Otworzyłam oczy i ujrzałam że jestem u siebie w sypialni.Powoli
usiadłam na łóżku,byłam cała zalana potem.Nie mogłam się
pozbierać.Chwyciłam telefon i zobaczyłam że dzwoniła do mnie mama szybko
oddzwoniłam.
- Halo?-zapytała zaspanym głosem.
- Mamusiu nic ci nie jest?-zapytałam.
- Lenka dziecko spać nie możesz o 2 w nocy?-zapytała.
- Przecież mieliście z tatą wypadek.-powiedziałam.
-
Lena to chyba był koszmar bo tata śpi koło mnie i nie mieliśmy
wypadku.-powiedziała,a ja zaczęłam płakać nie straciłam ich,nic się nie
stało to był tylko zły sen.To znaczy że Bartek wcale mi nie śpiewał i
nie pogodziliśmy się.
- Mamo przepraszam ucałuj tatę,dobranoc.-powiedziałam.
-
Dobranoc i ucałuję.-rozłączyłam się.Na moją twarz wkradł się wielki
uśmiech,głupie sny potrafią zrobić tak że człowiek może zgłupieć.
- Boże to tylko zły sen.-szepnęłam.Wstałam i poszłam do pokoju Mai.Spała sobie smacznie,położyłam się koło niej i zasnęłam.
Obudził mnie dzwonek do drzwi.Zaspana poszłam otworzyć,za drzwiami stał Bartek z wielkim bukietem kwiatów.
-
Lenka proszę daj mi wytłumaczyć wszystko,ja na prawdę spotkałem się z
nią tylko dla tego głupiego domku na Mazurach.Nie chciałem cie bardziej
martwić że się z nią spotykam dlatego ci nie powiedziałem.Błagam minął
tydzień a ja nie potrafię się skupić na grze,wiem że cię zraniłem ale
wróć do mnie.-podeszłam do niego i mocno pocałowałam.
- Chodź
do środka.-pociągnęłam go do salonu i zaczęłam opowiadać mu o moim
idiotycznym śnie.Kiedy powiedziałam mu o tym niby wypadku to mocno mnie
przytulił.
- To był tylko koszmar.-pocałował mnie w czoło.
- Bartek ale to było tak realistyczne,chyba za to że ci nie uwierzyłam Bóg chciał mnie pokarać.-powiedziałam.
- Nie mów tak też pewnie bym się tak zachował.Nie budzisz Mai do szkoły?-zapytał spoglądając na zegarek.
-
Nie dziś sobie zostanie w domu.-powiedziałam,a on obrócił mnie na plecy
i podniósł koszulkę odsłaniając mój już spory brzuszek.No w końcu 4
miesiąc.
- Skarbie jesteś tam,ciekawe czy na wizycie poznamy płeć.-zapytał.
- Nie wiem jeżeli zechce się nam ukazać to czemu nie,ale ja ci mówię że to będzie chłopiec.
- Nie to będzie dziewczynka bo jak pierwsza była dziewczynka to teraz też będzie.
- Oj wy faceci na niczym się nie znacie,ale dobrze że znasz się na siatkówce.-pocałowałam go w policzek.
- Bardzo cię kocham.-przerwał nam jego telefon spojrzał na wyświetlacz i pisało ANIA.
Odebrał i wyszedł na balkon.
-
Jeszcze ta wiedźma zadzwoniła.-powiedziałam i poszłam do kuchni i
poczułam lekkie kopnięcie.Zadowolona położyłam rękę na brzuchu.- Oj moja
ty kruszynko,dajesz wreszcie o sobie znać.To na co masz ochotę,na
ogórki i na pączki i na jogurt też o tym myślałam.-powiedziałam
wyciągając wszystkie rzeczy.
- Lenka co ty jesz?-zapytał Bartek wchodząc do kuchni po jakiś 20 minutach.
- Jem bardzo zdrowe śniadanie.-powiedziałam maczając ogórka w nutelli.- Czego chciała ta blond wiedźma?
-
Powiedziała zazdrośnico że domek sprzedany.No i powiedziałem żeby sobie
wzięła całą kasę.-usiadł koło mnie a ja się zakrztusiłam.
- Czy ty zdurniałeś,przecież ona wcale żadnych pieniędzy w to nie zainwestowała,cały domek był za twoje pieniądze.
- Ale mi one nie potrzebne.
- No kurwa trzymajcie mnie,faceci są na prawdę tępi jak ołówki.Ile za ten domek dostała?-spojrzałam na niego.
- No 20 tysięcy.-szepnął a ja uderzyłam dłonią o stół.
- I dałeś jej to wszystko,powinieneś to zabrać,to wszystko jest twoje.
- Lena ale jej są potrzebne a ja zarobię tyle w klubie.-powiedział.
- Dałeś jej w jakimś sensie rekompensatę za zerwanie z nią,wiesz co jakbyś pomyślał to inaczej byś to rozegrał.-powiedziałam.
- A co cie te pieniądze obchodzą?-krzyknął.
-
To że ona nie zarabia i ty jej jeszcze dajesz swoje pieniądze które
ciężko zarabiasz.Taki trudne do myślenia.-powiedziałam i wzięłam paczkę
żelków i zaczęłam jeść.
- Uznałem że nie są mi potrzebne i zakończmy ten temat.-powiedział i do kuchni weszła Maja.
- Tata a co ty tu robisz?-zapytała siadając mu na kolanach.
- A przyjechałem cię odwiedzić bo bardzo się stęskniłem.
- Ja za tobą też,mamusiu zrobisz mi płatki z mlekiem?
- Zrobię skarbie.-podałam jej miskę z posiłkiem i wyszłam się ubrać.
Później poszłam do salonu i czytałam książkę,a Majka z Bartkiem się
bawili.No kurcze wkurzył mnie,jak takiej idiotce można zostawić tyle
kasy.Dobra i tak zrozumiałam jego aluzję że mam się nie wtrącać bo to
jego i jej sprawa no ale w końcu mógłby mnie zapytać o to co ja
myślę.Kiedy sobie tak czytałam,ktoś mi zabrał ją z ręki.
- Oddaj mi to do cholery.-powiedziałam wkurzona nie lubię jak ktoś mi przeszkadza w czytaniu.
- Kotku nie gniewaj się proszę.-szepnął.
- Jak mam się nie gniewać,skoro popełniłeś największy błąd,co jak będzie potrzebowała kasy to przyleci do ciebie.
- Ale co w tym złego,kolegujemy się.
- Ale ty nie masz na czole napisane bankomat.
- Lena nie wyolbrzymiaj sprawy,w końcu zraniłem ją i dlatego teraz się kolegujemy i raczymy do siebie pomocą to chyba normalne.
- Dla ciebie to normalne,ale dla niej nie,ona cię tylko wykorzystuje dałeś się nabrać.-powiedziałam.
- Wiesz mam prawo pomagać komu chcę i nawet jej,więc daj sobie spokój.-powiedział i poszedł do Majki.
No
i mnie wkurzył matoł,bałwan,małpa,idiota.Nic tylko kopnąć go i niech w
końcu pomyśli.Ja nie rozumiem dlaczego po rozstaniu dwójki ludzi zawsze
to faceci darzą pomocą swoje byłe które nawet zraniły ich bardzo
mocno.Może dlatego że dalej je kochają,a jak Bartek dalej ją kocha?
Nie
przecież powiedział że kocha mnie,nie ją cholera właśnie w tym momencie
włączyła mi się panika w głowie bo co jak ona chce mu uświadomić że
wiele stracił zostawiając ją i teraz chce go odzyskać.Przecież ja mu nic
nie mogę zaoferować,bo ja jestem teraz brzydka,przytyłam i jestem
brunetką a ona szczupła,długie nogi i do tego blondynka.Boli mnie jak
sobie o tym pomyślę ale muszę być przygotowana na najgorsze,muszę być
przygotowana że pewnego dnia on może przyjdzie i powie że wraca do
niej.Nie Lena nie myśl o takich rzeczach przecież będziecie mieli drugie
dziecko,ale dziecko można wychować nawet bez naszego związku.
Wstałam z kanapy i poszłam do pokoju córki.Drzwi były lekko uchylone nie weszłam do środka słuchałam ich rozmowy.
- Tato a ty kochasz mamę?
- Jasne że tak całe życie ją kochałem.-zaśmiał się.
- A dlaczego nie mieszkałeś z nami i nie odwiedzałeś mnie?
-
Maju posłuchaj to trudno wyjaśnić tak żebyś ty zrozumiała,ale kiedyś
popełniłem taki błąd że mama była na mnie zła,i nie odzywaliśmy się do
siebie.Nie wiedziałem że jesteś na świecie,ale jak tylko się
dowiedziałem to bardzo cię pokochałem.
- A dlaczego mama nie powiedziała ci o mnie?-zapytała znów.
- Mama miała prawo ale nie przejmuj się tym co było tylko ciesz się z tego co jest.-zapukałam i weszłam do środka.
-
Jesteście głodni?-zapytałam,a oni kiwnęli głowami uśmiechnęłam się
lekko i poszłam do kuchni.Jak Majka troszkę podrośnie to muszę jej
powiedzieć całą prawdę o tym dlaczego nie widziała ojca przez 7 lat,w
jakimś stopniu Bartek jej wyjaśnił ale muszę jej powiedzieć że nie tylko
po jego stroni leżała wina.Obiad był już na stole po 30 minutach tak
jestem wielka ale co tam spaghetti szybko się robi.
Zjedliśmy w
ogóle się nie odzywając tylko cały czas słuchaliśmy Mai ta to lubi
gadać.Kiedy mała poleciała do pokoju,ja wykorzystałam moment kiedy
Bartek chciał wstać i szybko usiadłam mu na kolanach mocno się do niego
tuląc.
- Przepraszam skarbie,ale wiesz podczas ciąży buzują hormony.-powiedziałam a on się zaśmiał.
-
Skarbię ja wiem że cię zraniłem ale uwierz mi drugi raz tego nie
zrobię.-szybko odnalazłam jego usta i tak się w tym zatraciliśmy że
przerwała nam Maja która przyszła się napić.
- Daruj sobie komentarz Majka.-powiedziałam kiedy otworzyła już buźkę.
- Oj mamusiu chciałam zapytać czy mogę trochę pepsi?-zapytała i zrobiła śliczne oczka.
- A jak będzie cię brzuszek bolał?-zapytałam z uśmiechem.
- Mamusiu no troszkę.
-
Żartowałam proszę.-powiedziałam podając jej nalane picie.Zadowolona
poszła do salonu oglądać bajkę a my znów się zatraciliśmy w pocałunku
ale tym razem przerwało nam nasze drugie dziecko znów mnie kopnęło.
- Bartuś popatrz.-powiedziałam biorąc jego rękę i kładąc na brzuch.
- To ono tak kopie?-zapytał z wielkimi oczami a ja kiwnęłam głową.
- Pewnie ćwiczy zagrywkę bo pójdzie w stronę siatkówki.-powiedziałam.
- A jakżeby inaczej.-zaśmiał się i wreszcie troszkę zaczęło nam się układać ale czy to koniec naszych problemów?......
Jak obiecałam troszkę dłuższy, muszę was jeszcze raz przeprosić za moje krótkie rozdziały,al one skutkują niestety szkołą,a co do rozdziału nie mogłam uśmiercić jej rodziców ponieważ będą oni potrzebni w następnych rozdziałach taki mały mój wymysł snu :)
Mam nadzieję że mnie dalej lubicie,następny rozdział pojawi sie w poniedziałek w godzinach popołudniowych jak wrócę ze szkoły :)
Do boju chłopaki w pięknym stylu pokonaliśmy trzy drużyny ze stanem 3:0.Oni powodują że na mojej twarzy jest wielki uśmiech,ale również wasze komentarze,dziękuję za nie.
Pozdrawiam Aga
Ufff! Dobrze, że jest dobrze. Rodzice żyją, Lena i Bartek pogodzeni. Tylko coś mi nie pasuje, bo Damian się nie odzywa... Oj coś czuję, że sielanka długo nie potrwa :(
OdpowiedzUsuńA co do naszych siatkarzy, to AAA! Tak się jaram. Grają świetnie i jeszcze bez straty seta jak narazie :) Mam tylko nadzieję, że jak wyjdą z grupy będzie tak samo. Czekam najbardziej na mecz naszych i Argentyny. ^^
Czekam na następny rozdział i zapraszam także do siebie. Pozdrawiam ;*
Ten sen był naprawdę bardzo realistyczny. Dobrze, że w "rzeczywistości" rodzice Leny mają się dobrze.
OdpowiedzUsuńBartek powinien zerwać kontakty z Anką, bo nie wierzę, że jej intencje są do końca czyste. Mam wrażenie, że jeszcze tutaj namiesza... I zgodzę się z Leną - nie powinna dostać pieniędzy za sprzedaż domu, skoro nie zainwestowała w niego ani grosza.
Pozdrawiam ;*
Fajnie, że są szczęsliwi :P Oby juz nikt nie popsuł im tego szczęścia :))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ^^
Jak dobrze, ze wszystko sie wyjasnilo. Pozdrawiam i zycze weny :*
OdpowiedzUsuńO rany, kamień z serca! bałam się, ze serio jej tate uśmierciłaś, ale to tylko zły sen. Ale przynajmniej dzięki niemu pogodziła się z Bartkiem ;) Myślę, że ma trochę racji. Anka nie odpuści. Chodzi jej o kasę i będzie chciała jak najwięcej uzyskać od Bartka, a ta ślepota się oczywiście nie zorientuje -.-
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Ale nas nastraszyłaś :D
OdpowiedzUsuńMatko jak dobrze,że to tylko sen, a oni znów się pogodzili ;)
Czekam na kolejne ;)
Pozdrawiam ;*
Dobrze, że rodzicom Leny nic nie jest :D Oby tylko nic złego się nie stało skoro Lena z Bartkiem są pogodzeni.
OdpowiedzUsuńJejku naprawdę myślałam, że ich uśmierciłaś ;) Na szczęście to tylko sen... ;) Dobrze, że Bartek i Lena znowu są razem !! :D Cóż ja mogę więcej powiedzieć.... jak zwykle rozdział świetny i czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :**
świetny rozdział. rodzice Leny żyją i to najważniejsze oraz to ,że Bartek I lena są pogodzeni. Nie pasuje mi to ,że Anka kręci się ciągle koło Kurka i to ,że ta menda damian się nie odzywa ,ale mam nadzieję ,że wszystko będzie dobrze i nic ich nie rozdzieli Leny i Bartka . Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńjejciu, ale mi stracha napędziłaś z tymi rodzicami.. dobrze, że to tylko sen i Lenka z Bartkiem się pogodzili ;)
OdpowiedzUsuńwydaje mi się, że Lena ma po części rację w sprawie z Anką.. pprzecież to nie jest normlane -.- ale no nic, zobaczymy jak to dalej rozegrasz :D
Pozdrawiam ;*
Zaskoczyłas mnie. Nie spodziewałam się że to sen :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*