.
- Jak to kiedyś,przecież musicie mieć ślub,ja nawet widziałam w telewizji taką piękną sukienkę.-klasnęła w dłonie.
- Maju my musimy wszystko ustalić to nie jest takie proste,ale spokojnie ślub będzie.-powiedział Bartek,a ja zaczęłam się zastanawiać kiedy,skoro mamy już drugie dziecko,a on nawet mi się nie oświadczył,ale nie będę go pytać czy się narzucać jak na razie jest dobrze tak jak jest.
Wieczorem kiedy sobie leżeliśmy spokojnie w sypialni,przez moją głowę przeszło jedno pytanie.
- Bartek?-zapytałam.
- Tak?
- A ty mówiłeś na serio z tym ślubem?
- No tak tylko wiesz poczekajmy bo ten sezon jest długi i wiesz.
- A i jeszcze jedno mam nadzieję że jutro nie musisz jechać do Sabiny?-spojrzałam na niego.
- Właśnie Lenka bo....-powiedział ale ja mu przerwałam.
- Chyba mi nie chcesz powiedzieć że w sobotę też jesteś pod jej władzą?-zapytałam głośniej.
- Jutro musi jechać do lekarza i zapytała mnie,więc nie miałem wyjścia i się zgodziłem.
- No zaraz mnie szlag trafi,poświęciłeś dzień który powinien być przeznaczony dl rodziny na nią.Nich sobie pojedzie z kimś innym,ale ty jutro nigdzie nie pojedziesz.-powiedziałam i położyłam się na drugi bok.
- Ale Lenka,przecież obiecałem.-powiedział.
- Mi też coś obiecałeś.-powiedziałam i zgasiłam światło.Sen przyszedł bardzo szybko......
 
 
 
 
I jest dziś jeden z krótszych ale obiecuję że następny będzie dłuższy.Internet coraz bardziej mnie zawodzi,ale mam nadzieję że im to przejdzie bo zabiję.
Następny w sobotę.Dziękuję za wasze komentarze i za wielką motywację nie tylko do bloga ale także do życia :)
Pozdrawiam Aga


 

8 komentarzy:

  1. Oby Bartek w miarę szybko się opamiętał, bo może stracić coś co tak ciężko odzyskał niedawno :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiem to po raz kolejny, ale jakbym ta Sabinke dorwala, to bym jej nogi z dupy powyrywala -.-
    A Bartek moglby jej w koncu odmowic, bo w tym momencie sam sobie grabi.. ;x

    OdpowiedzUsuń
  3. Bartek musi się ogarnąć. Nie podoba mi się ta sabina.... Dobrze,że Bartek lenie pomaga :) Majka jest czarodziejką i usypia Kubusia. Czekam na kolejny. pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Bartek w roli nieco przerażonego tatusia mnie rozbawił, ale z drugiej strony widać, że się stara i zależy mu, by jego synek miał wszystko co najlepsze :)
    No i Maja pozytywnie mnie zaskakuje - często dzieci w jej wieku zaczynają być zazdrosne o młodsze rodzeństwo, kiedy rodzice poświęcają mu więcej uwagi.
    Wizję szczęśliwej rodzinki psuje jedynie Sabina... Mam nadzieję, że nie zagięła parolu na Bartka...
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. OOO nieee! Zeby tylko nic sie nie popsuło między nimi przez Sabinę. Rozdział super :))
    pozdrawiam, Gośka ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. No nie tego Bartka to tylko walnąć. Mam nadzieje że się pogodzą i nie będą się już kłócić.
    Pozdrawiam Ola

    OdpowiedzUsuń
  7. Hhahahah Bartek wdraża się w tatusiowanie i chyba dobrze mu idzie. Z czasem nabierze wprawy . Ale wkurza mnie, że co Sabinka chce, to ma...
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział :D
    Bartek nieźle się wczuwa w rolę tatusia! :D
    Oby tylko ta cała Sabinka nie namieszała dużo,bo strasznie działa mi na nerwy. ;/
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń