czwartek, 28 sierpnia 2014

Rozdział 15:

Otwieram ciężkie powieki,ale znów je zamykam bo światło w pomieszczeniu razi moje oczy.Kiedy przyzwyczajam wzrok do jasności słyszę głos.
- Pani Leno słyszy mnie pani?-popatrzyłam w prawo i zobaczyłam starszego mężczyznę w białym stroju.
- Tak-mówię słabym głosem.
- Jest pani w szpitalu,ale proszę się nie martwić wszystko już w porządku.-przypomniałam sobie co się wczoraj wydarzyło.
- O boże co z moim dzieckiem?-zerwałam się.
- Proszę spokojnie leżeć.Z pani ciążą wszystko dobrze,musiała się pani wczoraj zdenerwować stąd te bóle ale udało się wszystko ustabilizować.-uśmiechnął się.
- Ale nic się nie stało prawda,nic nie będzie dziecku?-zapytałam.
- Spokojnie wczoraj miała zrobione pani badania USG i wyszło ze wszystko w porządku.Zaraz przyjdzie pielęgniarka i podłączy pani kroplówkę,proszę teraz odpoczywać.-wyszedł,położyłam rękę na brzuchu.
- Już skarbie wszystko w porządku.-szepnęłam.Później przyszła pielęgniarka i podłączyła co miała podłączyć,nie minęło 10 minut kiedy moje drzwi znów się otworzyły.
- Mama.-do pokoju wpadła Maja,a za nią Bartek.Uśmiechnęłam się lekko.
- Cześć żabko.-powiedziałam i pocałowałam ją w główkę.
- Przepraszam to przeze mnie się zdenerwowałaś ja już będę grzeczna.-powiedziała i usiadła koło mnie.
- Nie skarbie to nie przez ciebie,sama sobie to zrobiłam.-powiedziałam.Bartek dalej stał i nic nie mówił.
- Maju pójdziesz znaleźć jakąś panią i poprosisz żeby przyszła?-zapytałam małej,a ona poleciała.Spojrzałam na niego,a on usiadł na krześle koło łóżka.
- Jak się czujesz?-zapytał,a ja sięgnęłam po swoją komórkę która leżała na szafce włączyłam wszystkie sms'y.
- Proszę nigdy nie odpisałam na żadnego sms'a od niego,nigdy nie odebrałam żadnego połączenia,wszystkie kwiaty i prezenty lądowały w koszu,a jak mnie nachodził to nigdy się nie zgodziłam na to by coś dokańczać.-powiedziałam,ale mój głos znów zadrżał i nie powstrzymywałam łez.
- Proszę nie płacz.-powiedział i złapał mnie za rękę.
- Bartek nigdy cie nie zdradziłam,obiecuję ci.-szeptałam.
- Wierzę ci.-szepnął.-Dasz mi drugą szansę?-zapytał.
- Dam skarbie.-złapałam go za rękę.
- Przepraszam to wszystko przeze mnie,nie wybaczyłbym sobie gdyby wam coś się stało.-przybliżył swoją twarz do mojej.Wreszcie poczułam jego usta na swoich,był to bardzo czuły i delikatny pocałunek.
- Kocham cię Bartuś.
- Ja ciebie też Lenka.-znów mnie pocałował,ale przerwała nam Maja która przyszła z pielęgniarką.Kroplówka się skończyła i ze szpitala będę mogła wyjść jutro.Niestety stało się najgorsze,nasi rodzice dowiedzieli się o szpitalu i już zapowiedzieli że przyjeżdżają do mnie,Bartka też jadą do Bełchatowa.Bartek z Mają siedzieli u mnie do 20:00,ale musieli iść bo mała zmęczona.
Kiedy chciałam już spokojnie poleżeć,drzwi znów się otworzyły a stanął w ich Damian.
- Witaj skarbie.-chciał mnie pocałować ale odwróciłam twarz.
- Po co tu przyszyłeś?-zapytałam wkurzona.
- Jak się czujesz?-usiadła na krześle.
- Możesz stąd wyjść,nie chcę cię widzieć dużo już zrobiłeś,wynoś się.-krzyknęłam.
- No wiesz ja się o ciebie martwię a ty tak się odwdzięczasz.
- Wynoś się bo zacznę krzyczeć.-powiedziałam.
- Pamiętaj o jednym szczególe ja nie odpuszczam prędzej czy później i tak cię przelecę.-powiedział i wpił mi się w usta,ale zareagowałam i spoliczkowałam go.Uśmiechnął się i wyszedł.I przez niego nie spałam całą noc.
Rano o 8:00 przyszedł lekarz i dał mi wypis,Bartek miał być o 12:00.Nie mogłam się go doczekać,ta sytuacja dała mi niezłą lekcję i muszę stwierdzić że oblałam,ale najważniejsze że z szansą poprawki.Wreszcie drzwi mojej sali się otworzyły a w nich stał uśmiechnięty Bartek.Wstałam i mocno się w niego wtuliłam.
- Stęskniłaś się?-zaśmiał się.
- Był tu wczoraj.-szepnęłam i poczułam jak jego mięśnie się napinają.
- Czego chciał?-zapytał.
- Powiedział że prędzej czy później on mnie....-nie dokończyłam bo Bartek mnie pocałował.
- Nie pozwolę na to.-popatrzył mi w oczy.
- A gdzie Maja i wziąłeś rzeczy o które prosiłam?-zapytałam.
- Maja została z moimi i twoimi rodzicami w domu,i tak wziąłem o co prosiłaś.-pocałowałam go i poszłam się przebrać.
Później poszłam podziękować wszystkim za pomoc i ruszyliśmy do mieszkania przyjmującego.Kiedy tylko weszliśmy rzuciła się na mnie Maja.
- Mamusia.-przytuliła mnie z całych sił.
- Moja żabka kochana,witam wszystkich.-uśmiechnęłam się ale jak zobaczyłam wyraz twarzy mojej mamy to wiedziałam że rozpęta się piekło.
- Witaj córciu jak się czujesz?-przytulił mnie tata.
- Wszystko w porządku.-przytuliłam też Kubę i rodziców Bartka,a mama dalej się nie odzywała.Podeszłam do niej i pociągnęłam ją na balkon.
- Mamusiu już wszystko w porządku.-przytuliłam ją,a ona zaczęła płakać.
- Wiesz jak się bałam o was,bałam się że coś się stanie.Z tatą mamy tylko jedno dziecko i nie chcemy cię stracić.
- Proszę cię nie płacz nie stracicie mnie.Chodźmy do środka.-weszłyśmy i na stole stał ciepły obiad.Ja od razu rzuciłam się na niego no co głodna byłam.Jak się okazało nasi rodzice musieli wracać,ale nie tylko oni my też do Katowic bo jutro Majka do szkoły,kiedy staliśmy już pod naszym blokiem chciałam wysiąść ale Bartek złapał mnie za rękę.
- Lenka bo wiesz że mocno cię kocham?-zapytał a ja kiwnęłam głową.-Chciałbym żebyście zamieszkali ze mną.
- Bartek wiesz co jest na rzeczy.-powiedziałam i spojrzałam na Majkę która zasnęła w ciągu drogi.
- Wiem ale proszę przemyśl to chcę was mieć blisko siebie.-szepnął.Pocałowałam go w policzek i wysiedliśmy z samochodu.Niestety Barek miał rano trening i musiał wracać chodź bardzo długo się żegnaliśmy.
- Tylko ani się waż jutro do pracy iść.-powiedział.-Powinnaś wziąć urlop.
- Dobrze jutro pójdę i to załatwię.Kocham cię.
- Ja ciebie też,uważaj na siebie i gdyby coś to dzwoń.-pocałował mnie w skroń i poszedł,a ja poszłam się położyć.
Wszystko było w porządku dopóki pewnego dnia weszłam na stronę plotkarską i zobaczyłam napis:
BARTOSZ KUREK SPOTKAŁ SIĘ Z BYŁĄ DZIEWCZYNĄ!!!
W sobotę Bartosz wraz z córką wybrał się na spacer do parku gdzie czekała na niego jego była narzeczona.Nie wiemy o czym rozmawiali ale jak widać po zdjęciach bardzo dobrze się bawili.Można rzecz piękny rodzinny spacer.
Świetnie i nawet nie raczył mi o tym powiedzieć,pamiętam ten dzień,wtedy mieliśmy jechać do Bełchatowa ale nie mogłam pojechać ze względu na Polę,która przeżywała zły okres w swoim życiu,dlatego pojechała tylko Maja.I widać że zapewnił sobie towarzystwo na cały weekend.Jak miło popatrzeć na takie zdjęcia,aż mi niedobrze.Załatwiłam sobie urlop bo wiecznie suszyli mi głowę,ale i tak chodzę do baru i tam siedzę i czekam jak Maja lekcje skończy.Dziś skończyła o 13:30 muszę przyznać ze ostatnio wychowawczyni ją chwali czyli to był taki mały moment jej zachowania ale ja w jej wieku byłam gorsza,ale wolę wam tego nie opowiadać.No dobra jedną anegdotkę z mojego życia więc pewnego dnia w szkole tak się zdenerwowałam że kopnęłam drzwi i one wyleciały z zawiasów i mama była co wtorek w szkole,chcieli mnie tez zapisać na terapię dla agresywnych dzieci ale się nie dałam.Wreszcie z budynku wybiegłam Maja,ale jak zawsze nie do końca ubrana.
- Maja nikt cię nie goni i możesz w środku spokojnie się ubrać.-powiedziałam zapinając jej kurtkę i poprawiając czapkę i szalik.Początek października a tak zimno w zeszłym roku było cieplej.
- Mamo ale wiesz że dziś urodziny Uli.-powiedziała.
- Ale to nie oznacza że masz się przeziębić,Maju a powiedz mi ostatnio spotkałaś z tatą Anię w parku,prawda?-zapytałam jak przemierzałyśmy do domu.
- Tak,nawet później odwieźliśmy ją do domu.
- A o czym ona rozmawiała z tatą?-zapytałam.
- Tak na prawdę o niczym tylko się śmiali,a później poszliśmy na kolację,a później odwieźliśmy ja do domu.
- Aha,to chodźmy szybko do domu bo nie zdążymy na urodziny.
O godzinie 16:30 zawiozłam Maję na urodziny,a że w grę wchodziło nocowanie to musiałam się jeszcze wrócić do mieszkania po jej rzeczy.Jest piątek więc czemu miałabym się nie zgodzić.Następnie wróciłam do domu i zdziwiłam się kiedy zobaczyłam pod blokiem Bartka.
- Co ty tu robisz?-zapytałam.
- No wiesz skarbie jest piątek,Maja na urodzinach więc spędzimy czas razem.-uśmiechnął się.
- Może zadzwoń jeszcze po Ankę.-powiedziałam i go ominęłam.Weszłam do mieszkania a on za mną.
- Co się stało?-zapytał siadając koło mnie na kanapie.
- Nic tylko zapomniałeś mi powiedzieć że ostatnio spotkałeś się ze swoją byłą.
- Lenka to było zwykłe spotkanie chciała mnie przeprosić to wszystko.No nie fochaj się.-szturchnął mnie w ramie.
- Boże jaki buc.-powiedziałam i się zaśmiałam.
- O a pamiętasz jak pierwszy raz do ciebie zarwałem.
- Tego nie da się zapomnieć.Ale dostałeś kosza.
Gadałam sobie spokojnie z koleżanką kiedy podszedł do nas Bartek,chodząca gwiazda w szkole.Każda dziewczyna chciała go mieć.
- Cześć Lenor.-powiedział,a ja nie nienawidziłam jak ktoś tak do mnie mówił.
- Mówiłam żebyś mnie tak nie nazywał,czego chcesz?-powiedziałam wkurzona.
- Nie tak ostro -usiadł koło mnie i objął mnie ramieniem,koleżanka się zmyła twierdząc że musi coś załatwić.
- Więc co?-zapytałam strącając jego ramie.
- Muszą strasznie Cię boleć nogi, bo cały wieczór chodziłaś mi po głowie.-zaśmiałam się.
- Nie ale dzięki za troskę.-powiedziałam i poszłam przed siebie.Ale ten lazł za mną.
- No i gdzie tak kopytkujesz przepiękna gazelo?-zapytał.
- Na matmę idioto.-powiedziałam. - Dzwonili do mnie z nieba, mówili że im anioł uciekł,nie martw się nie powiem gdzie jesteś.-puścił mi oczko.
- Człowieku daj mi spokój.-stanęłam z nim twarzą w twarz no znaczy ja musiałam zadrzeć głowę do góry żeby nasze oczy się styknęły.
- Wiesz co maleńka, masz piękne oczy... pasują do mojej pościeli.
- Jesteś debilem prawda?-zapytałam śmiejąc się.
- Nie wiem co tak seksowna dziewczyna robi w tak brudnym umyśle jak moim,ale mi się to podoba.-znów puścił mi oczko.
- Czego ty chcesz?-zapytałam.
- Szweda mi się po kieszeni parę złotych. Może pójdziemy je razem wydać na kawę?
- Słyszałam że masz teraz trening więc spada na niego.-powiedziałam i się odwróciłam.-Palant.-szepnęłam jeszcze i weszłam do sali.
- To było świetnie,skąd ty takie teksty bałeś?-zapytałam śmiejąc się.
- No wiesz jak cię widziałem same przychodziły mi do głowy,moa piękna gazelo.-powiedział a ja go uderzyłam poduszką.
- Wiesz jak zakręciłeś mi w głowie,całą matmę nie mogłam się skupić.I troszkę żałowałam że się z tobą nie umówiłam,ale ty nie odpuszczałeś,a jak już się zgodziłam to ty mnie zabrałeś na randkę na lodowisko i złamałam rękę.
- O tak nie odzywałaś się do mnie,ale a nie odpuszczałem i za to muszę sobie pogratulować bo przeminęła by mi przed oczami taka laska.-usiadłam na jego kolana okrakiem i zaczęłam go całować.
- Kocham cię palancie.-zaśmiałam się.
- A ja ciebie Lenor.-powiedział i oberwał ode mnie z poduszki.
- Nie mów tak do mnie.-krzyknęłam.
- Jak ja uwielbiam cię denerwować to chyba moje hobby.-zaśmiał się i znów mnie pocałował,boże ak ja kocham tego wariata.....



I jest kolejny troszkę krótszy ale mam nadzieję że się spodoba do akcji wkracza Anka mogę obiecać że dużo się jeszcze wydarzy :)
Dziękuję za wasze komentarze i kolejny rozdział w sobotę,już tylko dwa dni do pięknego wydarzenia w polskiej siatkówce.
Pozdrawiam Aga
 


 

9 komentarzy:

  1. Najpierw Damian, teraz Anka. Czy nikt nie rozumie, że kobiet w ciąży się nie denerwuje?! Mam nadzieję, że Bartek z Leną to przetrwają.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wrrrr Damian i Anka wrrr... No, ale cóż można się było tego spodziewać, że sielanka nie potrwa długo ;) Hahahahah zabójcze teksty Bartka ;D Wierzę, że Lena z Bartkiem jakoś przezwyciężą te problemy ;) Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że chociaż Maja zrozumiała i kontroluje swoje zachowanie :D A co do Damiana... ciekawa jestem co by zrobił Bartek gdyby go spotkał :>
    Rozdział super, czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uff, dobrze, że skończyło się tylko na strachu i z dzieckiem Leny wszystko okej...
    Jak przystało na czarny charakter, Anka zapewne namiesza, podobnie jak Damian. Kto wie, może działają w konspiracji? ;)
    Też nie mogę się już doczekać MŚ. Mam nadzieję, że mimo wszystko uda mi się obejrzeć mecze.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze,że Lena nie poroniła. A ten damian i Anka działają mi na nerwy. Mam nadzieję,że Bartek z Leną stworzą silny związek. czekam na kolejny . Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze, że Lence i maleństwu nic się nie stało. Ten Damian i Anka to są jacyś powaleni. Lena z Mają powinny się przeprowadzić jak najszybciej do Bartka bo coś czuję, że jeszcze wiele się wydarzy...
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Super:P Cieszę się, że wszystko w porządku. Mam nadzieję, ze Anka dużo nie namiesza i ten cały Damian da jej wkońcu spokoj.

    pozdrawiam. Gośka ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. świetnie, że nic się nie stało Lenie. Nie dość, że Damian nie dajej jej spokoju to teraz znowu pojawia się Anka

    OdpowiedzUsuń