wtorek, 26 sierpnia 2014

Rozdział 14:


Miesiąc później:

Dziś pierwszy dzień szkoły,niestety skończyły się te kochane wakacje,które wiele zmieniły w moim i Mai życiu.
Rano oczywiście poranny rytuał,męczenia się z Majką która uparcie nie chciał wstać.Kiedy wreszcie mi się ją udało wyciągnąć z łóżka,sama poszłam się przyszykować do pracy.Ubrałam się.
I poleciłam zrobić Mai do szkoły kanapki.O 7:45 wyszłyśmy z mieszkania i udałyśmy się parkiem do szkoły.Brzuch rośnie,ale dopiero to drugi miesiąc więc jeszcze nie taki widoczny.
- Maja proszę być grzeczna i słuchać nauczycielki.-powiedziałam kiedy byłyśmy już pod budynkiem.
- Ja jestem grzeczna mamo,a kiedy pojedziemy do taty?-zapytała.
- Przecież w piątek jest mecz to jedziemy od razu po szkole.-uśmiechnęłam się.
- No dobrze,kocham cię mamo.-przytuliła się do mnie.
- Ja ciebie też bardzo mocno,a teraz leć bo się spóźnisz.-poszła,a ja udałam się do pracy.Chociaż kazali mi wszyscy wziąć urlop ale po co jeżeli nic mi nie jest.W ogóle nasi rodzice kiedy dowiedzieli się o ciąży to zwariowali na jej punkcie.
- No cześć piękna.-usłyszałam za sobą,odwróciłam się i zobaczyłam Damiana i mój cały humor w diabli wzięli.
- Czego znowu chcesz?-krzyknęłam.
- Nie denerwuj się słonko w twoim stanie nie można.-uśmiechnął się.
- To mnie nie denerwuj i daj mi spokój.-powiedziałam i ruszyłam do przodu.
- Kiedy powiesz Bartkowi że to moje dziecko?-zapytał,a ja aż przystanęłam.
- Co ty do mnie mówisz?-podeszłam do niego.
- Prawdę skarbie.
- Jaką prawdę,spróbuj namieszać w moim życiu to....-przerwał mi.
- To co,Lena posłuchaj ja ci powiedziałem dokończymy co nam przerwano i daję ci spokój.-powiedział.
- Nie będę jakąś dziwką,która zdradza swojego mężczyznę.-powiedziałam i poszłam do baru.Dzień zleciał mi szybko,wcale się nie napracowałam bo jak próbowałam się za coś wziąć to oni na mnie krzyczeli i tylko siedziałam za ladą.Wracając odebrałam Majkę ze szkoły ale oczywiście były małe problemy.
- Dzień dobry pani Leno mogłabym z panią porozmawiać?-na korytarzu złapała mnie wychowawczyni Mai.
- Tak oczywiście coś się stało?-zapytałam.
- No mamy mały problem z Mają,dziś wyrzuciła zeszyt koleżance przez okno i nazwała ją plastikową blondyną,a później na przerwie uderzyła kolegę i nazwała go bufiastym idiotą.-powiedziała a ja w tym momencie chciałam się zapaść pod ziemią i gdzieś się schować.
- O boże strasznie za nią przepraszam,nie wiem co w nią wstąpiło.-powiedziałam.
- Ale najważniejsze że przeprosiła,tylko proszę żeby pani z nią porozmawiała bo ciężko było ją namówić żeby przeprosiła ich.-powiedziała.
- Dobrze na pewno z nią porozmawiam,dziękuję za informację.-pożegnałam się z nią i poszłam po Majkę.
- Cześć mamusiu.-powiedziała zadowolona.
- Posłuchaj mnie teraz uważnie w piątek nie jedziemy na żaden mecz.-powiedziałam wkurzona.
- Ale dlaczego?-tupnęła nogą.
- Idziemy do domu tam porozmawiamy.-poszłyśmy i gdy tylko przekroczyłyśmy próg mieszkania wzięłam ją do salonu.
- Dlaczego nie jedziemy na mecz?-zapytała.
- Proszę mi powiedzieć co zrobiłaś dziś w szkole?
- Nic,byłam grzeczna.-powiedziała.
- Majka,zaczepiła mnie pani Dominika,powiedziała że wyrzucasz koleżance zeszyt przezywasz ją,bijesz kolegę co to ma być.-krzyknęłam.
- Oni są głupi i ich nie lubię.
- To nie oznacza że możesz się tak zachowywać,teraz mnie posłuchaj uważnie masz karę na telewizję i nie jedziemy na mecz,a teraz proszę iść umyć ręce bo zaraz dam ci obiad.
- Mamusiu proszę pojedźmy na mecz.-zaczęła płakać.
- Nie za twoje brzydkie zachowanie nigdzie nie pojedziemy już do łazienki.-krzyknęłam.Cała zapłakana poszła do łazienki,a ja zrobić obiad kiedy był gotowy zawołałam ją,a sam poszłam zadzwonić do Bartka.
- Halo?-odebrał za trzecim sygnałem.
- Cześć misiu.-powiedziałam.
- Cześć myszko coś się stało?-zapytał.
- Właściwie to tak,nie przyjedziemy w piątek na mecz.-powiedziałam.
- Ale dlaczego?-zapytał.
- Wiesz co dziś zrobiła Majka w szkole....-zaczęłam mu wszystko opowiadać.-a na końcu nazwała go bufiastym idiotą.-powiedziałam.
- No to zaszalała.-powiedział.
- Jeszcze nie chciała przeprosić,pani musiała ją namawiać przez pół lekcji,ja już nie daje rady.
- Daj mi ją do telefonu.-powiedział,więc poszłam do jej pokoju i podałam jej telefon i wyszłam z stamtąd.
Czekałam w salonie kiedy skończy z nią rozmawiać.Po godzinie przyszła i oddała mi telefon,płakała.
- Halo?-zapytałam.
- No mam nadzieję że jakoś to na nią zadziała,ale kicia przyjedźcie w piątek,załatwiłem wam już bilety.-powiedział.
- No dobrze,ktoś za tobą tęskni.-powiedziałam.
- Czyżby moja urocza dziewczyna?-zapytał z uśmiechem.
- No ja też,ale jeszcze malutka istotka która mniej więcej zaczyna się już rzucać w oczy.-zaśmiałam się.
- Oj powiedz jej że też bardzo za nią tęsknie i dlatego macie przyjechać.
- Ale Maja pomyśli że jej ulegliśmy.-powiedziałam.
- Ja już jej powiedziałem co ja o tym sądzę i że jestem na nią zły za to co zrobiła.
- Dobra skarbie ja kończę bo jest już 20:00 a jestem strasznie głodna.-zaśmiałam się.
- Czekam na was w piątek.Kocham was.
- A my ciebie.-rozłączyłam się.Poszłam zrobić kolację i około 23:00 położyłam się do łóżka.Czytałam książkę kiedy do sypialni weszła Maja.
- A ty nie powinnaś spać?-zapytałam zamykając lekturę,ona usiadła po drugiej stronie łóżka i najzwyczajniej na świecie się do mnie przytuliła.
- Mamusiu ja chciałam przeprosić że tak się zachowałam.-zaczęła płakać.-Tylko oni się śmiali ze mnie że mój tata mieszka gdzieś indziej i to dlatego że mnie nie kocha.
- Żabko przecież tata cię kocha.-przytuliłam ja do siebie bardzo mocno.
- Wiem ale byłam zła i dlatego to zrobiłam.-pociągnęła noskiem.
- Dobrze nie gniewam się,ale nie płacz już.-pocałowałam ją w czółko.- A następnym razem powiedz mi że ktoś mówi ci takie rzeczy.
- Dobrze,a mamo mogę dziś spać z tobą?-zapytała.
- Możesz myszko,to wskakuj i idziemy spać.-dała mi buziaka i położyła się przytulając się do mnie.
- Dobranoc mamusiu.-szepnęła.
- Dobranoc żabko-odszepnęłam i pogrążył nas sen.
Rano budzik zadzwonił o 7:00 szybko poszłam się ubrać i znów akcja z wybudzeniem Majki.Później szybkie śniadanie i zaprowadziłam Maję do szkoły a sama udałam się do pracy.Tak minął mi cały tydzień choć nie było kolorowo bo każdego dnia zaczepiała mnie wychowawczyni Majki.Dziś po jej szkole udałyśmy się do Bełchatowa.
- Maja mogę wiedzieć dlaczego tak się zachowujesz?-zapytałam.
- To znaczy jak?-zapytała.
- Majka codziennie zaczepia mnie twoja wychowawczyni,jesteś strasznie niemiła,o co chodzi?-zapytałam i spojrzałam w lusterko żeby ją zobaczyć.
- Mamo bo oni są tacy głupi ja wolę się zadawać z Sarą.
- A kto to Sara,ta z która się tak zachowujecie?-zapytałam.
- Sara jest nową koleżanką w klasie,jest bardzo fajna.
- Dobrze ale to nie oznacza że jak kogoś nie lubisz to im dokuczasz,posłuchaj mnie w poniedziałek nie chcę znów wysłuchiwać co zrobiłaś,będę wyciągała z tatą konsekwencję.Rozumiesz masz ostatnią szansę.-powiedziałam.
- Dobra zrozumiałam.-powiedziała i tyle z mojej rozmowy.Po półtorej godzinnej jeździe wreszcie jesteśmy pod blokiem Bartka,który stał już na dole i na nas czekał.Maja wystrzeliła z samochodu i pognała się przywitać,a ja jak ten kretyn obeszłam samochód i zamknęłam za nią drzwi.Otworzyłam bagażnik i już chciałam chwycić torbę kiedy poczułam usta Bartka na swoich.
- Witam moją kolejną księżniczkę.-powiedział kiedy się ode mnie oderwał.
- No witam.-powiedziałam i wzięłam torbę,ale on mi ją zabrał i wziął resztę rzeczy a nam kazał iść do środka,no tak pogoda już totalnie się popsuła.Weszłam do mieszkania i udałam się do kuchni w celu zrobienie gorącej herbaty.
- Co się dzieje myszko?-zapytała mnie Bartek obejmując od tyłu.
- Mam dość rozumiesz-odwróciłam się do niego przodem.
- Czego dość?-zapytał.
- Wiesz ile musiałam się przez ten tydzień nasłuchać od nauczycielki.Jest niemiła dla nauczycieli i dla koleżanek,zachowuje się jak jej nowa koleżanka w klasie.-powiedziałam i usiadłam.
- Dobra pogadam z nią.-powiedział.
- Co z tego że z nią pogadasz jak zacznie się wszystko od nowa,ostatnio z nią gadaliśmy i co nic nie podziałało.Wiesz że mi nie jest przyjemnie kiedy słucham jak ona się zachowuje.-złapałam się za brzuch.
- Skarbie nie denerwuj się.-powiedział.
- Jak mogę się nie denerwować,skoro sama mam problemy i jeszcze Majka mi tworzy nowe.
- Jakie masz problemy?-zapytał,a ja zrozumiałam że powiedziałam za dużo.
- Nie ważne,ale o której mecz?-zapytałam.
- O 20:00,ale nie zmieniaj tematu,jakie problemy?
- Bartek jestem zmęczona chcę się położyć a ty mnie jeszcze bardziej dobijasz.Obudź mnie jak będziesz wychodził.-poszłam do sypialni i położyłam się i najzwyczajniej zasnęłam.
Oczami Bartka:
Zacząłem się bardziej zastanawiać jakie Lena może mieć problemy,przecież to nic złego że chcę wiedzieć,troszczę się o nią i dlatego się martwię.Poszedłem do pokoju Mai.
- Maja możemy pogadać?-zapytałem.
- Co się stało?
- Co powiedziałem ci ostatnio na temat twojego zachowania.-spojrzałem na nią.
- Tato oni są wszyscy głupi,dobrze że Sara jest normalna.
- Maja ale nie można się tak zachowywać,mama jest w ciąży tak?-zapytałem a ona kiwnęła głową.-No właśnie a ty ją denerwujesz takim zachowaniem.
- Ale ten pan chyba bardziej niż ja.-powiedziała,a ja się zdziwiłem.
- Jaki pan?
- Codziennie przysyła mamie prezenty i kwiaty,a jak byłyśmy na placu zabaw rozmawiał z mamą a ona na niego krzyczała.Ostatnio widziałam jak był pod szkołą i znów mama na niego krzyczała.
- A jak wygląda ten pan?-zapytałem trochę wkurzony.
- Jest taki młody,ale tato chodźmy obejrzymy bajkę.-powiedziała,a ja spojrzałem na zegarek.
- No wiesz ja muszę już się szykować na mecz,ale Maja obiecaj mi że już w szkole się uspokoisz.
- No dobrze,to chodźmy obudzić mamę.-powiedziała i poszliśmy do sypialni.
Oczami Leny:
Poczułam jak ktoś potrząsa mnie w ramię,otworzyłam oczy i zobaczyłam Majkę.
- Mamo wstawaj.-krzyknęła,Bartek pakował rzeczy do torby.
- Która godzina?-zapytałam.
- 16:25.-powiedział Bartek jakby zły.
- Ja pójdę poszukać koszulki na mecz.-powiedziała Maja i poleciała,a ja wstałam i przytuliłam się do pleców Bartka.
- Co się stało misiu?-zapytałam.
- Nic a co się miało stać?-zapytał i wyszedł z pokoju,zszokowana poszłam za nim do łazienki.
- Bartek co się stało?
- Powiedziałem że nic.-ominął mnie.Aha czyli coś się stało,dobra nie chce powiedzieć nie będę się narzucać.O 17:00 wyszedł z mieszkania w ogóle się nie żegnają ze mną.
- Maja chodź na chwilę.-zawołałam ją.
- Co się stało?-zapytała wbiegając do kuchni.
- Nie wiesz dlaczego tata jest zły?-zapytałam.
- Nie a jest zły?-zapytała.
- Nie skarbie,chodź bo musimy się szykować.-o 19:30 wyszłyśmy z mieszkania i pojechałyśmy na halę.Kibice już wypełniali całą widownie,niektórych sektorach siedzieli kibice Jastrzębskiego Węgla,na widowni wyszukałam Moni i od razu usiadłam koło niej.
- No cześć piękna.-pocałowałam ją w policzek.
- No myślałam że się nie doczekam.-dołączyła do nas jeszcze Daga z Olim.Zaczął się mecz Maja z Olim podeszli do barierek i mocno kibicowali.Mecz otwarcie sezonu prędzej taki towarzyski,ale już następne będą ważne i bardzo zacięte.
- Lena w ogóle jak się czujesz?-zapytała Monia.
- A wiesz powiększam się jak balon.
- Lena ty niby wyglądasz jak balon a ja 5 miesiąc i co lokomotywa ze mnie.-zaśmiała się Daga.
- Ej bo zaraz ja zacznę się starać z Miśkiem.
- Teraz tak przy wszystkich?-zapytałam a dziewczyny się zaśmiały.
- Nasze życie erotyczne zostawiamy tylko dla siebie.-powiedziała Monika.Przegadałyśmy cały mecz,spojrzałyśmy na tablicę i skra wygrała 3:2,a czyli walczyli do końca,ale każdy zawodnik miał uśmiech na twarzy.Zeszłam z dziewczynami na dół i każda poszła do swojego wielkoluda.
- Świetny mecz tato.-krzyknęła Maja.Podeszłam do niego.
- Gratulacje kochanie.-uśmiechnęłam się.
- Dzięki.-czyli mu nie przeszło.
- Możesz mi powiedzieć co się tobie stało?-powiedziałam wkurzona.
- Pogadamy w domu.-powiedział i poszedł rozdawać autografy.Poszłam po Maję pożegnałam się z dziewczynami i pojechałyśmy do domu.
Czekałam na niego i nie mogłam się doczekać,ale wreszcie o 2 w nocy się doczekałam.Wszedł i poszedł do łazienki a ja grzecznie czekałam kiedy wróci do salonu.Po 15 minutach wyszedł i usiadł na kanapie obok mnie.
- To dowiem się co się stało?-zapytałam.
- Nie wiesz co się stało?-zapytał wkurzony.
- No chyba nie wiem skoro pytam.
- Możesz mi powiedzieć dlaczego jakiś facet wysyła ci codziennie kwiaty i prezenty.-krzyknął a ja momentalnie zbladłam.
- Skąd o tym wiesz?-zapytałam.
- Maja mi powiedziała że wysyła ci kwiaty,prezenty,rozmawia z tobą ty na niego krzyczysz,kto to jest?-zapytał wstając z miejsca i podszedł do okna.
- Bartek nikt ważny.-powiedziałam.
- Pytam się do cholery kto to jest?-krzyknął znowu.
- Damian.-szepnęłam.
- Ten sam z bankietu?-odwrócił się do mnie,a ja kiwnęłam głową.-Czyli co grasz na dwa fronty?-zapytałem.
- Nie,on się mnie uczepił,mówię mu żeby dał mi spokój ale nie daje.-wstałam z kanapy i stanęłam przed nim.-Bartek on mówi że da mi spokój jak dokończę z nim to co zaczął....-powiedziałam,ale mi przerwał.
- I co dokończyłaś tak,kogo to dziecko?-zapytał,a mnie pękło serce tym pytaniem.
- Jak możesz mnie posądzać o zdradę-szepnęłam dławiąc się łzami.
- A ty jak mogłaś przede mną to ukrywać,pytam się kogo to dziecko?
- Twoje,ja z nim nie spałam,Bartek uwierz mi.-powiedziałam i złapałam go za rękę.
- Dziwne bo jakoś nie mogę.-powiedział i poszedł do sypialni.Poleciałam za nim.
- Bartek proszę cię uwierz mi ciebie bym nie okłamała.-powiedziałam.
- Daj już spokój jestem zmęczony.-powiedział i położył się do łóżka.Zrezygnowana poszłam do salonu i zaczęłam płakać.Nie spałam całą noc,rano poszłam do łazienki i przemyłam twarz wodą.Dlaczego byłam taka głupia że mu nic nie powiedziałam.
W kuchni zrobiłam herbatę i usiadłam na parapecie i ją piłam,była godzina 8:04 kiedy do kuchni przyszedł Bartek,zaczął robić sobie kawę.W ogóle się nie odezwał,a ja zaczęłam popłakiwać.
- Bartek porozmawiaj ze mną.-powiedziałam i spojrzałam na niego.
- Mamy o czym?-zapytał.
- To już mnie nie kochasz?-zapytałam schodząc z parapetu i siadając przed nim przy stole.
- Kocham,ale jestem zły że mi nic nie powiedziałaś.
- Może dlatego że bałam się takiej reakcji.-powiedziałam.
- Była by inna gdybyś powiedziała od razu.-powiedział i wstał zalać sobie kawę.Podeszłam do niego i przytuliłam się do jego pleców.
- Przepraszam Bartuś bardzo mocno.-i znów fala łez spływała po moich policzkach.Poszedł do łazienki nic nie powiedział,czyli mi nie wybaczył.Poszłam do sypialni i położyłam się na łóżku.Nagle otrzymałam SMS'a:
CZEŚĆ SKARBIE JAK SIĘ MA MOJE DZIECKO?
D.
Poczułam dziwny ucisk w brzuchu,skuliłam się z bólu.
- Bartek.-krzyknęłam spanikowanym i z bólu cienkim głosem.Wszedł do sypialni i od razu gdy mnie zobaczył znalazł się przy mnie.
- Boże Lenka co się dzieje?-zapytał.
- Nie wiem zadzwoń na pogotowie.-szepnęłam i jęknęłam z bólu.Później wszystko działo się w ekspresowym tempie:
lekarze
karetka
straszny ból
płacz
ciemność.........
 
 
 
 
I jest kolejny :)
Nawet nie wiem co mam do was napisać,dziękuję za komentarze i za nominację to wielkie wyróżnienie.
Następny pojawi się w czwartek.Jeszcze 4 dni i mistrzostwa :)
Pozdrawiam Aga
 


 

17 komentarzy:

  1. Poroniła ze stresu :( ............... Szkoda!Bartek chyba jej wybaczy

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham to! Damianiee wiedz, ze cie nienawidze. Bartku otrzasnij sie do cholery?. Dziecko, ktore jestes w Lenie, nie wychodz jeszcze. Majka ogarnij sie w tej szkole. Pozdrawiam i zycze weny :D P.S. Tak wiem, ze to opowiadanie jest fikcja.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak Bartek zobacZ ten sms t dopiero się wścieknie. Przynajmniej tak mi się wydaje ;(

    OdpowiedzUsuń
  4. No to ladnie sie narobilo.. mam nadzieje, ze Bartek nie zobaczy tego smsa.. przeciez wtedy dopiero rozpeta pieklo..
    Zeby tylko z dzieckiem nic sie nie stalo..
    Dziekuje za nominacje ;* jutro postaram sie ogarnac wszystko z tym zwiazane ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ooo matko mam nadziej że nic sie z dzieckiem nie stanie..
    świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. o nie...... a było tak pięknie. Bartek za bardzo się uniósł. powinien wysłuchać leny, miał prawo się zdenerwować ale nie aż tak. Majka ma za długi język a nie powinna zachowywać się tak w szkolę. szkoda mi leny. Bartek powinien zrobić coś z tym Damianem. czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  7. Ugh... Coś ty jej zrobiła? Mam nadzieję, że z maleństwem wszystko będzie dobrze...
    Jenny... Jaki Bartek jest głupi! Nie dość, że Lena ma wszystkiego dość (bo Damian), to jeszcze na nią nawrzeszczał.... Ja wszystko rozumiem no ale ona jest w ciąży, tak? Po za tym Majka też daje porządny wycisk. Serio się boję o maleństwo... (Wiesz, że jeżeli mu się coś stanie, to wyjadę z Częstochowy, znajdę cię i zabiję?)
    Pozdrawiam i do następnego ;33

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejku oby maleństwu się nic nie stało :(( Tak mi szkoda Leny, wszyscy dają jej w kość. To niesprawiedliwe :x

    OdpowiedzUsuń
  9. O jejcia..., ale emocje w końcówce. Mam nadzieję, że twoja wena nie uśmierciła maleństwa. Musisz zrobić coś z tym Damianem. On nie może rozwalić tego związku !!! Majka powinna się ogarnąć, a nie stwarzać jeszcze więcej problemów.. Ogółem rozdział jak zwykle świetny ;3

    Szczęściara z ciebie jeżeli obejrzysz mecz... Ja mam wesele u brata, akurat w tą sobotę i nie obejrzę meczu otwarcia :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam nadzieję, że Lenie i dziecku nic się nie stanie. Czekam z niecierpliwością na kolejny. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeżeli ona poroni to zabiję zarówno Damiana jak i Bartka, bo on też miał na to wpływ. Skoro usłyszał od Mai, że Lena na tego gościa krzyczała i wgl to chyba logiczne, ze to nei wskazuje na żaden romans o.O Myślenie logiczne to u niego kiepskie jest...
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. O matko :/ To się porobiło.... :/
    Mam nadzieję, że z dzieckiem nic nie będzie...
    Ale mam ochotę zabić Damiana i Bartka.
    Cholera no :/
    Jestem ciekawa co będzie dalej.
    Czekam na kolejny.
    Serdecznie zapraszam na nowy, szósty rozdział. :)
    http://ciesz-sie-kazda-chwila.blogspot.com/
    Pozdrawiam i przepraszam za spam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Oby nic nie stało zarówno Lenia jak i dziecku. Powinna od razu powiedzieć wszystko Bartkowi, że Damian nie daje jej spokoju, a on nie powinien wyżywać się na niej.

    OdpowiedzUsuń
  14. Zostałaś nominowana do nagrody Libster Award.
    Więcej informacji na moim blogu: http://siostrasiatkarza.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Szkoda, że Bartek dowiedział się o wszystkim w taki sposób. Kurcze, nie lubię takich niedomówień, ale oczywiście opowiadania rządzą się własnymi prawami ;)
    Końcówka mrozi krew w żyłach, zdecydowanie. Mam nadzieję, że jednak wszystko będzie w porządku.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  16. Z dzidziusiem Lenki będzie wszystko w porządku !
    A Bartek zrozumie że musi wziąć sprawy w swoje ręce i załatwić sprawę z pewną osobą ;)
    Czekam na kolejny ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. Mam nadzieję że nic się nie stanie z dzieckiem ;/
    Nie mogę doczekać się następnego rozdziału ;)

    OdpowiedzUsuń