Wychodząc z łazienki usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Anka a co ty tu robisz?-zapytałam.
- Bartek pojechał dziś do Spały,a ja chcę zabrać Maję do Bełchatowa.
- Ale po co?-zapytałam.
- Dziś jest dzień otwarty w Spale dla rodzin i ja jadę a Maja pewnie chce się z Bartkiem zobaczyć.-uśmiechnęła się.
- Nie ona raczej ostatnio,długo nie było jej w domu i teraz powinna trochę w nim pobyć.
- Ona ma wakacje a ty trzymasz ją w domu jak niewolnika.-powiedziała.
- Wiesz po tym co zrobiła na wakacjach to będę ją trzymać.-powiedziałam z uśmiechem.
-
Lena,Lena ty jesteś taka głupia,na prawdę ty już nie masz nic do
gadania,jak Maja chce jechać to pojedzie.-i wepchnęła się do mieszkania i
udała się do pokoju Mai.
- Ania.-krzyknęła i się do niej przytuliła.
- Cześć mała jedziemy do taty?-zapytała.
- Tak,to poczekaj spakuję się.-postanowiłam zareagować.
- Nie pakujesz się bo masz kare i nigdzie nie jedziesz.
- Mamo chcę jechać.-tupnęła nogą.
- Ja też wielu rzeczy chcę,nigdzie nie jedziesz.-krzyknęłam i wyszłam,a za mną podążyła Anka.
- Nie rozumiem cię,jak można być tak matką.-powiedziała.
- Posłuchaj nie masz prawa mnie oceniać,jaką jestem matką.Zobacz jak ona się zachowuje i to jest twoja zasługa.
-
Lena nie przesadzaj po prostu nie umiesz dać jej rzeczy które my jej
dajemy.Dobra to ja jadę.-i do kuchni wpadła Maja ze spakowanym
plecakiem.
- Jestem gotowa.- złapał za rękę Ankę.
- Majka powiedziałam ci coś.-spojrzałam na nią.
- Jadę z Anią bo mam wakacje.-powiedziała,przestałam poznawać własne dziecko.
-
No Maja ze mną jedzie a ty leć do swojej świetnej pracy bo się
spóźnisz.-zaśmiała się i wyszły.Mój makijaż zaczął spływać po moich
policzkach.Wzięłam do ręki telefon.
- Halo?-usłyszałam głos swojej rodzicielki.
- Cześć mamusiu.
- Lenka jak miło że dzwonisz,co się stało?-zapytała.
- Nie mamo nic.-skłamałam.-Chcę się zapytać czy Maja nie mogłaby do was przyjechać na jakiś tydzień może dwa?-zapytałam
- No jasne,my z tatą to się nudzimy bo tata ma mało klientów teraz,to kiedy mamy po nią przyjechać?
- No we wtorek bo teraz do Spały do Bartka pojechała z Anką.
- Kochanie wiem że jest ci źle ale to dobrze że ma taki kontakt z Bartkiem i z jego narzeczoną.-powiedziała.
-
Nawet za wielki.-powiedziałam.-Mamo ja muszę kończyć.-rozłączyłam się
ze względu że znów łzy zaczęły spływać po moich policzkach.Gdy ogarnęłam
się poleciłam spóźniona do pracy.Miałam złe przeczucie że coś się
stanie.Wszystko mi dziś nie wychodziło.
- Lena mogę wiedzieć co się dzieje?-zapytał Witek kiedy kolejny raz zbiłam szklankę.
- Przepraszam ale mam zły dzień.-powiedziałam.
-
Dobra za ladę,Dorota cię zmieni.-powiedział i poszedł.Jakoś ten czas
pracy mi minął było na prawdę źle i nieźle poleci mi ten dzień po
pensji.
- Lena czekaj.-krzyknęła Pola i Iza.
- Co się stało?-zapytałam.
-
To ty nam powiedz co się stało?-i wszytko ze mnie wyszło co mnie
boli.Opowiedziałam wszystko co sprawia że płaczę nocami,że nie mogę
przez to spać.
- I ty to tak zostawisz?-zapytała Pola.
- A co mam zrobić?
- Powiedzieć Bartkowi że jak chce się z Mają spotykać to tylko w Katowicach i bez Anki,krótko i zwięźle.
- Ale to nie będzie szantaż przecież też ma prawo.-powiedziałam.
- Maja tak na prawdę w papierach ma że ojciec nieznany więc ty ustalasz zasady.-powiedziała Iza.
- Dobra,ale....-i przerwał mi dzwoniący telefon.
- Tak słucham.-jakiś nie znany numer.
- .....
- To ja a co się stało?
- .....
- O boże w którym szpitalu?
- .....
- Dobrze dziękuję.-rozłączyłam się.
- Co się stało Lena?-zapytała Pola.
-
Maja jest w szpitalu,boże muszę ta jechać.-pobiegłyśmy do mojego
samochodu i poleciałyśmy do szpitala w Spale.Samochód wskazywał na
liczniku ciągle powyżej 100 km/h ale mnie nic nie obchodziło.Wreszcie
dotarłyśmy do szpitala,wbiegłam do niego z dziewczynami.Przy sali
siedziała cała reprezentacja wraz z Bartkiem i Anką.
- Co się stało?-zapytałam.
- Nie wiem badają ją.-powiedział Bartek.
- Przecież z tobą do cholery była.-krzyknęłam,a dziewczyny mnie uspokajały.
- Lenka idź pogadać z lekarzem.-powiedziała Pola,a ja wręcz pobiegłam.
- Dzień dobry ja jestem mamą Mai Witkiewicz.
-
Witam zapraszam do mojego gabinetu.-poszłam z nim.Po 15 minutach
wyszłam,było mi strasznie niedobrze.Wróciłam do dziewczyn i do całej
oczywiście zgrai.
- Bartek mogę cię prosić?-zapytałam płacąc.Poszliśmy w kąt.
- Co powiedział lekarz?
-
Okazało się że Maja zjadła wielką ilość orzechów,ledwo ją
uratowali.-powiedziałam i znowu się popłakałam.On nic nie powiedział
tylko mnie przytulił.
- Nie płacz to moja wina,przepraszam.Tylko kiedy zjadła orzechy przecież pilnowałem jej.-powiedział.
- Chodźmy do niej.-poszliśmy,a ona leżała w łóżku i się uśmiechała.
- Mamusia.-podeszłam do niej i złapałam za rączkę.
- Maja czemu zjadłaś orzechy?-zapytałam.
- Ale ja nie wiedziałam że tam były orzechy,Ania kupiła wszystkim lody.-a we mnie się zgotowało.
- Dobrze już nic się nie stało,a teraz prześpij się,bo musisz tu zostać do jutra.-powiedziałam i wyszliśmy.
-
Bartek my pojedziemy do ośrodka a ty zostań.-powiedział Kubiak i
wyszli,dziewczyny poszły do bufetu po kawę,a ja nie wytrzymałam.
- Jak mogłaś dać jej orzechy?-zapytałam.
- Jezu nie zauważyłam że są tam orzechy.-powiedziała obojętnie.
-
Mam tego dość,ty Bartek masz prawo spotykać się z Mają tylko w
Katowicach,a jeżeli już chcesz w Bełchatowie tylko w mojej obecności,a
ty Anka nie masz prawa się do niej zbliżać.
- Lena proszę cię...-zaczął Bartek ale mu przerwałam.
- Nie Bartek,ona sprowadza Majkę na złą drogę.Albo robimy tak jak ja mówię albo w ogóle.-powiedziałam i weszłam do sali.
Oczami Bartka:
- Nie Bartek,ona sprowadza Majkę na złą drogę.Albo robimy tak jak ja mówię albo w ogóle.-powiedziała i weszła do sali Mai.
-
Boże jak ty mogłeś się z taką spotykać,wiesz może to i lepiej żeby się
nie spotykać z Majką same problemy przynosi.-powiedziała Ania.
- Nie mów tak o mojej córce.-krzyknąłem.
- Bratek sorry ale ja tak dłużej nie mogę one albo ja masz wybór.-powiedziała,a ja wiedziałem co mam zrobić.
-
Właśnie zauważyłem dlaczego nikt cię nie lubi.-powiedziałem.- Oddaj mi
pierścionek i klucze do domu.-powiedziałem i wyciągnąłem rękę.
-
Będziesz jeszcze żałował swojej decyzji,zemszczę się.-powiedziała i wyszła ze
szpitala i teraz postawiłem sobie cel,muszę naprawić swoje błędy i muszę
zapracować by odzyskać serce Lenki.
Oczami Leny:
Całą noc spędziłam przy łóżku Mai,rano mogliśmy wreszcie ruszyć.
- Lena przepraszam cię bardzo za Ankę,ale to już się nie powtórzy.-powiedział.
- Bartek to nie o to chodzi że....-przerwał mi.
-
Anki już nie ma i nie będzie wczoraj to zauważyłem.Słuchaj za tydzień
wyjeżdżamy ze Spały,jeżeli pozwolisz to chciałbym przyjechać do Mai.
- Zdzwonimy się jeszcze.-powiedziałam i dałam mu buziaka w policzek,to był odruch.
-
Przepraszam mam nadzieję że wszystko naprawimy i zaczniemy od
początku.-powiedział.Wsiadłam do samochodu i odjechaliśmy spod ośrodka.
Tydzień później:
Wszystko
wreszcie się naprawiło,Maja zrozumiała że źle się zachowywała,wczoraj
odwiedził nas Bartek a ona dziś pojechała z moimi rodzicami do
Berlina.Głupia zgodziłam się iść z Bartkiem na bankiet,który organizuje
im prezes.Ma po mnie przyjechać około 16:00 pojedziemy do
Warszawy.Bankiet ma zacząć się o 20:00,strasznie się denerwuję.
O 15:30 zrobiłam sobie fryzurę.
I się ubrałam.
równo o 16:00 zadzwonił dzwonek.
- Hej już jestem.Wow.-powiedział.-Wyglądasz prześlicznie.
- Nie chciałam narobić ci wstydu.-zaśmiałam się.
- To teraz raczej ja tobie zrobię.
- Nie wyglądasz dobrze.-powiedziałam.
- Jedziemy?-zapytał,a ja kiwnęłam głową.Wsiedliśmy do jego samochodu i ruszyliśmy do Warszawy.
- A właściwie co to za bankiet?-zapytałam.
-
Wiesz prezes co roku wymyśla takie coś,a my musimy jeździć bo nie
wypada nie przyjechać.Przepraszam ze poprosiłem cię na ostatnią chwilę.
- Nie rozumiem miałeś iść z Anką ....
-
Nie nigdy z Anką na tym nie byłem bo chłopaki jej nie lubili i
dziewczyny tak samo.Ale co było to było,a co będzie to....-przerwałam
mu.
- To będzie.-dokończyłam,o 19:34 byliśmy pod hotelem w
którym miał odbyć się bankiet i w którym mamy pokoje.Bartek i ja
otrzymaliśmy wspólny pokój nie robiłam jakiejś afery bo nie było o co
przecież przeżyję.Zostawiliśmy nasze rzeczy i zeszliśmy na dół.
- Lenka.-ktoś krzyknął,odwróciłam się i zobaczyłam Monikę.
- Monia.-przytuliłam ją.
- Nie wiedziałam że będziesz.
-
A Bartek mnie zaprosił wczoraj.-zaśmiałam się.Przywitałam się z
Michałem i weszliśmy do sali.Oczywiście poznałam prezesa,cały jego
zarząd,trenera i cały sztab,a na koniec przywitałam się z reprezentacją i
dziewczynami.Chłopaki mieli dziś pozwolenie na alkohol więc sobie nie
szczędzili go.
- Mogę panią prosić do tańca?-zapytał się mnie jakiś chłopak,którego nie znałam.
-
Oczywiście.-uśmiechnęłam się i poszłam z nim tańczyć.Był bardzo zabawny
i przystojny,ale ja dalej głęboko w sercu kocham Bartka.
Oczami Bartka:
Gadaliśmy
i świetnie się bawiliśmy.Siedziałem z chłopkami, dziewczyny trochę
dalej.Cały czas zerkałem na Lenkę.Kiedy podszedł do niej jakiś chłopak
zagotowało się we mnie.Strasznie w trakcie tańca ją bajerował.
- Bartek wiesz mam jakieś już doświadczenie w związkach i widać że do Leny coś czujesz.-usiadł koło mnie Igła.
- Aż tak widać?-zapytałem.
- Przecież nie znam cię dwa dni,Bartek zrobiłeś błąd zostawiając ją,ale teraz możesz to naprawić.
- Masz rację.
-
Ale lepiej idź ją do tańca poprosić bo zaczyna się wolna piosenka,a
widzę że cie rwie.-zaśmiał się.Poszedłem na środek parkietu.
- Odbijany.
Oczami Leny:
Tańczyłam z Damianem,bardzo było fajnie,nagle zaczęła się wolna piosenka a on perfidnie położył dłonie na moich pośladkach.
- Weź te ręce.-powiedziałam.
- Wiesz jak chcesz możemy iść do mojego pokoju zabawimy się trochę.-już chciałam mu odpowiedzieć kiedy uratował mnie Bartek.
-
Odbijany.-powiedział.Nie chciał mnie puścić,ale wyrwałam się i
podeszłam do Bartka.I z głośników poleciała piosenka na której
tańczyliśmy razem na studniówce.
Objęłam go rękoma wokół
szyi,a on złapał mnie za biodra.Kołysaliśmy się w rytm muzyki,a on na
dodatek szeptał mi tekst piosenki do ucha,jego głos drażnił moje całe
ciało.Spojrzałam w jego oczy,zaczął przybliżać swoją twarz do mojej,ale
niestety taką chwilę przerwał nam Damian.
- Odbijany......
I jak wam się podoba,Bartek zerwał z Anką postawił sobie cel,teraz tylko czekać aż go osiągnie.Dziękuję wam za wszystkie komentarze.
Strasznie się cieszę bo za dwa dni zaczyna się Memoriał Huberta Jerzego Wagnera.Będę mocno naszym dopingowała,widać że jesteśmy w niezłej formie pokonaliśmy w drugim meczu sparingowym Niemców :)
Następny w sobotę.
Pozdrawiam Aga
O rany, rany, rany ^^ Nie ma Anki, jest Bartek z Lenką, Maja wróciła do normalności. takei rozdziały to ja lubię! Ale znając ciebie to zaraz coś wymyślisz, ze będziemy chcieć cie udusić :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Jejku, co idiotka z tej Anki -.- aż się boję, co może wymyślić..
OdpowiedzUsuńa tego Damiana to bym w kosmos wysłała. Kuźwa no. Kretyn jeden. -.-
a Bartka nic tylko chwalić :D szybko się chłopak uczy :D
Pozdrawiam ;*
Cos czuje, ze Bartek uderzy Damiana (oby). Rozdzial jest super i mam nadzieje, ze oni beda jeszcze razem :D
OdpowiedzUsuńNiech się pobija !! Niech się pobiją!!! Ja tego żądam!! Powtarzam ja tego żądam!! Xd Haha xd
OdpowiedzUsuńNawiązując do Anki to zachowała się nieodpowiedzialnie... jak podejmuje się opieki nad dzieckiem to trzeba uważać!
Pozdrawiam :**
Damian, blee. Ciekawe czy będzie rozróba?:D Jak się Kurek wścieknie to będzie się działo!
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że Kuraś zerwał z tą Anką. Przecież to chodząco zło;o Nie widział tego?!
Do sobutki
Pozderki:*
Jeju ja nie wytrzymam do soboty, prosze dodaj nowy wczesniej :-) prosze,prosze
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Bartek wreszcie przejrzał na oczy i zerwał z Anką. Oby teraz tylko nic nie stanęło mu na przeszkodzie do zawalczenia o Lenę. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńOdbijany w złej chwili.. -,-
OdpowiedzUsuńNiech Bartek walczy o Lenę. Chyba Maja będzie próbowała mu pomóc. Trzymam za nich kciuki, ale niech to się stanie jak najpóźniej (aby opowiadanie trwało jak najdłużej;)) Mam nadzieję, że kolejny pojawi się jak najszybciej. :)/Nikola
super ,że Bartek przejrzał na oczy. W końcu dowiedział się z kim się spotykał. Anke bym własnoręcznie rozjechała gdybym ją spotkała. Niech Bartek zawalczy o Lenę, widać ,że oboje się kochają. czekam na kolejny. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak! Zerwał z Anką jest!
OdpowiedzUsuńhaha poniosło mnie, dobrze,że małej nic nie jest po tych orzechach :)
Niech ten Damian idzie sobie, bo psuje nastrój :(
Pozdrawiam ;)
Bartek nareszcie poszedł po rozum do głowy i zerwał z Anką, ale skoro ona odgraża się, że jeszcze tego pożałuje, to myślę, że to nie są puste słowa.
OdpowiedzUsuńHistoria z orzechami chyba nie jest przypadkiem i była narzeczona Bartka według mnie działała z premedytacją.
No i oczywiście kibicuję mocno naszym dwóm gołąbeczkom! :)
Pozdrawiam i zapraszam też do siebie na nowy :)
Jezu juz myslalam ze Anka dostanie w twarz jak wpadla po Majke :O a co do tego Damiana... to smiac mi sie chce xD czekam na nastepny.
OdpowiedzUsuń