czwartek, 4 września 2014

Rozdział 18:


Rano zadzwonił budzik,nie mogłam go znaleźć.Może dlatego że moje oczy w ogóle jak bardzo bym chciała to ich nie otworze,a wszystko dlatego że są strasznie spuchnięte od płaczu.Wiem mogę sobie powtarzać nie płacz ale to nie działa.W moim ciele rozwija się nasze dziecko,a ja nic nie dałam sobie wytłumaczyć.Teraz to ja go zraniłam.W końcu otworzyłam oczy i udałam się do pokoju obok.Jak zwykle z trudem obudziłam Majkę i poszłam się ubrać.
 
O 7:45 wyszłyśmy z mieszkania.Podążałyśmy ścieżkami parku,mała skakała,śpiewała sobie pod nosem a ja chyba nie muszę mówić jak wyglądałam.
Poczekałam kiedy wejdzie do budynku i udałam się do baru,weszłam tam z wielkim wejściem smoka.
- Lena a co ty tu robisz?-zapytała Ula.
- Przyszłam do pracy.-powiedziałam.
- Lenka przecież masz urlop.
- Pracowałam będąc w ciąży z Majką teraz też mogę.-powiedziałam i weszłam za ladę.
- Lena?-zapytała teraz Pola z Izą.
- Jezu człowieka nie widziałyście?-zapytałam wkurzona.
- Do domu.-powiedziała Iza.
- Słucham?-odwróciłam się do niej.
- Powiedziałam coś masz iść do domu,jesteś w czwartym miesiącu ciąży,nie możesz pracować.
- Muszę jakoś zarabiać pieniądze.
- Lena nie dałaś Bartkowi nic wyjaśnić,przepraszam cię ale teraz ja mu wierzę.Nie było to fer że go śledziłyśmy,wiec ruszy tyłek i idź do domu,wyjaśnijcie sobie wszystko do cholery.-powiedziała Pola.
- Świetne z was przyjaciółki.-szepnęłam i wyszłam z baru.Całą drogę do mieszkania przepłakałam ale nie z tego że tak mi powiedziały tylko dlatego że mają wszyscy rację.Od naszego zerwania minął tydzień,próbował się do mnie dodzwonić,przyjeżdżał ale mu nie otwierałam,nie potrafię spojrzeć mu w oczy,dlatego że wszyscy wiemy że ja go skrzywdziłam.Cieszę się że Damian już mnie nie nachodzi,ale teraz czytam dużo na temat jak to Bartek spotyka się z byłą narzeczoną.Niby załatwiają jakieś sprawy ale nie moja wina że nie potrafię zaufać Ance.Gdyby miała wybrać zaufanie do niej a śmierć to wolałabym umrzeć niż w ogóle jej zaufać.Wie teraz że Bartek ze mną nie jest na pewno to wykorzysta,ale gdy oni jednak do siebie wrócą to ja tego nie przeżyję.
Około 15:00 usłyszałam dzwonek do drzwi,poszłam otworzyć a za nimi stała Majka z Bartkiem.
- Cześć mamusiu,widzisz jaką niespodziankę tata nam zrobił?-spojrzała na mnie i mocno przytuliła.
- Cześć a ty nie miałaś lekcji do 16:00?-zapytałam.
- Nie dlatego przyszłam sama do domu a pod blokiem spotkałam tatę,mamo głodna jestem.-pociągnęła mnie za rękę.
- Już.-powiedziałam i poszłam do kuchni,przygotowałam Mai obiad i usiadłam w salonie.
- Lena możemy pogadać?-zapytał Bartek siadając obok mnie.
- O czym znowu?-spojrzałam na niego.
- Lenka przecież wiesz że cię kocham,nie powiedziałem ci że się z nią spotkałem tylko dlatego że nie możesz się denerwować a znając życie ty byś się denerwowała.Kotku proszę uwierz mi.-złapał mnie za rękę a ja ją wyrwałam.
- Jak to wszystko to daj mi spokój.-boże jak ja mogłam tak powiedzieć.
- Dobra udowodnię ci że bardzo cię kocham.-powiedział i wyszedł z mieszkania.
O 22:00 Majka już spała siedziałam sobie w salonie i czytałam książkę kiedy usłyszałam głos Bartka na zewnątrz,szybko wstałam i otworzyłam okno.
- Ja wiem że cię zraniłem ale bardzo cię kocham.Lenka kocham cię.-darł się przez megafon.-zrobiło mi się ciepło na sercu,w pewnym momencie wyciągnął telefon i zadzwonił do mnie.Odebrałam.
- Halo?-zapytałam.
- I just called to say I love you
I just called to say how much I care about you
I just called to say I love you
And I mean it from the bottom of my heart.-zaczął mi śpiewać i totalnie się rozpłakałam.Ubrałam bluzę i zeszłam do niego.Staliśmy na przeciwko siebie.
- Też cię kocham.-szepnęłam.Wreszcie poczułam jego wargi na swoich,nie wiem ile to trwało ale przerwała nam pogoda,z góry zaczął padać deszcz.
- Przenocujesz mnie.-zapytał opierając swoje czoło na moim.
- Znajdzie się jakiś miejsce.-uśmiechnęłam się.Weszliśmy do mieszkania i udaliśmy się do sypialni,rozkoszując się sobą.
Rano obudził mnie pocałunek bardzo delikatny.Uśmiechnęłam się lekko.
- Witam cie kochanie.-powiedziałam.
- Witam cię skarbie.-tą chwilę przerwała nam Maja.
- Tata.-krzyknęła i wskoczyła na niego.
- Czemu nie śpisz przecież masz sobotę?-zapytałam.
- Nie wiem jakoś tak,chodźmy zrobić śniadanie.-poszliśmy razem do kuchni i w trakcie smażenia jajecznicy zadzwonił mój telefon.Poszłam i zobaczyłam nieznany numer.
- Halo?-zapytałam.
- ......
- O boże,kiedy?-krzyknęłam.
- ......
- Ale dokładnie gdzie który szpital?
- .......
- Dobrze już jadę.-powiedziałam i wystrzeliłam jak z torpedy.
- Lena co się stało?-zapytał Bartek.
- Bartek rodzice mieli wypadek,są w szpitalu w stanie krytycznym.-powiedziałam i rozpłakałam się.On nic nie mówił tylko mnie przytulił i kazał się ubierać.Szybko zawieźliśmy Majkę do Poli i udaliśmy się do szpitala z tego co wiem jechali do Katowic.Wreszcie stanęliśmy na szpitalnym parkingu.W recepcji dowiedziałam się gdzie się znajdują.Pobiegliśmy tam.
Siedzieliśmy i czekaliśmy na jakiegoś lekarza.Wreszcie pojawił się jeden.
- Przepraszam co z moimi rodzicami?-zapytałam.
- Pani Lena Witkiewicz?-zapytał a ja kiwnęłam głową.
- Bardzo mi przykro ale pani tata zmarł 20 minut temu,a pani mamę jeszcze operują.-powiedział.Nie mogłam się ruszyć,sparaliżowało mnie.
- Nie to nie możliwe.-szepnęłam.-Bartek to nie możliwe,powiedz mi że to nie prawda.-krzyknęłam.
- Cii Lenka.-przytulił mnie.
- Nie to nie może być prawda.-zaczęłam płakać.Dalej nie pamiętam bo upadłam na ziemię........




Przepraszam że taki krótki ale nie udało mi się odzyskać i pisałam go w szkole na informatyce,troszkę mi nie wyszedł,jest beznadziejny przepraszam :(
Mam nadzieję że nie jesteście źli że nie wstawiłam go wczoraj.
Co do rozdziału to teraz zaczyna się dziać moja myśl na opowiadanie,ale resztę dowiecie się w sobotę.I obiecuję się będzie dłuższy.
Dziękuję za cierpliwość.
Pozdrawiam Aga


 

12 komentarzy:

  1. Okej, wypadek jeszcze przetrawiłam, ale czemu uśmierciłaś jej ojca?! lena ostatnio tyle się denerwowała, że to może być taki cios, który sprawi, że ciąży nie da się uratować.. Dopiero co się pogodzili,a tu takie coś :C
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. A jednak się pogodzili :) aż się boję co ty tam wymyśliłaś xd
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że Lena dała się udobruchać, ale kurcze, "ukradłaś" mi pomysł na piosenkę śpiewaną przez głównego bohatera do ukochanej, bo swego czasu planowałam wpleść w opowiadanie coś niemal identycznego :P No cóż, muszę wymyślić coś innego ;)
    Końcówka wbija w krzesło. Że też Lenę musiało spotkać coś takiego...
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku tak dobrze się zaczęło, a potem tak źle skończyło :((
    czekam na kolejny ;)
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. No nie spodziewałam się takiej sytuacji dobrze się zaczęło, bo wyjaśnili sobie wszystko. A tu taka końcówka oby tylko nic złego się nie stało Lenie ani ich dziecku.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bartuś jaki romantyk nono ^^
    Ale aż nie mogę uwierzyć że jej tata zmarł, szok totalny. Oby jej mama przeżyła. No i żeby Lance i dziecku nic się nie stało :( Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super ,że się pogodzili. Teraz Bartek musi troszczyć się o nią. szkoda mi jej. straciła ojca, mam nadzieję,że mama chociaż będzie żyła. Mam nadzieję też ,że Lenia ani dziecku nic nie będzie, teraz musi uważać na siebie,ale w tej sytuacji tez bym nie panowała nad emocjami. czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeju....tylko tyle moge napisać
    czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak narazie same problemy;//
    Fajnie, ze sie pogodziła z Bartkiem.
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Ojej... Tyle się tu dzieje o.O
    Po pierwsze, bardzo mi szkoda Leny. W końcu jest w ciązy, tak? Nie może się denerwować... A tu Bartek, rodzice... Martwię się o maleństwo..
    Czekam na następny ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo się cieszę, że się pogodzili. Jejku końcówka taka smutna mam nadzieję, że jakoś się wszystko ułoży i, że Lenie i dziecku nic się nie stanie. Pozdrawiam i zapraszam do siebie na nowy http://jednachwilawywracaswiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajnie, że się pogodzili, ale kurcze.. jak to jej tata nie żyje.. ? ;x

    OdpowiedzUsuń