Oczami Bartka:
Całą noc odchodziłem od zmysłów,nie
potrafiłem się skupić na niczym.Nie wiem gdzie jest Lena z
Mają.Zawaliłem całą sprawę,dlaczego byłem taki głupi i uwierzyłem
jej.Jeżeli ich nie znajdę to moje życie straci sens,a czuję że powoli je
traci.
- Bartek jesteś?-z rozmyśleń wyrwał mnie Winiar.
- Tak,co się stało?-zapytałem.
- Co jest widzę że coś nie gra.-usiadł koło mnie na ławce.
-
Głupi uwierzyłem że Maja i Kuba to nie moje dzieci i Lena się o tym
dowiedziała i wyjechała a ja nie wiem gdzie.-wytłumaczyłem.
- Czekaj jak się o tym dowiedziała,przecież musiałeś jej powiedzieć.
-
Nie,kupiłem takie testy i chciałem je wykonać,ale wczoraj dowiedziałem
się że to głupie zagrania Anki a Lena je znalazła i nie wiem gdzie są.
- Sorry Bartek ale nie pochwalam twojego zachowania,uwierzyłeś swojej byłej.....-zaczął mówić ale mu przerwałem.
-
Dobra wiem jestem idiotą,proszę poproś Dagę żeby się z nią skontaktował
ja muszę wiedzieć gdzie są i czy nic im nie jest.-poprosiłem padając na
kolana.
- Dobra poproszę ale wstań i idź do domu,czekaj na
telefon ode mnie.-poklepał mnie po ramieniu.Więc wziąłem swoje rzeczy i
pognałem do mieszkania i czekałem na choćby najmniejszą informację.
Oczami Leny:
Otworzyłam
oczy i chciałam żeby to był tylko zły sen,ale niestety się
zawiodłam.Może źle zrobiłam że na niego nie poczekałam.Może powinnam z
nim porozmawiać,ale ja oczywiście zawsze pierwsza byłam do
ucieczki.Usłyszałam pukanie.
- Proszę.-powiedziałam a do środka weszła Maja.
- Cześć.-powiedziała smutna.
- Co się stało?-zapytałam kiedy usidła koło mnie i się przytuliła.
- Tęsknię za tatusiem.-szepnęła i się rozpłakała.
- Nie płacz,obiecuję że jeszcze się z nim spotkasz.
- Mamo ale tata jest pewnie smutny że sobie pojechałyśmy a on został sam.
- Córeczko musiałyśmy wyjechać,obiecuję że wrócimy do Polski.-głaskałam ją po plecach.
-
Ale mogę zadzwonić do tatusia?-spojrzała na mnie i wahałam się bo z
jednej strony nie chciałam żeby wiedział gdzie jesteśmy ale z drugiej
widzę że krzywdzę w ten sposób Maję więc uległam i podałam jej
telefon.Szybko wykręciła numer i czekała aż odbierze.
- Cześć tatusiu.-zaświergotała i od razu na jej ustach pojawił się uśmiech.
- ..........
- Tak,jesteśmy u babci i dziadka w Berlinie.
- ..........
- Mamusia mówi że za niedługo przyjedziemy.
- ..........
- Chcesz ją do telefonu?-zapytała a ja pokazywała że nie,ale podała mi telefon.
- Halo?-zapytałam i wyszłam z pokoju przed dom.
- Lena boże gdzie wy jesteście?-zapytał.
-
Przecież Maja ci powiedziała,a nie przepraszam inaczej się wyrażę nasza
córka ci powiedziała.-powiedziała złośliwie a on westchnął smutny.
- Lenka przepraszam,ale ona przyszła pod halę zaczęła gadać głupoty.....-zaczął ale mu przerwałam.
- Ona czyli dalej spotykasz się z Anką no świetnie wiedzieć.
- To nie tak,sama przyszła,a ja głupi uwierzyłem.Lenka proszę wybacz mi.-szepnął.
-
Wybaczyć,człowieku wybaczyłam ci ten durny pocałunek,wybaczyłam ci to
co zrobiłeś 7 lat temu,ale nigdy nie wybaczę i nie zapomnę że zwątpiłeś w
to że Maja nie jest twoją córką i to że posądziłeś mnie o zdradę i
nosze nie twoje dziecko.-krzyknęłam.
- Lena ja wiem że zawaliłem ale proszę ja bez was nie wytrzymam.
- Dziwne bo jakoś te lata wytrzymywałeś bez nas,a poza tym masz Ankę i wiesz co idealnie do siebie pasujecie.
- Lenka proszę...-ale znów mu przerwałam.
-
Tu nie ma o co prosić,z Mają zobaczysz się dopiero za jakieś dwa
tygodnie nie wcześniej.Żegnam.-rozłączyłam się.Próbował się jeszcze raz
połączyć ale odrzuciłam połączenie.Weszłam do domu i poszłam się ubrać.
Położyłam telefon w moim pokoju i poszłam do kuchni.Zjadłam
śniadanie z Mają i mamą a tata był na delegacji.Kiedy Majka odeszła do
salonu zaczęłam rozmawiać z mamą.
- Lenka powinnaś z nim porozmawiać.-powiedziała.
- Mamo ale wiesz jak to jest,mogę z nim porozmawiać i głupia ulegnę patrząc na niego.
- Córeczko życie musi się toczyć dalej,popełnił błąd ale ty też masz ich na koncie kilka.
- Błędem było w ogóle iść na ten mecz wtedy by Mai nie poznał i wszystko byłoby idealnie.-powiedziałam.
-
Wiesz że w tym momencie myślisz o sobie,wiesz co Maja by czuła,pierwszy
raz w życiu zobaczyłam jak ona potrafi szeroko się uśmiechnąć,a to
tylko dlatego że dowiedziała się że nie ma tylko ciebie że ma też ojca.
- Mamo rozumiem co do mnie mówisz ale jak ty byś się zachowała?-zapytałam.
- Po pierwsze porozmawiałabym bo jeżeli się kogoś kocha to się mu wybacza.-spojrzała na mnie.
- Tak samo nie wchodzi się drugi raz do tej samej rzeki.-szepnęłam.
- Co znajdziesz innego ojca dla dzieci?
- Nie,ale nie podam imienia i nazwiska ojca przy porodzie.-powiedziała a moja mama uderzyła ręką o stół.
-
Chcesz znów się w to bawić,Lena dziecko ja ci przysięgam z tego miejsca
że jeżeli nie podasz informacji to ja to zrobię nawet gdybyś miała mnie
znienawidzić bo nie chcę patrzeć jaki marnujecie sobie życie.
- Przepraszam mamo ale to moja decyzja ja i Bartek już nigdy nie będziemy razem.-powiedziałam i wróciłam do jedzenia.
Oczami Bartka:
Ucieszyłem
się jak zobaczyłem zdjęcie Leny na telefonie odebrałem od razu okazało
się że dzwoniła Maja.Porozmawiałem z nią i wiem że są w
Berlinie.Poprosiłem żeby podała telefon Lenie i wreszcie i ją usłyszałem
ale nie był to przyjemy ton,ale czego ja się spodziewałem.Kiedy
chciałem jeszcze coś powiedzieć rozłączyła się.Niewiele myśląc znów
pojechałem do Katowic.Kiedy znalazłem się pod barem w którym pracowała
Lena to szybko tam wszedłem.
- Nie wyjdę stąd dopóki nie powiecie mi adresu rodziców Leny.-powiedziałem do Poli i Izy.
- To będziesz tu siedział bardzo długo bo ja nie zamierzam nic mówić.-powiedziała Iza i poszła do stolika.
- Pola błagam chociaż ty mi pomóż.-szepnąłem.
-
Wiesz dziwię się że będąc na straconej pozycji dalej walczysz,mogę ci
podać ten adres ale Lena ci tego nie wybaczy.-powiedziała i zapisała coś
na kartce.Podała mi ją.
- Dzięki.-powiedziałem.
-
Bartek tylko jeszcze jedno jeżeli ona powie koniec to
koniec.-popatrzyłem na nią i kiwnąłem głową ale i tak prawda jest taka
że nie odpuszczę bo ja nigdy nie odpuszczam.Załatwiłem sobie wolne u
trenera i udałem się w drogę do Berlina.
Oczami Leny:
Było
niewiele po 23:00 kiedy usłyszałam wołanie mamy z dołu.Zdziwiona
zeszłam na dół wcześniej zaglądając czy Maja zasnęła.Zeszłam na dół i
koło drzwi zobaczyłam Bartka.
- Co ty tu robisz?-zapytałam zła.-I w ogóle skąd masz adres?
- Nie ważne skąd chcę z tobą porozmawiać.-powiedział stanowczo.Wzięłam kurtkę i ubrałam buty.Wyszliśmy przed dom.
- Czego chcesz?-spojrzałam na niego.
- Lenka proszę cię wybacz mi.-złapał mnie za rękę.
- Ty to masz tupet.-zaśmiałam się i wyrwałam mu moją rękę.
- Lena przecież za 4 miesiące będziemy rodzicami....-powiedział ale mu przerwałam.
- Nie ja będę matką a ty będziesz nikim bo sam stwierdziłeś że to nie twoje dzieci.
- Każdy ma prawo do błędu.-krzyknął.
-
Nie to nie jest błąd,to wasza najgorsza męska wada,bardzo szybo
wierzycie komuś co nagada bzdury,mogłeś przyjść porozmawiać,ale nie
wolałeś wyżywać się na mnie i zaczął odpychać od siebie Majkę.Pomyślałeś
jak ona się czuła jak ją odtrącałeś?-krzyknęłam.
- Wiem zawaliłem,ale proszę wróćcie ze mną do domu.-szepnął.
- Nie jeżeli mam wrócić do domu to wrócę ale do Katowic bo tam jest nasz dom.
- Nie on jest w Bełchatowie.-podszedł do mnie.
-
Bartek odpuść bo ja już do ciebie nie wrócę.Zraniłeś mnie i
koniec.Jedyne co nas łączy to dzieci,choć nie wierzysz że to twoje
dzieci więc poprawka nic nas nie łączy więc wracaj do Bełchatowa i daj
mi święty spokój.Najlepiej gdybyś zapomniał o moim
istnieniu.-powiedziałam choć ciężko mi było to powiedzieć.
- Lenka.-szepnął ale musiałam być nieugięta.
- Wyjedź stąd.-szepnęłam powstrzymując się od płaczu i weszłam do domu kiedy zamknęłam drzwi całe emocje spłynęły mi do oczu.
-
Zobaczysz że jeszcze pożałujesz tej decyzji,nie ładnie się zachowałaś
nie tak cię wychowałam.-powiedziała mama i poszła do sypialni.Boję się
że ja już żałuję tej decyzji,w tym momencie chciałam wyjść zatrzymać go
powiedzieć że się nie gniewam ale to boli,niestety to zawsze zostanie
moim sercu.
Nie mogłam spać kolejną noc,Kuba dziś strasznie
się wiercił,a jak kopnął to od razu pojawiałam się w pozycji
siedzącej.Mały pewnie wie że trafili mu się strasznie rodzice a w
szczególności matka.Źle to Lena rozegrałaś.
Minął miesiąc od
naszego rozstania wczoraj wróciłam do Katowic,z Mają jest coraz gorzej
kiedy dowiedziała się że mamusia i tatuś się już nie kochają zamknęła
się w sobie.
- Maju jesteś głodna?-weszłam do jej pokoju.
-
Nie,pójdę spać bo jestem zmęczona.-powiedziała i obróciła się na drugi
bok.Poszłam do salonu i usiadłam na kanapie.Jest 1 grudnia,ja w 6
miesiącu ciąży,z tego co wiem Bartkowi coraz słabiej idzie w
klubie.Wszystko się sypie,za 23 dni Wigilia a ja mam to totalnie w
dupie.Wszyscy się cieszą,magiczny miesiąc w całym roku.Moje rozmyślenia
przerwał dzwonek do drzwi.Powoli wstałam i poszłam otworzyć.
- Monia,Misiek a co wy tu robicie?-zapytałam przytulając ich.
- No chyba musimy odwiedzać przyjaciół.Jak się czujesz ale masz brzuszek.
-
Ja dobrze,dziękuję zapraszam.-weszliśmy do salonu i poszłam zrobić
kawę.Rozmawialiśmy,ale nurtowało mnie jedno pytanie i musiała zapytać
Miśka o to.
- Michał co się dzieje w klubie u Bartka?
-
No wiesz,trener jest na niego wściekły nic mu nie wychodzi i dlatego
jest wiecznie kwadracie rezerwowych.Nikt nie ma z nim
kontaktu,przyjeżdża na trening,później wychodzi nawet się nie żegnając i
siedzi zamknięty w czterech ścianach.-mówił a ja z każdym zdaniem
gorzej się czułam.
- To moja wina.-szepnęłam wycierając łzy.
- Nie to nie twoja wina,on zawalił sprawę miałaś prawo się tak zachować.-powiedziała Monia.
- Może gdybym z nim porozmawiała ale nie ja muszę być mądrzejsza.
-
Nie mów tak,wszystko się ułoży zobaczysz.-do domu zebrali się po
18:00,cały czas chodziły mi po głowie słowa Michała.Po długich za i
przeciw chwyciłam telefon.Wykręciłam bardzo znany mi numer.Odebrał po
pierwszym sygnale.
- Halo-usłyszałam jego smutny głos.
- Bartek?
- Lenka,coś się stało?
-
Nie a właściwie tak,chciałabym się z tobą spotkać.-ustaliliśmy dokładne
miejsce i już jutro o 17:30 w kawiarni Bristo mamy się spotkać.......
I jest kolejny :)
Na szczęście się wyrobiłam od razu ze szkoły i wstawiam rozdział.Następny będzie w piątek.
Czy Lena się złamie i wybaczy Bartkowi????
Do następnego.
Pozdrawiam Aga
Dobrze, że Lena nie daje się tak łatwo złamać i nadal jest wobec Bartka nieugięta, ale pomysł z odsunięciem go od dzieci nie jest najlepszy, bo one potrzebują ojca. Rozumiem, że Lenka w jakiś sposób chce go ukarać, że zwątpił w swoje ojcostwo, ale w ten sposób tylko je unieszczęśliwia. Jestem ciekawa co wydarzy się dalej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
no Bartek zmądrzał !!! Mam nadzieję,że Lena da mu szansę,wiadomo,że nie przestała go kochać. Jestem ciekawa co będzie dalej. Mam nadzieję,że już Kurek nie spotka się z tą głupią Anką. czekam na kolejny. pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńWydaje mi sie, ze na ich spotkaniu nieoczekiwanie moze pojawic sie Anka.. ;x ale co ja tam wiem xd
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem Lena powinna starać się rozwiązywać problemy, ale nie od razu ucieka. Odsuwając dzieci od ojca je unieszczęśliwi.
OdpowiedzUsuńooo kurde!! Jeden z lepszych rozdziałów;DD
OdpowiedzUsuńChciałabym, zeby się pogodzili. Bartek wie, ze postąpił źle.Lena tez nie zachowała się dobrze. Oby im się ułożyło.
Do następnego. Gośka ^^
Jejku mam nadzieję,że zmięknie jej serce :)
OdpowiedzUsuńTen rozdział genialny :*
Pozdrawiam serdecznie :)
No ja mam nadzieję, że Lena mu wybaczy, bo chyba zdążyła zauważyć, że bartek żałuje tego i brakuje mu dziewczyn. W dodatku jest w ciąży. Powinna się ogarnąć, bo też za bardzo wyolbrzymiła sprawę. oczywiście nie bronię Kurka, ale ona też przesadza.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Świetny rozdział :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że Lena mu wybaczy.Bartek się stara,tęskni za nią i ją kocha,no i oczywiście Maję.Każdy popełnia błędy.
No nic trzeba czekać na kolejny :D
Pozdrawiam ;*