poniedziałek, 8 września 2014

Rozdział 20:


Rano obudził mnie przyjemny dotyk po moim policzku.Otworzyłam oczy i nad swoją twarzą zobaczyłam twarz Bartka.
- Wstawaj słońce,zrobiłem śniadanie.-uśmiechnęłam się.
- Musisz poczekać bo muszę obudzić Majkę do szkoły.-powiedziałam siadając.
- A jak ci powiem że Maja od dwóch godzin jest w szkole to zjesz śniadanie?
- Co zaspałam ale jak zaprowadziłeś ją?-zapytałam.
- Co to takie dziwne wstawaj i ubieraj się.-poszłam do łazienki i się ubrałam.
 
Weszłam do kuchni i zobaczyłam smacznego omleta którego uwielbiałam i odkąd pamiętam zawsze Bartek potrafił go zrobić.
- No wspomnienia wracają.-zaśmiałam się i usiadłam do stołu.
- Tak pamiętam po naszej pierwszej bardzo przyjemnej nocy zaserwowałem ci oto takie śniadanie do łóżka.-pocałował mnie w skroń.
- No tak tylko akurat jak sobie spokojnie znów leżeliśmy to do domu wpadli twoi rodzice bo wrócili od cioci.-zaśmiałam się.
- Słuchaj wiesz jak się wtedy zdenerwowałem twoje ubrania zostały wtedy w salonie,a ja głupi w samych bokserkach poleciałem je zabrać i co tak się spieszyłem że twoje figi tam zostały.-powiedział a ja się śmiałam bardzo komiczna sytuacja.
- Ale kochanie popatrz zostały tam ale i tak ich nie znaleźli,więc nie przyłapali nas.
- No ale dziwnie że była 8:35 i w mojej sypialni siedziałaś sobie ze mną,w ogóle się nie domyślili.-spojrzał na mnie.
- Kotku ale mnie dalej dziwi fakt że ty się mną zainteresowałeś.
- Dlaczego?-zapytał.
- W naszej klasie to ja miałam z dziewczyn najmniejszy biust,a podobno faceci to wzrokowcy i zawsze zwracają na to uwagę.-powiedziałam.
- Nie miałaś niezły biust a tak na prawdę dalej skarbie masz.-puścił mi oczko i pociągnął mnie do siebie na kolana.
- Co ty przestań przecież byłam typową deską i na dodatek miałam niezłe krągłości.-powiedziałam uśmiechnięta.
- Ale co zrobić jak ja pokochałem te krągłości?-pocałował mnie.
- Bartuś a nie sądzisz że mi się ostatnio przytyło?-zapytałam patrząc na swoje uda.
- Nie sądzę jak na ciąże jesteś za chuda więc dlatego siadaj a ja zrobię jeszcze jednego omleta.-wstał i podszedł do kuchenki.
- Kocham cię i cieszę się że ty jesteś tutaj ze mną.-szepnęłam.
- Ja ciebie też kocham i zawsze będę.-pocałował moje czoło i zrobił mi obiecanego omleta.
Około 15:00 wyszliśmy z domu i udaliśmy się pod szkołę Mai,usiedliśmy na ławce i czekaliśmy na nią.Wybiegła jako pierwsza ale oczywiście źle ubrana no ręce mi odpadają.
- Cześć.-powiedziała i przytuliła mnie i Bartka.
- Co ci mówiłam na temat ubioru?-zapytałam a ona się uśmiechnęła.Poprawiłam jej ubiór i postanowiliśmy iść coś zjeść na mieście.Do mieszkania wróciliśmy o 17:00 i niestety Bartek musiał wracać do siebie.
Później pomogłam Mai w lekcjach i o 22:30 już spałam.
Wiele myślałam na temat naszej przeprowadzki do Bartka widać ze bardzo tego chciał,ale też nie chcę mu przeszkadzać.Bo są momenty kiedy wraca z treningu i musi odpocząć a przy Majce tego nie można zrealizować,ale też z jednej strony są momenty kiedy potrzebuje kogoś bliskiego.Na kartce pisałam wiele rzeczy na nie i na tak i w końcu się zdecydowałam,przecież musimy dorosnąć będziemy mieć drugie dziecko ja go potrzebuję a to już początek 5 miesiąca.Dziś jak dowiemy się płci dziecka to mu powiem o swojej decyzji.
Wizytę miałam na 16:00,Bartek przyjechał do Katowic zaraz po treningu,a Maja została u Poli.Kiedy wyczytano moje imię i nazwisko złapałam przyjmującego za rękę i podążyliśmy do gabinetu.Lekarz kazał mi się położyć i rozprowadził zimny żel po moim brzuchu.
- Z ciążą wszystko w porządku,dziecko rozwija się prawidłowo.Tutaj mamy rączki,nóżki.Teraz posłuchamy sobie bicie serduszka.-po chwili w pomieszczeniu było słychać lekkie bicie serca.Mimowolnie się uśmiechnęłam i spojrzałam na Bartka który miał w oczach łzy ale to było urocze.-Chcą państwo znać płeć?-zapytał lekarz a my kiwnęliśmy głowami.
- Tak.-szepnęłam.
- Więc uwaga na świecie powitacie państwo synka.-powiedział,a ja się zaśmiałam.O tak miałam rację,a raczej Maja miała rację.-Proszę na siebie uważać i zażywać te witaminy co pani przepisałem bo teraz zmienia się pogoda i żeby dbała pani o odporność.Widzimy się za miesiąc.-pożegnaliśmy się i wyszliśmy na parking.
- Bartuś cieszysz się?-zapytałam bo od dłuższej chwili nic nie mówił.
- Tak,bardzo mocno tylko jak usłyszałem jego serce to zatkało mnie.-powiedział a ja go objęłam rękami wokół szyi.
- Bartek bo jest jeszcze jedna sprawa.-powiedziałam.
- Jaka?-zapytał.
- Czy twoja propozycja z przeprowadzką jest jeszcze aktualna?-spojrzałam w jego oczy a on wziął mnie na ręce i kręcił w kółko.-Co ty robisz wariacie?-krzyknęłam.
- Kocham cie skarbie,jestem najszczęśliwszym facetem na ziemi.-gdy mnie postawił wpił mi się w usta i wiem że lepszego faceta nigdzie nie znajdę.
Wróciliśmy do domu po drodze zabierając Majkę.Przyjęła bardzo pozytywnie nowinę że za praktycznie miesiąc będzie mieszkać w Bełchatowie.Wieczorem postanowiłam zrobić gyrosa,a oni siedzieli w salonie i oglądali bajki.Kiedy kroiłam paprykę w kuchni zadzwonił telefon Bartkowi,oczywiście znów ciekawska ja zobaczyłam kto to.Mogłam się domyślić ANKA.
- Kto dzwoni?-zapytał wchodząc do kuchni.
- Twoja przyjaciółka.-uśmiechnęłam się sztucznie i podałam mu telefon.On się zaśmiał i odebrał.Gadali nawet nie wiem o czym,ale za chwilę się dowiem.Kiedy zakończył rozmowę uśmiechnął się do mnie.
- Muszę jechać na Mazury.-powiedział.
- Kiedy?-zapytałam odwracając się do niego.
- Z Anką musimy jechać do tego gościa żeby nam zapłacił za domek.-wytłumaczył.
- Kiedy?-zapytałam trochę wkurzona.
- Jutro i wróciłbym po jutrze.-powiedział a ja się odwróciłam i dalej kroiłam warzywa.Nagle poczułam jego ręce na moich biodrach.
- Bartek zostaw chcę dokończyć sałatkę.-powiedziałam.
- Skarbie,nie bądź zła i zazdrosna.-pocałował mnie w ramie.
- Nie jestem i zostaw mnie w spokoju.-wyrwałam się z uścisku i podeszłam do lodówki.
- Lena przecież wiesz że chcę mieć to z głowy.
- Powiedziałeś że już wszystko załatwione i nagle znów akcja zaczyna trwać?-zapytałam.
- Chcesz żebym zakończył tą sprawę to muszę jechać,gościu chce podpisać umowę a ja jestem też właścicielem i dlatego też muszę jechać.-podszedł do mnie i przytulił.
- Zrozum że i tak nie ufam Ance i masz mi zdawać relacje z drogi,rozumiesz?-spojrzałam na niego.
- Rozumiem skarbie.-pocałował mnie bardzo namiętnie.
- Tato miałeś przyjść za chwilę a ominąłeś całą bajkę.-do kuchni wpadła Maja.
- Maju miałem bardzo ważną sprawę.-powiedział.
- Mamo a w ogóle jak będzie nazywał się mój braciszek?-zapytała i przytuliła się do mojego brzuszka.
- Jeszcze nie wiem ale wiecie co chodźmy coś wymyślić,Maja przynieś trzy kartki i długopisy.-mała poleciała i po chwili wróciła z rzeczami.-Dobra każdy pisze kilka imion jeżeli na naszych listach pojawi się to samo imię tak będzie miał.-powiedziałam.I zaczęliśmy w skupieniu pisać.Po jakiś 15 minutach mogliśmy czytać.Było ich na prawdę dużo i wreszcie natrafiliśmy na jedno wspólne imię.
- Więc maluszku będziesz miał na imię Jakub.-powiedziałam.
- Kuba ale fajnie.-klasnęła w dłonie Maja.Więc wszyscy oczekujemy na Jakuba Kurka.
Rano Bartek pojechał na te Mazury,nie powiem denerwowałam się w końcu pojechał tam ze swoją byłą,która stała się bardziej natrętna chodź ona zawsze taka była.
Od samego rana miałam dziwne przeczucia czekałam na znak od niego.........





I jest myślałam że się nie wyrobię :)
Wyjazd na Mazury z Anką,myślicie że ona coś wykombinowała???
Będzie gorąco!!!!
Następny pojawi się w środę i obiecuję będzie dłuższy.
Dzięki za komentarze.
Pozdrawiam Aga

 


 

12 komentarzy:

  1. Oby tylko nic złego nie wydarzyło się podczas tego wyjazdu. Anka mogłaby dać sobie spokój :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem przekonana, że Anka coś wykombinowała! Nie wierzę, że w żaden sposób nie wykorzysta tego, że będą z Bartkiem sami. Oj, Lena nie ma lekko. Ciągle jakieś stresujące sytuacje...
    Jakub Kurek? Fajnie brzmi :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Boję się, że ta Anka coś wymyśli... ba! Ona na pewno coś wymyśli! Wkurza mnie ta baba -.- Jakby wpadła pod samochód to bym się nie obraziła.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. oj nie podoba mi się ta akcja z domkiem -.-
    niech zabierze dupę w troki i się nie wpierdala -.-
    #44 na nie-moge-zyc-bez-ciebie.blogspot.com zapraszam ;*

    OdpowiedzUsuń

  5. no nie ta głupia Anka, nie podoba mi się to,że ciągle dzwoni do niego . Mam nadzieję,że nic się tam między nimi nie wydarzy. Fajnie ,że będą mieć syna. Jestem ciekawa czy Lena wprowadzi się do Bartka. Majka wymiata widać ,że jest rozpuszczona i dobrze. czekam na kolejny. pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ugh, znowu Anka :x Na bank coś tam knuje! Nie ufam jej, z resztą tak samo jak nasza bohaterka.
    Czekam na następny.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. A jej przeczucia okaza sie zludne i wszystko bedzie dobrze :3

    OdpowiedzUsuń
  8. Matko żeby Bartek nie zrobił nic głupiego

    OdpowiedzUsuń
  9. Ok... A ja ci ufam, że tam się nic nie stanie :) Ale mimo wszystko boję się... ;c

    OdpowiedzUsuń
  10. nie żebym się czepiała, ale następny Kuba Kurek w rodzinie??? przecież jego brat tak ma na imię, no, ale to moje widzimisię
    moze Bartek nie okaze sie dupkiem

    OdpowiedzUsuń
  11. Kuba? ;D hahahah nie no ładnie, ale tak ma na imie jego brat ;D Aczkolwiek to twoje opowiadanie wiec nie wnikam :))
    Mam nadzieje ze na tym wyjezdzie nie wydarzy sie nic zlego.

    pozdrawiam. Gośka ^^

    OdpowiedzUsuń