Rano obudził mnie przyjemny dotyk po moim policzku.Otworzyłam oczy i nad swoją twarzą zobaczyłam twarz Bartka.
- Wstawaj słońce,zrobiłem śniadanie.-uśmiechnęłam się.
- Musisz poczekać bo muszę obudzić Majkę do szkoły.-powiedziałam siadając.
- A jak ci powiem że Maja od dwóch godzin jest w szkole to zjesz śniadanie?
- Co zaspałam ale jak zaprowadziłeś ją?-zapytałam.
- Co to takie dziwne wstawaj i ubieraj się.-poszłam do łazienki i się ubrałam.
Weszłam do kuchni i zobaczyłam smacznego omleta którego uwielbiałam i odkąd pamiętam zawsze Bartek potrafił go zrobić.
- No wspomnienia wracają.-zaśmiałam się i usiadłam do stołu.
- Tak pamiętam po naszej pierwszej bardzo przyjemnej nocy zaserwowałem ci oto takie śniadanie do łóżka.-pocałował mnie w skroń.
- No tak tylko akurat jak sobie spokojnie znów leżeliśmy to do domu wpadli twoi rodzice bo wrócili od cioci.-zaśmiałam się.
-
Słuchaj wiesz jak się wtedy zdenerwowałem twoje ubrania zostały wtedy w
salonie,a ja głupi w samych bokserkach poleciałem je zabrać i co tak
się spieszyłem że twoje figi tam zostały.-powiedział a ja się śmiałam
bardzo komiczna sytuacja.
- Ale kochanie popatrz zostały tam ale i tak ich nie znaleźli,więc nie przyłapali nas.
- No ale dziwnie że była 8:35 i w mojej sypialni siedziałaś sobie ze mną,w ogóle się nie domyślili.-spojrzał na mnie.
- Kotku ale mnie dalej dziwi fakt że ty się mną zainteresowałeś.
- Dlaczego?-zapytał.
-
W naszej klasie to ja miałam z dziewczyn najmniejszy biust,a podobno
faceci to wzrokowcy i zawsze zwracają na to uwagę.-powiedziałam.
- Nie miałaś niezły biust a tak na prawdę dalej skarbie masz.-puścił mi oczko i pociągnął mnie do siebie na kolana.
- Co ty przestań przecież byłam typową deską i na dodatek miałam niezłe krągłości.-powiedziałam uśmiechnięta.
- Ale co zrobić jak ja pokochałem te krągłości?-pocałował mnie.
- Bartuś a nie sądzisz że mi się ostatnio przytyło?-zapytałam patrząc na swoje uda.
- Nie sądzę jak na ciąże jesteś za chuda więc dlatego siadaj a ja zrobię jeszcze jednego omleta.-wstał i podszedł do kuchenki.
- Kocham cię i cieszę się że ty jesteś tutaj ze mną.-szepnęłam.
- Ja ciebie też kocham i zawsze będę.-pocałował moje czoło i zrobił mi obiecanego omleta.
Około
15:00 wyszliśmy z domu i udaliśmy się pod szkołę Mai,usiedliśmy na
ławce i czekaliśmy na nią.Wybiegła jako pierwsza ale oczywiście źle
ubrana no ręce mi odpadają.
- Cześć.-powiedziała i przytuliła mnie i Bartka.
-
Co ci mówiłam na temat ubioru?-zapytałam a ona się
uśmiechnęła.Poprawiłam jej ubiór i postanowiliśmy iść coś zjeść na
mieście.Do mieszkania wróciliśmy o 17:00 i niestety Bartek musiał wracać
do siebie.
Później pomogłam Mai w lekcjach i o 22:30 już spałam.
Wiele
myślałam na temat naszej przeprowadzki do Bartka widać ze bardzo tego
chciał,ale też nie chcę mu przeszkadzać.Bo są momenty kiedy wraca z
treningu i musi odpocząć a przy Majce tego nie można zrealizować,ale też
z jednej strony są momenty kiedy potrzebuje kogoś bliskiego.Na kartce
pisałam wiele rzeczy na nie i na tak i w końcu się zdecydowałam,przecież
musimy dorosnąć będziemy mieć drugie dziecko ja go potrzebuję a to już
początek 5 miesiąca.Dziś jak dowiemy się płci dziecka to mu powiem o
swojej decyzji.
Wizytę miałam na 16:00,Bartek przyjechał do
Katowic zaraz po treningu,a Maja została u Poli.Kiedy wyczytano moje
imię i nazwisko złapałam przyjmującego za rękę i podążyliśmy do
gabinetu.Lekarz kazał mi się położyć i rozprowadził zimny żel po moim
brzuchu.
- Z ciążą wszystko w porządku,dziecko rozwija się
prawidłowo.Tutaj mamy rączki,nóżki.Teraz posłuchamy sobie bicie
serduszka.-po chwili w pomieszczeniu było słychać lekkie bicie
serca.Mimowolnie się uśmiechnęłam i spojrzałam na Bartka który miał w
oczach łzy ale to było urocze.-Chcą państwo znać płeć?-zapytał lekarz a
my kiwnęliśmy głowami.
- Tak.-szepnęłam.
- Więc
uwaga na świecie powitacie państwo synka.-powiedział,a ja się
zaśmiałam.O tak miałam rację,a raczej Maja miała rację.-Proszę na siebie
uważać i zażywać te witaminy co pani przepisałem bo teraz zmienia się
pogoda i żeby dbała pani o odporność.Widzimy się za
miesiąc.-pożegnaliśmy się i wyszliśmy na parking.
- Bartuś cieszysz się?-zapytałam bo od dłuższej chwili nic nie mówił.
- Tak,bardzo mocno tylko jak usłyszałem jego serce to zatkało mnie.-powiedział a ja go objęłam rękami wokół szyi.
- Bartek bo jest jeszcze jedna sprawa.-powiedziałam.
- Jaka?-zapytał.
-
Czy twoja propozycja z przeprowadzką jest jeszcze aktualna?-spojrzałam w
jego oczy a on wziął mnie na ręce i kręcił w kółko.-Co ty robisz
wariacie?-krzyknęłam.
- Kocham cie skarbie,jestem
najszczęśliwszym facetem na ziemi.-gdy mnie postawił wpił mi się w usta i
wiem że lepszego faceta nigdzie nie znajdę.
Wróciliśmy do
domu po drodze zabierając Majkę.Przyjęła bardzo pozytywnie nowinę że za
praktycznie miesiąc będzie mieszkać w Bełchatowie.Wieczorem postanowiłam
zrobić gyrosa,a oni siedzieli w salonie i oglądali bajki.Kiedy kroiłam
paprykę w kuchni zadzwonił telefon Bartkowi,oczywiście znów ciekawska ja
zobaczyłam kto to.Mogłam się domyślić ANKA.
- Kto dzwoni?-zapytał wchodząc do kuchni.
-
Twoja przyjaciółka.-uśmiechnęłam się sztucznie i podałam mu telefon.On
się zaśmiał i odebrał.Gadali nawet nie wiem o czym,ale za chwilę się
dowiem.Kiedy zakończył rozmowę uśmiechnął się do mnie.
- Muszę jechać na Mazury.-powiedział.
- Kiedy?-zapytałam odwracając się do niego.
- Z Anką musimy jechać do tego gościa żeby nam zapłacił za domek.-wytłumaczył.
- Kiedy?-zapytałam trochę wkurzona.
-
Jutro i wróciłbym po jutrze.-powiedział a ja się odwróciłam i dalej
kroiłam warzywa.Nagle poczułam jego ręce na moich biodrach.
- Bartek zostaw chcę dokończyć sałatkę.-powiedziałam.
- Skarbie,nie bądź zła i zazdrosna.-pocałował mnie w ramie.
- Nie jestem i zostaw mnie w spokoju.-wyrwałam się z uścisku i podeszłam do lodówki.
- Lena przecież wiesz że chcę mieć to z głowy.
- Powiedziałeś że już wszystko załatwione i nagle znów akcja zaczyna trwać?-zapytałam.
-
Chcesz żebym zakończył tą sprawę to muszę jechać,gościu chce podpisać
umowę a ja jestem też właścicielem i dlatego też muszę jechać.-podszedł
do mnie i przytulił.
- Zrozum że i tak nie ufam Ance i masz mi zdawać relacje z drogi,rozumiesz?-spojrzałam na niego.
- Rozumiem skarbie.-pocałował mnie bardzo namiętnie.
- Tato miałeś przyjść za chwilę a ominąłeś całą bajkę.-do kuchni wpadła Maja.
- Maju miałem bardzo ważną sprawę.-powiedział.
- Mamo a w ogóle jak będzie nazywał się mój braciszek?-zapytała i przytuliła się do mojego brzuszka.
-
Jeszcze nie wiem ale wiecie co chodźmy coś wymyślić,Maja przynieś trzy
kartki i długopisy.-mała poleciała i po chwili wróciła z rzeczami.-Dobra
każdy pisze kilka imion jeżeli na naszych listach pojawi się to samo
imię tak będzie miał.-powiedziałam.I zaczęliśmy w skupieniu pisać.Po
jakiś 15 minutach mogliśmy czytać.Było ich na prawdę dużo i wreszcie
natrafiliśmy na jedno wspólne imię.
- Więc maluszku będziesz miał na imię Jakub.-powiedziałam.
- Kuba ale fajnie.-klasnęła w dłonie Maja.Więc wszyscy oczekujemy na Jakuba Kurka.
Rano
Bartek pojechał na te Mazury,nie powiem denerwowałam się w końcu
pojechał tam ze swoją byłą,która stała się bardziej natrętna chodź ona
zawsze taka była.
Od samego rana miałam dziwne przeczucia czekałam na znak od niego.........
I jest myślałam że się nie wyrobię :)
Wyjazd na Mazury z Anką,myślicie że ona coś wykombinowała???
Będzie gorąco!!!!
Następny pojawi się w środę i obiecuję będzie dłuższy.
Dzięki za komentarze.
Pozdrawiam Aga
Oby tylko nic złego nie wydarzyło się podczas tego wyjazdu. Anka mogłaby dać sobie spokój :)
OdpowiedzUsuńJestem przekonana, że Anka coś wykombinowała! Nie wierzę, że w żaden sposób nie wykorzysta tego, że będą z Bartkiem sami. Oj, Lena nie ma lekko. Ciągle jakieś stresujące sytuacje...
OdpowiedzUsuńJakub Kurek? Fajnie brzmi :)
Pozdrawiam ;*
Boję się, że ta Anka coś wymyśli... ba! Ona na pewno coś wymyśli! Wkurza mnie ta baba -.- Jakby wpadła pod samochód to bym się nie obraziła.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
oj nie podoba mi się ta akcja z domkiem -.-
OdpowiedzUsuńniech zabierze dupę w troki i się nie wpierdala -.-
#44 na nie-moge-zyc-bez-ciebie.blogspot.com zapraszam ;*
OdpowiedzUsuńno nie ta głupia Anka, nie podoba mi się to,że ciągle dzwoni do niego . Mam nadzieję,że nic się tam między nimi nie wydarzy. Fajnie ,że będą mieć syna. Jestem ciekawa czy Lena wprowadzi się do Bartka. Majka wymiata widać ,że jest rozpuszczona i dobrze. czekam na kolejny. pozdrawiam :*
Ugh, znowu Anka :x Na bank coś tam knuje! Nie ufam jej, z resztą tak samo jak nasza bohaterka.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny.
Pozdrawiam :*
On ja zdradzi jestem pewna ;(
OdpowiedzUsuńA jej przeczucia okaza sie zludne i wszystko bedzie dobrze :3
OdpowiedzUsuńMatko żeby Bartek nie zrobił nic głupiego
OdpowiedzUsuńOk... A ja ci ufam, że tam się nic nie stanie :) Ale mimo wszystko boję się... ;c
OdpowiedzUsuńnie żebym się czepiała, ale następny Kuba Kurek w rodzinie??? przecież jego brat tak ma na imię, no, ale to moje widzimisię
OdpowiedzUsuńmoze Bartek nie okaze sie dupkiem
Kuba? ;D hahahah nie no ładnie, ale tak ma na imie jego brat ;D Aczkolwiek to twoje opowiadanie wiec nie wnikam :))
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze na tym wyjezdzie nie wydarzy sie nic zlego.
pozdrawiam. Gośka ^^