Pola wyjechała,nikt nie wie gdzie?
Z tego co mówiła Iza
pojechała do niej ją przeprosić,mieszkanie było zamknięte i akurat
schodziła sąsiadka która oznajmiła że Pola wychodziła z dwoma wielkimi
walizkami.Próbowałyśmy się dodzwonić ale nic nie wiadomo.
- Iza ale nie masz pojęcia gdzie pojechała?-zapytałam.
- Nic mi nie przychodzi do głowy,może powinnam zadzwonić do jej mamy?-zapytała.
- Nie może lepiej nie denerwować jej bo jak nie pojechała do niej.
-
Zostawiłam numer tej sąsiadce powiedziała że zadzwoni jak wróci
Pola.Czekaj ja mam klucze do jej mieszkania.-zerwała się z kanapy.
- To jedziemy do niej.-powiedziałam ubierając buty.
- A co z Mają?
-
Maja jest z Bartkiem w Bełchatowie bo Oliwer chciał się z nią
pobawić.-uśmiechnęłam się.Wyszłyśmy z mieszkania i kierowałyśmy się do
bloku blondynki.Po jakiś 10 minutach byłyśmy na miejscu.Weszłyśmy na
odpowiednie piętro i za pomocą kluczy które miała Iza weszłyśmy do jej
mieszkania.
Wszystko było na miejsc czyli musi tu wrócić bo zostały jej rzeczy.Może to niegrzeczne ale trochę jej poszperałyśmy po kątach.
- Lena zobacz.-krzyknęła Iza z kuchni więc tam się udałam.
- Co się stało?-zapytałam i stanęłam koło brunetki.Wskazała ręką na kalendarz w którym było zapisane wielkimi literami FRANCJA.
- Poleciała do Francji?-zapytała,a raczej stwierdziła.
- Po co tam miała lecieć?
-
Może się odstresować,dobra czyli coś wiemy teraz musimy czekać aż
wróci.-powiedziała.Później się zwinęłyśmy do swoich mieszkać i
czekałyśmy.
Tydzień później:
Wczoraj zawieźliśmy
prawie ostatnie rzeczy do mieszkania Bartka a tak na prawdę do naszego
mieszkania.Dziś ostatni kurs wykonywał Bartek.Było niewiele minut po 10
kiedy Iza napisała mi SMS'a że Pola wróciła.Czym prędzej poleciałam się
ubrać.
I pojechałam do jej mieszkania,pod blokiem spotkałam się z Izą i
razem podążyłyśmy do środka.Dzwoniłyśmy dzwonkiem,waliłyśmy w drzwi
pięściami i wreszcie nam otworzyła.
- Dziewczyny co wy tu robicie?-zapytała,płakała miała strasznie podkrążone,zaczerwienione,zmęczone oczy.
- Pola po co pojechałaś do Francji?-zapytałam,a ona rozpłakała się.Weszłyśmy do środka i mocną ją przytuliłyśmy.
- Poluś proszę powiedz nam.-zachęcała Iza,weszłyśmy do salonu i czekałyśmy na całą prawdę.
- Usunęłam ciąże.-szepnęła a ja znieruchomiałam.
- Co?-powiedziałam sama dławiąc się łzami.
- Byłaś w ciąży?-zapytała Iza,a ona kiwnęła głową.
-
Poznałam go w Wałbrzychu jak byłam u mamy,wszystko było
piękne.Spędzaliśmy ze sobą dużo czasu i w końcu poszliśmy do
łóżka.Codziennie powtarzał mi jak mnie kocha,a tydzień temu dowiedziałam
się że jest żonaty i ma dwójkę dzieci.Wykorzystał fakt że ona była na
jakiś wakacjach z dziećmi a on zabawiał się mną.Kiedy dowiedziałam się o
ciąży to poszłam mu powiedzieć a wtedy wykrzyczał mi że mam ją usunąć
bo on....-przymknęła oczy,a ja ją przytuliłam z Izą.
- Cii wszystko będzie dobrze pomożemy ci.-powiedziałam.
- Twoja mama wiedziała?-zapytała Iza a ona kiwnęła przecząco głową.
- Nie bo by ją to dobiło że tak postąpiłam.Ja na prawdę go kochałam,ba ja dalej go kocham.-łkała.
- Skarbie dlaczego nam nie powiedziałaś?-zapytałam.
- Nie chciałam zawracać wam głowy same macie swoje problemy.
- Pola ty jesteś z takimi problemami na pierwszym miejscu u nas.
- Przepraszam,boże czemu ja to zrobiłam.Mogłam je urodzić a tak zabiłam je.-złapała się za głowę.
-
Pola nie zabiłaś nikogo bo tam jeszcze ono się nawet nie rozwinęło
miało dwa tygodnie miałaś tam tylko małą fasolkę,więc nie mów
tak.Jeszcze będziesz miała dzieci i to z takim facetem że każda takiego
by chciała.-uśmiechnęłam się do niej.
- Zostaniecie dziś ze mną?-zapytała szeptem,a my się zgodziłyśmy.
Rozpoczął
się kolejny miesiąc listopad.Zimno jak cholera niestety zaczęło się
najgorsze co mogło być i powtarzało się to co roku.
- Pokaż kochanie zmierzę ci gorączkę-powiedziałam siadając obok Mai.
-
Mamusiu boli mnie gardło.-powiedziała zachrypniętym głosem.Termometr
wskazał 39'C.Kazałam jej poczekać i poszłam do kuchni po leki.Bartek
siedział i jadł śniadanie.
- A gdzie Maja,miałem ją za chwilę zawieść do szkoły.-powiedział patrząc na mnie.
- Maja nam się rozchorowała,zawieziesz nas ale do lekarza.-powiedziałam.
- Bardzo źle?-zapytał wstając i udał się ze mną do pokoju córki.
-
Gorączka,boli ją gardło,Maju chodź się ubierzemy i pojedziemy do
lekarza.-tak mi zawsze żal kiedy jest chora bo nie mogę jej pomóc,musimy
czekać kiedy wirus się odczepi.Bartek zawiózł nas do lekarza i obiecał
poczekać najwyżej się spóźni na trening.Okazało się moje przeczucie
zapalenie krtani.Dostaliśmy masę leków które od razu wykupiłam w
szpitalnej aptece.Bartek odwiózł nas do domu i pojechał na trening.Kiedy
Mai udało się usnąć zadzwoniłam do Poli.Muszę powiedzieć że jej stan
się poprawił,ale nie jest jeszcze dobrze.Cały czas oskarża się o
usuniecie ciąży,wiem że zrobiła to w stanie załamania i dlatego musimy
jej pomóc.Gdybym tego drania dorwała to bym go wykastrowała łyżeczką do
herbaty.
- Halo?-zapytała smutnym głosem.
- Hej kochanie jak się czujesz?
- Dobrze.-powiedziała.
- A tak na prawdę?
- Był u mnie dziś.-szepnęła.
- Czego chciał?-zapytałam wkurzona.
-
Przeprosił mnie i powiedział żebym urodziła dziecko on mi pomoże,a jak
mu powiedziałam że usunęłam to on mnie....-rozpłakała się.
- Co ci zrobił?-krzyknęłam.
- Uderzył mnie,a później mnie przeprosił.
- On jest jakiś chory.Ała.-powiedziałam.
- Co się stało Lenka?-zapytała.
- Nic tylko mały mnie kopnął.-pogłaskałam się po brzuchu.
- Lenka ja kończę bo muszę do pracy lecieć.
- Pola proszę uważaj na siebie i nie widuj się z nim.-powiedziałam.
- Obiecuję.-czuję że się uśmiechnęła.
- To pa.-rozłączyłam się.Usłyszałam wołanie Mai więc tam się udałam.
- Mamusiu przyniesiesz mi soczek?-zapytała lekko się uśmiechając.
- Już a jak się czujesz-pogłaskałam ją po główce.
- Dobrze ale jeszcze boli.-przyniosłam jej sok i pół godziny później do mieszkania wszedł Bartek z wielkim misiem i bukietem.
- Cześć kochanie.-pocałował mnie.
- Cześć a co tu masz?-zapytałam.
-
No bukiet dla pięknej kobiety w ciąży,a miś dla mojej chorej
księżniczki.-poszedł do Mai i usłyszałam jak ucieszyła się z prezentu.
Około 22:00 poszłam się położyć,ale Bartek nie chciał mi na to pozwolić.
- Kochanie muszę ci coś powiedzieć.-powiedział siadając po drugiej stronie łóżka.
- Co?-zapytałam.
- Kochanie tylko się nie denerwuj,bo wtedy gdy pojechałem na Mazury to....-przerwałam mu.
- To co?-szepnęłam trochę zdenerwowana.
- Bo wtedy Anka mnie pocałowała.......
I jest kolejny :)
Nareszcie
piątek,przepraszam ze tak późno dodany ale dopiero co wróciłam do
domu.Zakręcony dzień.Bartek się przełamał i powiedział Lenie o pocałunku
jaka będzie reakcja???
Następny w niedziele.Dziękuję za wszystkie komentarze.Trzy punkciki dla nas wygraliśmy z Włochami.
Jutro kolejny,trzymamy mocno kciuki :)
Pozdrawiam Aga
No powiem Ci, ze zaskoczylas mnie historia Poli.. ten facet to jakis pieprzony psychol..
OdpowiedzUsuńA co do reakcji Leny to troche sie boje.. w koncu minelo juz troche czasu, a fakt ze jest w ciazy wcale mnie nie pociesza.. ;x
Pozdrawiam ;*
Rany ten gosciu to powinien w psychiatryku sie leczyc... Proosze Cie niech reakcja Leny nie bedzie ostra :p
OdpowiedzUsuńDobrze, że Bartek jej powiedział, bo to by było nie fair jakby to zataił, bo Anka by to na bank wykorzystała. Mam nadzieję, że Lena go wysłucha. Zaufanie to podstawa i skoro jej to powiedział, to powinna się cieszyć, że jest z nią szczery i jej nie zdradził. Taka jest moja opinia. Żal mi Poli ;/ Widać, że bardzo cierpi ;/ Kuurde, moze jednak w tej Francji ją oszukali i wciąż jest w ciąży? ucieszyłabym się. Ale ten koleś to jakiś dziwny jest...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
biedna POla. Nie powinna być z tym kolesiem jest jakiś psychiczny. Ciesze się ,że Lena wyprowadziła sie do Bartka. Mam nadzieję,że nie będzie kłótni. Powinna docenić to,że Bartek jest z nią szczery. Ale znając Lene będzie awantura, Czekam na kolejny . pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńto się porobiło :/ biedna Polcia :'c
OdpowiedzUsuńAle mnie zaskoczyłaś :O Nie spodziewałabym się, że Pola mogłaby być w ciąży, a co dopiero ją usunąć. To się porobiło... Mam nadzieję, że nie będzie komplikacji po skrobance.
OdpowiedzUsuńA co do 'wyznania' Bartka, myślę że Lena nie powinna na niego naskoczyć i się denerwować. Dobrze, że Anka nie powiedziała jej o tym wcześniej.
Czekam na następny ;*
Strasznie szkoda mi Poli :( Mam nadzieję że się pozbiera. Oby Lena wzięła pod uwagę że Bartek sam się przyznał i nic się między nimi nie popsuło. Pozdrawiam i zapraszam na 15 rozdział do siebie.
OdpowiedzUsuńDobrze, że Bartek uprzedził Ankę i sam powiedział Lenie o pocałunku. Może dzięki temu główna bohaterka lepiej przyjmie tę wiadomość, a poza tym szczerość jest w związku najważniejsza.
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Poli. Szkoda, że ugięła się pod presją tego faceta i usunęła ciążę. Pewnie będzie tego żałować do końca życia, ale niestety czasu nie da się cofnąć...
Pozdrawiam ;*
Szkoda mi Poli;// Mogła im wcześniej powiedziec o ciąży i nie usuwać jej.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Bartek powiedział jej o pocałunku, mam nadzieje ze nie zareaguje zbyt nerwowo i zrozumie go ze tego nie chciał.
Pozdrawiam ;* Gośka ^^
no to może być wesoło oby nie było mocnej awantury :D Powinno być dobrze. W końcu Bartek odważył się powiedzieć jej o tym.
OdpowiedzUsuńkiedy nowy :( juz sie nie moge doczekac :(
OdpowiedzUsuń